Paryski ekspres
Georges Simenon
Tytuł oryginału: L'Homme qui regardait passer les trains
Tłumaczenie: Krzysztof Teodorowicz
Wydawnictwo: W.A.B.
Seria: Nowy Kanon
Liczba stron: 167
Zasada nieoznaczoności Heisenberga mówi,
że istnieją pewne pary powiązanych ze sobą wielkości, których nie da
się zmierzyć symultanicznie z dowolną dokładnością. Dla przykładu nie
jest możliwe wyznaczenie precyzyjnego położenia elektronu przy
równoczesnym podaniu jego dokładnego pędu. Dzieje się tak ponieważ
starając się określić, gdzie znajduje się elektron, przy użyciu
odpowiedniego narzędzia pomiarowego, np. mikroskopu, jednocześnie
oddziałujemy na badany obiekt. Zwiększając moc, czyli zdolność
rozdzielczą naszego mikroskopu, posługujemy się światłem o coraz
mniejszej długości fali, co powoduje silniejsze zderzanie fotonów z
elektronami (tzw. efekt Comptona), w rezultacie czego następuje większe
zaburzenie ruchu elektronów – pęd interesującego nas elektronu ulega
więc zmianie. Okazuje się, że reguła ta stworzona przez niemieckiego
uczonego Wernera Heisenberga na potrzeby fizyki kwantowej może znaleźć
zastosowanie również w dziedzinie studiów nad ludzką psychiką. Do takich
refleksji udało mi się dojść po lekturze książki Paryski ekspres autorstwa Georges’a Simenona.
Georges Simenon to jeden z
najpopularniejszych pisarzy belgijskich, który stworzył wszystkie swoje
dzieła w języku francuskim. Nie do końca ceniony przez krytykę za życia,
które przypadło w latach 1903 – 1989, obecnie uchodzi za swoisty symbol
literatury. Największy rozgłos przyniosły Simenonowi książki o
komisarzu Maigret, nieustraszonym śledczym, rozwiązującym kolejne
kryminalne zagadki. Stanowią one filar popularności autora. Ale za
pozycje świadczące o wielkości Simenona, w których objawia on pełnię
swojego pisarskiego talentu, uchodzą jego powieści
psychologiczno-obyczajowe, do których zalicza się znana mi już Wdowa Couderc oraz omawiany Paryski ekspres.
Sięgając po tę formę literacką Simenon brał na warsztat człowieka,
postrzeganego jako jednostkę egzystującą w ogromnym, ale ślepym i niemym
społeczeństwie, rozbierając go na części pierwsze, starając się dociec
jego natury. Na przykładzie Wdowy Couderc oraz Paryskiego ekspresu
można przy tym zauważyć tendencję do korzystania z mocno
eksploatowanego przez autora gatunku, jakim jest powieść kryminalna.
Simenon chętnie sięga po kreacje morderców, starając się zgłębić ich
psychologię, szczegółowo przedstawić okoliczności, w jakich wstąpili na
drogę zbrodni oraz precyzyjnie odtworzyć przemiany, zachodzące w ich
psychice po dokonaniu czynów ostatecznych i nieodwracalnych, które raz
na zawsze zmieniają, a przez to determinują całe ich życie.
Głównym bohaterem Paryskiego ekspresu
jest Kees Popinga, niespełna czterdziestoletni Holender, mieszkaniec
Groningen, przykładny mąż oraz troskliwy ojciec dwójki dorastających
dzieci. Pan Popinga, przynajmniej na początku powieści, może uchodzić za
wzór cnót wszelakich. Szerokim łukiem omija bary oraz szynki, w których
serwowany jest alkohol, dzielnie przeciwstawia się fizycznym żądzom i
to na tyle skutecznie, że nigdy nie zaszedł do domu publicznego, by
rozkoszować się ciałem obcej kobiety. Ponadto w firmie Juliusa de
Costera zarabia całkiem pokaźne kwoty, które pozwalają mu otoczyć
troskliwą opieką swoją najbliższą rodzinę. Pan Popinga mieszka w
luksusowej dzielnicy, w której posiada ogromną willę. Na utrzymaniu ma
również służbę, jest członkiem klubu szachowego, w którym regularnie
spotyka całą śmietankę towarzyską zacnego miasteczka. Spędza wieczory w
cieple domowego ogniska, paląc kosztowne cygara, prowadząc błahe
konwersacje z panią Popinga, doglądając nauki swoich pociech. Wydaje
się, że nic nie jest w stanie zmącić spokoju, który w życiu pana Popingi
gości już od 16 długich lat.
