Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

piątek, 17 stycznia 2025

"Strefa mroku" Nona Fernández - O mroku, jaki nastaje, gdy brakuje empatii

Strefa mroku

Nona Fernández

Tytuł oryginału: La dimensión desconocida
Tłumaczenie: Agata Ostrowska
Wydawnictwo: ArtRage
Liczba stron: 179
Format: .epub

 
 
Bywa, że to, co zarejestrowaliśmy w zachodzącej wokół nas rzeczywistości okazuje się zbyt absurdalne, by to należycie uporządkować i wytłumaczyć. W umęczonym umyśle wirują splątane obrazy, których nie sposób przetworzyć. W takich newralgicznych chwilach, w sukurs przychodzi literatura, która nierzadko bierze na swe barki ciężar prób wyrażenia tego, co trudne do pochwycenia w karby znaczeń. Przykładem takiej prozy, tj. opowiadającej o czasach chaosu i alogiczności jest Strefa mroku autorstwa Nony Fernández (ur. 1971), chilijskiej pisarki, dramaturg i scenarzystki.
 
Asumptem do napisania dzieła jest wydarzenie z 1984 roku. Chile od ponad dekady rządzone jest przez Augusto Pinocheta (1915 – 2006), dyktatora i generała, przywódcę junty wojskowej, która w 1973 roku przeprowadza pucz, odsuwa od władzy (uśmierca) socjalistycznego prezydenta Salvadora Allende (1908 – 1973) i zawiesza konstytucję. Szybko wprowadzone zostają nowe porządki, których podstawą jest brutalne nękanie opozycji – według różnych szacunków (jako, że w 1990 roku Pinochet pokojowo oddaje władzę zwycięzcy wyborów prezydenckich z 1989 roku, jego reżim nie zostaje w pełni rozliczony) życie straciło od 1200 do 3200 osób, około 80 000 internowano, a około 30 000 poddano torturom (wśród ofiar znalazły się zarówno kobiety, jak i dzieci). We wspomnianym roku 1984, jeden z trybików krwawej machiny opresji psychicznie pęka – ciężar popełnionych niegodziwości wzbudza wyrzuty sumienia na tyle wielkie, że posiadaną wiedzę na temat mechanizmu krzywdzenia trzeba z siebie wyrzygać. Andrés Antonio Valenzuela Morales, żołnierz Chilijskich Sił Powietrznych, członek Comando Conjunto (tajnej organizacji wywiadowczej zwalczającą przeciwników reżimu) umawia się na spotkanie z reporterką zatrudnioną w czasopiśmie „Cauce” i spowiada się ze swoich przewin. Parę miesięcy później w Chile ukazuje się jego zdjęcie i tytuł okładki „Torturowałem” – oblicze mężczyzny z krzaczastymi wąsami, przypominającego pana od przyrody, na trwale wyrywa się w pamięci 13-letniej Nony Fernández, dręcząc jej świadomość przez kolejne lata.
 
Strefa mroku to zapiski, których centralnym punktem pozostaje postać Andrésa Antonia Valenzueli Moralesa, oprawcy postanawiającego skończyć z uprawianym procederem i dołożyć swoją cegiełkę do zniszczenia systemu represji. Przybliżenie jego biografii to zanurzenie się w tytułową strefę mroku, za jaką uznać można nie tylko okres w historii Chile, kiedy kraj znajdował się pod rządami Augusto Pinocheta, ale i wiedzę na temat okrucieństw, do których potrafi posunąć się człowiek, jeśli zaistnieją (albo stworzone zostaną) odpowiednie ku temu warunki – wyznania poczynione przez Moralesa mają więc na celu (…) przekazać światu złe wieści o tym, do czego byliśmy zdolni [1]. W tym kontekście utwór Nony Fernández to wiwisekcja najciemniejszych zakamarków człowieczej duszy, która w sprzyjających okolicznościach może wyciszyć wrażliwość, empatię, humanitaryzm i sprowadzić swojego bliźniego do przedmiotu, który należy jak najmocniej uszkodzić bądź w ogóle zniszczyć. To także poszukiwanie limitu, po osiągnięciu którego popełniane zło zaczyna ciążyć na tyle mocno, że pragniemy zadośćuczynić za nasze wykroczenia czy zbrodnie: Po co mówić o człowieku, który brał w tym wszystkim udział, ale w pewnym momencie uznał, że dłużej już nie może? Jak dochodzi się do wniosku, że nie można już więcej? Przekroczenie jakiej granicy umożliwia podjęcie takiej decyzji? Czy taka granica w ogóle istnieje? Czy dla nas wszystkich jest taka sama? [2].
 
