Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

piątek, 10 października 2014

Ivo Andrić "Panna" - Żądza jak ogień paląca

Panna

Ivo Andrić

Tytuł oryginału: Gospodjica
Tłumaczenie: Hanna Kalita
Wydawnictwo: Czytelnik

Seria: Nike

Liczba stron: 287





Nie tak dawno, przy okazji mojej sylwestrowej wizyty w Pradze, podjąłem postanowienie, że w trakcie podróży do danego kraju, będę poznawał jego uroki nie tylko organoleptycznie, poprzez zwiedzanie jego zabytków, poznawanie panujących obyczajów, baczne przyglądanie się mieszkańcom, ale również za sprawą tamtejszej literatury. Niestety tegoroczne wakacje zorganizowałem w ostatniej chwili, do końca czekając na atrakcyjną ofertą, zaproponowaną przez któreś z biur podróży. Ostatecznie wylądowałem w Chorwacji i już kilka godzin po podjęciu decyzji znalazłem się w miejskiej bibliotece, by zaopatrzyć się w stosowną lekturę. Pech chciał, że zastana półka musiała jeszcze doskonale pamiętać okres minionego ustroju – pani bibliotekarka skierowała mnie do działu z literaturą jugosłowiańską. Gnany przez czas nie mogłem pozwolić sobie na przeglądanie poszczególnych nazwisk i sprawdzanie personaliów autora, by odkryć jego pochodzenie. W ten oto sposób, godząc się na kompromis, który jest nieodzowną składową naszej ludzkiej egzystencji, zaopatrzyłem się w dzieło Panna, autorstwa Ivo Andricia. Jak się okazało, mój wybór nie okazał się tak daleki od zamierzonego przeze mnie chorwackiego celu.
 
Ivo Andrić, żyjący w latach 1892 – 1975, to jeden z najbardziej cenionych artystów jugosłowiańskich, powieściopisarz, nowelista oraz poeta. Dzieła twórcy urodzonego niedaleko Travnika w Bośni, powstawały głównie w języku serbskim, ale zdarzyło się także kilka utworów napisanych w języku chorwackim. Andrić przyszedł na świat w zubożałej rodzinie rzemieślniczej, katolików pochodzących z Chorwacji. Mimo to sam autor do końca życia deklarował, że jest Serbem. Dzieciństwo spędził w Wiszegradzie, gimnazjum ukończył w Sarajewie. Jeszcze przed wybuchem I wojny światowej Andrić podjął studia humanistyczne – zwiedził uczelnie w Zagrzebiu, Grazu oraz Krakowie, ale edukację zakończył dopiero w połowie lat dwudziestych w Grazu, gdzie uzyskał również tytuł doktorski. Jako ciekawostkę warto wspomnieć fakt, że Andrić działał w ruchu narodowowyzwoleńczym Mlada Bosna (Młoda Bośnia), którego inny członek, Gavrilo Princip, dokonał zamachu na arcyksięcia Austro-Węgier Franciszka Ferdynanda. Z tego powodu Andrić został aresztowany przez Austriaków i internowany do roku 1917. Po wojnie i powstaniu Królestwa Jugosławii pracował jako dyplomata w całym szeregu placówek – Andrić gościł w Rzymie, Bukareszcie, Marsylii, Paryżu, Madrycie oraz Genewie. W 1941 roku, gdy wojska niemieckie wkroczyły do Jugosławii, Andrić był ambasadorem w Berlinie. Płody pisarza cieszyły się sporą popularnością i uznaniem, czego wyrazem była przyznana w 1961 roku Nagroda Nobla. Wiele z dzieł Andricia zostało przetłumaczonych na nasz ojczysty język – polski czytelnik może zapoznać się z Mostem na Drinie, Konsulami Ich Cesarskich Mości, Przeklętym podwórzem, Pragnieniem, Aniką oraz Panną. To właśnie tej ostatniej powieści chciałbym poświęcić dzisiaj kilka słów.
 