Tymczasem, niespodzianie nadciąga
chłodny, zimowy wieczór, który diametralnie zmienia losy tego
ustatkowanego dżentelmena. Dość powiedzieć, że na skutek kilku słów
swojego pracodawcy, Juliusa de Costera młodszego, główny bohater zrywa
ze swoim dotychczasowym życiem, popełnia zbrodnię i pierwszym napotkanym
nocnym pociągiem udaje się do Paryża. Czytelnik towarzyszy panu
Popindze w onirycznych, grudniowo-styczniowych wędrówkach paryskimi
ulicami, wśród których stara się on skryć przed ścigającą go policją.
Georges Simenon w książce Paryski ekspres
pokusił się o stworzenie swoistego studium człowieka, który zostaje
doprowadzony do granic ostateczności i które to granice decyduje się w
końcu przekroczyć. Popinga pod wpływem jednego impulsu staje się
osobnikiem nie związanym z nikim, ani z niczym, z żadną ideą,
przedmiotem, miejscem. Zaczyna on prowadzić samotną walkę, zarówno z
poszukującymi go organami sprawiedliwości, z prasą, która pisze o nim
różne, często mającego niewiele wspólnego z prawdą, artykuły, czy z
psychiatrami, starającymi się dociec motywów jego postępowania. Pan
Popinga nie kieruje się przy tym żadnym wzniosłym celem. Jego działania
są doraźne, wynikają z potrzeby chwili, są konsekwencją stanów
poprzednich, determinujących ściśle kolejne posunięcia. Pan Popinga
kluczy, krąży, rozgrywa wielką partię na ulicznej szachownicy Paryża,
której stawką jest możliwość ucieczki przed nużącą przeszłością.
Popinga w pewnym sensie przypomina bohatera powieści Amosa Oza pt. Spokój doskonały.
Holendra, podobnie jak i mieszkańca żydowskiego kibucu trapi uczucie
niepokoju, chęci działania, przejawiającego się w zerwaniu całej
pajęczyny codzienności, która coraz ciaśniej oplata jego osobę. W obu
przypadkach rutyna okazuje się męcząca, przytłaczająca, dosłownie dusi i
tłamsi ona obu mężczyzn. W walce z nią pomaga panu Popindze szef, za
sprawą którego w jednej chwili oddaje się niewypowiedzianemu jak dotąd
marzeniu, by kompletnie odmienić swoją egzystencję, stać się kimś
zupełnie innym. Ale kim?
Dotychczasowy pan Popinga wypalił się do
cna. Z roli jaką przyszło mu zagrać, porządnego i honorowego
pracownika, wzorowego męża, kochającego tatuśka, nie da się już
absolutnie nic wycisnąć. Naczynie mające kształt i postać pana Dopingi
przepełniło się miałką treścią, której kolejne porcje zaczęły się
wylewać. Bohater wyrusza zatem w swoistą wędrówkę, która być może jest
poszukiwaniem nowej formy, w jaką ten mógłby się wcielić. Ale póki co,
pan Popinga stanowi wyłącznie bezładną mieszaninę cząsteczek, która nie
ma stałego kształtu, a którą targa prawdziwa burza sprzecznych emocji.
