Marci Shore
Ukraińska noc
Rzeczywistość, a w szczególności rzeczywistość zdarzeń międzynarodowych budujących historię globalną to skomplikowana i wielopoziomowa sieć wzajemnych relacji i zależności, których prześledzenie nierzadko możliwe jest dopiero z odpowiedniej perspektywy czasowej. Dane epizody i wypadki, rozpatrywane w kontekście towarzyszących im akcji (przy czym łączące je nici wcale nie muszą być oczywiste czy dobrze widoczne), ujawniają swoje głębsze znaczenie, zaś mozolne śledzenie powstającej w ten sposób pajęczyny pozwala, choćby częściowo, zrozumieć kształtującą się wokół nas przestrzeń geopolityczną. Dla przykładu, aby uchwycić istotę toczącej się wojny rosyjsko-ukraińskiej, rozpoczętej pod koniec lutego 2022 roku przez bezpardonową i niesprowokowaną rosyjską agresję, warto cofnąć się do wydarzeń z przełomu 2013 i 2014 roku, kiedy to w niemal całej Ukrainie wybuchają liczne protesty przeciwko urzędującemu prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi. Źródłem społecznego niezadowolenia, które szybko przybiera formę organizowanych oddolnie manifestacji, jest fakt wycofania się w ostatniej chwili z zapowiedzianego podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. 21 listopada 2013 marzenia wielu Ukraińców o tym, by ich kraj – wzorem innych państw Europy Środkowowschodniej pozostających przez lata w radzieckiej strefie wpływów – wkroczył na ścieżkę przybliżającą go do demokratycznych standardów Europy Zachodniej, legają w gruzach. W następstwie wybucha potężny gniew, który popycha ludzi na ulice, by wyrazić swoje niezadowolenie i wściekłość. Obywatele czują się oszukani i zdradzeni, a czara goryczy zostaje przelana – skorumpowana i przeżarta kolesiostwem władza zostaje zanegowana, zaś epicentrum oporu wobec Janukowycza i wszystkiego, co sobą reprezentuje, staje się kijowski Majdan (gdzie odbywa się tzw. rewolucja godności). Dobrą okazją do uzmysłowienia sobie znaczenia Majdanu, jak i jego donbasko-ługańskich konsekwencji jest lektura reportażu Ukraińska noc autorstwa amerykańskiej historyczki Marci Shore (ur. 1972).
Książka to próba ukazania ukraińskiego ruchu społecznego na Majdanie (2013 – 2014), zwanego też Euromajdanem z perspektywy jego uczestników. Marci Shore odbywa liczne rozmowy, których efektem jest (…) historia rewolucji opowiedziana przez tych, którzy postanowili wziąć w niej udział [1]. Jako, że autorkę szczególnie interesuje (…) żywe doświadczenie konkretnych ludzi [2], Ukraińska noc jest zbiorowym portretem Ukraińców, którzy starają się zrzucić ze swoich barków trudne, radzieckie dziedzictwo. Marci Shore obserwuje i komentuje zachodzące przemiany, które w pewnym uproszczeniu można by określić mianem zerwania z piętnem homo sovieticusa i usiłowanie zbudowania społeczeństwa obywatelskiego.
Z racji faktu, iż Amerykanka raczy nas świadectwem bardzo wielu osób, Euromajdan mieni się całą feerią barw. Kijowskie manifestacje jawią się zarówno jako szerokie spektrum negacji tego, co patologiczne („Majdan” stał się żarliwym protestem przeciw brutalności, korupcji i władzy gangsterów. Buntem przeciwko temu, co po rosyjsku określano jako proizwoł – a co jest połączeniem arbitralności, tyranii i niewoli [3]), jak również jako proces odzyskiwania obywatelskiej godności, rozumianej jako możność faktycznego i realnego wpływania na oblicze polityki. Uczestnictwo w Majdanie to (…) potwierdzenie własnej podmiotowości [4], sprawczości, możliwości decydowania o własnym losie, co stoi w wyraźnej opozycji do dotychczasowej bierności i pozostawania na łasce i niełasce innych, którzy mają władzę oraz siłę, by za jej pomocą egzekwować arbitralne prawa i obowiązki. Euromajdan to także