Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

środa, 15 lutego 2012

Fałszywa tożsamość



Amerykański bestseller to dla mnie co najmniej określenie dwuznaczne. Gdy nie wiadomo czego dotyczy, może być zarówno pejoratywne jak i zdecydowanie pozytywne. Książka opatrzona tym epitetem może być równie dobrze sztampowym gniotem obliczonym na mało wymagającego, a więc masowego odbiorcę, co zapewni jej sukces komerycjny, jak i perfekcyjną, oryginalną pozycją, która daje czytelnikowi wartościową lekturę i prześwietną rozrywkę, a dzięki temu świetnie się sprzedała. Nie użyję więc tego określenia, choć często pada, gdy mowa o Fałszywej tożsamości.


David Morrell to pisarz, który budzi we mnie bardzo ambiwalentne uczucia. Choć każdy zna Rambo, jego autor kojarzy mi się głównie z fenomenalnymi powieściami w klimacie tajnych bractw jak trylogia Bractwo Róży, Bractwo Kamienia, Bractwo Nocy i Mgły czy męskich spraw jak Piąta profesja. Jednocześnie jednak nazwisko to przywodzi mi wspomnienia o wielkim zawodzie jaki sprawił mi choćby Totem, pięknie zapowiadający się horror z beznadziejnym zakończeniem. Wiedząc o nierównym poziomie twórczości Morrela z pewną niechęcią sięgnąłem po jego powieść Fałszywa tożsamość (Assumed Identity).

Głównym bohaterem Fałszywej tożsamości jest agent amerykańskich służb działający nie tyle pod przykryciem (taka modna, ale dla mnie dziwaczna kalka z angielskiego, która świetnie brzmi w oryginale, lecz po polsku żenująco) co w cudzej skórze. Właściwie to częściej się zmienia niż kameleon i jest w tym od niego dużo lepszy. Nieraz w trakcie jednej operacji przyjmuje kilka tożsamości jednocześnie i zmienia je co chwilę niczym rękawiczki. Dla jednych jest Panem A, dla drugich Panem B a dla innych... tylko on może się w tym nie zagubić. Ma tak wiele osobowości, które tworzy dla każdego nazwiska aż do najdrobniejszych szczegółów, że zapomina kim kiedyś był, gdy był kimś naprawdę.

Niestety, w trakcie kolejnej akcji sprawy się komplikują. Zostaje rozpoznany przez gościa, którego spotkał w innym miejscu i w innym czasie, no i oczywiście jako ktoś całkiem inny. W dodatku moment jest niesłychanie niefortunny bo jak wiadomo nieszczęścia chodzą parami. Musi walczyć o życie, zostaje poważnie ranny i traci zaufanie przełożonych. Jakby mało było kłopotów, gość, który go rozpoznał, nie chce się odczepić i na dokładkę zaczyna węszyć koło jego mrocznych tajemnic wspomagany przez piękną dziennikarkę.

Gdy sprawy człowieka o stu twarzach zaczynają wyglądać naprawdę nieciekawie – po sfingowaniu własnej śmierci (a raczej śmierci jednego ze swych wcieleń) musi unikać policji i mieć się na baczności przed własnymi szefami, otrzymuje zakodowaną wiadomość od jedynej kobiety, którą kiedyś kochał. Wiadomość z prośbą o pomoc.

Wiadomo, że sprawa nie będzie prosta. Jego dawna miłość jest jeszcze lepszym kameleonem niż on, prawdziwym wirtuozem w dziedzinie mimikry. Czy zdoła ją na czas odszukać samemu będąc ściganym? Sprawdźcie sami.

Fałszywa tożsamość to prawdziwy bestseller w najlepszym tego określenia znaczeniu. Błyskawiczna, pełna zwrotów akcja, wielowątkowość, wielość pytań i ciągłe napięcie sprawiają, iż czyta się ją jednym  tchem. Jest i miłość, i męskie sprawy, czyli to, co czytelniczki i czytelnicy lubią najbardziej. To prawdziwy, dobry Morrell. Absolutnie i zdecydowanie polecam. Może nawet warto ją kupić. Może nawet jeszcze kiedyś do niej wrócę


Wasz Andrew

1 komentarz:

  1. Nigdy nie słyszałam o tej książce i muszę powiedzieć, że żałuję, że jeszcze jej nie dorwałam w swoje łapki.

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)