Swoistym symbolem zerwania z wcześniejszym życiem jest nocny ekspres, do
którego zresztą bohater od zawsze miał pociąg. Spowity cieniem skład z
przedziałami, skrywającymi ludzi, sunących gdzieś w gęsty mrok razem ze
swoimi sekretami i tajemnicami jest swoistym uosobieniem wolności, do
której powinien zabrać również pana Popingę. Tymczasem okazuje się, że
bohater oswobadzając się z pęt jednego schematu, wpada w następny. Z
porządnego obywatela, szanowanego człowieka, umęczonego codziennym
życiem staje się zboczeńcem z Amsterdamu, na którego poluje
cała francuska policja. Jednocześnie media chętnie ferują wyroki na
temat jego stanu psychicznego na podstawie kilku zdawkowych informacji,
do których udało im się dotrzeć, przypinając mu łatkę paranoika oraz
maniaka.
Poznając przypadek pana Dopingi, widać
wyraźnie, że każdy, nawet na pozór najzwyklejszy i najpospolitszy
człowiek stanowi uosobienie ogromnej tajemnicy. Otoczenie, które
podobnie jak i on sam nie jest w stanie jej zgłębić, posługuje się
uproszczeniami oraz schematami, mającymi w racjonalny sposób wyjaśnić
dane zachowania. A kiedy wyczerpują się już wszelkie możliwości
logicznej interpretacji postępowania danego osobnika, ochoczo sięga się
po ostateczne wyjście, czyli uznanie go za człowieka chorego
psychicznie. Simenon w ciekawy sposób uzmysławia czytelnikowi, że ów
sekret, który skrywa w sobie pojedynczy ludzki osobnik nie jest możliwy
do całkowitego i zupełnego rozwikłania. Z jednej strony podmiot
rozważań, czyli człowiek, nie może wyjść poza ramy samego siebie, czyli
niejako wyzbyć się własnej osobowości, by z odpowiedniej perspektywy
spojrzeć na własne działania, tak by możliwa była jak najprecyzyjniejsza
i możliwie bezstronna ich analiza. Człowiek, badając samego siebie,
zawsze skażony będzie uczuciami, żywionymi względem własnej osoby w
znacznie większym stopniu niż postronny obserwator. Z drugiej zaś
strony, jedynie ów podmiot badań posiada odpowiedni zapas wiedzy na
temat własnych uczuć, odczuć, bodźców, czy to w postaci samoświadomości,
czy zdolności do autoanalizy. Postronny obserwator nigdy nie pozna
całej gamy uczuć danego człowieka, tak, by wyczerpująco wypowiedzieć na
temat jego psychiki, motywacji, etc. Natura ludzka jest więc niczym
natura elektronu, której zgodnie z zasadą nieoznaczoności Heisenberga
nie jesteśmy w stanie w pełni określić. Do jej pełnego poznania
konieczna byłaby odpowiednia perspektywa oraz całkowita znajomość odczuć
badanej osoby – jest to zatem para wielkości, których nie możemy
jednocześnie osiągnąć z największą możliwą dokładnością.
Książka Paryski ekspres to w
moim odczuciu znakomita lektura. Autor umiejętnie posłużył się pewnymi
elementami, charakterystycznymi dla powieści kryminalnej, takimi jak
zbrodnia, ofiara, czy zabójca wraz z drepczącym mu po palcach
komisarzem, których użył do stworzenia znakomitej powieści
psychologicznej. Książka nie jest natomiast klasycznym kryminałem,
bowiem winny jest znany czytelnikowi od momentu popełnienia
przestępstwa. Zamiast sztampowej zgadywanki, typu kto zabił, Simenon
postawił na głęboką analizę uczuć mordercy, starając się możliwie jak
najlepiej przedstawić meandry jego psychiki. Uważam, że swoisty
eksperyment literacki, którego dopuścił się Belg w pełni się udał.
Zapraszam zatem do wspólnej podróży Paryskim ekspresem. Zapewniam, że wyprawa będzie ciekawa oraz satysfakcjonująca.
Ambrose
P.S. Tę fascynującą pozycję udało mi się nabyć w sieci Składnic Taniej Książki Dedalus za jedyne 12 zł. Oto kolejny dowód, że naprawdę wartościową literaturę można nabyć za mniej niż 20 zł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)