W szerszym ujęciu, wznosząc się ponad jednostkowy portret Andrésa Antonia Valenzueli Moralesa, Strefa mroku jest opowieścią o dojrzewaniu w czasach naznaczonych niepokojem i strachem. Sytuacja nastoletniej Nony Fernández i jej rówieśników jest o tyle specyficzna, że praktycznie nie znają oni realności innej, niż ta, w której trwają – nie pamiętają oni Chile sprzed rządów Pinocheta, dlatego dostrzeżenie rozgrywającego się na ich oczach dramatu wcale nie jest procesem tak szybkim, jak mogłoby się wydawać osobie z zewnątrz i obeznanej z historią. Sprawy nie ułatwiają też powszechne zastraszenie i terror, których narzędziami są prześladowania i tortury – społeczeństwo chilijskie jest już przywykłe do milczenia w obliczu niesprawiedliwości i  do przymykania oczu na eliminowanie jednostek niepokornych, uznanych za niebezpieczne. Odkrywanie natury władzy, powiązane z wkraczaniem świat ludzi dorosłych, może być zatem rozczarowaniem podwójnym, bowiem młody człowiek zostaje brutalnie uświadomiony, że świat nie jest czarno-biały, zaś liczne odcienie szarości nierzadko skrywają w sobie zgniłe kompromisy moralne, na jakie godzimy się w imię przetrwania, dobra bliskich czy szeroko rozumianego „mniejszego zła”: To jedna wielka masakra, walka między dobrymi a złymi, których bardzo łatwo rozróżnić, bo źli chodzą w mundurach, a dobrzy są w cywilu. Nie ma też etapów pośrednich. Nie ma współpracowników, informatorów ani innych donosicieli, a obywatele zdają się nie ponosić żadnej odpowiedzialności, są niewinni, ślepi, to stuprocentowe ofiary [3].
 
Strefa mroku to także symboliczne oddanie głosu ofiarom oraz ich rodzinom. Nona Fernández decyduje się na przyjęcie dwóch perspektyw czasowych – współczesnej oraz historycznej, osadzonej w latach 70-tych i 80-tych XX wieku. Ta przeszła wiąże się nie tylko z osobistymi wspomnieniami, ale jest również przybliżeniem wielu, przedwcześnie przerwanych, biografii – autorka opisuje wybrane przypadki ludzi, którzy zostają zgładzeni przez reżim, zaznaczając, że z reguły jest to akt długotrwały, poprzedzony mniej lub bardziej wyrafinowanymi torturami bądź osadzeniem w miejscu odosobnienia. Co gorsza, o losach więźniów (czy raczej: porwanych) najbliżsi nie są informowani – wielu przeciwników reżimu (czy też ludzi posądzanych o takowy stosunek) znika bez śladu, bez oficjalnych zarzutów, bez procesu sądowego, bez wyroku. Żywot nagle się urywa, a zdesperowanej rodzinie pozostają jedynie z góry skazane na niepowodzenie poszukiwania. W wielu sprawach, dopiero po latach, gdy reżim Pinocheta upada, udaje się poznać tragiczną prawdę na temat zaginionych.
 
Styl, na jaki decyduje się chilijska artystka jest nietypowy, bowiem przywodzi on na myśl kolaż. Książka zawiera w sobie elementy reportażu, szczególnie, jeśli chodzi o perypetie Andrésa Antonia Valenzueli Moralesa (nie brak tu nawet wątków sensacyjnych: ukrywanie się przed zwierzchnikami, podróżowanie incognito po Chile i pokazywanie miejsc internowania; fałszywa tożsamość i ucieczka do Francji przez Argentynę). O ile jednak cechą reportażu jest przedstawianie rzeczywistych zdarzeń i towarzyszących im okoliczności, o tyle Nona Fernández szczerze przyznaje, że jej proza nie składa się z samych faktów – gdy brakuje jej wiedzy na temat przebiegu wydarzeń, stosuje ona wyobraźnię, tak by zakryć białe plamy. Stąd niemało jest domysłów czy fantazji, które stanowią formę interpretacji, ale i zgadywania. Ponadto Strefa mroku pełna jest osobistych refleksji Nony Fernández, jej wspomnień czy wyimków własnego życiorysu. Całość tworzy barwną przeplatankę, która jest odważną próbą poszukiwania granic reporterskiego gatunku.

W efekcie Strefa mroku to bardzo osobista powieść o bardzo mrocznych czasach. Wychodząc od zarysowania sylwetki jednego z oprawców, buntującego się przeciwko aparatowi represji, który jeszcze do niedawna sam współtworzył, Nona Fernández odbywa z nami podróż po mrocznych zakamarkach człowieczej duszy, uzmysławiając, do jakich niegodziwości i okrucieństw zdolny jest człowiek, popełnianych w imię abstrakcyjnych idei. Książka to także swoiste wyznanie autorki dotyczące tego, do czego wg niej sprowadza się istota człowieczeństwa: Wierzę, że zło jest wprost proporcjonalne do głupoty. Że światem, w którym funkcjonował pan z coraz większym niepokojem przed zniknięciem, rządzili głupcy. Geniusze zbrodni to fikcja. Potrzeba ogromnej dawki głupoty, żeby zawiadywać groteskową, absurdalną i okrutną machiną. Czyste bestialstwo przebrane w kostium genialnego planu. Mali ludzie z ciasnymi umysłami, którzy nie rozumieją otchłani innego. Nie mają do tego języka ani narzędzi. Empatia i współczucie świadczą o jasności umysłu; umiejętność postawienia się na miejscu drugiej osoby, wejścia w jej skórę, przybrania jej twarzy to oznaka prawdziwej inteligencji [4].
 


[1] Nona Fernández, Strefa mroku, przeł. Agata Ostrowska, Wydawnictwo ArtRage, Warszawa 2022, s. 21
[2] Tamże, s. 20
[3] Tamże, s. 33
[4] Tamże, s. 43

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)