fascynujące zjawisko socjologiczne, bowiem to doświadczenie na tyle ekstremalne, niezwykłe i niepowtarzalne, że doprowadza do wytworzenia się okoliczności, w których ludzie podejmują działania, jakich sami się po sobie nie spodziewają – stąd bycie częścią Majdanu, gdzie istnieje bardzo realne zagrożenie utraty życia, to nierzadko dotarcie do granic własnego człowieczeństwa czy odbycie podróży do najgłębszych zakamarków swojej podświadomości. Intrygująca jest również konstatacja, że Majdan to swoista bańka teraźniejszości, która istnieje tu i teraz, zaś jej forma jest niestała i efemeryczna: (…) logika Majdanu była logiką marzenia sennego: niemożliwe nagle stawało się możliwe. Temporalność przybrała nową postać. Kluczowe było działanie w czasie rzeczywistym, choć teraźniejszość była tak ulotna, że prawie nieuchwytna. W każdej chwili obowiązujących pięć minut wcześniej stan rzeczy mógł stracić jakiekolwiek znaczenie [5]. To zawieszenie w chwili bieżącej i brak stałych konturów owocuje m.in. tym, że Majdan to zryw ponad podziałami, angażujący nie tylko wiele środowisk, ale i zwykłych ludzi, do tej pory nie zainteresowanych polityką: Ukraiński historyk Jarosław Hrycak porównał Majdan do arki Noego: były tam „po dwa osobniki każdego gatunku”. Ta rewolucja (…) była „maksymalnie otwarta” i tolerowała bardzo różne programy – wzięli w niej udział liberałowie, socjaliści, nacjonaliści i zwykłe oszołomy [6]. Co ciekawe, sprytna manipulacja prokremlowskich mediów doprowadza do tego, że w oczach Europy Zachodniej Majdan to w niemałej mierze ruch neonazistowski, wzbudzający obawy i niepewność – pomijając już subiektywność takiego przekazu, Marci Shore sygnalizuje paradoks zasadzający się na tym, że Ukraińcy są protekcjonalnie pouczani na temat niebezpieczeństw nurtów nienazistowskich, podczas gdy w niemal każdym parlamencie w Europie zasiadają członkowie rasistowskich i ksenofobicznych, skrajnie prawicowych partii politycznych. Z tego właśnie powodu: (…) dyskomfort Europy przyglądającej się Ukrainie przypominał grymas Kalibana, który zobaczył odbicie swojej twarzy [7].
Rewolucja godności to także sposobność, by przyjrzeć się jak pracuje machina rosyjskiej propagandy, która, choć pozornie siermiężna i prymitywna, okazuje się podejrzanie skuteczna, szczególnie w krajach Europy Zachodniej, nie zainteresowanych tym, by nałożyć sankcje realnie godzące w gospodarkę rosyjskiego agresora. Ukraina była czymś nieuchwytnym. Rosyjska telewizja mówiła o „Gejropie”. Janukowycz wmawiał zachodnim mediom, że Majdan jest pełen faszystów i antysemitów; specjalnym oddziałom policji mówił, że jest pełen gejów i Żydów [8] – tego typu mieszanina manipulacji, półprawd, kłamstw i kalumnii jest przyjmowana zaskakująco bezrefleksyjnie. Owa łatwość przyswajania prorosyjskiej narracji staje się zrozumiała dopiero w momencie, gdy uzmysłowimy sobie, iż do jej wzmacniania stosowany jest jeden z najefektywniejszych argumentów, tj. surowce energetyczne. W latach 2013 – 2014 postępuje uzależnienie Europy od rosyjskiej gazu, co jest zgodne z celami rosyjskiej polityki zagranicznej, o czym jeszcze w 2008 roku ostrzegali rosyjscy dziennikarze śledczy Walerij Paniuszkin oraz Michaił Zygar, autorzy reportażu Gazprom. Rosyjska broń. Z tego względu brak zdecydowanej reakcji na aneksję Krymu czy rozpętanie konfliktu w Donbasie to nie tyle niezrozumienie kwestii ukraińsko-rosyjskich, co twarda i bezwzględna kalkulacja, która jednak w dłuższej perspektywie czasowej przynosi więcej szkód niż korzyści. Brak zasygnalizowania tego tematu (kształtowanie europejskiej polityki względem Ukrainy poprzez gazowe podporządkowanie) to jeden z nielicznych mankamentów Ukraińskiej nocy.
