Dola de Jong
Strażniczka domu
Życie prywatne nigdy nie istnieje w zupełnym oderwaniu od otoczenia. Panujące realia w mniejszym bądź większym stopniu będą zawsze wpływać na losy jednostek, niejednokrotnie zawężając pole możliwych do podjęcia decyzji, determinując przyjmowane postawy czy ograniczając możliwe do wykonania akcje. Owa nierozerwalność perypetii pojedynczych ludzi i cywilizacyjnych dziejów uwypukla się w przypadku wydarzeń nagłych i gwałtownych, niszczących dotychczasowy porządek rzeczy, zamieniając chwiejny ład i względną powtarzalność w morze chaosu i nieprzewidywalności (takim burzycielem wywracającym wszystko do góry nogami i przenicowującym dobrze znaną rzeczywistość jest wojna, która z chciwością wyciąga swe szpony po dzieła człowieczych rąk i ludzką krew), jak i wtedy, gdy człowiek ośmiela się kontestować powszechnie przyjęte normy i wzorce, usiłując egzystować wedle własnego planu, naruszając przy tym tematy tabu. O takim właśnie podwójnym wpływie zewnętrznych bodźców na człowiecze losy pisze Dola de Jong (1911 – 2003), holendersko-amerykańska pisarka o żydowskich korzeniach, autorka powieści Strażniczka domu.
Dzieło to zapis relacji dwóch żyjących w Amsterdamie młodych kobiet, która rozwija się u schyłku lat 30-tych XX wieku i trwa aż do 1941 roku, do momentu inwazji Niemiec na Holandię. Utwór utrzymany jest w formie rozległej reminiscencji, którą przytacza Bea, pierwszoosobowa narratorka. Jako niespełna 30-letnia sekretarka, ułożona, powściągliwa i stateczna, poprzez wspólną znajomą poznaje ona o kilka lat młodszą Erikę, zapalczywą, lekkomyślną, upartą dziennikarkę, z którą postanawia wspólnie wynająć mieszkanie. Szybko okazuje się, że Erika to homoseksualistka, która co rusz wdaje się w toksyczne romanse. Bea, mimo rodzącej się fascynacji postacią Eriki, nie potrafi przyznać się do swoich emocji, wypierając fakt, że i ona odczuwa pociąg do osób tej samej płci. Dopiero raptownie zmieniające się okoliczności, które stawiają bezpieczeństwo Eriki pod ogromnym znakiem zapytania, sprawiają, że Bea bardziej otwiera się na własne uczucia.
Strażniczka domu to interesujące dzieło, która siła tkwi w starannie nakreślonych portretach psychologicznych Bei oraz Eriki. Dola de Jong rozwija przed nami barwne płótno związku, który kiełkuje mimo niesprzyjającego podglebia, w którym nie brak chwil trudnych, przesiąkniętych beznadzieją czy zwątpieniem. Owe zawirowania to pokłosie faktu, że składowe miłosnej figury to istoty diametralnie się od siebie różniące. Bea to człowiek spokojny, nie wyróżniający się z tłumu, starający się prowadzić byt wedle powszechnie obowiązujących prawideł. Ogromne znaczenie ma dla niej zdanie innych, z którym mocno się liczy ((…) wówczas nie chciałam zrażać do siebie ludzi (…) [1]), co skutkuje brakiem asertywności i poddawaniem się woli bliźnich: Erika i Bas podejmowali decyzje, wprawdzie w mojej obecności, ale poza mną, gdyż nie byłam w stanie przejąć steru. Sama do tego doprowadziłam miotana wątpliwościami [2]. Bea, koncentrując się na innych, zarazem lęka się głębszego poznania samej siebie, zajrzenia w zwierciadło własnej duszy, eksploracji zakamarków swego umysłu: Papier jest cierpliwy, tak mówiono mi od dzieciństwa. Zapisanie kartek, które następnego ranka wyfrunęły w kawałeczkach z okna pociągu, przyniosło mi ulgę. Ale tylko opłukałam kipiącą i spienioną powierzchnię, nie miałam odwagi mącić w tajemniczej głębi jeziora w kraterze. Kupiłam sobie spokój ducha, usuwając się na bok [3]. Dla Bei życie to przede wszystkim obserwacja, brak zaangażowania, nie wychylanie się, płynięcie z prądem zdarzeń – dopiero spotkanie Eriki doprowadza do przeobrażeń w tej materii: Dłuższy czas myślałam, że moja rola była głównie rolą widza, teraz jednak wiem, że ze względu na Erikę sama zmieniłam kurs [4]. Przeciwieństwem Bei jest Erika, która jest kobietą czynu, nie znosi bierności, usiłuje złapać ster losu w swoje ręce, nie znosi podporządkowywania się czy uzależniania się od bliźnich. Dodając wybuchowy charakter, upór, hardość i dumę, Erika przywodzi na myśl drapieżne zwierzę, które, gdy tylko wyczuwa zagrożenie, zaciekle atakuje, nie zważając na to, kim jest przeciwnik: Czy nie podziwiałam jej za inicjatywę, za odwagę? Czy nie byłam z niej dumna? W jakimś sensie oczywiście tak – trudno byłoby wyznać coś przeciwnego. Jednocześnie uświadomiłam