James S.A. Corey
Gry Nemezis
(oryg. Nemesis Games)
Ekspansja, tom 5
(The Expanse #5)
tłumaczenie: Marek Pawelec
czyta: Maciej Kowalik
published 2019 by Storyside / MAG
ISBN: 9788374805797
No i nadszedł dzień, w którym sięgnąłem po Gry Nemezis, piątą odsłonę new space opery Ekspansja będącej dziełem piór spółki autorskiej Daniela Abrahama i Ty’a Francka, współczesnych amerykańskich pisarzy, którzy przybrali wspólny pseudonim James S.A. Corey.
Z nowymi cyklami powieściowymi science fiction, po które sięgam, mam zawsze problemy. Pierwszym jest niepewność co do tego, czy rzecz okaże się warta poświęconego jej czasu. To jest normalne odczucie przy każdej lekturze, pewnie też je znacie. Drugi jest charakterystyczny głównie dla serii SF, nie dotyczy raczej innych gatunków literackich. Pojawia się on po zakończeniu lektury, jeśli była szczególnie zadowalająca i jest tym mocniejszy, im bardziej nowatorskie i oryginalne okazało się dzieło otwierające nowy cykl. Czy autorowi, który zdobył się na wybiegającą ponad normę kreatywność wystarczy nowych pomysłów, by wciąż od nowa zaciekawiać w każdej kolejnej powieści? Zawsze w tym momencie przypomina mi się
Diuna Franka Herberta otwierająca
Kroniki Diuny. Choć ujrzała światło dzienne w latach 1963-1964, do dziś nie straciła niczego ze swej świeżości, odkrywczości i przebojowości. Do dziś inspiruje i zachwyca, a i ja, choć znam ją już niemal na pamięć, wracam do niej raz po raz. Niestety, kolejne powieści
Kronik Diuny już nie są takie, jak pierwsza i nie rozwlekając tematu, każda następna jest słabsza od poprzedniej. Wyglądają jak odcinanie kuponów od pierwotnego hitu. Z tego powodu sięgając po piątą już odsłonę
Ekspansji byłem pełen obaw. Po bardzo dobrej pierwszej powieści druga okazała się jeszcze lepsza i tak było z każdą następną. Każda zaskakiwała nowymi pomysłami, uniwersum stworzone przez Abrahama i Francka rozrastało się w nieoczekiwanych kierunkach, nie tylko w czasie i przestrzeni. Jednym słowem – było coraz lepiej i spadek wobec aż tak wysoko podniesionej poprzeczki wydawał się nieunikniony.
Oczywiście fabuły nie będę przybliżał, by nie spojlerować i nie psuć zabawy, zwłaszcza tym, którzy nie czytali jeszcze poprzednich tomów i przypadkiem sięgnęli po ten tekst. Powiem tylko, że James Holden i załoga Rosynanta staną przed wyzwaniami, których nikt z czytelników się nie spodziewa i będą musieli się walczyć z zaskakującymi zagrożeniami na całkiem innych, niż dotychczas, warunkach. Samo uniwersum odsłoni kompletnie niespodziewane aspekty swej mechaniki, funkcjonowania i historii, a to wymusi również ujawnienie o protagonistach informacji, które zmuszą nas do przewartościowania swojego stosunku do nich.
Holden i członkowie jego załogi, którzy w pierwszej powieści cyklu - Przebudzenie Lewiatana - pozornie wyglądali zdecydowanie komiksowo, okażą się głęboko ewoluującymi osobowościami o różnym stopniu komplikacji. Jeszcze bardziej jednak wartość powieści podnoszą wymuszone przez fascynującą intrygę i wprowadzenie nowych graczy rozważania na kardynalne dylematy moralne i problemy socjologiczne. Świetne będzie postawienie jednej z postaci w sytuacji dysonansu moralnego, konfliktu wynikającego z jednoczesnej przynależności do zwalczających się grup społecznych o sprzecznych wartościach.