Akcja utworu rozpoczyna się mocnym akcentem, od trupa Rajki Radaković, właścicielki skromnej posesji na obrzeżach Belgradu, która swoje ostatnie 15 lat życia wiodła jako samotna stara panna, uchodzącą przy tym za dziwaczkę i skąpiradło. Czytelnik szybko jednak przekona się, że Panna w żadnej mierze nie jest kryminałem, a bardzo interesującą powieścią psychologiczną, w której autor pragnął zarysować portret kobiety-skąpca, trawionej przez niegasnącą żądzę posiadania, wyznającą wiarę tylko w jedno bóstwo, bezgranicznie ufającą wyłącznie mocy i potędze pieniądza.
 
Za sprawą niewielkiej objętościowo książeczki poznajemy smutne i przejmujące losy Rajki Radaković. Po krótkim wstępie poświęconym zgonie bohaterki, podmiot liryczny informuje czytelnika, że oto w jego ręce trafia dokument, będący biografią panny Radaković. Dzięki retrospekcji, wspomnieniom snutym w ostatnim dniu życia Rajki, przed oczami naszej wyobraźni odmalowane zostają dzieje kobiety, składającej umierającemu ojcu obietnicę, która diametralnie wpłynie na jej przyszłą egzystencję. Młoda, niepełnoletnia jeszcze Rajka żyjąc w przeświadczeniu, że jej umiłowany rodzic, ceniony sarajewski kupiec serbskiego pochodzenia, został doprowadzony na skraj bankructwa (i łoże śmierci) poprzez własną dobroć, litość i miłosierdzie, podejmuje decyzję, która zdeformuje jej osobowość, zniekształci umysł, zaneguje jej człowieczeństwo w oczach innych. Rajka deklaruje ojcu, że za wszelką cenę będzie oszczędzać, oszczędzać i jeszcze raz oszczędzać. Śledząc dalsze perypetie panny Radaković trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że Rajka popada w przesadę, dosłownie tonąc w skrajności, która uderza, zadziwia i zaskakuje, każąc traktować ją w kategoriach zaburzeń psychicznych.
 
Andrić stworzył intrygujący obraz kobiety, która poświęcając się woli oszczędzania oraz pomnażania gotówki, zaczyna egzystować w coraz większym oderwaniu od otaczającej ją rzeczywistości. Panna sukcesywnie staje się odmieńcem, nieczułym na cały szereg zwyczajów, postaw etycznych i ludzkich reakcji, w ogóle nie dostrzegając ich istnienia, nie pojmując ich ładu i działania. Skutkuje to niemożnością powiązania własnych działań ze rezultatami, które one przynosiły. Owe niezrozumienie działało w dwie strony – mało kto jest w stanie zaakceptować demona, w jakiego zmieniła się niewinna Rajka, która w imię oszczędności i pomnażania skromnego spadku zajmuje się lichwą, nakazuje sobie pracować w półmroku, przesiadywać w jedynej ogrzewanej izbie w malutkim domku, w którym nie są prowadzone żadne prace konserwacyjne, stroniąc przy tym od znajomych oraz krewnych. Andrić w sposób dość wstrząsający ukazuje oblicze człowieka, pogrążającego się w jednej tylko, ale ogromnej wręcz do szaleństwa namiętności, który sukcesywnie staje się niewolnikiem swojej chorobliwej pasji. Rajka w rezultacie swojego szaleńczego postępowania trafia na pustynię oszczędności, ogromną i morderczą, która nie pozwala na istnienie czegokolwiek innego. Najsmutniejsza jest przy tym przeraźliwa samotność, na którą sama skazuje się Rajka, nieskłonna do okazania zaufania, zrozumienia, czy miłości, nie potrafiąc dostrzec człowieczeństwa w żadnej ludzkiej istocie.
 
