Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

środa, 13 kwietnia 2022

"To dziecko jest moje" Oyinkan Braithwaite - Gdy macierzyństwo staje się wyznacznikiem kobiecości

Oyinkan Braithwaite

To dziecko jest moje

Tytuł oryginału: The Baby Is Mine
Tłumaczenie: Maciejka Mazan
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 95
Format: .pdf
 
 
 

Nic tak nie sprzyja poznaniu drugiej osoby jak znalezienie się wraz z nią w sytuacji nietypowej, wymykającej się dotychczasowym doświadczeniom, kiedy to na zupełnie nowe bodźce reaguje się w sposób spontaniczny. Wydaje się, że to w takich właśnie okolicznościach ujawniają się te części naszej natury, których się wstydzimy, albo z których nie zdajemy sobie sprawy. Bo nierzadko coś ekstremalnego wywołuje reakcję, która i dla nas może być zaskakująca. Przypomina nam o tym Oyinkan Braithwaite (ur. 1988), nigeryjsko-brytyjska pisarka, autorka noweli To dziecko jest moje.

Głównym bohaterem a zarazem pierwszoosobowym narratorem utworu jest Bambi, 28-letni Nigeryjczyk, który nie potrafi przejść obojętnie wobec żadnej pięknej kobiety. Ta słabość jest źródłem nie lada problemu, bowiem aktualna partnerka, po odkryciu dowodów na niewierność Bambiego, wyrzuca go z mieszkania. Mężczyzna z dnia na dzień musi opuścić ciepłe gniazdko w luksusowej dzielnicy Lagos. Sprawa znalezienia nowego lokum jest o tyle skomplikowana, że w Nigerii, podobnie jak w wielu innych miejscach na świecie, trwa lockdown w związku z panującą pandemią COVID-19. Jedynym schronieniem wydaje się nadgryziony wiekiem czasu bungalow wuja, który niedawno opuścił ziemski padół. Bambi jest przeświadczony, że ciotka – młoda wdowa, a zarazem świeżo upieczona matka – będzie nieobecna: (…) wujek Folu był pierwszą znaną mi osobą, która umarła z powodu wirusa, a nie sądziłem, żeby ciotka została tam sama. Ponieważ miała noworodka, prawdopodobnie wyjechała do jakiejś krewnej [1]. Ku zaskoczeniu protagonisty, dom wcale nie jest pusty – oprócz cioci Bidemi i jej synka Remiego, znajduje się w nim Esohe, młoda kochanka wuja. Ambaras jest tym większy, iż obie kobiety twierdzą, że są matką maleństwa.

Jako, że Bambi zmuszony jest dzielić wspólną przestrzeń z żoną i kochanką swojego wuja, które, co oczywiste, niespecjalnie za sobą przepadają, utwór przepełniony jest skrzącymi się w powietrzu napięciem i konfliktem. Pojawienie się obserwatora z zewnątrz, katalizuje u kobiet zachowania skrajne, bowiem każda z nich usiłuje zdobyć zaufanie Bambiego, by przekonać go, że to ona jest rodzicielką.

To postępowanie Bidemi oraz Esohe pozwala autorce zasygnalizować fakt, jak mocno patriarchalne jest nigeryjskie społeczeństwo, a przynajmniej ta jego część zamieszkująca Lagos i okolice, w której najliczniejszą grupą etniczną są Jorubowie. Wartość kobiety determinowana jest tutaj przez macierzyństwo – porządna żona to taka, która oprócz spełniania obowiązków domowych, daje swemu małżonkowi liczne potomstwo. W tym kontekście łatwo zrozumieć, jak trudne było i jest położenie cioci Bidemi, która przez wiele lat miała problemy z donoszeniem ciąży: Był dobrym mężem – dawał cioci wszystko, o co go prosiła, i nie robił jej pretensji o to, że nie zdołała dać mu dziecka [2]. Podważanie jej macierzyństwa to de facto negowanie jej kobiecości.

Ucieleśnieniem patriarchatu jest zresztą sam Bambi. To bawidamek, a przy tym ogromny hipokryta – te same działania są przez niego różnie oceniane, w zależności czy stają się udziałem mężczyzn bądź kobiet. W opinii Bambiego tylko ci pierwsi mają prawo do poligamii: A przecież tyle razy jej mówiłem, że nie po to stworzono mężczyznę, by był związany z jedną jedyną kobietą. To wbrew prawom natury. A kimże jestem, by się im sprzeciwiać? [3]; Mężczyzna rzadko przebacza zdradę. Wątpiłem, żebym sam zdołał ją wybaczyć [4]. Oznaki męskiego szowinizmu widoczne są również w podejściu do kobiet, które traktowane są przedmiotowo i oceniane przez pryzmat cielesności: Nie ciągnęło mnie do takich dziewczyn. Miała piersi jak jabłuszka, a mężczyzna nie czuje się dobrze, jeśli nie może się dobrać do towaru wielkości arbuza [5].

