Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.
sobota, 1 czerwca 2013
"Gazprom. Rosyjska broń" Walerij Paniuszkin, Michaił Zygar - Przygotowania do energetycznego szantażu
Tytuł oryginału: Gazprom: russkoje orużie
Tłumaczenie: Karolina Romanowska
Wydawnictwo: W.A.B.
Seria: Terra Incognita
Liczba stron: 328
Metan to organiczny związek chemiczny,
będący najprostszym przedstawicielem węglowodorów nasyconych, czyli
alkanów. Cząsteczka metanu składa się z centralnie położonego atomu
węgla oraz czterech, otaczających go atomów wodoru. Pojedyncza
cząsteczka z uwagi na hybrydyzację atomu węgla typu sp3
przyjmuje kształt tetraedru, kąt pomiędzy wiązaniami to niecałe 110°.
Metan jest podstawowym składnikiem gazu ziemnego – w przypadku gazu
wysokometanowego, jego zawartość może dochodzić nawet do 98 %. Gaz
ziemny jest surowcem mineralnym znajdującym się w skorupie ziemskiej w
postaci złóż, z których jest wydobywany poprzez odwierty. Jego ciepło
spalania wynosi około 34,0 MJ/m3. Gaz ziemny, z uwagi na jego
uniwersalne właściwości jest jednym z najbardziej pożądanych surowców
na świecie. Wykorzystuje się go w przemyśle chemicznym m.in. do
otrzymywania wodoru (który służy np. do uszlachetniania ropy naftowej),
jako półprodukt w produkcji metanolu, kwasu octowego, jako półprodukt w
produkcji amoniaku, z którego otrzymuje się nawozy azotowe. Gaz ziemny
pełni ważną rolę również w przemyśle spożywczym (w kotłach, płytach
grzewczych), rolnictwie (ogrzewanie szklarni), hutnictwie (nośnik
energii), a nawet w klimatyzacji (pompy ciepła napędzane gazem ziemnym).
Ponadto gaz ziemny możemy znaleźć w naszych kuchenkach, coraz więcej
domów opalanych jest właśnie gazem. Popularne są również pojazdy
komunikacji miejskiej napędzane gazem ziemnym CNG (CNG – Compressed Natural Gas, czyli sprężony gaz ziemny, nie mylić z LPG – Liquefied Petroleum Gas,
który jest mieszaniną propanu i butanu). Gaz ziemny to również główny
bohater książki dwóch rosyjskich dziennikarzy, Walerija Paniuszkina oraz
Michaiła Zygara.
Gazprom. Rosyjska broń to
reportaż poświęcony spółce Gazprom, rosyjskiemu koncernowi państwowemu,
największemu wydobywcy i dostawcy gazu ziemnego na świecie. Książka to
próba przedstawienia historii oraz metod działań gazowego potentata.
Walerij Paniuszkin, urodzony w 1969, to pisarz, reżyser oraz
dziennikarz, absolwent Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej. Jest
laureatem najważniejszej rosyjskiej nagrody dziennikarskiej, Złotoje piero Rossii, którą został uhonorowany w 2004 roku. Pisze dla gazet Wiedomosti oraz Esquire. Michaił Zygar, urodzony w 1981 roku jest dziennikarzem oraz korespondentem. Pracuje dla gazety Kommiersant, jest także autorem zbioru reportaży na temat aktualnych zagadnień polityki międzynarodowej, Wojna i mif.
Obaj panowie są dość mocno zaangażowani w działalność opozycyjną –
uwzględniając ten fakt, można było spodziewać się, że książka na temat
Gazpromu będzie lekturą ciekawą, a może nawet sensacyjną.
Spółka Gazprom narodziła się za sprawą
jednego człowieka. W 1989 roku, czyli tuż przed upadkiem Związku
Socjalistycznego Republik Radzieckich, Wiktor Czernomyrdin, minister
przemysłu gazowego przekształcił swoje ministerstwo w koncern Gazprom.
