Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

niedziela, 8 grudnia 2013

"Makra, czyli cena przegranej" Ákos Kertész - Cena odmienności

Okładka książki Makra, czyli cena przegranej 

Makra, czyli cena przegranej

Ákos Kertész

Tytuł oryginału: Makra
Tłumaczenie: Tadeusz Olszański
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Seria: Współczesna Proza Światowa
Liczba stron: 234
 
 
 
 
Życie w tak dużej zbiorowości, jaką jest społeczeństwo wymaga od jednostki nieustannego podejmowania kompromisów. Pragnąc pozostać częścią wspólnoty, człowiek zmuszony jest przestrzegać określonych zasad, liczyć się z konwenansami, co w niektórych przypadkach oznacza po prostu tłumienie własnej natury, ścisłą samodyscyplinę oraz nieustanne baczenie na własne zachowanie. Stąd też obok prawowitych obywateli, którzy spokojnie i przykładnie budują ludzką mozaikę istnień, pojawiają się wszelakiej maści dziwacy, odmieńcy, odszczepieńcy, którzy nadane określenia, często pejoratywne, mające na celu podkreślić obcość i nieumiejętność harmonijnego współżycia, zawdzięczają faktowi, że nieustannie brną pod prąd, odrzucając utarte wzorce, bowiem zwyczajnie nie mieszczą się w ciasnych ścianach norm i obyczajów. Takie natury często prowadzą egzystencję burzliwą, która w jednych przypadkach objawia się jako ciąg piekielnie ekscytujących przeżyć, w innych zaś przyjmuje postać niekończącego się łańcucha udręk i cierpień.

Obco we własnym społeczeństwie musiał poczuć się także Ákos Kertész, węgierski pisarz, dramaturg oraz scenarzysta. Artysta urodził się w 1932 roku w rodzinie żydowskiej, która zmieniła wyznanie na katolickie. Tuż po ukończeniu szkoły średniej, w 1950 roku Kertész znalazł zatrudnienie w Fabryce Karoserii Samochodowych Ikarus, gdzie pracował jako ślusarz. Szybko jednak okazało się, że robotniczy fach to nie jedyna rzecz, którą Kertész potrafi. Z pod rąk, które wprawnie zajmowały się samochodową karoserię zaczęły wkrótce wychodzić literackie płody. Początkowo Kertész koncentrował się wyłącznie na krótkich formach, bowiem jako głowa rodziny nie mógł pozwolić sobie na rezygnację z robotniczego stanowiska. Dopiero w rok 1965 Kertész napisał pierwszą powieść Sikátor (Zaułek). Rok później, po ukończeniu studiów rozpoczął karierę dramaturga w wytwórni filmowej. W roku 2008 Kertész został odznaczony Państwową Nagrodą im. Kossutha, która uchodzi za jedno z ważniejszych wyróżnień w dziedzinie literatury węgierskiej (jej laureatem jest także znany mi już László Németh). Ale już w roku 2011 Kertész wywołał taki skandal, że usiłowano odebrać mu wspomnianą nagrodę. Pisarz w swoim liście otwartym głęboko skrytykował cały węgierski naród, zarzucając mu m.in. cechy poddańcze, brak pracowitości, chorobliwą zazdrość związaną z powodzeniem innych. Wypomniał również fakt, że Węgrzy to jeden z nielicznych narodów, który nie wziął pełnej odpowiedzialności za Holocaust, w którym udział brali także węgierscy faszyści. Reakcja na takie słowa była raczej prosta do przewidzenia – na Węgrzech, szczególnie w oczach prawicowych polityków, Kertész stał się wrogiem numer jeden. Artysta zdecydował się nawet na azyl polityczny w Kanadzie, co jak sam stwierdził było efektem medialnej nagonki oraz wielu gróźb kierowanych pod jego adresem. W pewnym sensie Kertész doświadczył tego, czego najbardziej obawiał się Ferenc Makra, bohater jego najpoczytniejszej powieści zatytułowanej Makra, czyli cena przegranej.

Dzieło węgierskiego prozaika z 1971 roku to historia Ferenca Makry. Zestawiając ze sobą życiorysy głównego bohatera oraz autora, można pokusić się o stwierdzenie, że osoba Makry w pewnym stopniu wzorowana jest na samym Kertészu. Ferenc Makra pochodzi z węgierskiej rodziny, ale jego dziadek był Czarnogórcem, typem niespokojnego ducha, który nie mógł zbyt dużo czasu spędzić w jednym miejscu. Po dziadku Makra odziedziczył śniadą twarz oraz wspomnienia niezwykłych opowieści. Podobnie jak Kertész, wywodzący się z rodziny węgierskich Żydów, Ferenc Makra również nie jest czystej krwi Węgrem. W dodatku ciemna skóra upodabnia Makrę do Cygana, czyli przedstawiciela jednej z najbardziej pogardzanych nacji. Kolejnym wspólnym punktem życiorysu jest fakt, że Marka to robotnik zatrudniony na stanowisku ślusarza w Fabryce Karoserii Samochodowych Hermes. Już jako młody chłopak Makra musiał zrezygnować z edukacji na rzecz pracy, która pozwoliłaby mu utrzymać rodzinę – matkę oraz młodszego brata.