Akcja Panny została osadzona w bardzo burzliwych czasach, które jednak nieszczególnie interesują samą bohaterkę, egzystującą w swoim własnym świecie. Miasto Sarajewo, w którym rozgrywa się większość wydarzeń zostało zaprezentowano na tle Wielkiej Wojny, konfliktu trwającego od 1914 do 1918 roku. To właśnie w Sarajewie doszło do zamachu, który stał się bezpośrednim pretekstem do rozpoczęcia konfliktu, to w tym mieście trwały pierwsze rozruchy na wieść o śmierci austro-węgierskiego monarchy. Warto zwrócić uwagę na niepokoje, manifestacje oraz wojenne działania, które udało się opisać autorowi w sposób zdradzający ogromne zdolności obserwacyjne. Andrić umiejętnie obnaża mechanizmy społeczne, zgodnie z którymi motłoch nagle wiąże się i wybucha, plując ogniem najniższych instynktów i błotem niezdrowych zachcianek. Pisarz przedstawia także prawdziwe, ale jakże ponure oblicze wojny, o którym najczęściej się milczy, albo w przerażający sposób trywializuje. Nie ma więc mowy o żadnym entuzjazmie, radości czy wierze w słuszność prowadzonego konfliktu – wojna z perspektywy ludzi bezpośrednio w nią zaangażowanych to tylko bieda i przekleństwo, zaraza łapczywie zabierająca kolejne roczniki młodych ludzi, chciwie chłepcąc krew nie tylko żołnierzy, nie gardząc ofiarą pospolitych cywili. Ubóstwo, nędza, brak perspektyw, niepewność jutra – oto nieodłączne towarzyszki wojennej zawieruchy. Godne uwagi jest także spostrzeżenie, że nawet największe kataklizmy dziejowe oraz najdoskonalsze zwycięstwa rzadko i niezupełnie rozstrzygają konflikty, dla których toczyły się boje, ale za to z reguły przysparzają całą gamę nowych, jeszcze trudniejszych i bardziej skomplikowanych zagadnień.
 
Interesujące są także przemyślenia i sentencje podmiotu lirycznego, które dotyczą pożyczania pieniędzy na procent. Ów proceder, kwitnący szczególnie w niepewnych czasach, kiedy banki oraz instytucje państwowe zawieszają bądź ograniczają swoją działalność, okazuje się obfitą kopalnią wiedzy na temat ludzkich ułomności, wad i słabości. Przed oblicze Panny trafiają całe rzesze potencjalnych pożyczkodawców, którzy nie potrafiąc żyć wedle chłodnej i nieubłaganej kalkulacji, wyraźnie określającej na co można sobie jeszcze pozwolić, a z czego koniecznie należy zrezygnować, ratują sytuację doczesną, przedłużają trwanie radosnej chwili wypełnionej zabawą i uciechą poprzez pożyczanie kolejnych ilości pieniędzy. Andrić ciekawie portretuje wszelakiej maści utracjuszy, słabych i bezsilnych, gotowych na wszystko łącznie z utratą własnego wizerunku w oczach lichwiarza, byle tylko zdobyć upragnioną gotówkę. Książka charakteryzuje osobników, który w codziennym życiu znajdują się po przeciwnych stronach barykady – z jednej strony uzyskujemy głęboki rys psychologiczny Rajki, która bezlitośnie wykorzystuje desperację swoich klientów, z drugiej zaś przekonujemy się o graniczącej z głupotą krótkowzroczności ludzi, którzy nie potrafią zarządzać swoimi zasobami finansowymi. Powieść nietrudno odnieść do naszych polskich realiów, w których przecież prawdziwy renesans przeżywają wszelakiej maści parabanki, oferujące pożyczki na procent, który zawstydziłby pewnie i samą Rajkę. Instytucje te w dość prosty, ale skoro ciągłe funkcjonują, to najwidoczniej skuteczny sposób omijają ustawę antylichwiarską, naliczając ogromne kwoty za wszelkie operacje związane z udzieleniem pożyczki. To smutne, ale w ich sidła bardzo często wpadają ludzie słabo wykształceni bądź naiwni, którym nie przychodzi do głowy, by zapoznać się z warunkami zawieranej umowy, dla których taka pożyczka okazuje się gwoździem do trumny, na stałe wplątując ich w niekończącą się spiralę długów. A mając takie problemy na głowie, z pewnością nie ma mowy o lekturze książki, która pozwoliłaby tego typu kłopotów uniknąć.
 
Reasumując krótko, Panna okazała się całkiem zajmującą lekturą, w interesujący sposób naświetlającą pułapki doczesnego świata, który wabi człowieka swoimi materialnymi atrybutami. Andrić jest także kolejnym literatem, który uświadamia bolesną i niekiedy trudną do zaakceptowania prawdę, że pieniądze są nieodłączną składową ludzkiej egzystencji, która warunkuje praktycznie cały nasz byt. Z drugiej jednak strony, warto zdawać sobie sprawę, że gotówka nigdy nie powinna stać się celem samym w sobie, do którego dąży się po trupach, paląc przy tym wszystkie mosty.


