Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

niedziela, 10 maja 2020

Czy nie czas zlikwidować kastę sędziowską? – kij w szprychy 12


O polskich wpadkach sędziowskich można by długo i bez końca. Znam osobiście na przykład sprawę kolizji drogowej, której jeden uczestnik został uznany współwinnym, a w uzasadnieniu sąd nawet z imienia i nazwiska wymienił jako drugiego współwinnego drugiego uczestnika kolizji. Tylko że ten drugi nigdy nie został choćby wezwany na przesłuchanie (casus SR w Rawie Mazowieckiej). Bulwersowała mnie też swego czasu sprawa z innego miasta powiatowego, gdzie sędzina tamtejszego SR została złapana na kradzieży sklepowej i nawet na piśmie złożyła oświadczenie, w którym się do czynu przyznała. Nic nie pomogło, sędzina okazała się całkiem bezkarna, nie poniosła żadnych konsekwencji, które poniósłby Kowalski, choć pisano do wszystkich możliwych instancji. Moim zdaniem powinna zostać wywalona na zbity pysk jeśli nie za kradzież, to za niekompetencję (co to za prawnik, który się na piśmie przyznaje, choć nie musi), podobnie zresztą jak sędziowie, którym się zdarzało orzekać na podstawie nieistniejących przepisów i inne wołające o pomstę do nieba przypadki. Tak się jednak nie dzieje.

Jak mawiał świętej pamięci Mistrz Tadeusz Józef de Virion, w Polsce każda norma prawa karnego zaczyna się od słówka „Kto...”, i to wszystko tłumaczy. Nie tyle ważne jest, że „...zabija człowieka” czy że „...zabiera w celu przywłaszczenia...”, co „Kto zabija człowieka..” czy też „Kto zabiera w celu przywłaszczenia...”

Przekupstwa i układy, głupota i nieudolność pewnie są w każdym kraju, ale mam wrażenie, że Polska ma z tym szczególny problem. Nie zdziwi mnie już w tej materii nic. Jednak sprawa, którą zaraz przypomnę, zbulwersowała mnie szczególnie.

Jak niedawno podały media, SR w Myszkowie wydał właśnie wyrok w sprawie Rafała B., mieszkańca gminy Syców, który w październiku 2019 kilkakrotnie świadomie i z premedytacją przejechał psa, swój bestialski czyn sfilmował a następnie dla radochy opublikował nagranie w sieci. Zgodnie z Art. 35 pkt. 2. Ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt Dz.U.2020.0.638 Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 lub 1a (zabicie zwierzęcia niezgodnie z przepisami ustawy lub znęcanie się nad nim) działa ze szczególnym okrucieństwem podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Prokurator i czynnik społeczny żądali kary bezwzględnego pozbawienia wolności, tymczasem Sąd Rejonowy w Myszkowie wysłał sprawcę nie do więzienia, a do... prac społecznych. Ciekaw jestem co według SR w Myszkowie trzeba zwierzęciu zrobić, by na to więzienie zasłużyć?

Ta sprawa zwiera moim zdaniem drugi, dużo poważniejszy temat. Sędzia, czy też sędzina, bo orzekała konkretna osoba (sumienie wzbrania mi się użyć wobec niej słowa człowiek), wiedział/a, że sprawa jest śledzona przez organizacje społeczne, a więc i media. Było oczywiste, że taki wyrok nie przejdzie bez echa, a mimo wszystko zapadł. Osoba, która go wydała, w mojej ocenie nie tylko wykazała się kompletnym brakiem jakiejkolwiek empatii i zrozumienia ducha prawa, ale przede wszystkim arogancją wynikającą z totalnego poczucia bezkarności, gdyż było oczywiste, jak taki wyrok zostanie odebrany.

Wiem, wiem, że wyroków się nie komentuje. Tyle, że tę zasadę utworzono, gdy nikt nie myślał o takich cudach, wobec których człowiek porządny nie może przejść obojętnie, jeśli chce zachować czyste sumienie. I nie chodzi nawet o to, że podobne kwiatki widzimy co chwilę, ale o to, co potem. Środowisko sędziowskie nie robi praktycznie niczego, by się pozbyć czarnych owiec ze swego grona, a wręcz przeciwnie – robi wszystko, by nawet ewidentnie źli sędziowie byli nietykalni. Jak mawiają socjologowie społeczni – gdyby nie bierność dobrych, zło by nie istniało. Myślę, że niezależnie od przekonań politycznych, popieranych lub nielubianych partii, każdy uczciwy człowiek powinien być za zrobieniem porządku w tym środowisku i zlikwidowaniem czegoś, co miało być elitą, a jest hermetyczną i bezkarną... takie inteligentne niedomówienie.

Na zakończenie powołam się znów na słowa Tadeusza Józefa de Virion:

Każde prawo, nawet to złe, może być dobrze wykorzystane, jeśli jest stosowane przez dobrych sędziów, dobrych prokuratorów, dobrych adwokatów. Natomiast nawet najlepsze prawo może zostać zaprzepaszczone i źle stosowane przez złych ludzi, przez złych sędziów, którzy są niezawiśli...

Wasz Andrew

2 komentarze:

  1. Na początek pozwolę sobie zacytować fragment wpisu:
    "Sędzia, czy też sędzina, bo orzekała konkretna osoba (sumienie wzbrania mi się użyć wobec niej słowa człowiek), wiedział/a, że sprawa jest śledzona przez organizacje społeczne, a więc i media. Było oczywiste, że taki wyrok nie przejdzie bez echa, a mimo wszystko zapadł."
    Niezależnie od tego co sądzę o wydanym wyroku, to z tym nie mogę się zgodzić. Fundamentem jest niezawisość sędziowska w orzekaniu. Jeśli uznamy, że sędzia ma uwzględnać oczekowania mediów, obserwatorów czy przysłowiowej ulicy to wypracowany przez pokolenia system po prostu się zawali. Po co wtedy sędziowie z ich niezawisłością? Niech decyduje opinia publiczna. Jak ulica uzna, że ktoś jest winny to do paki go. Czy chcemy żyć w takim państwie? Ja nie.
    A jeśli sędzia jest głupi, niedouczony, czy po prostu się pomylił, to po to są procedury odwoławcze. Po to je stworzono, po to jest wieloinstancyjność.
    Krzysztof Modelski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za rzeczowy komentarz, ale z tym to nie tylko ja, ale i teoria prawa się nie zgadza. Celami kary są między innymi uczynienie zadość sprawiedliwości, satysfakcja pokrzywdzonego,
      oraz prewencja (szczególna i ogólna). Widać z tego wyraźnie, że niezawisłości sędziowskiej nie należy traktować jako oderwania od rzeczywistości i społeczeństwa. Czym innym jak antycypacją reakcji społecznej na mający właśnie zapaść wyrok jest uwzględnienie w nim tych zasad? Z nich bowiem właśnie wynika, iż wyrokując nie powinno się, a musi się brać pod uwagę nie tylko odczucia i oczekiwania pokrzywdzonego, ale i całego społeczeństwa. O tym sędziowie zdają się w większości w ogóle nie pamiętać, stąd tak wiele wyroków podobnych do wspomnianych, które łamią wszystkie powyższe zasady. Z drugiej stronie o tym, co przede wszystkim powinna znaczyć niezawisłość sędziowska, czyli niezależność od nacisków władzy, środowisko jakoś mniej pamięta.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)