Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

piątek, 20 czerwca 2025

Daniel Cole „Ragdoll” - „Fawkes and Baxter” #1


W jednej z dzielnic Londynu dochodzi do makabrycznego morderstwa. Policja znajduje zwłoki złożone z części ciał sześciu ofiar, zszyte jak kukiełka. Temat „szmacianej lalki”, jak określa sprawę prasa, nie schodzi z pierwszych stron gazet. Zwłaszcza że zabójca drwi z policji, przekazując mediom listę nazwisk kolejnych ofiar wraz z datami planowanych morderstw.

Śledztwo w tej szokującej sprawie prowadzi detektyw William „Wolf” Fawkes, niedawno przywrócony do służy w londyńskiej policji metropolitalnej, oraz detektyw Emily Baxter, jego była partnerka. Czy Fawkes i Baxter zdołają dopaść zabójcę i ocalić sześć osób, gdy świat obserwuje każdy ich ruch?

Tyle o fabule dowiadujemy się z wydawniczego blurba, i tyle na początek wystarczy, by przybliżyć „Ragdoll” - pierwszą, debiutancką powieść Daniela Cole, Brytyjczyka, rozpoczynającą cykl „Fawkes and Baxter”. Powieść, która już doczekała się ekranizacji.

W moje ręce trafił audiobook z głosem Adama Baumana, więc zapowiadało się nieźle. Niestety i tak też pozostało po jego wysłuchaniu, czyli tylko nieźle.

Choć Cole jest rodowitym Brytyjczykiem, postawił, pewnie w celu łatwego osiągnięcia sukcesu sprzedażowego, na amerykańską szkołę thrillerów kryminalnych mówiącą, że ma być bardziej krwawo niż dotąd – więcej trupów, ćwiartowania, flaków, zboczeń, czy co tam ktoś jest w stanie wymyślić. No i sukces zdaje się był, ale „Ragdoll” raczej do klasyki gatunku nie wejdzie.

Pomysł na fabułę, choć „amerykański”, był oryginalny. Postacie bohaterów już mniej. Gorzej, że autor nie wczuł się w świat, który stworzył i nie wniknął w realia, w których umieścił swych bohaterów. Do połowy słucha się tego świetnie (Bauman jest naprawdę dobry), ale potem coś zaczyna zgrzytać. I nie chodzi nawet o wpadki jak ta o wyjmowaniu iglic z broni palnej używanej na planie filmowym (niby jak miałaby ona wtedy strzelać ślepakami). Raczej chodzi o to, że narracja nabiera tonu, jakby autor zaczynał ślizgać się po powierzchni przedstawianych scen, jakby w nich tak naprawdę nie siedział. Do połowy powieści, jak to u mnie zwykle, wyobrażałem sobie wszystko jakbym oglądał film, ale potem było z tym coraz gorzej. Czytałem, rozumiałem, ale już coraz trudniej było przenieść się w świat przedstawiony. Scena zaś kulminacyjna, to tragedia. Nie tylko nieprzekonująca, ale kompletnie nie mogłem sobie jej wyobrazić. Mam wrażenie, że autor też nie i pogubił się w pewnych momentach. Ponieważ zaś koniec wieńczy dzieło i on właśnie najbardziej wpływa na końcowe wrażenie, ten finał był kropką nad i. I mówiącym: i tak pięknie się zaczęło, i tak żałośnie się skończyło.

Po tych wrażeniach raczej nie palę się do następnych części „Fawkes and Baxter”. Jest tyle lepszych książek czekających na przeczytanie i autorów czekających na poznanie… Z drugiej strony, jeśli nie macie akurat co czytać, a „Ragdoll” jest pod ręką, to czemu nie. To i tak lektura na jeden raz, do której chyba z założenia nigdy się nie wraca.


P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)