Lothar-Günther Buchheim
Okręt
Original title:
Das Boot
(First published January 1, 1973 )
seria: Das Boot #1
tłumaczenie: Adam Kaska
czyta: Andrzej Piszczatowski
seria: Das Boot #1
tłumaczenie: Adam Kaska
czyta: Andrzej Piszczatowski
This edition format: audiobook
Published:
2004 by Zakład Nagrań i Wydawnictw Związku Niewidomych w Warszawie
(na podstawie wydania drukiem Wydawnictwa MON 1987)
Co pewien czas któraś z telewizji przypomina film Wolfganga Petersena „Okręt ”z 1981 roku, który opowiada o losach jednej z niemieckich łodzi podwodnych działających podczas II wojny na Atlantyku i nadal budzi żywy odzew wśród widzów oraz wciąż utrzymuje wysokie noty w rankingach. Po obejrzeniu go po raz kolejny, co prawda już tylko kątem oka i siedząc przy komputerze, postanowiłem poznać jego powieściowy pierwowzór o tym samym co film tytule.
Narratorem pierwszoosobowym i protagonistą książki jest porucznik Werner, niemiecki korespondent wojenny, który zamustrował na pokład U-96, jednego z owianych wśród aliantów złą, a wśród Niemców dobrą, sławą okrętów podwodnych typu VIIc przeznaczonego do działań na Atlantyku. Dzieło o pokaźnej objętości to zapis wydarzeń podczas jednego, kilkutygodniowego rejsu bojowego. „Okręt” jest powieścią o niewątpliwych wartościach literackich, ale nie wiadomo, czy przekaz historyczny nie jest jeszcze ważniejszy, bowiem z każdej sceny tchnie niepowtarzalną autentycznością, głębią i celnością obserwacji, co zawdzięczamy faktowi, iż Lothar-Günther fikcję literacką zbudował na swych własnych wspomnieniach z przeżyć w składzie załogi właśnie takiego jak powieściowy U-boota. Może nawet nie zbudował, a odwrotnie – rzeczywiste wspomnienia ubrał w szaty fikcji literackiej; powody stają się oczywiste po przeczytaniu książki.
No i dochodzimy do kardynalnego pytania, które pojawia się zawsze przy temacie powieści, która doczekała się ekranizacji – Co lepsze? Odpowiem z pozoru idiotycznie – jako film lepszy jest film, jako powieść oczywiście książka. Tylko pozornie jest to banał, bowiem w tym wyjątkowym wypadku spore różnice między drukowanym pierwowzorem a ekranizacją są uzasadnione. Książka jest dużo bardziej realistyczna; chodzi o to, że pokazuje, iż aktywna (atak lub obrona) walka na niemieckich łodziach podwodnych, po załamaniu się fali pierwszych sukcesów podwodnej ofensywy przeciwko Wielkiej Brytanii, po usprawnieniu systemu alianckich konwojów, uzyskaniu przez aliantów przewagi w powietrzu i wprowadzeniu do walki nowych systemów broni oraz uzbrojenia obrony przeciwpodwodnej, stanowiła tylko ułamek czasu trwania rejsu bojowego. Znacznie dłużej trwało bierne unikanie wielogodzinnych ataków niszczycieli i samolotów. I to jednak było nadal małą cząstką rejsu. Prawie cały rejs to skryte przemieszczanie się trwające całymi tygodniami; nuda, nuda, nuda. A w czasie tej bezczynności wszystkie problemy wynikające z zamknięcia grupy ludzi w ciasnych pomieszczeniach izolowanych od świata zewnętrznego, od cyklu dnia i nocy, od łączności z resztą ludzkości, w napięciu, strachu i ciągłym zagrożeniu. Ten realizm nie ułatwia lektury, w której dużą część stanowi gonitwa myśli głównego bohatera tym bardziej chaotyczna, gwałtowna i mniej racjonalna, im większy strach, im dłuższa bezsenność, im większe wyczerpanie. Filmu skonstruowanego w ten sposób, a więc realistycznie oddającego rzeczywistość wojny podwodnej tego okresu, nie dałoby się oglądać. Fakt, że w filmie nad okresami biernego trwania przeważa akcja jest, mimo odejścia od realności, jedynym wyjściem. Niestety, nieuniknioną konsekwencją jest pozbawienie filmu głębi psychologicznej, która jest wielkim atutem powieści, a za tym idą i inne treści, które w filmie się nie pojawiły, bo nie mogły. Jedną z ciekawszych jest na przykład wyjaśnienie paradoksu polegającego na tym, że choć straty wśród załóg niemieckich okrętów podwodnych w tym okresie wojny zaczynały być zastraszające, chętnych do załóg U-bootów raczej nie brakowało; było wielu, którzy wybierali to, zamiast służby w innych formacjach.
Reasumując – zarówno film, jak i powieść, są warte poznania. Choć książka stawia przed odbiorcą dużo większe wyzwania, daje też w zamian dużo więcej.
Wspomnę jeszcze, że aby poznać powieść wybrałem formę audiobooka. Obecnie łatwiej jest o książkę czytaną w interpretacji Leszka Wojtaszaka, ja jednak skusiłem się na starszą wersję, której głosu użyczył Andrzej Piszczatowski i byłem w pełni usatysfakcjonowany.
Wasz Andrew
* niemiecki reżyser i scenarzysta (1941-2022)
P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie https://zrzutka.pl/nc3hm5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)