Akcja powieści startuje w momencie, gdy Ferenc Makra przygotowuje się do rozpoczęcia nowego rozdziału w swoim życiu. Posiada stałą pracę, która pozwala mu myśleć o stabilnej oraz spokojnej przyszłości. Udało mu się znaleźć kobietę, która wyraża chęć dzielenia z nim trudów wspólnego życia. Makra korzysta jeszcze z ostatnich chwil swojego kawalerstwa. Nie do końca odpowiadają mu rozrywki, którym oddają się jego koledzy, ale za żadną cenę nie chcąc uchodzić za odmieńca, bez większych oporów zabawia się wspólnie z przyjaciółmi. Kiedy trzeba się napić, Makra pije. Gdy przychodzi pora, by potańczyć, Makra nie próbuje się wywijać w żaden sposób. Kiedy pojawiają się obraźliwe słowa, kierowane pod adresem Cyganów, Makra wtóruje obelgom dość ochoczo, głównie po to, by podkreślić, że on sam nie ma z tą rasą nic wspólnego. Ale nie robi tego zbyt gorliwie, żeby przypadkiem nie ściągnąć na siebie zbytniej uwagi. Bowiem Makra uwielbia pozostawać w cieniu. Towarzystwo ludzi, akceptacja potrzebne mu są jak woda rybie, ale jednocześnie nie znosi wybijać się na pierwszy plan, nie cierpi, gdy wszystkie oczy zwracają się w jego kierunku. Jednak w momencie, gdy czwórka mocno podchmielonych kolegów próbuje zgwałcić zalotną dziewczynę, Makra, tłumiący do tej pory wszelkie uczucia, nie wytrzymuje. Tak jak tama, która może powstrzymać tylko ograniczoną ilość wody, tak i Makra posiada swój punkt krytyczny. Wieczorne wydarzenie, które zaszło w wielkanocny poniedziałek staje się punktem zwrotnym w życiu Makry.

Na dobrą sprawę Makra nie potrafi wyjaśnić, dlaczego pobił swoich kolegów. Na pewno nie chodziło mu o cnotę dziewczyny, która już dawno została utracona. Nie kierował się on również współczuciem, ba, w opinii niejednego takiej latawicy przydałaby się tego typu nauczka. Ale Makra podświadomie rozumie, że ów czyn w sposób nieodwracalny napiętnował go pośród lokalnej społeczności, która także nie jest w stanie wyjaśnić sobie motywacji, jaką mógłby kierować się zawsze poczciwy i milczący Ferkó. Przecież użycie sobie na takiej dziewce to naturalny odruch. Poza tym nikt by się nie dowiedział o całym zdarzeniu, bo kto dałby wiarę takiej rozpustnicy? A ponieważ w sprawę zamieszała się policja, Ferkó traktowany jest jako kapuś. W konsekwencji Makra nie zastanawiając się ani chwili skazuje się na dobrowolną banicję. Opuszcza budapeszteńskie przedmieście Pestlőrinc i decyduje się na przenosiny do samego serca stolicy Węgier. Dotychczas uporządkowane, stateczne i leniwie płynące życie zostaje wywrócone do góry nogami.

W mojej opinii najmocniejszym punktem książki są znakomite kreacje bohaterów. Ferenc Makra to ciekawy typ osobowości, który pozornie nosi w sobie sprzeczność. Z jednej strony to człowiek chorobliwie nieśmiały, który całe życie pragnie spędzić nie wychylając się ze swojej skorupy. Jego życiowa filozofia ogranicza się do nie wyróżniania się niczym, co mogłoby zwrócić powszechną uwagę, przykuć wścibskie spojrzenia ciekawskich. Publiczne wystąpienia, zabieranie głosu w dyskusji z własnej inicjatywy to dla Makry rzeczy wręcz niewyobrażalne. Jednocześnie Ferkó Makra śmiertelnie boi się wykluczenia poza społeczny nawias. Ów człowiek stara się w niczym nie odstawać od swoich towarzyszy, by przypadkiem nie zostać posądzony o odmienność. Makra czuje się skrępowany wobec ludzi, ale jednocześnie gorąco pragnie żyć pośród nich. Nieśmiałość jest prawdopodobnie wynikiem obawy, by nie przyklejono mu łatki obcego. Wszystko, co mogłoby do takiej sytuacji doprowadzić jest groźne. Krępująca jest więc karnacja Makry, która upodabnia go do Cygana. Bolesna jest również gruźlica, która dla Ferkó, robotnika z krwi i kości, żyjącego z ciężkiej pracy własnych rąk jest niczym wyrok, skazujący go na egzystencję niepełnowartościowego człowieka, wraku, rupiecia, dla którego nie ma miejsca pośród sprawnych, zdolnych do roboty osobników.