sobie, że tacy bohaterowie jak Erika są skazani. Są zbyt spontaniczni, zbyt niezrównoważeni. Z serca płyną impulsy i tak powinno być, ale potem to rozum winien przejąć sprawę, bo to on warunkuje rezultat i sukces. Zbyt dobrze wiedziałam, że serce Eriki będzie nadawać zasadniczy ton jej działaniom [5]. Zarazem, wspólnie z Beą, przekonujemy się, że dziwaczny sposób bycia Eriki ma swoje źródło w traumatycznym dzieciństwie, którego dramatyczne akty stopniowo odkrywamy: Osobliwe zachowanie Eriki na sylwestrowym przyjęciu i fakt, że gadatliwa mama podczas wizyt nigdy potem ani słowem nie wspominała o pieniądzach, dowodziły, że spadek i przekazanie go Erice były skutkiem rodzinnego dramatu, o którym wówczas nie miała pojęcia [6]. Zamykając wątek Bei i Eriki, warto wspomnieć, że za jego sprawą Dola de Jong wspaniale pokazuje, że poznawanie drugiej osoby to proces długotrwały, meandrujący, ciągły, ba, w istocie nieskończony: Ten pierwszy rok z Eriką na Prinsengracht był pełen niespodzianek. Teraz trudno mi sobie wyobrazić, że się nie przeciwstawiałam i bez komentarza akceptowałam jej często dziwaczne zachowanie. Rzecz jasna dostrzegałam jej wady, jej konfliktowość, ale wtedy były tylko projekcją sylwetek na białym ekranie – dopiero później, dzięki tłu, obrazy zyskały perspektywę, nabrały kształtów i barw [7].
Drugim akcentem decydującym o atrakcyjności książki jest tło historyczne, na którym rozpostarto fabułę. Śledząc burzliwe przygody Eriki oraz Bei, trafiamy do Holandii z przełomu nie mniej dramatycznych lat 30-tych i 40-tych XX wieku, co daje nam sposobność podglądania obywateli Europy Zachodniej u schyłku 20-letniego okresu pokoju (choć sama Bea nie potrafi zbytnio skupić się na sygnałach rychłej katastrofy: W ostatnim roku świat nieodwołalnie stanął na krawędzi przepaści, ale zatrważające wieści z Hiszpanii, Austrii, Monachium i Azji w ogóle mnie nie obchodziły [8]). Wyczuwalne jest napięcie, nerwowe wyczekiwanie, co prowadzi do najróżniejszych aktywności, począwszy od ostatnich prób korzystania z życiowych uciech (Mimo niepewnej sytuacji, a może właśnie z jej powodu, wszędzie rozprawiano o zagranicznych podróżach. Niektórzy z planujących wycieczki uznali, że ryzyko jest jednak zbyt wielkie, inni, odważniejsi, chcieli jeszcze skorzystać ze sposobności. Jeśli ma wybuchnąć wojna, a rzeczywiście się na to zanosiło, to przynajmniej zobaczy coś z Francji lub Włoch, zanim te kraje zostaną zniszczone w kolejnym obłędzie [8]), poprzez bierne śledzenie międzynarodowych wydarzeń, a skończywszy na organizowaniu ucieczki z zagrożonej wojenną pożogą Europy (Pewnego ranka szef wyrwał personel z letargu, zwołując wszystkich i oświadczając, że ma zamiar przekazać firmę, ponieważ wyjeżdża do Ameryki. Zauważyłam, że był zażenowany. Jako zamożny Żyd, posiadając środki, by uciec zawczasu, miał poczucie winy, wręcz wstydził się przed tymi, którzy – narażeni na to samo niebezpieczeństwo – nie mieli możliwości, by rozważać takie wyjście [9]). Ponadto Strażniczka domu to interesujące spojrzenie na flirt Holendrów z nazizmem – w kraju nie brak osobników i osobniczek zafascynowanych Hitlerem i głoszonej przez niego ideologią, wierzących, że Niemcy są gwarantem nowego, światowego ładu. Dola de Jong ciekawie obrazuje skuteczność goebbelswskiej propagandy, której wielu ślepo zawierza, nie spodziewają się tragicznych konsekwencji owej naiwności.
Wypadkową tego intymnego portretu nieoczywistego i nieszablonowego związku osadzonego w szerszym, historycznym kontekście, jest bardzo ciekawa lektura. To zapis powoli odkrywanej tożsamości, połączony z wiwisekcyjną wręcz analizą psychologiczną partnerki, to uzmysłowienie sobie tragicznej bezradności w obliczu potężnych wichrów historii. Wszystko podane w kameralnej formie, pełnej niuansów i delikatności, naznaczonej melancholią i tęsknotą za tym, co bezpowrotnie utracone. Piękna, subtelna literatura, która odrywa od codzienności i wprawia w czytelniczą zadumę.
P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df
------------------------------
[1] Dola de Jong, Strażniczka domu, przeł. Jerzy Koch, Wydawnictwo ArtRage, Warszawa 2023, s. 7
[2] Tamże, s. 51
[3] Tamże, s. 102
[4] Tamże, s. 8
[5] Tamże, s. 131
[6] Tamże, s. 35
[7] Tamże, s. 9 – 10
[8] Tamże, s. 73
[9] Tamże, s. 47 – 48
[10] Tamże, s. 112
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)