P.S. Na zakończenie polecam zapoznanie się z krótką litanią do oszczędności, którą to główna bohaterka odmawiała w chwilach zwątpienia w słuszność obranej drogi:


Bo czymże są troski i wyrzeczenia, jakie znieść przychodzi w imię oszczędności, wobec tego, co ona nam daje i przed czym nas chroni. Ona zachowuje życie i trwanie wokół nas, nieustannie nas wzbogaca i czyni – rzecz można – wiecznym to, co posiadamy; strzeże nas przed wydatkami, stratami i bałaganem, przed zubożeniem, przed biedą, która w końcu przychodzi, a która jest gorsza i straszniejsza od śmierci, istne piekło już na ziemi i za życia.


Wasz Ambrose

21 komentarzy:

  1. Dzisiaj Ivo Andrić jest już raczej zapomnianym autorem, ale widzę, że warto się mu przyjrzeć. Kuszą mnie zwłaszcza te czasy, w których osadzona jest akcja powieści. No i widać, że temat mamony szybko się nie zestarzeje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, jego książki zostały wydane w naszym kraju za PRLu, albo jeszcze dawniej, bo w 20-leciu międzywojennym. Trochę szkoda, że nie zdecydowano się na żadne wznowienie, bo wydaje mi się, że autor zasługuje na czytelniczą uwagę.

      A temat pieniędzy i ich użytkowania będzie aktualny dotąd, dopóki jakiekolwiek środki płatnicze będą w użyciu. A póki co nie szykują się żadne zmiany w tej kwestii :)

      Usuń
  2. Po przeczytaniu początku książki miałam właśnie obawy, że "Panna" jest kryminałem, okazało się jednak, że nie :)
    Dziwiła mnie posunięta do wariactwa oszczędność bohaterki, jej obojętność na los innych ludzi i na sytuację własnego kraju, dziwiło mnie też, że ona nie pamięta niczego, co wydarzyło się przed piętnastym rokiem jej życia. Jej najstarsze wspomnienia związane były ze śmiercią ojca.
    W pełni zgadzam się z Tobą, że zachowanie bohaterki trzeba traktować w kategorii zaburzeń psychicznych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, widzę w takim razie, że autor przestraszył nas w dokładnie ten sam sposób :)

      Oszczędność bohaterki oraz jej głęboka izolacja od otaczającej jej rzeczywistości faktycznie są dziwne, ale tak zachowują się ludzie, których egzystencja zawęża się do jednego tylko celu, do którego dążą za wszelką cenę. Ludzie, los kraju faktycznie mało obchodziły Rajkę, ale świat - w bardzo pokrętny sposób - już tak. Z zapałem śledziła ona sytuację na rynkach pieniężnych :)

      Usuń
  3. Nieustannie zadziwiają mnie oryginalnością wybory Twoich lektur. Tu zawsze jest oryginalnie... Mam to samo, też szukam książek, które związane są z miejscami, które odwiedzam. Podczas wycieczek poznaje się dobrze zabytki, ale nie zawsze poznaje się duszę mieszkańców. Do niej można dotrzeć przez książki. A po autora sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, najlepiej byłoby spędzić odpowiednio dużo czasu pośród mieszkańców, ale codzienna egzystencja pozwala nam zazwyczaj na stosunkowo krótkie urlopy, dlatego ja także stawiam na literaturę :)

      Usuń
  4. Czytałem "Pannę" kilka lat temu, jednak przyznam się, że niewiele pamiętam :) Zdecydowanie bardziej zapadła mi w pamięć inna książka autora, a mianowicie "Most na Drinie". Jeśli nie czytałeś to polecam. Literatura najwyższych lotów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Utwór sprawia wrażenie całkiem solidnego dziełka, ale skoro piszesz, że "Most na Drinie" o wiele bardziej zapada w pamięć, to warto to sprawdzić :) Postaram się pamiętać o tym tytule przy kolejnej wizycie w bibliotece.

      Usuń
  5. Tej litanii chyba się nauczę na pamięć, bo mnie niestety pieniądze parzą w kieszeń ;)

    Książka wydaje się być bardzo ciekawie skonstruowana; punkt wyjścia, tło wydarzeń, postacie: lichwiarka i jej klienci będący niejako awersem i rewersem jednego zjawiska. Wygląda to na precyzyjną robotę.

