Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

poniedziałek, 11 maja 2020

Paolo Bacigalupi "Wodny nóż" - Wodne wojny

Paolo Bacigalupi

Wodny nóż

Tytuł oryginału: The Water Knife
Tłumaczenie: Wojciech Próchniewicz
Wydawnictwo: MAG
Seria: Uczta Wyobraźni
Liczba stron: 400



Cząsteczka wody, na którą składają się 2 atomy wodoru i 1 atom tlenu to jeden z najprostszych, a jednocześnie jeden z najbardziej niezwykłych związków chemicznych. Unikalne własności tlenku wodoru wynikają z faktu posiadania 4 niesparowanych elektronów walencyjnych – za ich sprawą cząstkowy ładunek elektryczny jest rozłożony nierównomiernie, z racji czego woda jest dipolem. Stąd biorą się wiązania wodorowe, które opowiadają za wyjątkowe cechy wody, takie jak wysokie wartości napięcia powierzchownego, temperatury wrzenia, ciepła parowania czy osiąganie maksymalnej gęstości w temperaturze 4°C. Woda to także życie – nie bez kozery Ziemia nazywana się Błękitną Planetą. Prawie 71% powierzchni naszego globu znajduje się pod wodą, zaś głównym składnikiem naszego ludzkiego ciała jest woda. Tyle, że zapasy wody, szczególnie słodkiej, nie są niewyczerpane, a kiedy wody zacznie brakować, naturalną konsekwencja będą walki o wszelkie jej rezerwy. Ciekawą wizję tego, jak mógłby wyglądać i przebiegać tego typu konflikt snuje Paolo Bacigalupi (ur. 1972), amerykański pisarz science fiction, autor książki Wodny nóż.

Akcja utworu osadzona jest Stanach Zjednoczonych, w niedalekiej przyszłości, gdzieś w XXI wieku, kiedy to zmiany klimatyczne odciskają bolesne piętno na całym globie. Burze piaskowe i pożary lasów [1] to codzienność, z którą muszą borykać się coraz bardziej zdesperowani mieszkańcy południowej części USA. Całe miasta unosił wiatr, zalewała je woda albo trawiły pożary [2] – postępujące klęski skutkują wielkimi wędrówkami ludzkich mas, które usiłują odnaleźć schronienie dające poczucie fizycznego, ale i ekonomicznego bezpieczeństwa. Tyle, że z racji kurczących się zasobów, miejsca nie wystarcza dla wszystkich. W rezultacie dochodzi do postępującej separacji poszczególnych stanów – te, które nie upadły jak Teksas, zamieniają się w na poły niezależne państwa, zaciekle broniące się przed niekontrolowanym napływem ludności, i nie mniej bezpardonowo walczące o kurczące się pokłady wody pitnej. Krwawe starcia odbywają się m.in. pomiędzy Arizoną i Nevadą, konkurującymi o wodę z wysychającej rzeki Kolorado, do której prawa rości sobie również Kalifornia. Kiedy w tej całej kotłowaninie pojawia się plotka o nabytych jeszcze od plemienia Pimów prawach wodnych tak starych, że ich zdobycie wiązałoby się z zupełnym przetasowaniem panującego układu sił, do rozgrywki włączają się najpoważniejsi gracze, dla których życie ludzkiej jednostki nie przedstawia niemal żadnej wartości.

