Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

sobota, 10 października 2020

Nieudany początek znajomości, czyli Milczenie aniołów Joanny Jax



Joanna Jax

Milczenie aniołów

seria: Prawda zapisana w popiołach, #1
czyta: Elżbieta Kijowska
czas trwania: 14h
wydawca: Storybox 2020-03-20
ISBN: 9788381941754


Może zacznę od końca, ale to dobrze scharakteryzuje podejście wydawcy i autorki do czytelnika. Po audiobook z powieścią Milczenie aniołów polskiej autorki Joanny Jax (właściwie Joanna Jakubczak, pisząca też jako Patrycja May) sięgnąłem zachęcony pozytywnymi opiniami nie tylko internetowymi, ale i bywalców biblioteki. Sugerując się napisem na okładce, iż jest to pierwszy tom sagi Prawda zapisana w popiołach rozpocząłem audio-lekturę. Po jej zakończeniu dowiedziałem się, że nie poznawałem historii bohaterów od początku, gdyż pominąłem... sześć tomów!!! Dlaczego? Ano dlatego, że ktoś genialny (wydawca, autor?) zgrupował pierwsze sześć powieści w ramach osobnego cyklu Zemsta i przebaczenie. Jaki był cel tego zabiegu nie wiem. Zawsze unikam jak ognia czytania spójnych historii nie po kolei, więc się tak wnerwiłem, że dam sobie z panią Jax spokój na długo, jeśli nie na zawsze. Naprawdę nieudany początek znajomości, no bo co teraz byłoby lepsze – iść dalej do końca rozpoczętego cyklu, a potem wrócić do początków, czy też cofnąć się od razu, ignorując niedokończone wątki zakończonej właśnie lektury? Dla mnie oba rozwiązania są do d...


No, a teraz przejdźmy do książki. Milczenie aniołów jest w założeniu klasyczną powieścią obyczajową; fabuła obejmuje lata 1956-1958. Akcja rozgrywa się zasadniczo w Polsce, choć mamy również wątki przenoszące nas do Wielkiej Brytanii i Izraela. Śledzimy losy kilku osób (rodzin), co jest dość typowe dla podobnych powieściowych serii obyczajowych, które nazywamy współczesnymi sagami. Konstrukcja utworu nie jest zbyt oryginalna ani zaskakująca. Przy tej lekturze nie odczujemy ani dreszczyku emocji, ani napięcia, choć były momenty, które aż się o to prosiły, jak na przykład aresztowanie jednej z protagonistek. Jedyne uczucia, jakie wzbudza Milczenie to te znane z typowych „powieści dla kobiet” i choć fabuła przypada na niezwykle ciekawy okres naszej historii, to książce bliżej do romansu niż do innych gatunków.

Socjologia i psychologia w świecie przedstawionym oraz konstrukcje postaci jak najbardziej poprawne, ale te ostatnie jakieś takie poza fizycznością zbyt podobne do siebie. Nie można powiedzieć, że sztampowe, ale jakieś takie jakby bezpłciowe.

Jak wspomniałem, te dwa lata, w których wszystko się dzieje, były niezwykle interesujące. To był czas pierwszej w PRL odwilży. Temat trudny, śliski i muszę przyznać, że na tym polu Joanna Jax bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Choć nie może pamiętać tamtych czasów (autorka to rocznik 69), obraz przez nią przedstawiony jest chyba bliższy rzeczywistości niż wersje wspomnieniowe zafałszowane zwykle przez subiektywizm i inne powody, takie jak chęć wybielenia swoich i pognębienia pozostałych. Bardzo mi się spodobało na przykład, że ukazano, iż Gomułka w 1956 jawił się większości nie jak dzisiaj, jako twardogłowy komunista, a jako symbol wolności a nawet człowiek promujący otwarcie na zachodni styl życia. Widać, że autorka ma wyczucie pewnych trendów społecznych w historii i samodzielnie wyciąga wnioski, gdyż po raz pierwszy spotkałem się w literaturze z kimś, kto stawia tezę, z którą się w pełni zgadzam, że sympatie i antypatie wobec władzy w latach pięćdziesiątych nie przebiegały tylko i wyłącznie po linii podziału między komunistami i antykomunistami, co jest powszechnie promowanym myśleniem, a były bardziej skomplikowane. Na przykład ludzie, którzy w 1939 ucierpieli od Niemców, byli bardziej skłonni akceptować dominację ZSRR, gdy tymczasem ci, którzy 17 września oberwali od Sowietów, widzieli w nich okupantów. Podobnie ci, których Armia Czerwona wyzwoliła z hitlerowskich obozów koncentracyjnych, łatwiej godzili się z obecnością wojsk radzieckich na terenie Polski w zamian za gwarancję bezpieczeństwa przed ponowną napaścią ze strony Niemiec, niż ci, którzy na przykład powrócili z Zachodu i jedynie ze strony powojennej proradzieckiej władzy doznali szykan.