Ten drobny zgrzyt, czy też niedopatrzenie można łatwo wybaczyć, bo utwór Marci Shore to kopalnia bodźców do przemyśleń i rozważań. Poza wspomnianymi już wątkami, na Ukraińską noc można spojrzeć jako na intrygująca opowieść o Donieckim Zagłębiu Węglowym (Донецький вугільний басейн), zwanym skrótowo Donbasem (Донбас). Amerykanka pokrótce przybliża nam dzieje tego regionu, podkreślając fakt, ze to typowe pogranicze, ziemie nie będące do końca Ukrainą, ale też nie Rosją, co wynika m. in. z historycznego dziedzictwa. Autorka, powołując się na dorobek Hiroakiego Kuromiya, amerykańsko-japońskiego historyka sowieckiej Ukrainy, porównuje Donbas do (…) „dzikiego stepu”, nieoswojonych terenów obiecujących schronienie członkom prześladowanych sekt religijnych, kryminalistom, wszelkiego rodzaju zbiegom; Donbas był miejscem „wolności i panicznego strachu” [9]. To także strefa, gdzie za czasów ZSRR starano się stworzyć Nowych Ludzi, zaś materiałem wyjściowym do ich „produkcji” byli osobnicy ze społecznego marginesu, tj. byli więźniowie oraz byli jeńcy sowieckich obozów. Obecną wypadkową tej tragicznej mieszanki jest bardzo specyficzna grupa mieszkańców, rządzona przez lokalnych kacyków i egzystująca w wąziutkiej bańce, biorąc pod uwagę zarówno ramy terytorialne (Dużym problemem jest to, że wielu ludzi mieszkających w obwodzie donieckim i ługańskim nigdy w życiu nie opuściło swojej wioski [10]), jak i czasowe ((…) czas w Donbasie płynął coraz wolniej i wolniej, aż wreszcie na początku lat dziewięćdziesiątych zegar postępu stanął na dobre, kiedy państwo zamknęło większość fabryk i kopalń w regionie, i sprzedało je za bezcen nowym prywatnym właścicielom [11]; Jeśli Ukraińcy patrzą do przodu, a Rosjanie wstecz, to Donbas był szczególną przestrzenią „pomiędzy”, przestrzenią, w której czas uległ zawieszeniu [12]). To utknięcie gdzieś pomiędzy Wschodem i Zachodem, między przeszłością i przyszłością, skutkujące ograniczeniem perspektywy poznawczej do tu i teraz, sprawia, że wielu tamtejszych ludzi (…) nie pojmuje, że istnieje państwo ukraińskie [13], co stwarza idealne podwaliny dla wszelkich ruchów separatystycznych.
Jeszcze jednym ujęciem, w jakim można rozpatrywać Ukraińską noc jest spojrzenie na kwestię narodzin społeczeństwa obywatelskiego. Wspominając o Euromajdanie, wielu rozmówców Marci Shore odwołuje się do pomarańczowej rewolucji, czyli serii protestów i zawirowań z 2004 roku wywołanych sfałszowaniem wyborów prezydenckich przez ówczesny obóz władzy, reprezentowany przez kandydata na prezydenta, ówczesnego premiera – Wiktora Janukowycza. Pomarańczowa rewolucja, która nie przyniosła wymiernych zmian polegających na odejściu od poradzieckiego modelu regionalno-oligarchicznego, przywołana zostaje w kontekście gorzkiej lekcji – jest ona błędem, którego nie można powtórzyć. Zamieszki i rozruchy nie mogą być wyłącznie narzędziem służącym do odwoływania jednych polityków, po to, by zastąpić ich kolejnymi. Przewrót – jeśli już do niego dochodzi – powinien być dopiero początkiem, preludium do ciężkiej, sukcesywnej, codziennej pracy całego narodu, mającej na celu stopniowe formowanie otaczającej nas rzeczywistości polityczno-gospodarczej. Paradoksalnie, najważniejszym impulsem do tego, by nie doszło do pomarańczowej powtórki, staje się Władimir Putin, który anektując Krym, a następnie rozpalając Donbas, wstrząsa Ukraińcami na tyle mocno, że losami swojego kraju zaczynają interesować się ci, dla których dotychczas był on mocno obojętny. I choć pozycja wyjściowa zdaje się być beznadziejna (znamienne są tutaj przytoczone słowa Serhija Żadana, autora m. in. znakomitego Internatu: Imperialne ambicje Putina, nieodpowiedzialność ukraińskich polityków, korupcja, opór Zachodu przed angażowaniem się w konflikt – Ukraińcy poruszali się po omacku, nie wiedząc, gdzie są ani dokąd zamierzają [14]), to jednak okazuje się, że państwo zaczyna być budowane przez samych obywateli: Oddolny ruch wykonywał pracę, która należy do rządu: szkolił żołnierzy, zaopatrywał wojsko, negocjował wymiany zakładników, zapewniał uchodźcom schronienia i wyżywienie [15]. Wydaje się, że niesamowity opór i determinacja, jakie Ukraińcy pokazują obecnie z rosyjskim najeźdźcą to właśnie przedłużenie i pokłosie owej „oddolności”.
