Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.
piątek, 7 lutego 2025
"Wybrani" Patricia Nieto - O harmonii życia i śmierci
Tytuł oryginału: Los escogidos
Tłumaczenie: Aleksandra Wiktorowska
Wydawnictwo: ArtRage
Liczba stron: 105
Format: .epub
Wojna to czas krwawych godów, kiedy w ekstatycznym tańcu splatają się przemoc i destrukcja. Entropia, będąca miarą chaosu, święci tryumfy, bowiem wszelki ład ugina się pod naporem fali zniszczenia. W perzynę obracane są miasta, w pogorzeliska zamieniane są ludzkie siedziby, w zryte lejami i zasypane gruzami labirynty przemieniane są drogi, wreszcie w krwawe truchła podziurawione kulami przeobrażane są ludzkie ciała. A kiedy morderczy szał opadnie lub chwilowo ucichnie, zaczyna się mozolny i długotrwały proces odbudowy – jednym z jego etapów jest chowanie zmarłych, poprzez co ocalali pragną złożyć wyrazy szacunku, oddać hołd czy po prostu spełnić posługę wynikającą z poczucia przyzwoitości. Każda ofiara zasługuje na pogrzeb, choć nie każdą ofiarę da się zidentyfikować – wielu na długie lata, niekiedy nawet na zawsze, pozostaje bezimiennymi. Są miejsca, gdzie to właśnie anonimowi zmarli cieszą się szczególnymi względami – należy do nich miasteczko Puerto Berrío, do którego w podróż zabiera nas Patricia Nieto (ur. 1968), kolumbijska dziennikarka, autorka książki Wybrani.
Utwór Patricii Nieto to reportaż koncentrujący się na niezwykłym zjawisku – autorka pisze o kulcie, jakim lokalna ludność Puerto Berrío, otacza liczne, anonimowe ciała, co rusz wyławiane z przepływającej przez miasteczko rzeki Magdaleny. Jak dowiadujemy się z interesującej przedmowy tłumaczki Aleksandry Wiktorowskiej, brzegi Magdaleny w okolicach Puerto Berrío to jeden z wielu punktów na mapie Kolumbii, w których w makabryczny sposób uwidacznia się tragiczna historia tego kraju, historia naznaczona nieustannymi tarciami: Praktycznie od początku XX wieku na istniejące konflikty w Kolumbii nakładały się kolejne. I tak na walki liberałów z konserwatystami (i liberalnych chłopów z konserwatywnymi chłopami) nałożyły się walki partyzantów z państwem, partyzantów z oddziałami paramilitarnymi, państwa z narkobiznesem, narkobiznesu z partyzantami, ale też wewnętrzne walki między kartelami. U progu XXI wieku Kolumbia często była nazywana imperium zła, republiką terroru, krainą kokainy, a nawet cywilizacją śmierci i przemocy [1]. Pokłosiem ciągłego wrzenia są ustawiczne mordy – sądy kapturowe frakcji, która na danym terenie jest aktualnie najsilniejsza, pracują bez przerwy, zgładzając jednostki uchodzące za wywrotowe, nieposłuszne, nierokujące, niepewne czy zwyczajnie podejrzane. Wyrok jest szybki, śmierć przychodzi najczęściej razem z kulą, zaś dowód zbrodni (ciało denata czy denatki) na ogół wrzucany jest do rzeki, która w swoje szerokie objęcia przyjmuje wszystkich, bez wyjątku. Sporo ofiar, na skutek działania wody oraz jej biocenozy, staje się N.N., nomina nescio (dosłownie imienia nie znam, w Polsce tłumaczone jako nazwisko nieznane) – wiele spośród tych anonimowych korpusów nie dociera jednak do ujścia rzeki do oceanu, zatrzymując się gdzieś po drodze: utykając w sitowiu, zaplątując się w rybackie sieci bądź w gałęzie nadrzecznych drzew, itd. Puerto Berrío to jedna z lokalizacji, gdzie ciała znajdywane są regularnie, nieprzerwanie od kilkudziesięciu lat, zaś jego wyjątkowość polega na praktyce „adopcji” dusz zmarłych wyławianych z rzeki.
W kilku rozdziałach będących historiami ludzi związanych pośrednio lub bezpośrednio z Puerto Berrío, Patricia Nieto odmalowuje przed nami wspomnianą ideę „adopcji” N.N., którzy niemal dosłownie dołączają do grona mieszkańców: Na razie są tymczasową własnością katolickiego ludu, który nie tylko przywołuje zmarłych w każdej chwili, ale także wyciąga z wody, ściera z nich błoto wiązkami ostrych traw, nadaje im imiona, chowa ich i przyozdabia groby, jakby chciał pokazać, że śmierć wprawia w drganie życie. I podporządkowuje się im [2]. Kolumbijka sygnalizuje, że posługa wobec N.N. daleko wykracza poza katolickie wyprawianie dusz na tamten świat, bowiem bezimienny czy bezimienna stają się patronami czy też aniołami stróżami (Żeby wyruszyć w tę podróż, wystarczy wiedzieć tylko, że to N.N., którego nikt nie opłakuje, za którego nikt się nie modli. Ważne jest jedynie, że jego dusza włóczy się między żywymi. Że biedaczka szuka modlitw chrześcijan, które będą jej towarzyszyć w momencie stawania przed Bogiem i poznania werdyktu. Że jest gotowa odpłacić żywym za ich modlitwy [3]) – wyznawcy modlą się za wybraną duszę i rozmawiają z nią, odwiedzają cmentarz, dbają o miejsce pochówku, licząc zarazem na to, że sami zostaną wysłuchani, wsparci, zrozumiani, otoczeni opieką czy obdarzeni łaskami. Co istotne, ludzie z Puerto Berrío nie dociekają, kim są zmarli – pytania (Kto leży w pierwszej krypcie tego przytułku zapomnianych? Z jakiej rodziny został wyłuskany i nie zostawił po sobie śladu? Jak nazywa się ten, który rozkłada się w miarę upływu czasu? Jakie słowa wyszeptał albo może wykrzyczał, kiedy odbierano mu życie? Kto go szuka? Gdzie błąkają się ci, którzy go opłakują? Jak dotarł do tego portu dla bezimiennych ciał? [4]) zadają przybysze, którzy zwabieni sławą miasteczka, chcą na własne oczy przekonać się, jak wygląda kult N.N.
