Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

niedziela, 21 lutego 2021

Nie taki krzyż, czyli Krucyfiks Chrisa Cartera



Chris Carter

Krucyfiks

oryg. The Crucifix Killer
(Robert Hunter #1)
przetłumaczyła: Katarzyna Procner-Chlebowska
czyta: Przemysław Bluszcz
wydanie: 2017 by Sonia Draga
ISBN: 9788381100229


Chris Carter, urodzony w 1965 w Brazylii amerykański pisarz, specjalizuje się w kryminałach i thrillerach. Zanim rozpoczął karierę pisarską imał się różnych zajęć, między innymi studiował psychologię i zaburzenia kryminalne na Uniwersytecie Michigan oraz pracował jako psycholog kryminalny Biura Prokuratora Stanu Michigan, gdzie badał i przesłuchiwał licznych zbrodniarzy, w tym seryjnych morderców. Jest to na pewno dobra wstępna rekomendacja dla miłośników wspomnianych gatunków literackich, ale ja sięgnąłem po Krucyfiks, debiutancką powieść Cartera z 2009, „na czuja”, nie wiedząc o autorze kompletnie niczego. Książka otwiera cykl Robert Hunter o śledztwach prowadzonych przez sympatycznego detektywa o takim właśnie nazwisku, a ja na pierwsze spotkanie z twórczością Cartera wybrałem wersję audio w interpretacji Przemysława Bluszcza.



W głębi parku narodowego Los Angeles National Forest, w opuszczonej chacie, policjanci odkrywają zwłoki młodej kobiety. Przed śmiercią ofiarę okrutnie torturowano, a na koniec przywiązano ją za nadgarstki do dwóch równolegle ustawionych drewnianych pali. Kolana kobiety dotykały ziemi, jak podczas modlitwy, a na jej karku morderca zostawił podpis: tajemniczy symbol podwójnego krzyża. Ten sam, którego kilka lat wcześniej używał seryjny morderca ochrzczony przez media Krucyfiksem. Problem w tym, że przed dwoma laty Krucyfiksa złapano i stracono... Czy to możliwe, by naśladowca dotarł do szczegółów starej zbrodni, znanych tylko wąskiej grupie pracujących przy dochodzeniu policjantów? A może skazano wówczas niewłaściwego człowieka?

Pracujący przy tamtym śledztwie detektyw Robert Hunter nigdy nie był przekonany, że udało się złapać prawdziwego mordercę. Kiedy więc pewnego dnia odbiera telefon i słyszy ten sam, znajomy i zniekształcony specjalnymi urządzeniami, głos, czuje, że koszmar sprzed dwóch lat odżywa na nowo, ze zdwojoną siłą. A morderca znów próbuje go wciągnąć w swą chorą grę.

Tyle zdradza przed nami notka wydawcy i uważam, że to aż za dużo, więc bardziej fabuły przybliżać nie trzeba. Mogę też od razu rozwiać nadzieje tych, którzy oczekują, że odnajdą w powieści coś nawiązującego do brazylijskich korzeni autora powieści. To dzieło jest aż na wskroś zgodne z amerykańskim stereotypem cyklu powieściowego o seryjnych mordercach. Okrutne aż do przesady zbrodnie, znane z niezliczonych książek i seriali realia pracy policyjnej, nic nowego pod słońcem. A jednak trzeba przyznać, że mimo pewnej przewidywalności i niejakiego braku oryginalności powieść jest absolutnie godna polecenia, choć raczej tylko dla miłośników klimatów z pogranicza kryminału, powieści detektywistycznej i thrillera. Przekonująco skonstruowane postacie, ze szczególnym uwzględnieniem protagonisty, dobrze poprowadzona akcja, napięcie i dynamika akcji... Na docenienie zasługuje szczególnie oryginalne wykreowanie czarnego charakteru i jego motywacji, choć pomysł na szkielet jego psychiki korzysta z jednego z ulubionych amerykańskich „motywów psychiatrycznych”, którego absolutnie nie kupuję.

I jeszcze ciekawostka o jakości pracy wydawniczej. Okładki kilku wydań zarówno drukowanych, jak i audio, opatrzone są symbolem, który świadczy o tym, iż autor grafiki (lub ktoś, kto mu zamówienie na grafikę składał) albo powieści nie czytał, albo ma problemy z rozumieniem tego, co czyta. Nie taki krzyż. Dokładniej co i jak dowiecie się w trakcie lektury.

Jak już wspomniałem, Krucyfiks jest debiutem powieściowym Cartera. Biorąc to pod uwagę można mieć nadzieję, że kolejne książki będą jeszcze lepsze. A skoro świetny warsztat, doskonałe rzemiosło pisarskie, rekompensuje pewien brak oryginalności tak bardzo, że całość czyta (słucha) się świetnie, więc nie pozostaje mi nic innego jak jeszcze raz polecić i przyznać, że chętnie sięgnę po kolejne przygody Roberta Huntera


Wasz Andrew


  • nie podobała mi się 
  • była w porządku
  • podobała mi się 
  • naprawdę mi się podobała 
  • była niesamowita 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)