Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

czwartek, 26 czerwca 2025

Åsne Seierstad „Historie afgańskie” - historia od podszewki ♥♥♥


„Historie afgańskie” – kiedy mnie to w końcu przestanie prześladować?! Autorka, Åsne Seierstad, w posłowiu uzasadnia, dlaczego nadała swej książce taki, a nie inny, tytuł - „Afghanerne ”, czyli „Afgańczycy”. Ale Polak zawsze wie lepiej. Nic dziwnego, skoro wie lepiej nawet niż Mickiewicz, co było jego ojczyzną – przecież nie Litwa, tylko Polska, to tym bardziej wie, jaki tytuł jest lepszy dla książki „zwykłego” autora, który pewnie nawet nie wie co to takiego „wieszcz”. Gdy przeglądam tytuły na goodreads, gdzie w jedną chwilkę można porównać dziesiątki, a nawet setki, wydań tego samego dzieła, widzę, iż żadna chyba nacja tak często i tak dowolnie nie zmienia tytułów importowanych dzieł literackich, jak nasza. Nieodmiennie zadziwia mnie ta buta moich rodaków, którzy zawsze wszystko wiedzą lepiej, i dziwią mnie ich ciągłe skargi, że nikt nas nie lubi nie wiadomo dlaczego. Wszystko wiedzą lepiej, a tego jednego nie wiedzą…



Prawie naturalne jest więc, że i zdjęcie krinkova, które zdobiło okładkę oryginalnego, pierwszego wydania, i które nadawało książce wygląd dobitnie sugerujący wydźwięk treści, zostało w naszym wydaniu zastąpione kiczowatym obrazkiem, które niewiele mówi o tym, co w dziele znajdziemy, a za to pozwoliło aż dwóm(!) osobom zapewnić sobie miejsca na liście płac, mimo, iż żadna nie była jego autorem.

No, ale do rzeczy. „Historie afgańskie”, choć kiczowate w szacie zewnętrznej, zwróciły mą uwagę na ladzie „mojej biblioteki” nietypowym zestawieniem – skandynawskie nazwisko i opowieści o Afganistanie? Do domu wróciliśmy więc razem – ja i książka.

Zacząłem czytać i wsiąkłem! Literatura faktu bardziej frapująca i fascynująca niż najlepsza fikcja. Trójka protagonistów; dwie kobiety i jeden mężczyzna. I ich opowieści o ich życiu w Afganistanie w epoce od wyjścia z tego kraju Rosjan po wyjście z niego Amerykanów – niemal do dnia dzisiejszego. Świetnie, świetnie napisane. Z wielkim wyczuciem, wrażliwością, tak bezstronnie jak to tylko możliwe.

Wierne oddanie subiektywnych opowieści głównych bohaterów na tle solidnej historycznej podbudowy autorki daje w efekcie dzieło jak najbardziej przekonujące, pozwalające wczuć się, na tyle, na ile to tylko możliwe, w duszę afgańską i jednocześnie umożliwiające ogarnięcie tego rozdziału historii Afganistanu bardziej, niż pozwalają na to suche opracowania historyków. Historię bowiem tworzą ludzie; ich nadzieje, pragnienia, sympatie i resentymeny, przekonania i dążenia, zwyczaje i wierzenia. Zarazem są to dogłębnie zbadane i opisane trzy indywidualne osoby oraz ich losy przedstawione na tle przełomowych dla ich kraju wydarzeń. Obyś żył w ciekawych czasach!..

Po lekturze łatwiej zrozumieć, dlaczego w Afganistanie stało się to, co się stało (research Seierstad wykonany przed napisaniem książki mógłby wpędzić w kompleksy wielu naszych adeptów literatury faktu, gdyby tylko im się chciało czytać lepszych od siebie). Jest to też jednocześnie jedna z tych książek, która pokazuje, że choć każdy z nas jest indywidualny, nieraz nawet bardzo odmienny od pozostałych, to z drugiej strony jesteśmy statystycznie mierzalni i w jakiś sposób powtarzalni. Wszystkie rozterki i tragedie już ktoś gdzieś kiedyś przeżył. Jednocześnie nikt nie ma pewności jutra, wszystko może się zdarzyć i wszelkie sposoby zaklinania rzeczywistości nie zdają się na nic, gdy przyjdzie czas, gdy powieje wicher dziejów.

No i na koniec moja osobista refleksja, która się pojawiła, gdy słuchałem w naszych mediach społecznościowych narzekań na Izraelczyków mordujących arabskich cywilów i jednocześnie czytałem w omawianej książce, że Afgańczycy bomby podkładali, ale produkowały je ich rodziny. Czy więc na pewno kobiety bojowników i dzieci bojowników, choć nie noszą broni, to dalej są cywile? No i przypomniałem sobie, że w czasie II Wojny Światowej jakoś nikt nie widział problemu w bombardowaniu niemieckich miast i ludności cywilnej. Nie widzieliśmy i my, bo i my bombardowaliśmy. To taki historyczny Alzheimer czy raczej przykładanie innej miary do siebie, a innej do innych? Z dodatkiem rosyjskiej i chińskiej propagandy?

Wielką zaletą książki Åsne Seierstad jest to, że nie widać w niej ani śladu żadnych osobistych sympatii i resentymentów pisarki. Narracja wczuwa się w aktualnie opowiadającą swą historię osobę, bez oglądania się na poprawność polityczną czy wydźwięk ideologiczny, choćby była sprzeczna ze stwierdzeniami innej osoby, która wypowiadała się kartkę wcześniej. Czytelnik w każdej chwili dokładnie się orientuje, co jest opowieścią bohatera, a co pochodzi od autorki. Okazało się, że Seierstad to poziom najlepszych dzieł naszych najwybitniejszych twórców literatury faktu i jak tylko się dowiedziałem, że ta norweska dziennikarka i pisarka wydała też książki o Kabulu po 2001, Bagdadzie w 2002 i Groznym w 2006, postanowiłem, że wskoczą one na samą górę listy moich pożądanych lektur.

Reasumując „Historie afgańskie” – świetny warsztat, zarówno stricte literacki, jak i w ujęciu specjalistycznym, wymaganym przy reportażu z miejsc konfliktów zbrojnych. Rzecz chyba dla każdego, tym bardziej że tłumaczenie (Iwona Zimnicka) jest super. Nawet wydawnictwo (WAB) się postarało (poza wspomnianymi we wstępie mankamentami) i jak na nasze współczesne warunki, redakcja jest na piąteczkę. Zdecydowanie i gorąco polecam – to must read chyba dla każdego.


P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)