Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

niedziela, 26 czerwca 2022

„Nadchodzi zima. Dlaczego należy powstrzymać Władimira Putina i wrogów wolnego świata” - Garri Kasparow



Garri Kasparow

(Garry Kasparov)*

Nadchodzi zima

Dlaczego należy powstrzymać Władimira Putina i wrogów wolnego świata

Winter Is Coming: Why Vladimir Putin and the Enemies of the Free World Must Be Stopped (2015)
tłumaczenie: Michał Romanek
ISBN: 9788366873841
Paperback, 400 pages
Published March 25th 2022 by Insignis


W ramach sugestii czytelników i akcji „Poleć książkę” „moja” [1] biblioteka zakupiła głośną ostatnio publikację Garriego Kasparowa Nadchodzi zima. Dlaczego należy powstrzymać Władimira Putina i wrogów wolnego świata. Symptomatyczne jest, iż dzieło, które drukiem zostało wydane w 2015, do Polski, która jako odwieczny cel moskiewskich zapędów imperialnych powinna cały czas trzymać rękę na pulsie wydarzeń w Rosji, trafiło dopiero po barbarzyńskim, otwartym ataku Rosji na Ukrainę, ale do tego jeszcze powrócę.

Jako polecającemu, przyznano mi przywilej bycia pierwszym czytelnikiem bibliotecznego egzemplarza. Rzuciłem się nań niczym amstaff na kość, choć przyznam, że pełen byłem obaw oraz zaciekawienia o czym i czym jest ta pozycja. Po 24 lutego 2022 w końcu większości Polaków otworzyły się oczy i przebudziły mózgi (ja też dałem się uśpić, nie przeczę) i na tej fali Kasparowa zaczęto reklamować jako człowieka, który przewidział wojnę na Ukrainie. Z jednej strony, co oczywiste, było to dla mnie impulsem do wrzucenia dzieła na szczyt mojej listy top wanted, ale z drugiej miałem też wątpliwości. Przewidział? No i co z tego? Nawet w totka ktoś czasami trafi, ale czy można mówić, że przewidział kombinację? Czy trafić to jest to samo, co przewidzieć? A poza tym, to co w istocie przewidział, skoro tak naprawdę, co nawet Polska sama wypierała ze swej świadomości, rosyjska agresja na Ukrainę trwa od lutego 2014? Czy przewidział w ogóle jakąkolwiek agresję na Ukrainę (czyli tę z 2014), czy tylko tę pełnoskalową z 2022? Książkę opublikowano w 2015, więc po 2014, ale jednak przed obecną tragedią. [2]. Po pierwszej fali zainteresowania agresją w 2014 nawet w polskich mediach sprawę tak skutecznie wyciszono, że próżno o niej w następnych latach szukać jakichkolwiek informacji w mainstreamie. Skoro więc i tak każdy z reklam już wiedział, że „Kasparow przewidział”, interesowało mnie raczej jak do tego doszedł i co sobą w tej książce reprezentuje. Że jest genialnym szachistą, wie chyba każdy, że był rosyjskim politykiem i jest opozycjonistą wobec Putina to już nie. A co więcej? Co jest w tej książce? Fakty, wizje, czy jeszcze coś innego?

Okazało się, iż Nadchodzi zima to dzieło w pełnym tego słowa znaczeniu. Nawet gdyby zostało napisane dopiero teraz, byłoby niemal równie cenne, co jako rzecz opublikowana już w 2015. W książce Kasparow opisuje jak to się stało, że Zachód, który w wyniku Zimnej Wojny zniszczył potęgę Rosji i Układu Warszawskiego, zaprzepaścił to zwycięstwo i zamiast z pozycji największego mocarstwa świata wspierać procesy demokratyczne w Rosji oślepł i bezczynnie przyglądał się jak z pokonanego przeciwnika wyrasta tyrania wrogo nastawiona do całego wolnego świata. Głęboka i wszechstronna analiza sięga poza oczywiste skojarzenia i ramy czasowe ukazując uderzające podobieństwa do sytuacji po I wojnie światowej, która miała być ostatnią z wojen, a także do wydarzeń poprzedzających drugą wojnę światową. Autor nie ukrywa, że sam też dał się zwieść Putinowi, choć nigdy nie dał się uwieść i jako jeden z pierwszych całkiem przejrzał na oczy. Nadchodzi zima oceniane pod tym kątem jest szczegółową historią kariery Putina – kariery bandyty, któremu łut szczęścia i bezradni, bezmyślni politycy Zachodu pozwolili zostać największym [3] tyranem naszych czasów. Trzeba przyznać, co podkreślił i Kasparow, że Stany Zjednoczone zaczęły trzeźwieć już w 2008, po ataku Rosji na Gruzję, ale dla demokracji i wolności w Rosji już było za późno, choć wcześniej presja Zachodu mogła ją uratować.