Skałą, o którą w puch rozbija się dotychczasowy światopogląd Ferenca Makry jest Vali, młoda dziewczyna, pochodząca z zamożnej, lekarskiej rodziny, zawzięta artystka, zadeklarowana komunistka, walcząca o prawa proletariatu, kierująca się własnym rozsądkiem i logiką, które nie zawsze idą w parze z aktualnymi normami społecznymi. Vali stanowi idealne przeciwieństwo Ferenca. Przy spokojnym, opanowanym Makrze przypomina wulkan energii, nieustannie kipiący emocjami oraz chęcią działania. Ferenc oraz Vali zdają się różnić od siebie na każdej płaszczyźnie. W oczach Makry, młoda dziewczyna jest naiwna i głupiutka, bowiem walczy w imię idei, której ziszczenie wydaje się mało realne, pracuje na okrągło na rzecz ludzi, którzy nie przejmują się jej losem, którzy na pewno nie okażą jej wdzięczności. Z kolei Makra jawi się jako osobnik przyziemny, którego podstawą egzystencji jest troska o samego siebie. Ferkó pragnie świata, którego osią byłaby rodzina, dzieci, zarobek. Nie w głowie mu sława, żądza władzy, czy ambicja, które to cechy stara się mu zaszczepić Vali.

W powieści bardzo interesująco zostały również zaprezentowane kwestie związane z emancypacją kobiet. Do momentu poznania Vali, Ferenc Makra w dość prosty sposób patrzy na płeć piękną, którą rozpatruje wyłącznie w dwóch kategoriach. Kobiety, z którymi można się zabawić zyskują status kurew i puszczalskich, z kolei dziewczęta, które cnotę tracą dopiero po ślubie to materiał na żony. Kertész przedstawia zatem popularne uproszczenie, z którym nawet i dzisiaj możemy spotkać się bardzo często. Kobiety postrzegane przez pryzmat swojej seksualności, zdegradowane zostają do roli przedmiotu, który szczególnie raduje świeżo upieczonego właściciela w przypadku, gdy posiadł go jako pierwszy. Cechy charakteru, osobowość, podejście do życia zostają zepchnięte na drugi plan, będąc jedynie dodatkiem do pochwy, którą prawdziwy mężczyzna pragnie posiadać na wyłączność. Ale jak dalej przekonuje Kertész, mania posiadania to nie tylko domena mężczyzn. Żądza absolutnego dysponowania drugim człowiekiem, chęć sprawowanie totalnej kontroli nad jego życiem bardzo często okazują się rdzą, która powoduje korozję prawdziwej miłości.

W trakcie lektury rodzi się również pytanie o to, czym właściwie jest moralność, do której tak chętnie, szczególnie przy osądzie postępowania innych, odnoszą się ludzie. Czy jest to zbiór zachowań, norm, postaw istniejących a priori, będących immanentną cechą każdej cywilizacji, czy też każdy osobnik musi indywidualnie zredefiniować pojęcie moralności na własny użytek, empirycznie, czyli na drodze swoich życiowych doświadczeń. Dla przykładu Makra przekonuje się, że w mniemaniu ogółu, to, co możliwe do zatuszowania, zakamuflowania, czy ukrycia, a możliwe do wytłumaczenia naturalnymi potrzebami, instynktem nie może być złe. Ale Ferenc Makra nie potrafi zdobyć się na żadne kompromisy. Jego moralność postrzegana jako solidna, ale i bardzo toporna, nakazuje mu często szukać winy nawet tam gdzie według innych wcale jej nie ma, brać na barki odpowiedzialność za wszelkie popełnione czyny. Dla jednych jest to wyraz tchórzostwa, dla innych chęć przyjmowania męczeńskich póz, ale faktem jest, że życie Ferenca Makry nie jest łatwe, a ścieżki którymi drepcze, nie są usłane różami.

Reasumując, Ákos Kertész w powieści Makra, czyli cena przegranej przeprowadził znakomitą analizę psychiki człowieka nieprzystosowanego do życia w społeczeństwie, który jednak stara się tego społeczeństwa kurczowo trzymać. Intrygujący jest sam tytuł książki, który jest dziełem polskiego tłumacza, Tadeusza Olszańskiego (tytuł oryginału to po prostu Makra). Cena przegranej nie jest wyrażeniem, którym na co dzień posługujemy się w naszym języku. Zazwyczaj jest mowa o cenie wygranej. W takim kontekście zwraca się uwagę, że mimo odniesionego sukcesu, zwycięstwo zostało okupione znacznymi stratami, czyli zapłacono za nie wysoką cenę. Sformułowanie cena przegranej może nieść ze sobą konotację, jakoby bohater, świadomie czy też nie, dążył do własnej destrukcji, do życiowej porażki, którą pragnie osiągnąć za wszelką cenę. Śledząc losy Makry, można pokusić się o stwierdzenie, że to właśnie wysokie poczucie etyki, czy uczciwość nie pozwalająca akceptować żadnych półśrodków zawiodły go do nieuchronnej klęski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)