Pretekstem do zaprezentowania rozbudowanego wyobrażenia przyszłości są losy trójki protagonistów, które w miarę dynamicznego rozwoju fabuły o sensacyjnym sznycie, zaczynają się ze sobą zgrabnie zaplatać. W tym momencie należy zaznaczyć, że akurat kreacje bohaterów nie należą do najoryginalniejszych, chociaż i tak mogą wzbudzić oni czytelniczą sympatię. Kluczową postacią jest Meksynanin Angel, tytułowy wodny nóż, a więc człowiek cień zajmujący się brudną robotą niezbędną do wykonania, by wyegzekwować swoje roszczenia do pożądanych metrów sześciennych wodnego złota. Mężczyzna to rodzaj zbira, który na ścieżkę bezprawia wkracza niejako z przymusu, bowiem to dla niego jedyna szansa przetrwania. Podejmuje niełatwe wybory, nierzadko tłamsząc gryzące go wyrzuty sumienia, ale w swojej działalności kieruje się własnym kodeksem oraz na swój sposób pojmowanym honorem. Nie mniej szablonową figurą jest Lucy Monroe, przybyła z północnej części kraju dziennikarka, która swoją pracę traktuje jako rodzaj misji. To idealistka, która nie potrafi pogodzić się z panującą anarchią i nadużyciami – w imię wyznawanych wartości rozgrzebuje niewygodne tematy i zajmuje się sprawami, które wpływowi ludzie za wszelką ceną pragną wyciszyć. Do kompletu mamy młodą Teksankę, która po śmierci ojca próbuje odnaleźć się w brutalnych realiach dogorywającego Phoenix. Wszyscy to mniej lub bardziej zgorzkniali osobnicy, w których jednak znajdują się potężne pokłady moralności, żywo kontrastujące z otaczającą ich, wszechobecną deprawacją i zepsuciem.

To, co pozostaje zdecydowanie najsilniejszym punktem powieści jest przemyślana i umiejętnie skomponowana wizja rzeczywistości, w którym woda jest jednym z najcenniejszych surowców. Amerykanin pokazuje jak nietrwałe, kruche i krótkowzroczne są ludzkie umowy, przedsięwzięcia czy idee, które natychmiast się dezaktualizacją, gdy tylko światem wstrząsają potężne i nieprzewidziane zmiany o szeroko zakrojonych konsekwencjach. Obraz zantagonizowanych stanów, niegdyś współtworzących Stany Zjednoczone Ameryki Północnej wywiera tym większej wrażenie i zdaje się tym bardziej wiarygodny, kiedy uzmysłowimy sobie ogrom błyskawicznych przemian, jakie zaszły w Unii Europejskiej w chwili wybuchu epidemii COVID-19 wywołanej wirusem SARS-CoV-2, kiedy w mgnieniu oka zmieciona została europejska solidarność i braterstwo, a każdy z krajów gorączkowo zaangażował się w prywatną walkę ze skutkami tej zakaźnej choroby. Rozpatrując książkę w tych kategoriach można uznać ją za przypomnienie, że ludzkość pozostaje bezradna wobec potęgi przyrody i zachodzącej w niej procesów, którymi niekiedy stara się sterować, chociaż na ogół przynosi to opłakane rezultaty. Ponadto Bacugalupi ciekawie sygnalizuje, że do równie fatalnych zdarzeń dochodzi, gdy trzeźwa ocena sytuacji zastąpiona zostaje myśleniem życzeniowym. Jeden z bohaterów wulgarnie, ale celnie puentuje to w następujących słowach: Gdybym miał wskazać palcem chwilę, w której naprawdę spierdoliliśmy sprawę, wybrałbym tę, w której uznaliśmy, że dane to coś, w co można wierzyć bądź nie [3].