Z samej konstrukcji dzieła stanowiącego konsekwentny, logiczny i spójny wywód widać, iż jego autor jest niepoślednim umysłem. Krok po kroku możemy prześledzić „karierę” bandyty i zbrodniarza, jakim stał się Putin. Karierę, w której reakcje państw demokratycznych na kolejne haniebne czyny Putina tylko go ośmielały do jeszcze większych zbrodni.

Jak wykazuje Kasparow, w obecnej Rosji, tak jak w Rzeszy Hitlera, nie ma możliwości, by cokolwiek działo się bez przyzwolenia wodza. Teoretycznie może on nie wiedzieć o jakimś drobiazgu, choć nawet to kontroluje poprzez dystrybucję władzy i zasobów, poprzez presję swoich oczekiwać i zmuszenie każdego do rozpatrywania wszelkich decyzji pod kątem późniejszej oceny przez niego. Na pewno jednak drobiazgami nie były agresja i zbrodnie w Czeczenii, zabójstwa przeciwników Putina dokonywane nawet na terytorium członków NATO, zestrzelenie pasażerskiego samolotu nad Ukrainą, zamachy w Rosji i „akcje antyterrorystyczne” w Biesłanie oraz na Dubrowce. Nie będę tutaj rozwijał tematu – daleko mi do autora. Dość powiedzieć, że studium przyczyn obecnego stanu rzeczy i odważne wskazanie odpowiedzialnych za ich obecny obraz to jeden z wątków, który przeplata się z równie ważną częścią wywodu, jaką jest wskazanie zagrożeń w bliższej i dalszej przyszłości oraz ukazanie dróg i sposobów, które dają szansę na obronę demokracji przed ogólnoświatowym parciem różnych tyranii.

W książce znajdziemy całą kopalnię fascynujących faktów związanych z poruszanymi tematami, ale nie będę ich tutaj przytaczał. Jest tego tak dużo, że się nie da, a wiele jest tak interesujących, iż trudno wybrać najbardziej zaskakujące. Co mnie jednak szczególnie zdumiewa, to fakt, że Kasparow, bądź co bądź Rosjanin czujący się Rosjaninem i traktujący Rosję jako swą jedyną ojczyznę, Bill Browder [4], Anglo-Amerykanin i Anne Applebaum [5], Polko-Amerykanko-Brytyjka, którzy pisali kompletnie niezależnie od siebie i na nieco inne tematy, dają wyjątkowo spójny obraz historii najnowszej oraz czynników, które doprowadziły do obecnej tragedii na Ukrainie. Jeszcze bardziej uderza, że Kai Strittmatter [6], Niemiec, w swym opracowaniu wskazującym na Chiny jako potencjalnie jeszcze groźniejszą dyktaturę niż putinowska Rosja, ukazuje, iż mechanizmy umacniania się autorytaryzmu, ksenofobii, totalitaryzmu i nacjonalizmu w Chinach są zadziwiająco zbieżne z najnowszą historią Rosji, włączając w to nawet jednoczesny niemal powrót do kultu jednostki w obu krajach.

To prawdziwy dramat, że wolny świat nigdy nie chce uczyć się na dawnych błędach w tym, co dotyczy dyktatorów i potencjalnych dyktatorów.
Despoci natomiast są pilnymi uczniami swoich poprzedników. Skrupulatnie badają, w jaki sposób należy stopniowo odbierać prawa, nie dopuszczając do buntu (…) a jednocześnie dbać o korzystny wizerunek pozwalający na podróże i wymianę handlową z Zachodem, w jaki sposób mówić o pokoju, równocześnie prowadząc wojnę. [7]

Mało tego – spójne we wszystkich dobrych opracowaniach jest również wskazanie wagi pryncypiów i konsekwencji w ich realizowaniu jako podstawowej strategii walki o wolność oraz przeciwko dyktatorom. Podkreślenie, że im późniejsza reakcja, tym koszty większe.

