Jakiś czas temu poznałem tworzące cykl „Cormoran Strike” pięć* powieści pióra Joanne Murray ukrywającej się na ich okładkach pod pseudonimem Robert Galbraith, a znanej najbardziej jako J.K. Rowling, której sztandarowa seria powieściowa to znany wszystkim „Harry Potter”. „Cormoran” był jednym z moich najbardziej satysfakcjonujących spotkań z beletrystyką kryminalną, więc postanowiłem poznać i ekranizację – składający się z pięciu krótkich sezonów serial również zatytułowany „Cormoran Strike”, który swoją premierę miał w 2017. Produkcja oczywiście brytyjska (oryginalny tytuł „Strike” lub w dystrybucji międzynarodowej „C.B. Strike”).
Każdej powieści z serii odpowiada jeden sezon serialu. Byłem pełen obaw jak to wyszło, a okazało się, że wyśmienicie. Protagonistę - detektywa Cormorana Strike’a, który wrócił ze służby wojskowej w Afganistanie jako inwalida wojenny i założył w Londynie małą firmę detektywistyczną, zagrał Tom Burke, a jego partnerkę z agencji Robin Venetię Ellacott - Holliday Grainger. Szkoda, że producenci nie zdecydowali się na dokładniejsze trzymanie się powieściowego pierwowzoru. Trzeba by zrobić więcej odcinków, gdyż przez to skracanie i zmiany wiele wątków, niejednokrotnie perełek i smaczków, uciekło. Ucierpiała również nieco nie tylko spójność kryminalnych intryg oraz logiczność procesu wykrywczego, ale i przepadło sporo genialnej powieściowej warstwy obyczajowej oraz psychologicznej. Mimo tego wszystkiego serial się broni. I to jak! Tom Burke zagrał Cormorana niemal tak, jak sobie wyobrażałem powieściowego bohatera, a takie rzeczy nieczęsto się zdarzają, zaś Robin wykreowanej przez Holliday Grainger brakowało tylko bardziej rudych włosów. Gdy się zrobi większą przerwę między powieściami i ekranizacją, wspomniane wcześniej braki w ogóle nie rażą i każdy seans jest prawdziwą ucztą kinomaniaka. Może nie aż taką jak „True Detective” na przykład, ale jednak świetną. Moja piękniejsza połowa, która książek nie poznała, również doceniła serial i dała mu maksa.
Wasz Andrew
* obecnie jest już szósta część serii – „Serce jak smoła”, ale ekranizacji jeszcze nie ma
P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie https://zrzutka.pl/nc3hm5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)