Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

poniedziałek, 25 stycznia 2021

David Machado "Średni współczynnik szczęścia" - O mierzalności niemierzalnego

David Machado

Średni współczynnik szczęścia

Tytuł oryginału: Índice Médio de Felicidade
Tłumaczenie: Wojciech Charchalis
Wydawnictwo: Ezop
Seria: Wyszukane
Liczba stron: 328




Szczęście to jedno z imponderabiliów, czyli rzeczy nieuchwytnych i niemożliwych do obliczenia czy zmierzenia. Cóż by się jednak stało, gdybyśmy ogólny poziom zadowolenia z naszego żywota spróbowali skwantyfikować? Czy takie szacunki w jakimkolwiek stopniu okazałyby się pomocne w diagnozowaniu przyczyn naszego niezadowolenia, które dzięki temu byłoby łatwiej wyeliminować? Albo czy moglibyśmy przewidzieć próg bolączek i trosk, po przekroczeniu którego w naszym sercu zacznie panować czarna rozpacz? Pytań wiele, ale w ich natłoku przynajmniej jedna rzecz wydaje się być pewna – to, aby odpowiedzieć w jakim stopniu jesteśmy usatysfakcjonowani z prowadzonej przez nas egzystencji wymaga od nas zastanowienia. Bo bezrefleksyjnie gnanie przed siebie i wmawianie sobie, że wszystko jest dobrze, prędzej czy później może doprowadzić nas do ślepej uliczki, o czym boleśnie przekonuje się choćby Daniel, główny bohater powieści Średni współczynnik szczęścia, autorstwa Davida Machado (ur. 1978), portugalskiego pisarza i tłumacza.

Akcja utworu rozpoczyna się w momencie, życie Daniela, pierwszoosobowego narratora, wali się niczym domek z kart. Bankructwo biura podróży, w którym 37-letni mężczyzna zatrudniony był przez 17 lat. Przedłużające się bezrobocie, z racji faktu, że w dobie szalejącego kryzysu finansowego, trudno jest znaleźć pracę na miarę swoich możliwości i doświadczenia. Żona wyprowadzająca się do rodziców wraz z dziećmi w poszukiwaniu zajęcia, które pozwoliłoby załatać dziury w domowym budżecie. Domagające się spłaty raty kredytowe za mieszkanie, na które coraz trudniej jest znaleźć pieniądze. Nawet pobieżny rzut okiem na sytuację Daniela wystarcza, by uświadomić sobie, że jego położenie jest kiepskie, zaś żadne perspektywy na poprawę nie zarysowują się na horyzoncie.

W takich okolicznościach nietrudno jest zrozumieć gniew, jakim przesiąknięta jest książka, będąca monologiem, jaki Daniel prowadzi z Almodôvarem, nieobecnym przyjacielem, który od ponad roku odsiaduje wyrok za napad na stację benzynową. Jeśli do tej dwójki dodać jeszcze Xaviera, człowieka, od 12 lat niemal nieopuszczającego własnego domu, to zyskujemy obraz przyjaciół z dzieciństwa, którzy po latach od przekroczenia progu dorosłości, boleśnie dowiadują się, jak złośliwa i okrutna potrafi być fortuna, bezwzględnie weryfikująca nasze plany i zamierzenia. Stąd każdy ze wspomnianej trójki boryka się z różnymi demonami, zaznaje goryczy rozczarowania oraz w indywidualny sposób kanalizuje narastającą się wściekłość.

