Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

czwartek, 12 marca 2020

Śmiertelność koronawirusa – kreatywna matematyka, czyli kij w szprychy 7


Oficjalne dane podawane w Polsce (za WHO) mówią, iż śmiertelność koronawirusa (dokładniej śmiertelność zachorowań na zakaźną chorobę COVID-19 wywoływaną przez wirusa SARS-CoV-2) jest na poziomie 3,4%. Kiedy jednak zobaczyłem wczorajsze oficjalne „notowania” z Włoch*, od razu coś mi się przestało zgadzać.


Według mnie do statystyki można wliczać tylko przypadki „zakończone” wyzdrowieniem lub zgonem, gdyż te, które są w trakcie leczenia, nie wiadomo jeszcze, czy zasilą pulę sukcesów, czy porażek.

Skoro mamy 1872 przypadków (827 zakończonych zgonem i 1045 wyleczeniem), to łatwo policzyć, że śmiertelność wynosi 44,2% (!).

Oficjalne wyliczenia, żeby poprawić statystykę, wliczają do niej wszystkie przypadki w trakcie leczenia (10590), ale to tak, jakby do statystyk ligowych wliczać wszystkie nierozegrane jeszcze mecze i traktować je jako wygrane przez własną drużynę. Żenada, nieprawdaż?

Smaczku dodaje fakt, że we Włoszech, na tę chwilę nawet tak oszukańcza metoda daje śmiertelność 7,8%, a więc dwa razy więcej niż dane WHO.

Pozostaje sobie tylko życzyć, abyśmy zdrowi byli.


Wasz Andrew

źródło: http://www.salute.gov.it/portale/nuovocoronavirus/dettaglioContenutiNuovoCoronavirus.jsp?lingua=italiano&id=5351&area=nuovoCoronavirus&menu=vuoto

4 komentarze:

  1. Zarzucasz WHO, że stosuje oszukańczą, żenującą metodę, tymczasem sam nie wiesz, jak się oblicza śmiertelność w epidemiologii. A tak się składa, że śmiertelność w epidemiologii to iloraz liczby zgonów z powodu danej choroby i liczby osób chorych na tę chorobę. Liczby uzdrowionych nie bierze się pod uwagę. Można o tym poczytać chociażby tutaj
    http://epidemiologia.sum.edu.pl/wp-content/uploads/2013/10/EPI32013INTERNET.pdf

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zanim komuś coś zarzucisz, może przeczytaj ze zrozumieniem tekst, który komentujesz i tekst na który się powołujesz. Widzę, że muszę Ci łopatą jak krowie na rowie wyłożyć.

      W epidemiologi są dwa rodzaje obliczania śmiertelności danej choroby: wiarygodny i niewiarygodny. Wiarygodny obejmuje cały okres choroby, czyli od jej początku aż do jej końca, którym może być tylko zgon, albo przeżycie (i nie wnikamy, czy pacjent po zakończeniu choroby jest w takim stanie, jak przed, czy też jest wrakiem). Jest oczywistym, że do takich obliczeń trzeba poczekać, aż wszyscy chorzy albo umrą, albo wyzdrowieją lub też brać do obliczeń tylko te przypadki zachorowań, o których już wiadomo, jak się zakończyły. Oczywiście pierwsza wersja jest dostępna dopiero po zakończeniu epidemii, więc mało przydatna w jej trakcie, a wartości drugiej będą się zmieniać w czasie (bo bierzemy do obliczeń tylko pacjentów o zakończonym procesie chorobowym, a więc wyleczeni + zmarli) aż na koniec epidemii zrównają się z wynikiem pierwszej metody. W wariancie pierwszym, tak jak napisałem, na przedmiotowy dzień dla Włoch śmiertelność liczona dla wiarygodna (liczona dla pacjentów o zakończonym procesie chorobowym) wynosiła ponad 44%.

      Metoda niewiarygodna, ale chętniej strosowana w czasie trwania epidemii, to obliczanie powyższego w dowolnym okresie czasu. Wówczas nie czekamy, aż się wyjaśni, czy ktoś umarł, czy wyzdrowiał i do obliczeń bierzemy dowolny okres i dzielimy liczbę zgonów przez liczbę zarażonych. W najbardziej kuriozalnym momencie możemy wybrać okres do pierwszego zgonu (w chorobach o długim przebiegu ten czas może być długi), a wtedy zawsze śmiertelność wyjdzie nam zero. Na koniec epidemii oczywiście liczba zarażonych liczona dowolną metodą będzie taka sama, bo liczba wszystkich zarażonych będzie równa liczbie pacjentów z zakończonym procesem chorobowym, a więc sumie tych, którzy wyzdrowieli i tych, którzy umarli. Szkoda, że się nie odniosłaś do tego, że na wspomniany dzień we Włoszech nawet metoda niewiarygodna daje wynik dwa razy wyższy od WHO, bo 827 na 10590 to prawie 8% a nie 3%.

      Tak więc zanim powiesz komuś, że czegoś nie wie, doczytaj, czy aby tekst, na który się powołujesz, iż jest jedna metoda, nie mówi o istnieniu dwóch, i może weź do ręki kalkulator albo inne liczydło.

      Usuń
    2. Jeśli chodzi o Włoszech, tam śmiertelność jest znacznie wyższa niż w innych krajach. Dlaczego wyższa – jeszcze nie wiadomo. Sama jestem tego ciekawa.

      Niepotrzebnie reagujesz agresją, kiedy ktoś ma inne zdanie niż Ty. Nie, nie wykładaj mi niczego „łopatą jak krowie na rowie”, bo ja jestem pewna, że w chwili publikowania wpisu nie wiedziałeś, jak się oblicza śmiertelność w epidemiologii, a teraz poczytałeś coś w internecie i udajesz znawcę. Z mojej strony to wszystko.

      Usuń
    3. Dobrze jest wiedzieć, co kto ma w głowie i zawsze być pewnym, że się ma rację ;)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)