Co ciekawe, i chyba w tym widoczny jest największy kunszt Oyinkan Braithwaite, Bambi, mimo całego bagażu wad i przywar, jest istotą na wskroś ludzką. Momentami nieporadną, chwilami niezdarną, ale też taką, która bez wahania bierze w opiekę najsłabszych. Jego perypetie oraz przemyślenia sprawiają, że na czytelniczej twarzy nie raz, i nie dwa może wykwitnąć uśmiech politowania czy rozbawienia.

Tym zabawnym epizodom, dla kontrastu towarzyszy duszna i przytłaczająca atmosfera lockdownu. Bambi wraz z kobietami jest praktycznie odcięty od zewnętrznego świata, a jego egzystencja zostaje ograniczona do murów starego bungalowu. Przymusowe zamknięcie jest męczące i irytujące, bowiem dzielnica jest regularnie nękana brakami w dostawie energii elektrycznej, zaś sam bungalow lata świetności dawno ma już za sobą (Ręce mi opadły. Opuściłem dom, w którym miałem światło, klimatyzację oraz regularny seks i przybyłem do… mieszkania z niskimi sufitami, kurzem, pleśnią i niekończącymi się dywanami. I jeszcze w dodatku nie ma prądu [6]). Temu podenerwowaniu towarzyszy nadzieja, że sytuacja jest jedynie tymczasowa i wkrótce wszystko zdoła wrócić na stare tory – z perspektywy mijających miesięcy, widać, że takie wizje były bardziej myśleniem życzeniowym niż realną oceną zachodzących zdarzeń.

Jeśli do tych wszystkich elementów dodać jeszcze pobrzmiewające echa egzotycznej – z naszego polskiego punktu widzenia – nigeryjskiej kultury to książka To dziecko jest moje okazuje się całkiem zgrabną nowelą, stanowiącą dobry przerywnik pomiędzy dłuższymi i poważniejszymi lekturami. Tajemnica, erotyzm, humor oraz ustawiczne napięcie komponują się w dzieło, które pozwala choćby na krótki czasu oderwać się od otaczającej nas rzeczywistości.


P. S. Ukraina ciągle walczy z rosyjskim najeźdźcą, który posuwa się do brutalnych i bestialskich działań, mających na celu złamać hart ducha Ukraińców i Ukrainek. Nie bądźmy obojętni wobec kolejnych tragicznych doniesień - na tyle, na ile możemy, pomóżmy naszym sąsiadom, którzy walczą nie tylko o swoją Ojczyznę, ale również o całą Europę Środkową. Tych, którzy chcieliby wesprzeć ukraińskich żołnierzy i żołnierki, zachęcamy do udziału w zbiórce na zakup sprzętu dla wojskowych: zrzutka.pl/adr4dn


 
Ambrose

 ------------------------------------

[1] Oyinkan Braithwaite, To dziecko jest moje, przeł. Macieja Mazan, Wydawnictwo Świat Książki, Warszawa 2021, s. 9
[2] Tamże, s. 18
[3] Tamże, s. 8
[4] Tamże, s. 66
[5] Tamże, s. 82
[6] Tamże, s. 28

4 komentarze:

  1. Przeczytałabym tę nowelę, by zobaczyć, jak przebiegała pandemia w Nigerii. Jakie obostrzenia tam wprowadzono, w jakich warunkach umierali chorzy. Stracić dach nad głową w czasach lockdownu to coś strasznego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat o samym przebiegu pandemii nie zostało powiedziane zbyt wiele - COVID-19 służy bardziej jako narzędzie pozwalające ścisnąć trójkę ludzi na niewielkiej przestrzeni i obserwować zachodzące między nimi interakcje. A Bambi faktycznie znalazł się w sytuacji nie do pozazdroszczenia, choć uczciwe przyznać trzeba, że sam się w nią wpakował :)

      Usuń
  2. O, to ciekawostka wydawnicza. Czy w papierze też się ukazała?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie tylko w formacie elektronicznym i to trochę na biedno, bo w .pdf.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)