Zbierając te wszystkie puzzle, jakie rozsypuje przed nami Marci Shore, należy stwierdzić, że Ukraińska noc. Rewolucja jako doświadczenie to książka równie interesująca, co wartościowa. Amerykanka zabiera nas w podróż po Ukrainie, podróż, dzięki której zapoznajemy się z relacjami ludzi biorących udział w niezwykłym przedsięwzięciu, jakim jest walka o to, by funkcjonować w oparciu o prawo, a nie o reguły (z których najważniejsza mówi, że (…) prawo wolno łamać [16]). Co istotne, reportaż z 2018 roku zyskuje na aktualności dzisiaj, w roku 2022, w trakcie rosyjskiej inwazji na Ukrainę, bowiem pozwala zrozumieć korzenie putinowskiej agresji, zasadzającej się w lęku, że oto obywatele kraju przez dekady pozostającego w radzieckiej tudzież rosyjskiej orbicie wpływów, mogliby samodzielnie decydować o losach swojego państwa. Nie trzeba chyba dodawać, że to takich satelickich krajów, w ujęciu Putina oraz jego popleczników i propagandystów, zalicza się także Polska, stąd niepodważalnym faktem jest to, iż Ukraińcy walcząc o swoją wolność, biją się również za naszą suwerenność. I dlatego też grzechem jest ich nie wspomagać.
P.S. Tak, Ukraina wciąż walczy. Tak, możemy, choćby w pewnym stopniu, pomóc jej obrońcom i obrończyniom. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! zrzutka.pl/adr4dn.
P.S. 2 Za podsunięcie książki Ukraińska noc bardzo dziękuję Galene z bloga Książki na plaży. Jednocześnie zachęcam do zapoznania się z jej wrażeniami z lektury: "Ukraińska noc", Marci Shore.
------------------------------
[1] Marci Shore, Ukraińska noc. Rewolucja jako doświadczenie, przeł. Marcin Szuster, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2018, s. 10
[2] Tamże, s. 8
[3] Tamże, s. 46
[4] Tamże, s. 114
[5] Tamże, s. 70
[6] Tamże, s. 57
[7] Tamże, s. 58
[8] Tamże, s. 68
[9] Tamże, s. 179
[10] Tamże, s. 182
[11] Tamże, s. 181
[12] Tamże, s. 177
[13] Tamże, s. 182
[14] Tamże, s. 152
[15] Tamże, s. 153
[16] Tamże, s. 181
Wygląda na świetną pozycję. Wrzuciłem na listę wartych przeczytania.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam. I ciekaw jestem, jak Ty odbierzesz tę książkę.
UsuńPrzeczytam tę książkę, choć jeszcze nie teraz...
OdpowiedzUsuńNa wszystko kiedyś przyjdzie pora :)
UsuńI jeszcze jedno - świetne określenie - oddolność społeczeństwa Ukraińskiego. Też to u nich zauważyłem i bardzo mi się to u nich podoba.
OdpowiedzUsuńW pewnym sensie to, co zostało zapoczątkowane w 2013 roku jest przyspieszonym kursem dotyczących społeczeństwa obywatelskiego - Ukraińcy zdają teraz bardzo poważny egzamin, który, miejmy nadzieję, zakończy się sukcesem.
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńTo musi być dobry tytuł. Koniecznie wpada na moją listę "do przeczytania". Dziękuję za recenzję!
Pozdrawiam cieplutko ♡
Cześć! W mojej opinii książka jest b. ciekawa. Mam nadzieję, że jeśli po nią sięgniesz, to również przypadnie Ci do gustu.
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Bardzo wnikliwa i interesująca recenzja!
OdpowiedzUsuńWprawdzie nie pisałam o tym, ale też zwróciłam uwagę na powstanie społeczeństwa obywatelskiego, nie tylko na Majdanie, co jest zrozumiałe, bo rewolucja ma swoją specyfikę, ale też na wschodzie Ukrainy. Tam łatwo było wybrać święty spokój i uwierzyć propagandzie rosyjskiej o faszystach (Shore też pokazuje w swoim reportażu i takich ludzi), a jednak wielu zaczęło się oddolnie organizować w obronie Ukrainy.
Dziękuję bardzo za podlinkowanie mojego wpisu :)
Dzięki!
UsuńEch, wschód Ukrainy to w ogóle fascynująca przestrzeń. Bardzo ciekawie pisze o niej m. in. Serhij Żadan w "Internacie". Dlatego ogromnie się ucieszyłem, kiedy dowiedziałem, że się, że wydawnictwo Czarne planuje wznowienie dzieł tego pochodzącego z obwodu ługańskiego pisarza. Liczę, że jego powieści będą okazją do lepszego zrozumienia tego regionu.
Nie ma za co - przysługa za przysługę. To dzięki Tobie sięgnąłem po tę bardzo ciekawą książkę :)
Galene, Twoja recenzja jest bardziej interesująca.
UsuńAnia