Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

niedziela, 1 listopada 2020

Grzegorz Skorupski - Smak błękitu



Grzegorz Skorupski

Smak błękitu

seria: Prokurator Adam Karski, #1
czyta: Kamil Pruban
czas trwania: 9h 54’
wydawnictwo: Lind & Co 2019
ISBN: 9789178619856


Po moich bardzo smutnych doświadczeniach z tym, co wychodzi spod pióra nowych „gwiazd” polskiego kryminału, takich jak Bonda (Pochłaniacz) czy Chrząszcz (Tworzywo), do wszelkich podobnych produkcji podchodzę z wielką obawą, co w praktyce oznacza, iż ich unikam. Mimo to skusiłem się na powieść Smak błękitu Grzegorza Skorupskiego otwierającą cykl Prokurator Adam Karski. Wybrałem wersję audio w interpretacji Kamila Prubana i z czytelniczą duszą na ramieniu zacząłem słuchać.


1911 rok. La Belle Époque zbliża się do końca, choć niewielu sobie zdaje sprawę z nadciągającego cyklonu, który wywróci do góry nogami nie tylko Europę, ale i cały świat. Polska od ponad stu lat nie istnieje, ale Polacy wciąż marzą o niepodległości i różnymi drogami dążą do jej odzyskania. Adam Karski, młody polski zdolny prawnik z Poznania, wyjeżdża do Gostynia, by objąć po niespodzianie zmarłym poprzedniku posadę asystenta sądowego, która jest równoznaczna formalnie z zastępcą szefa sądu powiatowego, a w praktyce okazuje się niemal równoznaczna z praktycznym sprawowaniem obowiązków szefa.

Wyglądająca z początku na wypadek śmierć Niemca, który przed nim piastował stanowisko asystenta, zaczyna budzić coraz większe wątpliwości Karskiego. Wkrótce w Gostyniu dochodzi do makabrycznego zabójstwa i zaczynają dziać się różne dziwne rzeczy. Sytuację komplikują realia społeczne – napięcia na tle narodowościowym, ideologicznym i damsko-męskim. Fabuły oczywiście nie będę przybliżał, ale śmiało można powiedzieć, że jest interesująco skonstruowana, choć końcówka sprawia wrażenie nieco niedopracowanej.

Odmiana historyczna jest specyficznym podgatunkiem powieści kryminalnej, która ma niewielu zwolenników, do których i ja się nie zaliczam. Po pierwsze trzeba wiedzy i talentu, by interesująco pisać o zbrodniach, które zdarzyły się dawno temu i zarazem nie zbłaźnić się brakiem wiedzy o realiach historycznych zarówno w wąskim, jak i szerokim ujęciu tego terminu. Po drugie właśnie te realia, wiążące się z siermiężnością procesu wykrywczego, czynią kryminały historyczne zasadniczo mniej atrakcyjnymi w porównaniu do powieści, których akcja rozgrywa się współcześnie.

Mamy już jedną ikonę wspomnianego gatunku – Marka Krajewskiego, który choć nie bryluje fantastycznymi pomysłami na fabułę, to jednak jest absolutnie doskonały pod względem warsztatu, poczynając od prezentowanego stylu prozy, a na perfekcyjnej znajomości realiów historycznych kończąc. Niestety, Skorupski nie jest aż tak idealny pod względem językowym. Zdarzają się w tekście wpadki - co prawda nieliczne, ale za to żenujące. Co ciekawsze kwiatki kwalifikujące się nierzadko do humoru zeszytów w podstawówce to na przykład:

...
wyprostował się i stał przygarbiony...

...
pomachał tylnym wagonom lokomotywy...

czy

...
podłoga wyłożona brukowanymi kamieniami...

Nie brak również wpadek sytuacyjnych, jak na przykład ta, gdy nasz protagonista, w końcu młody, zdrowy Polak o słusznej posturze, po setce wódki, czy też dwóch, musi wyjść na spacer przed snem, by mu alkohol z głowy wyparował albo gdy nasz bohater przysiadł za nagrobkiem (po ciemku, w zasadzce) i z nudów zaczął odczytywać nazwiska na nagrobkach. Przy okazji są to również zarzuty wobec wydawnictwa; nie zapewniło autorowi wsparcia w postaci porządnego redaktora, który powinien zapewnić wyłapanie i poprawienie podobnych wpadek. Na wytknięcie zasługuje również brak tłumaczenia części wstawek w języku niemieckim.

Pomimo tych całkiem niepotrzebnych potknięć, powieść czyta się (słucha) z przyjemnością, a nawet wielką przyjemnością, gdyż Skorupski z dużo większym wyczuciem niż choćby Krajewski potrafi oddać atmosferę sprzed Wielkiej Wojny w realiach polsko-niemieckiej rywalizacji, pierwszych powiewów komunizmu i feminizmu oraz tego wszystkiego, co się nieodłącznie z owym okresem wiąże. W budowaniu niesamowitego, wciągającego klimatu mroku, tajemnicy, zagrożenia i niesamowitości, w wersji audio po mistrzowsku wsparł pisarza czytający książkę Kamil Pruban, który zasłużył na najwyższą ocenę.

Podkreślić należy wierność realiom widoczną choćby w tym, że Skorupski ukazał poziom cywilizacyjny Poznańskiego, który wyraźnie przewyższał całą resztę ziem polskich (choćby kaloryfery żeliwne w mieszkaniach na prowincji). Docenić też należy wrzucanie w tekst takich perełek jak wspomnienie o Fiacie s76, którym na pewno wówczas pasjonowali się miłośnicy nowinek technicznych i automobilizmu, a który i dziś budzi zadziwienie.

Postacie są idealnie skonstruowane. Idealnie, gdyż nie przesadzono z głębią psychologiczną i socjologią, co mogłoby razić w realiach 1911 roku, ale zarazem nie naruszono wiarygodności psycho~ i socjologicznej. Udanym zabiegiem jest dodanie delikatnej warstwy romansowej, co przełamuje klimat zbliżony do klasycznego noir i sprawia, iż powieść nie jest depresyjna w odbiorze.

Choć, jak już wcześniej wspomniałem, zakończenie wygląda na jakieś takie niedokończone, a i sam tytuł powieści można odebrać jako nieco sztucznie umocowany w powieściowej materii, to muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Nie wiem, czy równie byłbym zachwycony wersją pisaną, bo Pruban naprawdę odwalił kawał dobrej roboty i jego wkład wpływa na odbiór dzieła, ale wersja audio mnie zachwyciła, mimo iż nie pozostałem głuchy na niedociągnięcia. W pełni usatysfakcjonowany mogę z przekonaniem polecić Smak błękitu nie tylko miłośnikom kryminałów, ale wszystkim, którzy poszukują wciągającej rozrywkowej powieści o wyraźnym, mrocznym klimacie z przemyconą dużą dozą optymizmu i pozytywnej filozofii


Wasz Andrew



  • nie podobała mi się 
  • była w porządku
  • podobała mi się 
  • naprawdę mi się podobała 
  • była niesamowita 

2 komentarze:

  1. Lubię tematykę związaną z Belle Époque, chociaż rzadko po nią sięgam. Będę miała tą książkę na uwadze i widzę, że w tym wypadku warto rozważyć audiobook.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Obawiam się, że w wersji drukowanej niedoróbki będą bardziej rzucać się w oczy - nomen omen :)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)