Na zakończenie moja osobista refleksja spod znaku „Kasparow a sprawa polska”. W omawianym dziele Polska praktycznie się nie pojawia. No – na samo zakończenie, żeby otrzeć nam łzy, wymienieni są, jednym tchem i bez komentarza, JP2 i Wałęsa jako ci, którzy przyczynili się do upadku bloku wschodniego (dosłownie nawet nie bloku wschodniego, tylko Muru Berlińskiego). No i jeszcze, co wręcz zadziwia, bo chyba mało kto u nas tak go kojarzy, wcześniej jest laurka dla Stanisława Jerzego Leca:

Bystry obserwator totalitarnego sposobu myślenia, polski autor Stanisław Jerzy Lec, napisał: „Czy jeżeli ludożerca je widelcem i nożem – to postęp?” [8] (ten fragment pochodzi z wątku krytyki wobec amerykańskiej polityki resetu, zachodniej koncepcji oswajania Putina i innych mrzonek o cywilizowanych dyktaturach, z którymi się można dogadać).

Skąd takie „pomijanie” Polski, państwa w samym centrum Europy, które według własnego przekonania jest jeśli nie pępkiem świata, to przynajmniej kontynentu? Jeśli nawet nie w sensie militarnym czy gospodarczym, to na pewno moralnym? Otóż, co zresztą jest widoczne i w innych rzetelnych opracowaniach tematu, wynika to z tego, że nasi politycy jak żadni inni przespali okres po upadku muru berlińskiego. Jako naród wyjątkowo przez Rosję nękany w historii (choć nie tak okrutnie niszczony jak Ukraińcy i inne) mieliśmy szczególny powód i obowiązek, by do Rosji podchodzić co najmniej z ostrożnością, by jej nigdy nie ufać. I co? Jedyny nasz polityk, który tak jak Kasparow „przewidział”, jeszcze był wyśmiewany za to, że zauważył i nagłaśniał rosyjski najazd na Gruzję. Gdy zginął, reszta spała jeśli nie aż do dziś, to do wczoraj, a wielu całowało Putina po rękach, jeśli nie wręcz lizało po d... Rozmontowano armię, obronę cywilną, infrastrukturę, byliśmy bierni w polityce światowej, w mediach… W tej sprawie milczenie, nie tylko Kasparowa, ale i innych autorów, to łaska, a nie pomijanie. Jeśli przyznamy, że Putinowi drogę do carskiego tronu utorowały amerykańska poprawność polityczna i polityka resetu oraz zachodnie mrzonki o korzystnym handlu z pokojowo nastawioną dyktaturą w Rosji, to trzeba przyznać, że Polska na miarę swoich możliwości też robiła co mogła, by tego potwora ze wschodu utuczyć i wzmocnić.


Ktoś powie – a co Polska mogła zrobić by przeciwdziałać, by wzmocnić swoją pozycję? Liczne odpowiedzi na to znajdziemy sami. Ja przytoczę tylko jedną, wręcz kuriozalną, zaczerpniętą właśnie z Kasparowa. Kto pierwszy zadzwonił do prezydenta USA z kondolencjami po 11 września? Gest, który nic nie kosztuje, a ma przecież w takiej sytuacji wagę nie do przecenienia. Kto go pierwszy uczynił? Kwaśniewski? Chirac? Może Schröder? Pewnie już się domyśliliście…

Wracając do dzieła Kasparowa – jeśli chcemy wybrać jedno opracowanie, która da nam rzetelny obraz dzisiejszej sytuacji i zagrożenia nie tylko dla Europy, ale wszystkich ludzi doceniających wolność i prawdę, to książkę Nadchodzi zima mogę polecić z pełnym przekonaniem. I wciąż mnie zadziwia, że równie dobrze może to być dowolna z wymienionych w przypisach poniżej publikacji innych autorów, choć dotyczą one nieco odmiennych aspektów historii najnowszej. Są one równie rzetelne i fascynujące, ale oczywiście najlepiej poznać wszystkie. Każda z osobna i wszystkie razem unaoczniają nam, że tylko bezkompromisowe trzymanie się wolnościowych wartości i realizowanie demokratycznych haseł w praktyce może nas obronić przed totalitarnymi zagrożeniami. Każde odstępstwo, każdy „realizm” polityczny, to nie tylko upadek naszej wiarygodności we własnych oczach, ale i argument dla agresorów oraz dyktatorów. W końcu jak ma dziś rosyjski opozycjonista wierzyć w demokrację, skoro Putin może sobie ściany wytapetować swoimi selfie z przywódcami demokracji obściskującymi go jak najlepszego kumpla z minami mówiącymi, że w gruncie rzeczy Putin jest taki jak my. Tylko, że dla uciskanych, którzy wiedzą, że Putin jest bandytą, wygląda to odwrotnie – my z Zachodu jesteśmy takimi samymi bandytami, a demokracja to tylko frazes pod którym się kryjemy.

