Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

niedziela, 7 czerwca 2020

Hornblower w kosmosie, czyli Placówka Basilisk Davida Webera



David Weber

Placówka Basilisk

tytuł oryginału: On Basilisk Station
cykl: Honor Harrington (tom 1)
tłumacz: Jarosław Kotarski
wydawnictwo: Rebis 2016-03-29
liczba stron: 452
ISBN: 9788378188681


Jak zwykle, czyli bez przeprowadzania researchu o autorze czy samym dziele, sięgnąłem po Placówkę Basilisk pióra Davida Marka Webera. Aż dziw, że moje czytelnicze szlaki dotąd nie zetknęły się z twórczością tego współczesnego amerykańskiego powieściopisarza, gdyż specjalizuje się on przede wszystkim w fantasy, military SF i space opera. O ile w tym ostatnim gatunku, zwłaszcza w dziełach zbliżonych do kanonu Gwiezdnych Wojen, nie za bardzo gustuję, to po dobre fantasy, a już na pewno military s.f., sięgam z dużą chęcią.



Placówka Basilisk otwiera cykl powieściowy, który opowiada o przygodach Honor Harrington (dokładniej Honor Stephanie Alexander-Harrington), obywatelce Gwiezdnego Królestwa Manticore, która zaciągnęła się do Królewskiej Marynarki Wojennej. Rzecz cała dzieje się w bardzo dalekiej przyszłości, gdy ludzie rozpełzli się po całym kosmosie... Fabuły bardziej nie będę przybliżał, żeby nie psuć nikomu frajdy z lektury. Osnowa powieści nie jest może powalająco oryginalna, a w dodatku z racji na fakt, iż protagonistka powieści jest zarazem tytułową bohaterką całego cyklu, można wysnuć wniosek, że poradzi sobie tak czy siak, lepiej lub gorzej, ale jednak zawsze ocaleje, co zawęża możliwości trzymania czytelnika w napięciu. Mimo wszystko, i mimo tego, iż dzieło ma swoje lata (pierwsze wydanie w 1993 roku), to nadal ma w sobie jakąś świeżość, a o dziwo emocji, jakie Weber wzbudza w czytelniku i sposobu, w jaki podkręca tempo akcji, mogą pozazdrościć nawet najnowsze powieści.

Na uwagę zasługuje pieczołowitość i epicki rozmach z jakim David Weber wykreował uniwersum nazwane przez czytelników Honorverse. Choć narrator jest trzecioosobowy i wszechwiedzący, główny nacisk położony jest na świetnie i sympatycznie wykreowaną protagonistkę. Pozostałe postaci przedstawione są z dokładnością skorelowaną z rolą, jaką im autor w powieści przydzielił i z uwagą jaką im poświęca Harrington. W książce czytelnik znajdzie wiele charakterów bardzo bliskich typowym postaciom znanym z życia, historii, polityki no i oczywiście armii czy marynarki.

Tutaj czas na pewną dygresję. Chyba każdemu, kto lubi marynistkę, znany jest jeśli nie sam cykl powieściowy klasyka gatunku C.S. Forestera, to postać jego głównego bohatera Horatio Hornblowera (viscount Hornblower of Smallbridge), fikcyjnego oficera Royal Navy z okresu wojen napoleońskich. Kiedy przed wielu laty skończyłem zaczytywać się wspaniałymi opowieściami o jego karierze, których wielkim atutem jest perfekcyjna wierność realiom świata żaglowców, pomyślałem sobie, że ciekawym eksperymentem byłoby przeniesienie tej fabuły w inne realia, na przykład w kosmos. Absolutnie nie zarzucam Weberowi żadnej wtórności, jestem pewien, że nie może być o tym mowy, ale zastanawiam się, czy zbieżność inicjałów protagonistów serii powieściowych jego i Forestera nie jest mrugnięciem oka wskazującym, że twórca Placówki Basilisk odniósł w którymś momencie podobne wrażenie, co i ja. Muszę też od razu zaznaczyć, że wersja w kosmosie wymagała niepomiernie większej kreatywności niż wersja historyczna, w której wystarczyło poznać świat żagli i wczuć się w jego niepowtarzalną, zniewalającą atmosferę.

Pierwsza powieść o Honor Harrington wciąga, nie puszcza do samego końca i czyta się ją bardzo przyjemnie. Nie znajdziemy w niej głębszych rozterek moralnych, filozoficznych problemów ani innych wątków, które na ogół wiąże się z „ambitną” literaturą. Jednak w swoim kanonie, czyli military hard SF, jest to mimo upływu lat prawdziwa perełka wciąż pachnąca świeżością. No i ten klimat będący tym odpowiednikiem subkultury żeglarskiej, który być może kiedyś powstanie we flotach kosmicznych!

Mocną stroną książki są przekonująco, dynamicznie i z polotem przedstawione sceny batalistyczne. Imponująca kreatywność Webera jest godna podziwu w każdym momencie, gdyż przejawia się we wszystkim, od samego uniwersum począwszy, na drobiazgach technicznych skończywszy. Także sprawy interakcji międzyludzkich w zamkniętej, zhierarchizowanej społeczności okrętu wojennego autor potraktował tak, jakby miał dostęp do dzisiejszych opracowań psychologii społecznej czy socjologii, co sprawia, że Placówka nie zestarzała się ani trochę.

Mimo nacisku na dobrą i dość lekką rozrywkę, można w trakcie lektury Placówki Basilisk znaleźć przyczynki do wielu ważkich rozmyślań, na przykład przez porównanie do wspomnianego już Cyklu Hornblowerowskiego, który jest dużo wcześniejszy (pierwsze wydanie pierwszej powieści w 1937). Wspomnę choćby na widoczną w takim porównaniu spowodowaną upływem czasu kolosalną różnicę w spojrzeniu na rolę polityki w funkcjonowaniu sił zbrojnych, czy wpływu nieformalnych relacji interpersonalnych na kariery ludzi teoretycznie podlegających tylko regulaminom i innym sztywnym przepisom. Myślę, że większość z nas, nawet zajmujących się historią, zapomina na co dzień jak bardzo w ostatnich latach zmieniła się i wzrosła rola polityki oraz różnych innych niejawnych powiązań (na przykład ekonomicznych) w naszej rzeczywistości, a przede wszystkim jak bardzo zwiększyła się nasza wiedza o ich wpływie na wszystkie aspekty funkcjonowania świata.

Przypomniał mi się tutaj dialog między Kramerem i hitlerowskim pogranicznikiem z prześwietnej komedii kryminalnej Vabank II obrazujący tą ewolucję spojrzenia na rolę polityki:

Kramer: Die Politik interessiert mich nicht.

Hitlerowiec: Die Politik interessiert sich aber für Sie.


No – ale dość tych dygresji. By krótko podsumować muszę powiedzieć, że jeśli wszystkie następne odsłony cyklu o Honor będą na podobnym poziomie, to stanie się ona jednym z moich ulubionych bohaterów literackich, więc z pełnym przekonaniem zdecydowanie polecam


Wasz Andrew


  • nie podobała mi się
  • była w porządku
  • podobała mi się
  • naprawdę mi się podobała
  • była niesamowita

1 komentarz:

  1. Ja o Honor Harrington słyszałem, ale przyznaję, że niespecjalnie planowałem sięgnąć po tę serię - łatki military SF i space opera trochę mnie odstręczały. Ale po Twojej entuzjastycznej recenzji zaczynam zmieniać nastawienie i cierpliwie czekam na zapis wrażeń z następnych części cyklu.

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)