Z racji przyjętej pierwszoosobowej formy narracji, to portret psychologiczny Daniela zostaje odmalowany najstaranniej. Wybór, by właśnie tego niepoprawnego optymistę i uparciucha uczynić kluczowym protagonistą jest bardzo udany. Śledząc bowiem stopniowe pogrążanie się człowieka, który spadając na coraz niższe stopnie drabiny społecznej, usiłuje za wszelką ceną zachować pozory, że nadal wszystko znajduje się pod jego kontrolą, czytelnik uzmysławia sobie, jak toksyczna może być źle pojmowana duma czy samowystarczalność. Tym samym David Machado stawia bardzo ciekawą diagnozę współczesnego społeczeństwa. Portugalczyk zdaje się twierdzić, że naszym problemem wcale nie jest powszechna znieczulica, ale raczej kompletny brak zaufania i poczucie wyobcowania, które skutkuje tym, że lękamy się, albo, co gorsza w ogóle nie umiemy, prosić o pomoc nawet najbliższych nam osób. Priorytetem staje się budowanie fasady, za którą można starannie ukryć trapiące nas kłopoty – ich ujawnienie jawi się jako coś wstydliwego, niestosownego czy nachalnego. A z takim podejściem, tj. z chorobliwie chronioną prywatnością, otwarcie się na bliźniego jest niemożliwe, co z kolei wyklucza potencjalne wsparcie.

Średni współczynnik szczęścia można też rozpatrywać jako wiwisekcję współczesnej rodziny, nierzadko przypominającej zbiór obcych sobie elementów, które nie potrafią się ze sobą komunikować czy wyrażać swoich potrzeb. Machado ukazuje negatywne konsekwencje zaniedbań w sztuce międzyludzkich kontaktów, będących pokłosiem wiecznego braku czasu – Portugalczyk dobitnie pokazuje, że zabiegani rodzice nie znajdujący wolnej chwili dla swoich dzieci, to rodzice tracący płaszczyznę porozumienia ze swoimi dziećmi. A stąd już niedaleka droga do trudnej i zagubionej młodzieży, która szuka akceptacji w towarzystwie innych wyrzutków, co może wiązać się z eksploracją mrocznych zakamarków naszej człowieczej natury.

Dzieło Davida Machado to również interesujące spojrzenie na kwestię materializmu i utylitarności. Autor sygnalizuje, że (...) przyzwyczailiśmy się do definiowania osoby poprzez jej zawód, a kiedy ten zawód wymazujemy, ona jakby przestaje być nawet człowiekiem [1]. Stąd człowiek bez pracy to osobnik, który czuje się kimś gorszym i mniej wartościowym dla społeczeństwa, który w dodatku boi się, że jego nieprzydatność wyjdzie na jaw (To było przerażenie przed tym, że zacznę mówić i ona natychmiast zrozumie, z przerw, z mojego sposobu intonowania słów, że jestem bezrobotny, wykluczony z systemu, że zużywam świat, nic nie dając w zamian [2]).

Wypadkową składowych, jakich Machado używa do skomponowania swojej powieści, jest bardzo ciekawy utwór o dwóch, jakże odmiennych obliczach. O ile pierwsza część książki to gorzki pejzaż zniszczeń w osobistym życiu Daniela, o tyle druga partia okazuje się być bardzo ciepłą i optymistyczną w wymowie historią rodzinną. Być może niekiedy Portugalczyk niebezpiecznie balansuje na krawędzi banału, bywa, że pisze o rzeczach aż nazbyt oczywistych, ale koniec końców, Średni współczynnik szczęścia broni się jako doskonała pozycja na poprawę humoru.

 

Ambrose




[1] David Machado, Średni współczynnik szczęścia, przeł. Wojciech Charchalis, Wydawnictwo Ezop, Warszawa 2020, s. 72

[2] Tamże, s. 92

 

13 komentarzy:

  1. Ciekawi mnie, dlaczego ten Xavier od kilkunastu lat nie opuszcza domu. Jest niepełnosprawny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, cierpi na depresję, której towarzyszy lęk przed wszelkimi ludzkimi zgromadzeniami. Dom jawi mu się jako jedyny bezpieczny azyl :)

      Usuń
  2. Która z powieści Wyd. Ezop podobała Ci się najbardziej? Bo to już kolejna z tej serii, zdaje się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Średni współczynnik szczęścia" to 3 książka z serii Wyszukane wydawnictwa Ezop, którą przeczytałem. Jak do tej pory najbardziej przypadły mi do gustu "Dendryty" Kalii Papadaki.