Przygody głównych bohaterów nie wynikają, jak w wielu innych powieściach i gatunkach, tylko z ich zmagań z indywidualnymi problemami, ale przede wszystkim z tego, iż znaleźli się w złym miejscu i złym czasie w sensie społecznym, globalnym (w powieściowych realiach wszechświatowym). Daje to autorom możliwość spekulacji na tematy socjologiczne i polityczne, co wykorzystali w stu procentach. Dopracowali zarówno ewolucję psychologiczną nie tylko postaci pierwszoplanowych, ale wszystkich, które pojawiają się choć kilka razy, a nawet zmiany w konstelacjach sił politycznych rządzących uniwersum. Świetnie pokazane zostało na przykład coś, co umyka bardzo wielu ludziom i o czym sam muszę sobie nieustannie przypominać – nie ma takiej opcji, by wszyscy w społeczeństwie byli zadowoleni. Nawet w raju zawsze znajdą się tacy, którzy z różnych przyczyn i pobudek będą walczyć z istniejącym porządkiem.
Powieść jest przy tym wszystkim nie tylko niezwykle dynamiczna, trzymająca w napięciu, ale i klimatyczna. Ma niepowtarzalną atmosferę oraz coś, co sprawia, że już się nie możemy doczekać kontynuacji i dziękujemy autorom, że cykl jeszcze się nie kończy.
Perełkami są celne, przenikliwe określenia (w tym tomie moim numerem jeden są ludzie żyjący w szczelinach) i spostrzeżenia nadające się na bon moty jak to, że niektóre rzeczy pozostają tajemnicami, nawet jeśli się je wypowiedziało.
Mam wrażenie, że z każdym kolejnym tomem powieści, a szczególnie uderza to w Grach Nemezis, powieść nabiera głębi świadczących bądź o wszechstronnej wiedzy autorów, bądź o wielkiej intuicji. Z dialogów, scen i sytuacji wynika na przykład, że pisarze, trudno orzec, czy świadomie, czy intuicyjnie, ale jednak uwzględniają najnowsze teorie z różnych dziedzin, nawet tak szczególne jak na przykład teorię ewolucji mózgu społecznego. Jest jedna, jedyna wpadka dotycząca Holdena – niekonsekwencja wynikająca być może z tego, że Abraham i Franck się nie dogadali. Ciekawe, czy ją zauważycie. Podpowiem, że chodzi o Naomi i napoje.
Reasumując – w pełni zgadzam się z opinią, że ten tom jest najlepszą jak dotąd częścią Ekspansji. To po raz piąty prawdziwa eksplozja nowych, oryginalnych i świeżych, odkrywczych pomysłów, o które wcale nie jest w literaturze łatwo. Autorzy tak rozpieścili czytelników tymi zaskakującymi nowościami, że aż strach, co będzie w następnym tomie. Świetna, lekka rozrywka, w której przemycono ciekawe rozważania na jak najbardziej poważne tematy. Maciej Kowalik jako lektor też okazał się strzałem w dziesiątkę, co sprawia, iż wersja audio jest bardzo dobrym wyborem. Gorąco i zdecydowanie polecam, nie tylko miłośnikom gatunku, choć im przede wszystkim.
Wasz Andrew
P.S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją niepodległość, przeciw odwiecznemu wrogowi Polski i wolności, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom. Sytuacja wielu walczących jest tragiczna - każde wsparcie i każda wpłata się liczy! zrzutka.pl/adr4dn.
Jestem o jeden tom do przodu. Czytam sobie jeden tom na rok... I trochę już boję się momentu, gdy mi się skończą "Ekspansję".
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie ten ból z dobrymi powieściami, dobrymi seriami i ulubionymi bohaterami. Wszystko co dobre szybko się kończy. A jeszcze gorzej, co często się u nas zdarza, jak wydadzą po polsku tylko część serii, a potem o niej na zawsze zapomną.
Usuń