Ciężko się to pisze, ale taka jest rzeczywistość… Jeśli przymykamy oczy na zło, jeśli odwracamy głowę, zło rośnie. Tak jest i w życiu pojedynczych osób, i narodów oraz państw. Aż bije to ze wszystkich wspomnianych dzieł o najnowszej historii. Czy wyciągniemy z tego wnioski? Czy o nich nie zapomnimy już jutro, albo pojutrze?

No i język, którym mówimy. Język, w którym myślimy. Ta nowomowa, ta poprawność polityczna. Wszystkie opracowania, które przytoczyłem, a przede wszystkim Nadchodzi zima, podkreślają po wielokroć, że bez wolności i uczciwości języka, nie ma demokracji, wolności, prawa. Jeśli bandyty nie będziemy nazywać bandytą, zbrodni zbrodnią i wojny wojną, to drogo  za to zapłacimy. Co ciekawe, dyktatorzy też są tego świadomi i dlatego tak chętnie i usilnie psują nam język. Nadchodzi zima to też przypomnienie, jakim językiem powinniśmy się posługiwać. Absolutnie i gorąco polecam.


Wasz Andrew

* Garri Kimowicz Kasparow, ros. Гарри Кимович Каспаров, urodzony jako Garrik Weinstein
[1] Miejska Biblioteka Publiczna w Rawie Mazowieckiej
[2] A jednak Kasparow dosłownie przewidział, że Putin „jeśli nie będzie mógł dostać całej Ukrainy, to będzie starał się ukraść jak największą jej część” i opublikował to rok przed książką Nadchodzi zima – w artykule w Le Monde 24 lutego 2014
[3] naprawdę największym jest Xi Jinping, ale on jeszcze nas (Zachodu) militarnie jeszcze nie zaatakował, więc traktujemy go tak jak Putina kilka lat temu
[4] mam na myśli książkę Billa Browdera CZERWONY ALERT. JAK ZOSTAŁEM WROGIEM NUMER JEDEN PUTINA (Red Notice: A True of High Finance, Murder, and One Man's Fight fot Justice)
[5] mam na myśli książkę Anne Applebaum CZERWONY GŁÓD (Red Famine: Stalin's War on Ukraine:1921-1933)
[6] mam na myśli książkę CHINY 5.0 JAK POWSTAJE CYFROWA DYKTATURA (Die Neuerfindung der Diktatur) - Kai Strittmatter
[7] wydanie omawiane, s. 341
[8] wydanie omawiane, s. 208

2 komentarze:

  1. Oj, rozrasta się ta kolekcja książek, po którą warto sięgnąć w kontekście ukraińsko-rosyjskiej wojny. Oprócz tytułów, które wymieniłeś i omówiłeś, mam jeszcze na oku "Krwawe pozdrowienia z Rosji" - liczę, że będzie to utwór równie wartościowy, co te, o których piszesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O - choć Nadchodzi zima koncentruje się na Rosji i Putinie, to traktuje również ogólniej o problemie, którego kacapy są szczególnym przypadkiem - o osłabieniu Zachodu i demokracji, które dałoby się przezwyciężyć, gdybyśmy sobie uświadomili, że wolność zawsze będzie celem wszystkich tyranii. Nie tylko Rosji, ale Chin, islamu i pomniejszych dyktatur wszelkiej maści. Krwawe pozdrowienia z Rosji mam już na liście, ale notka wydawcy sugeruje, że to dość wąskie ujęcie tematu i w dodatku bezpodstawnie psesymistyczne. Cytat z notki „...na co szpiedzy i rządy zachodnich państw mogły tylko patrzeć z przerażeniem i bezradnością...“ stoi w sprzeczności z rzeczywistością - Zachód mógł zrobić z tym porządek już dawno, a im wcześniej by to chciał zrobić, tym byłoby to łatwiejsze i cena niższa. W dodatku mógł do tego w ogóle nie dopuścić, gdyby zamiast kierować się nadzieją na krótkoterminowe zyski ekonomiczne i polityczne, wsparł w krytycznym okresie dążenia demokratyczne w Rosji. Teraz wszyscy płacimy za głupotę polityków i pazerność biznesmenów. O tym też zresztą pisze i Kasparow.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)