Czernomyrdin stosunkowo szybko zorientował się, że wali się stary,
radziecki świat (o tym, że niewielu ówczesnych polityków zdawało sobie
sprawę, że formuła ZSRR dobiega końca, może świadczyć powszechne
zdziwienie, że Czernomyrdin zdecydował się wymienić ministerialną tekę
na stołek prezesa). Czernomyrdin wiedział, że do tej pory jego
ministerstwo funkcjonowało dzięki silnej, niemal autorytarnej władzy
partii. Pracownicy byli potulni i posłuszni, bowiem najzwyczajniej w
świecie się bali. Siła partii zaczynała jednak stopniowo słabnąć, co
wiązało się z koniecznością zmiany podejścia do ludzi. Powszechnie
wiadomo, że nic nie działa bardziej stymulująco na działania człowieka
jak wizja zysku - Czernomyrdin zaczął zatem stosować kapitalistyczne
wzorce w kruszejącym przybytku komunizmu. Jeszcze przed rozpoczęciem
reform, przyszły szef zarządu Gazpromu wysyłał swoich podwładnych do
Włoch oraz Niemiec, aby tam podglądać modele funkcjonowania państwowych
koncernów gazowych – chciał on stworzyć niezawodny, idiotoodporny
system, którego nic nie jest w stanie zniszczyć. Na pierwszy rzut oka
dziwić może troska, jaką Wiktor Czernomyrdin okazywał sektorowi gazowemu
w Rosji. Jednak, kiedy uwzględnimy fakt, że były radziecki minister to
doktor nauk technicznych, były pracownik rafinerii w Orsku oraz Zakładu
Uzdatniania Gazu w Orenburgu, wszystko staje się jasne. Czernomyrdin to
gazownik z krwi i kości, który w pełni rozumiał jak ważną rolę odgrywa
gaz ziemny w rosyjskiej gospodarce. Śmiało można go zatem uważać za
twórcę potęgi Gazpromu – rynek gazowniczy uniknął rozdrobnienia, które
spotkało choćby rynek naftowy. Śmiałe posunięcie Czernomyrdina sprawiło,
Gazprom do dzisiaj dzierży miano gazowego monopolisty.
Dzięki reportażowi dowiadujemy się m.in,
że Gazprom oraz Federacja Rosyjska nie stanowiły początkowo monolitu.
Chociaż trzeba przyznać, że gdyby nie spółka, to Rosja mogłaby wyglądać
zupełnie inaczej niż dzisiaj. Czasy dojścia Jelcyna do władzy oraz
upadku ZSRR to okres bardzo burzliwy, szczególnie z ekonomicznego punktu
widzenia. Półki sklepowe zionęły pustkami, w piekarniach brakowało mąki
do pieczenia chleba, w najczarniejszych scenariuszach zapowiadano nawet
wybuch wojny domowej. Gospodarka planowa, która została zlikwidowana
dopiero 2 stycznia 1992 roku znajdowała się w stadium agonalnym,
pociągając razem ze sobą młodą Federację Rosyjską. W tym czasie
pracowały jedynie: Jednolite Systemy Energetyczne, dostarczając prąd do
szpitali i mieszkań, kolej, wożąca pasażerów na własny rachunek oraz
Gazprom tłoczący gaz do ciepłowni oraz blokowisk. Po liberalizacji cen,
która oznaczała powrót towarów na sklepowe półki, ale równocześnie
wiązała się z horrendalnymi podwyżkami, gospodarkę rosyjską utrzymywały
przy życiu sektory naftowy oraz gazowy – gaz i ropa sprzedawane były
państwu rosyjskiemu poniżej kosztów, a dochód pochodził wyłącznie z
eksportu.
Do czasu dojścia do władzy Putina,
Gazprom był państwem w państwie pod przewodnictwem Rema Wiachiriewa.
Gazowy gigant mógł sobie pozwolić na wykupienie własnej telewizji,
aktywny udział w wyborach prezydenckich (poprzez okazywanie poparcia
danemu kandydatowi, najczęściej w postaci środków finansujących
kampanię). Jednak Wiachiriewa od polityki zdecydowanie bardziej
interesowały projekty gazowe, stąd zwiększone wpływy Gazpromu w
Niemczech oraz Czechach, a nawet pierwsze próby penetracji rynku
brytyjskiego. Z chwilą objęcia przez Putina fotelu prezydenta, skończyła
się era Wiachiriewa. Obecny prezydent Rosji bardzo dobrze orientował
się, jak potężną instytucją jest Gazprom, dlatego niemal z miejsca na
stanowisku szefa spółki osadził Aleksieja Millera, swojego byłego
protegowanego, jeszcze z czasów pracy w merostwie Petersburga. W
kierownictwie Gazpromu rozpoczęły się czystki – niemal wszystkie
kluczowe stanowiska zostały obsadzone ludźmi Putina.