Niezwykle celne jest też spojrzenie na przykład na sędziów i prokuratorów oraz adwokatów w czasach powojennej komuny. Rozliczano już obecnie komunistycznych sędziów wydających wyroki na dysydentów z tamtej epoki i za prokuratorów też się chyba brano, tymczasem wszyscy zapomnieli o najgorszych; o adwokatach. Prokuratorzy robili bowiem tylko to, co do nich należy, gdyż są jedynie urzędnikami i jaka władza, taka prokuratura. Sędziom już można więcej zarzucić, gdyż winni być bezstronni. Jednak moralnie chyba najgorsi byli adwokaci, którzy nie starali się bronić oskarżonych i dla własnych karier godzili się na co najmniej spolegliwy udział w widowiskach kończących się wykonaniem wyroku śmierci lub długoletniego więzienia, gdy tymczasem jedynym, któremu byli winni służyć, który w ogóle uzasadniał istnienie ich profesji, był właśnie oskarżony. Moralnie byli więc po wielokroć bardziej winni niż prokuratorzy czy nawet sędziowie, bo zwłaszcza ci pierwsi nic oskarżonemu winni nie byli.

Niestety, w innych momentach widać, że nawet tak bystra i samodzielnie myśląca pisarka dała się zmanipulować anty-PRL-owskiej dekomkratyczno-kapitalistycznej propagandzie. Sformułowania takie, jak ...władza ludowa po śmierci Stalina, która żyła jak przedwojenni kapitaliści... są wręcz żenujące. Wystarczy porównać „willę” Gomółki, którą każdy może obejrzeć w internecie, z pałacami międzywojnia lub opisem przedwojennych łódzkich kapitalistów, którzy chcieli podłogi sal balowych wykładać złotymi rublami, by wiedzieć jak się miało jedno do drugiego.

Teraz czas na najgorsze – poziom polszczyzny. Jestem wybitnym wzrokowcem i gdy czytam, wyobrażam sobie wszystko tak, jakbym to widział na filmie, i to niezależnie od tego, czy jest to treść zadania z fizyki, czy Gra o tron. Wyobrażam sobie, ale pod warunkiem, że w tekście wszystko gra. Oczywiście, jako wzrokowiec prędzej przeskoczę nad uchybieniem w mowie niż w piśmie, a mimo wszystko słuchając Milczenia aniołów co chwilę się zacinałem. Błędy stylistyczne, nawet tak trywialne jak nieuzasadnione, a nawet bezsensowne naruszanie szyku zdania, byłyby jeszcze nie aż tak denerwujące, gdyby nie zderzały się z wyraźnym parciem autorki na styl kojarzący się z wielką literaturą, a przynajmniej z literaturą z wielkimi aspiracjami. Gdy chłopak z nizin ...chłodził swoje ciało w przejrzystych wodach jeziora... to na pewno nie brzmi dobrze, a gdy w dodatku mamy powtórzenie tego schłodzenia ciała, to zaczyna się robić śmiesznie. Podobnie gdy zdegenerowana, umierająca alkoholiczka i prostytutka najniższej klasy wypowiada się literackim, wycyzelowanym literackim językiem.

Zapędy w kierunku poprawiania polszczyzny i wysilanie się na zwroty typu uparty jak muł zamiast znanego i lubianego upartego jak osioł też nie są atutem, zwłaszcza w sąsiedztwie z takimi fragmentami jak ów, w którym autor zakłada na siebie palto, a zdejmuje z siebie kurtkę. Moim zdaniem nie są to synonimy.

Nie lepiej przyłożyła się lektorka. Wychwyciłem nawet taki kwiatek jak ...bumelanci i wierzyciele wyszli na ulicę. Oczywiście mieli być wichrzyciele, jak sądzę.

Mimo tych niedociągnięć powieść chyba jest jak najbardziej do przeczytania, ale o wysłuchaniu wersji audio już tego nie mogę powiedzieć. Specyficzna interpretacja, jaką zaprezentowała Elżbieta Kijowska, z tą swoją jęczącą dykcją, która być może przeszłaby w powieści, bo ja wiem, może o nieszczęśliwej, szykanowanej zakonnicy, jeszcze uwypukliła wszelkie braki dzieła. Jeśli jeszcze chcecie się zabrać za Milczenie aniołów, to absolutnie nie odradzam, ale zdecydowanie omijajcie wersję czytaną, przynajmniej w tym wydaniu.


Wasz Andrew



  • nie podobała mi się 
  • była w porządku
  • podobała mi się 
  • naprawdę mi się podobała 
  • była niesamowita 

2 komentarze:

  1. Piszesz: „ci, których Armia Czerwona wyzwoliła z hitlerowskich obozów koncentracyjnych, łatwiej godzili się z obecnością wojsk radzieckich na terenie Polski w zamian za gwarancję bezpieczeństwa przed ponowną napaścią ze strony Niemiec, niż ci, którzy na przykład powrócili z Zachodu i jedynie ze strony powojennej proradzieckiej władzy doznali szykan”. A co z osobami, które były prześladowane zarówno przez Niemców, jak i przez Rosjan? Bo i takie sytuacje się zdarzały. Nie czytałam tej powieści (i nie zamierzam czytać), tak tylko pytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pamiętam już na pewno, ale wydaje mi się, że takie osoby w powieści nie występują. W rzeczywistości oczywiście, jak we wszystkich zjawiskach społecznych, występowały również wszelkie możliwe stany pośrednie pomiędzy wspomnianymi sprzecznymi stanowiskami. Nie zachęcam do sięgania po więcej tej autorki - ja też się chyba nie skuszę.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)