Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

poniedziałek, 10 listopada 2025

"Dropie" Natalka Suszczyńska - Polskie patologie w krzywym zwierciadle absurdu

Dropie

Natalka Suszczyńska

WydawnictwoKorporacja Ha!art
Seria: Prozatorska pod redakcją Piotra Mareckiego
Liczba stron: 105
Format: .epub
 



 
W bardzo ciekawej rozmowie z 11 lipca 2015 roku z Michałem Sutowskim, na łamach Krytyki Politycznej, niemiecki socjolog Klaus Dörre przytacza następujące dane: Najnowsze badania Międzynarodowej Organizacji Pracy wskazują, że między 20 a 30 procent ludzi jest zatrudnionych w stabilnych bądź półstabilnych stosunkach pracy, tyle samo pracuje w warunkach prekarnych, ale największa część to pracujący w sektorze nieformalnym, bez żadnej umowy czy regulacji [1]. Badacz ów, specjalizujący się w socjologii ekonomicznej, twierdzi, że prekariat, rozumiany jako kategoria społeczna, obejmująca osoby nie mogące liczyć na stabilne formy zatrudnienia, podejmujące pracę niestałą i niechronioną przez związki zawodowe, na ogół niezdolne do prowadzenia godziwej egzystencji za otrzymywaną pensję, nie jest klasą charakterystyczną dla współczesnych rynków pracy, która powstała stosunkowo niedawno – według  Dörre prekariat jest równie stary jak kapitalizm. Co gorsza, mimo iż świat idzie do przodu, gospodarki się rozwijają, pojawiają się nowe technologie, to nawet w krajach zamożnych w dalszym ciągu widoczne są niemałe społeczne nierówności, zaś kapitalistyczna pogoń do maksymalizacji zysków i minimalizacji kosztów sprawia, że wciąż wiele ofert zarobkowych to kiepsko płatne zajęcia, z niepełnym wymiarem czasowym i zmiennymi godzinami pracy. Nie zanosi się zatem, by prekariat prędko zniknął, dlatego tym bardziej warto przyjrzeć się jak w codziennym życiu radzą sobie jego przedstawiciele. Całkiem ciekawą ku temu okazją jest zbiór Dropie autorstwa współczesnej polskiej pisarki Natalki Suszczyńskiej.
 
Na książkę składa się pięć tekstów (oparte na prawdziwej historii, naprawdę dobry chomik, Pankracy, dropie z zagranicy oraz KONIEC), które zabierają nas w surrealistyczną podróż, naznaczoną absurdem, pogodną ironią oraz dziwnością, gdzie czołowe role odgrywają osobniczki i osobnicy, bardziej niż z sukcesem czy prestiżem, kojarzący się z nieporadnością, niedopasowaniem, brakiem pewności siebie, nieśmiałością i niedostosowaniem. Wichry codzienności nierzadko bywają dla nich okrutne, bezlitosne, wręcz szydercze, rzucając im kolejne wyzwania i trudne doświadczenia – opisy tych konfrontacji stanowią sedno większości opowiadań, z których każde rozwija się według własnej, pokrętnej logiki.
 
Utwory osadzone zostały w bliżej nieokreślonej przyszłości, najczęściej jedynie mgliście zarysowanej, którą poznajemy ze strzępków informacji, wyimków rozmów, niejako przy okazji. Świat przedstawiony jest w wielu elementach styczny ze znaną nam rzeczywistością, szczególnie sporo jest odwołań do klimatu lat 90. XX wieku czy 00. wieku XXI, gdy w Polsce podlegającej procesowi transformacji ustrojowej, na dobre hula dziki kapitalizm, co dla wielu obywateli oznacza niepewność jutra, desperackie próby zahaczenia się w jakiejkolwiek robocie czy konieczność dokonywania ekonomicznych czarów, by jakoś utrzymać w ryzach domowy budżet, nie nadszarpywany żadnymi luksusowymi towarami czy aktywnościami, a mimo to, wciąż przeciekający niczym dziurawy rondel. Owe bliskie realia nacechowane są jednak niezwykłością, nadnaturalnością, czy fantastycznością, których natężenie widoczne jest szczególnie w otwierającym zbiór opowiadaniu (oparte na prawdziwej historii) – Suszczyńska zaskakuje oryginalnymi pomysłami, dla których bazą jest wyolbrzymienie, hiperbolizacja, podkręcanie patologii, z jakimi zmagało się polskie społeczeństwo. Autorka eksploatuje choćby temat problemów mieszkaniowych, wysokich czynszów, dostępności lokali socjalnych, stąd na kartach książki przewijają się postacie zmuszone przez okoliczności do zamieszkania w psiej budzie, śmietniku, piwnicy, walącej się ruderze, kiosku, szafie, namiocie rozbitym w kawalerce czy szukania schronienia w leśnej głuszy. Ciekawe jest też odwracanie stereotypów – dla przykładu u Suszczyńskiej, to ludzie z Europy Zachodniej szukają poprawy swojej doli poprzez podróż na Wschód: Jeszcze tego samego wieczoru dowiedziałam się, że ludzie znajdujący się w śmietniku są imigrantami z krajów Beneluksu. Mówili, że tam jest jeszcze gorzej niż tu. Przyjechali do nas z nadzieją na cieplutkie umowy śmieciowe i prace w kebabach [2]. Stanem permanentnym jest również kryzys (Od kiedy ludzie przestali wyrzucać śmieci, ponieważ okazały się one zbyt cenne, śmietniki stały się całkiem sympatycznymi miejscami [3]), który panuje nieustannie, przyjmując coraz większe rozmiary, czego pokłosiem jest inflacja, drożyzna, jak i postępujący autorytaryzm, objawiający się m.in. poprzez dławienie wolności słowa (Najpierw wprowadzono opłaty za wejście do sklepów. (…) W prasie pojawiły się głosy krytyki. Mało kto miał jednak fundusze, aby chodzić do empików i za dwa złote przeglądać te wszystkie gazety. Brak dostępu do prasy spowodował w końcu wieszczony już od dłuższego czasu upadek słowa drukowanego. Opozycja, jak to zwykle z nią bywa, próbowała gromadzić się w internecie. Wszystkie fora dyskusyjne były jednak momentalnie namierzane i zamykane. (…) Ruch oporu kwitł później przez chwilę w komentarzach na serwisie Pudelek.pl. Wszyscy zainteresowani z łatwością odczytywali rewolucyjne podteksty w sformułowaniach „PIERWSZY!111”, „buty fajne, ale nie pasują do sukienki” lub na „na drugim zdjęciu wygląda jak zawinięta w parówkę :)”. Nic dziwnego, że krajowi specjaliści szybko odgadli prawdziwe znaczenie komentarzy, wszak nasze państwo nie od dziś szczyci się osiągnięciami na tym polu. (…) W rezultacie, do końca roku odebrano obywatelom prasę, internet i telefony [4]. W takich stale pogarszających się warunkach, prekariat nieustannie kwitnie – liczba ludzi, dla których los przestaje być łaskawy rośnie, a utrzymanie się na finansowej powierzchni coraz mocniej kojarzy się ze sportem ekstremalnym.
 