Autorzy słusznie zauważają, że obecnie
Rosja i Gazprom mówią niemal jednym głosem. Czytając uważnie reportaż i
wynotowując wszystkie nazwiska, które się w nim pojawiają, można
skonstatować, ze spółką związana jest lub była cała rzesza czołowych
osobistości, zarówno oligarchowie jak i śmietanka towarzyska ze sceny
politycznej i to nie tylko rosyjskiej. Dmitrij Miedwiediew od 2000 roku
zasiada w radzie nadzorczej Gazpromu, Gerhard Schröder po zakończeniu
kariery politycznej przyjął od Gazpromu posadę przewodniczącego Rady
Dyrektorów rosyjsko-niemieckiego konsorcjum North European Gas Pipeline Company
(NEGPC), budującego Gazociąg Północny, a Roman Abramowicz swojego
majątku w sporej mierze dorobił się dzięki odsprzedaniu swojej spółki
Sibnieft właśnie Gazpromowi.
Paniuszkin oraz Zygar opisując gazowego
potentata musieli wyjść również poza granice Federacji Rosyjskiej.
Dziennikarzy w ciekawy sposób udowadniają, w jaki sposób rosyjski gaz
wspiera, czy raczej pozwala trwać reżimowi Alaksandra Łukaszenki.
Pojawiają się także intrygujące wątki dotyczące polityki Gazpromu
prowadzonej w Azji Centralnej, z byłymi republikami radzieckimi,
Azerbejdżanem oraz Turkmenistanem, które także można zaliczać do
gazowych potęg. Autorzy rzeczowo ukazują matactwa Gazpromu, których
dopuszcza się rosyjski gigant, aby łechcąc próżne ego dyktatorów
zapewnić sobie dostęp do ich bogactw naturalnych po możliwie najniższych
cenach. Nie brakuje również wątków ukraińskich, tj. pomarańczowej
rewolucji, niespodziewanej z punktu widzenia Moskwy klęski kandydata
Gazpromu na prezydencki fotel, Wiktora Janukowicza, czy negocjacji
dotyczących cen gazu Julii Tymoszczenko z prezydentem Turkmenistanu
Saparmyratem Nyýazowem.
Książka Gazprom. Rosyjska broń
jest z pewnością lekturą bardzo ciekawą. Znajdziemy w niej wiele faktów
dotyczących historii powstania tej rosyjskiej spółki, dowiemy się
całkiem sporo na temat metod jej funkcjonowania. Na przykładzie
zebranych przykładów przekonamy się, że rosyjska myśl polityczna, w
której prominentną rolę odgrywa Gazprom nadal w znaczącym stopniu
odbiega od europejskich standardów demokratycznych. Łatwo również
zauważyć, że rząd Rosyjski dość niezdarnie korzysta z potęgi Gazpromu –
próbując poprawić wizerunek swojej kluczowej spółki czyni to z gracją
słonia, drepczącego w składzie porcelany. Ponadto wiele aspektów
działalności Gazpromu nadal pozostaje owianych mgłą tajemnicy. Autorom
nie udało się dotrzeć do wszystkich faktów, nie wszystkie machlojki
udało się przedstawić – trudno jednak oczekiwać, aby byli, czy też
obecni pracownicy spółki z chęcią dzielili się całą posiadaną wiedzą.
Należy przy tym podkreślić, że w całym
tym natłoku faktów, dziennikarze znaleźli miejsce, by wyrazić uznanie
dla prostych pracowników Gazpromu, którzy nierzadko pracują w
ekstremalnych warunkach: w tundrze, czy nawet za kołem podbiegunowym.
Trudna i wymagająca praca gazownika została dobrze sportretowana, a
dzięki temu obdarzona należytym szacunkiem. Ponadto trudno nie zgodzić
się z końcową tezą autorów, że Gazprom także i dzisiaj to niemal
odrębne państwo: własna służba zdrowia, własny bank, własne linie
lotnicze, własny klub piłkarski (Zenit Petersburg), udziały w stacjach
telewizyjnych i radiowych oraz gazetach, własne spółki energetyczne i
węglowe, wreszcie własne fermy, czy cegielnie. Aż strach pomyśleć, co
stałoby się z Rosją, gdyby Gazprom jakimś cudem upadł.
P.S. Książkę udało mi się nabyć w
Składnicy Taniej Książki w Krakowie, która należy do sieci Dedalus za
jedyne 9 zł. Uważam, że za taką kwotę warto nabyć tę pozycję - oprócz
ciekawej treści, twardej oprawki, mamy tu jeszcze kolorowe zdjęcia.
1 komentarz:
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czeka na mnie :) Również nabyłem ją w Taniej książce, z tym że w Bielsku Białej :)
OdpowiedzUsuń