Bardzo ciekawym posunięciem jest również ukazanie nowego politycznego układu sił, jaki zapanował na Ziemi. USA jawi się jako państwo coraz bardziej pogrążające się w chaosie. W nowych okolicznościach najlepiej odnajdują się Chiny, które pojawiają się na amerykańskim kontynencie niosąc pomoc humanitarną oraz prowadząc zakrojone na szeroką skalę inwestycje. Kwintesencją a jednocześnie nadzieją nadejścia nowego wspaniałego świata są wznoszone przez chińskie koncerny arkologie (termin wprowadzony przez architekta Paolo Soleriego jako połączenie słów architektura i ekologia), czyli ogromne habitaty, do których dostęp mają jedynie najbogatsi. Arkologie to z jednej strony enklawy dobrobytu, z drugiej zaś precyzyjnie zaplanowane, niemal samowystarczalne osiedla, w których wszystko cyrkuluje w jednym obiegu, nie pozwalając się niczemu zmarnować: Ci, którzy pracują przy takich projektach, budują przyszłość. Ludzie, którzy się tym zajmują… trzeba mieć wszystkie modele: oprogramowanie, przepływ wody i liczba mieszkańców. Określić równowagę między roślinami a zwierzętami, zdecydować, jak pozbyć się nieczystości i zmienić je w nawóz, który można wykorzystać w szklarniach, i określić sposoby oczyszczania wody. Przepuszcza się czarną wodę przez filtry, przez grzyby i trzciny, kieruje się ją do stawów z liliami, z karpiami i do hodowli ślimaków, a kiedy wychodzi po drugiej stronie, jest czystsza od tej, którą czerpią spod ziemi. Całą pracę wykonuje natura, najrozmaitsze małe zwierzątka pracują razem, jak przekładnie w silniku. To swego rodzaju maszyna. Wielka i żywa [4]. W znacznie gorszych warunkach wegetują statystyczni Amerykanie, którzy narażeni są na wszelkie niedogodności i niebezpieczeństwa, jakie niosą ze sobą klimatyczne zmiany – pauperyzacja społeczeństwa postępuje w takim tempie, że dostęp do masek ochronnych, by (…) chronić płuca przed dymem pożarów, pyłem i kokcydioidomykozą [5] jest już swoistym luksusem. Tym samym wiele z amerykańskich metropolii w południowej części USA ulega degeneracji – dzielnice mieszkalne stopniowo przemieniają się w slumsy, w których panuje bezwzględne prawo silniejszego. Te opisy wymierających przedmieść, gdzie zabija się z byle powodu przywodzą na myśl post apokaliptyczne wizje, choć do ich powstania nie była potrzebna żadna atomowa katastrofa, pandemia czy wojna światowa.

Wszystkie elementy, których do zbudowania swojej powieści używa Paolo Bacigalupi dobrze ze sobą współgrają, tworząc interesującą powieść, która nie bez powodu wydana została w ramach MAG-owskiej Uczty Wyobraźni. Autor bardzo interesująco odmalowuje socjologiczno-polityczne następstwa ekologicznej klęski, którą ściąga na siebie gatunek ludzki. Co istotne, pisarz kilkakrotnie na łamach swojego dzieła podkreśla, że tragedii można było zapobiec, gdyby tylko odpowiednio wcześnie podjąć stosowne działania. Bacigalupi, szczególnie poprzez odwoływanie się do opublikowanej w 1986 książki Cadillac Desert pióra Marca Reisnera, akcentuje, że to właśnie teraz jest jeden z ostatnich momentów, by zapobiec nieuchronnej tragedii, do której bezrefleksyjnie zmierzamy.



[1] Paolo Bacigalupi, Wodny nóż, przeł. Michał Jakuszewski, Wydawnictwo MAG, Warszawa 2015, s. 65

[2] Tamże, s. 78

[3] Tamże, s. 36

[4] Tamże, s. 99 – 100

[5] Tamże, s. 74


Wodny nóż [Paolo Bacigalupi]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

6 komentarzy:

  1. Mam kilka książek z serii "Uczta wyobraźni" i jeżeli przypadną mi do gustu to pewnie sięgnę i po tą powieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czytałaś już jakąś powieść z tej serii? Bo ja mam za sobą lekturę kilku tytułów i żaden mnie nie rozczarował. Trafiały się odrobinę słabsze, ale większość przeczytanych przeze mnie książek opatrzonych napisem UW to bardzo ciekawe wizje czy eksperymenty myślowe.

      Usuń
  2. Podczas czytania tej książki chyba mocno się chce pić? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie. I przyznaję, że książka rozbudziła też we mnie ciekawość dotyczącą przywołanego "Cadillac Desert". Zacząłem polowanie na ten tytuł.

      Usuń
  3. Jakże to wymowne dziś, gdy w Polsce w zasadzie na początku roku zaczyna się susza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko w Polsce. Zarządzenie zasobami wodnymi to problem całego świata, dlatego tak bardzo ciekawi mnie wspomniana książka "Cadillac Desert". Regularnie sprawdzam jej cenę na Book Depository i przy pierwszej dobrej ofercie na pewno ją nabędę ;)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)