To właśnie postacie, które zmagają się z różnymi, nie tylko ekonomicznymi problemami, są bohaterami wszystkich utworów. Suszczyńska portretuje ich z ogromnym wyczuciem i empatią, choć i niemałą dozą groteski, przybliżając ich perypetie – autorka bezpardonowo opisuje dziwactwa, przywary czy słabości, ale równie istotne jest dla niej zasygnalizowanie uwłaszczających, a niekiedy wręcz dehumanizujących okoliczności, w jakich przychodzi im egzystować ((…) zgodziłam się na dzielnie budy z siedmioletnim biszkoptowym labradorem nazywającym się Borys Szyc [5]) – protagoniści z kart tekstów Suszczyńskiej to jednostki, które nie zaprzątają zbyt wielkiej uwagi przedstawicieli państwa (Myślałam o zadzwonieniu na policję, ale policja pozostawała głucha i ślepa na ludzi takich jak ja i na problemy takie jak Leśny Ludek, który psuł im statystyki [6]); dla których brak adekwatnych ofert pracy (Wykonywany zawód nie dawał mu ani satysfakcji, ani możliwości awansu. Nad jego głową bezwzględnie rozpościerał się szklany sufit (…) [7]); które przez natłok problemów związanych z najbardziej elementarnymi aspektami codziennego funkcjonowania (kiepska praca, niedobór gotówki, zaleganie z czynszem, itp., itd.), uwięzione zostają w bańce teraźniejszości, co mocno ogranicza ich możliwości, by wpływać na i kształtować otaczającą ich rzeczywistość (Coś mnie do tych dropiów ciągnęło, a uczciwie przyznam, że sprawy kraju nigdy wcześniej bliskie mi nie były. Troszczyłam się raczej o siebie, niekiedy o swoje cztery kąty, i to głównie z myślą o teraźniejszości rozciągającej się góra na trzy następne tygodnie [8]).
 
Wypadkową tych wszystkich elementów, których Natalka Suszczyńska używa do komponowania swoich dzieł jest intrygujący, prowokujący zbiór. Zbiór, który jednak nie stoi na równym, wysokim poziomie, bo oprócz tekstów bardzo celnych, inteligentnych, awangardowo dziwacznych z dobrze zarysowanym przesłaniem, trafiają się i odrobinę miałkie i banalne pozycje, z nieco rozmytą puentą, gdzie natężenie absurdu nie znajduje odpowiedniego ujścia. Mimo tych słabszych momentów, Dropie to wciąż bardzo dobra propozycja dla czytelniczek i czytelników ciekawych tego, jak różne oblicza przyjmuje współczesna polska proza – Suszczyńska eksploatuje temat trudów wegetacji poza bezpieczną poduszką etatowej pracy czy godziwego bytu zapewnionego przez gotówkę rodziców, stąd lektura Dropii to dołączenie do (…) plemienia posthipisowskiego, w dodatku nomadycznego [9], plemienia mającego do przekazania niemało ciekawych historii.
 
 
P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie https://pomagam.pl/medycy_ukrainie 
 
---------------------------
[1] Dörre: Prekariat jest tak stary jak kapitalizm: https://krytykapolityczna.pl/gospodarka/dorre-prekariat-jest-tak-stary-jak-kapitalizm/ [dostęp 28.07.2025]
[2] Natalka Suszczyńska, 
oparte na prawdziwej historii w: Dropie, Korporacja Ha!art, Kraków 2019, s. 12
[3] Tamże, s. 11
[4] Tamże, s. 14
[5] Tamże, s. 9 
[6] Tamże, s. 11
[7] Tamże, s. 9
[8] Natalka Suszczyńska, dropie z zagranicy w: Dropie, Korporacja Ha!art, Kraków 2019, s. 82
[9] Natalka Suszczyńska, oparte na prawdziwej historii w: Dropie, Korporacja Ha!art, Kraków 2019, s. 17

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)