      Usuń
    2. O! Trochę za późno tu zajrzałam, bo w odpowiedzi na Twój Ambrose komentarz u siebie dokładnie o to samo spytałam – która z tych trzech przeczytanych książek z serii podobała Ci się najbardziej. :) Na mnie też jak do tej pory największe wrażenie zrobiły „Dendryty”, a zaraz za nimi „Na pół”.

      A co do „Średniego współczynnika szczęścia” – trafna uwaga, że wg Machado największym naszym problemem jest proszenie o pomoc. Faktycznie, w historii Daniela najbardziej uderza to, jak desperacko ukrywa przed innymi fakt, że praktycznie został bezdomnym. Aż chce się nim potrząsnąć i powiedzieć mu, żeby dał sobie już spokój, pojechał do żony, przyznał przed samym sobą, że nie daje rady. :) Może rzeczywiście świat trochę wciska nas dziś w taką rolę.

      Usuń
    3. Widzę jednogłośność, zatem zapoluję w bibliotece na Dendryty.;)

      Usuń
    4. @Naia, ha, często odpowiadam na to pytanie, ale przyznaję, że gdy kupiłem wyszukany pakiet, to sam poprosiłem o sugestię, od której książki najlepiej rozpocząć przygodę :)

      A z tymi rolami to dobry trop, szczególnie w dobie mediów społecznościowych. No bo przecież tworząc swój wirtualny awatar, nie wypada przedstawiać się jako nieudacznik czy osoba potrzebująca wsparcia ;)


      @Aniu, czekam zatem na Twoje wrażenia z lektury ;)

      Usuń
  3. Wygląda interesująco, ale jednak nie odkrywcza. Chyba każdy, kto się czasem oddaje refleksjom, doszedł już dawno do tego wszystkiego sam. Dla mnie bardziej interesująca by była książka promująca w naszym regionie, który ora et labora zamienił na niekończący się wyścig szczurów, upowszechnianie południowo-amerykańskiego stylu życia, który Cejrowski nazywa rozciąganiem czasu czy wyścig szczurów, ale sensowny, bo do określonego celu, jak w opartym na faktach obrazie W pogoni za szczęściem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to tzw. rozciąganie czasu związane jest chyba w sporej mierze z klimatem - zauważ, że w Europie społeczeństwa z basenu Morza Śródziemnego preferują podobny, powolny styl życia (pamiętam, że jak swego czasu byłem na praktyce w Montpellier, to jeden z profesorów tłumaczył mi, że dla Francuzów z Paryża, czy ogólnie z terenów położonych w środkowej czy północnej Francji, Południe Francji to wręcz inny kraj, zamieszkiwany przez leniów i nierobów; zresztą we Włoszech też istnieje wyraźny podział na Północ i Południe, z tą samą adnotacją, że Ci z południa, w dużym uproszczeniu rzecz jasna, uważani są za pasożytów).

      A w Polsce taki typowy wyścig szczurów narodził się wraz z upowszechnieniem międzynarodowych korporacji, gdzie początkowo liczyła się wydajność, wydajność i jeszcze raz wydajność. Teraz chyba się to powoli zmienia - od pewnego czasu można zresztą zauważyć trend, że dobrze jest po kilku latach rzucić pracę w korpo, opuścić wielkie miasto i opowiadać wszem i wobec jak to się otworzyliśmy na naturę, bo zmęczył nas nieustanny pęd w pogoni za złudnymi zamiennikami szczęścia :)

      Usuń
    2. Tak, z tym rozciąganiem czasu w zasadzie tak jest, choć chyba należałoby ograniczyć sferę jej braku do klimatu umiarkowanego. Zdaje się, że w krainach wielkich mrozów jest podobnie jak w strefie upałów :)

      Usuń
  4. Podoba mi się skontrastowanie depresyjnej części pierwszej z ciepłem części drugiej.

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)