    Przypomniał mi się też ciekawy proceder, o którym czytałem w biografii Brzechwy. Otóż w czasie okupacji zdarzali się ludzie, którzy od pisarzy, ludzi często niezaradnych życiowo, kupowali ich napisane podówczas utwory za sumę niewielką aczkolwiek pozwalające artyście przeżyć kolejne dni. Traktowali to jako inwestycję, mając nadzieję że gdy zakończy się wojenna zawierucha, będą mogli na nich zarobić niepomiernie więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem raczej po drugiej stronie barykady, ale jeśli chodzi o bliskich, to staram się walczyć z tym wężem w kieszeni. Nie mam też większych problemów przy zakupie książek :)

      O, "precyzyjna" to dobre określenie. Taka wg mnie jest właśnie ta lektura - starannie przemyślana, dopracowana, trochę jak w fachu zegarmistrza. Dobrze się to wszystko czyta, a i samo zjawisko jest b. ciekawe. Jedni bezmyślnie biorą i żyją pełną gębą, a drudzy ciułają, pożyczają i prowadzą ślimaczą wegetację, sprowadzającą się do podliczania zysków.

      Bardzo interesująca informacja. Całe przedsięwzięcie przypomina mi odrobinę wyścigi konne - żeby zbić prawdziwy majątek, trzeba było postawić na dobrego jeźdźca :)

      Usuń
  6. Temat stary jak świat i niestety wciąż, tak samo jak zawsze, na czasie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, póki co nie zapowiada się również, by ten temat zamierzał wyblaknąć. Trochę to śmieszne - ludzka cywilizacja istnieje kilka tysięcy lat, a większość naszych działań i tak napędzają pieniądze (albo ich pochodne).

      Usuń
    2. No - teraz jest coraz gorzej. Kiedyś pieniądz miał odpowiednik w towarze. Potem niekoniecznie miał pokrycie. Teraz mamy nową jakość - wirtualny pieniądz nie tylko bez pokrycia w towarze i usługach, ale nawet w tradycyjnym pieniądzu. Poważne konsekwencje tego stanu rzeczy umykają większości ekonomistów.

      Usuń
  7. Ciekawa pozycja - zresztą jak zawsze u Was...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że jeśli zdecydujesz się na lekturę tej książki, to nie poczujesz się zawiedziona :)

      Usuń
  8. Ciekawy zbieg okoliczności, moja chorwacka książka też zaczyna się od martwej kobiety. W przypadku tamtej książki także istniała obawa, że to mógłby być kryminał i także okazała się niepotrzebna :) Ja też niespecjalnie orientuję się w tamtejszej literaturze, ale po "Srdzie" mam postanowienie poczytać więcej, więc "Panną" zaostrzyłes mój apetyt :)
    PS Zagłosowałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co Wy tak na te kryminały najeżdżacie? ;)

      Usuń
    2. Uwielbiam takie zbiegi okoliczności, szczególnie jeśli chodzi o wspólne lektury. Ja literaturę bałkańską także dopiero zacząłem poznawać, również słabo się w niej orientuję, ale "Srda śpiewa o zmierzchu w Zielone Świątki" od razu zwróciła moją uwagę, gdy tylko pojawiła się na Twoim blogu. A zainteresowanie nie wynikało wyłącznie z racji niezwykłego tytułu :)

      P.S. Ja jeszcze nie, cały czas się waham :)

      P.S.2 Andrew, w sumie to wszystko zaczęło się od komentarza koczowniczki, która nie przepada za kryminałami, a po pierwszych kilku stronach "Panny" podejrzewała, że właśnie na kryminał zdarzyło jej się trafić.

      Usuń
    3. E, ja tam nie mam nic przeciwko dobrym kryminałom :)

      Usuń
  9. Mam coś tego autora w domu, na bank, muszę pobuszować i sprawdzić po półkach, bo oczywiście jeszcze nie czytałam. Jugosławia? No nieźle. Wszystko brzmi ciekawie i zachęcająco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swego czasu autor był chyba dość popularny w Polsce, bowiem doczekał się kilkunastu przekładów swoich dzieł. Jeśli faktycznie masz go w swojej domowej biblioteczce, to polecam go odnaleźć :)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)