Przybliżanie wspólnego egzystowania żywych i zmarłych to ciekawe spojrzenie na lokalną kulturę i wierzenia, w których głoszona przez Kościół Katolicki nauka uzupełnia się z lokalnym folklorem. Jednocześnie to bardzo gorzkie ukazanie współczesnej Kolumbii, gdzie nadal zwykłym ludziom żyje się bardzo trudno – na marginesie kreślonych opowieści wyłania się obraz niewydolnego państwa, które bardzo słabo funkcjonuje i na pomoc którego liczyć nie może szary obywatel. Brak poczucia bezpieczeństwa, powszechna przemoc, ogromna korupcja nie dają żadnej stabilizacji czy fundamentu, na którym wznosić można spokojną egzystencję – w Wybranych najbardziej bolesnym, a zarazem jakże wymownym symbolem działalności czy raczej niewydolności państwa są ogromne problemy, jakie napotykają ludzie, którym dzięki ogromnemu wysiłkowi i determinacji, udaje się zidentyfikować ciała bliskich. Okazuje się, że rozpoznanie ciała przez krewnych nie jest wystarczające z prawnego punktu widzenia – by potwierdzić tożsamość konieczne są testy DNA, na które wyniki można czekać całymi latami. W praktyce oznacza to konieczność oczekiwania, by szczątki można było przenieść z tymczasowego miejsca spoczynku i godnie je pochować, już nie jako N.N., ale pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Trudno wyrazić uczucia najbliższych, u których na ból po stracie nakłada się frustracja związana z czuwaniem na oficjalne stwierdzenie personaliów.
Wybrani to z jednej strony bardzo tradycyjny reportaż, bowiem Patricia Nieto ogranicza swoją rolę do minimum, koncentrując się wyłącznie na obserwacji, nie racząc czytelników i czytelniczek niemal żadnym, odautorskim komentarzem. Kolumbijka dużą wagę przywiązuje do detali, do uczuć i postaw swoich rozmówców, zdarza się jej także zaprzęgać do pracy własną wyobraźnię, gdy stara się odtworzyć ostatnie chwile wybranych ofiar (co ważne pisarka wyraźnie zaznacza, kiedy jej tekst, z opisywania faktów, przechodzi w snucie domysłów i przypuszczeń). Z drugiej zaś strony Wybrani są o tyle wyjątkowi, że styl Patricii Nieto jest niezwykle literacki – budowane zdania są eleganckie, nierzadko bardzo piękne, przyozdobione metaforami, ponadto nie brak w nich cytatów, wstawek czy nawiązań do innych literackich płodów (przewijają się takie tytuły jak Pedro Páramo Juana Rulfo, Antygona Sofoklesa, The Undertaking oraz Bodies in motion and at rest Thomasa Lyncha, Pamięć kości Clei Koff czy Sto lat samotności oraz Najpiękniejszy topielec świata Gabriela Garcíi Márqueza).
W rezultacie, choć Wybrani to lektura krótka (nieco ponad 100 stron liczy sobie polskie wydanie), to zapewnia niemałą ilość wrażeń, związanych z wyprawą do przestrzeni przesiąkniętej czymś, co śmiały można uznać za odpowiednik literackiego realizmu magicznego – proza codzienności styka się tutaj z zabobonem, zaś tłem jest tragiczna i bolesna historia: Ludzi z rowów, bagien, studni, strumieni, z rzeki Magdaleny. Martwych z wody [5]. Rzecz szczególnie godna polecenia dla miłośników Ameryki Łacińskiej, zainteresowanych burzliwymi losami mieszkańców tego kontynentu.
---------------------------------
[1] Aleksandra Wiktorowska, Nota od tłumaczki w: Patricia Nieto, Wybrani, Wydawnictwo ArtRage, Warszawa 2024, s. 5
[2] Patricia Nieto, Wybrani, przeł. Aleksandra Wiktorowska, Wydawnictwo ArtRage, Warszawa 2024, s. 13 – 14
[3] Tamże, s. 43
[4] Tamże, s. 12
[5] Tamże, s. 29
1 komentarz:
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo zachęcająca recenzja :)
OdpowiedzUsuńTo jest bardzo wartościowe w przypadku reportażu, że autor(ka) wyraźnie zaznacza w tekście własne opinie, a nie zawsze tak jest. Piękny, literacki język stanowi na pewno dodatkową zaletę tej książki.