Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Anna Seghers "Siódmy krzyż" - Między nazizmem a komunizmem

Anna Seghers

Siódmy krzyż

Tytuł oryginału: Das siebte Kreuz
Tłumaczenie: Maria Wołczacka, Janina Marecka
Wydawnictwo: Czytelnik
Seria: Biblioteka Klasyki Polskiej i Obcej
Liczba stron: 458



Owo zasadnicze wydarzenie, które wywołuje mnóstwo innych wydarzeń – każde z nich w swoim rodzaju ważniejsze niż wydarzenie zasadnicze – a jednak demaskujące ludzi i ukazujące jak w świetle błyskawicy ich prawdziwe oblicza [1]. Inaczej rzecz ujmując, dopiero w sytuacji ekstremalnej zyskujemy sposobność, by przekonać się o sile charakteru danego człowieka. To właśnie wtedy zmuszeni jesteśmy reagować w okolicznościach, do których nie jesteśmy nawykli, nie mogąc uciec się do sprawdzonych wachlarzy zachowań. Zobligowani jesteśmy działać instynktownie, zdając się na przeczucia. W takim niewygodnym położeniu stawia swoich bohaterów Anna Seghers (1900 – 1983), niemiecka pisarka i aktywistka komunistyczna, autorka powieści Siódmy krzyż.

W momencie rozpoczęcia utworu, którego akcja rozgrywa się jesienią 1937 roku w nazistowskich Niemczech, z obozu koncentracyjnego Westhofen ucieka siódemka osadzonych. Nieszczęśnicy, w większości działacze komunistyczni, usiłują wyrwać się zorganizowanej natychmiast pogoni, tyle, że pozostanie na wolności jest zadaniem piekielnie trudnym. Komunistyczna Partia Niemiec pozostaje zdelegalizowana od 1933 roku; władzę w państwie sprawują naziści, którzy rozprawiają się ze swoimi przeciwnikami stosując terror i prześladowania; zaś coraz większa część społeczeństwa niemieckiego nie widzi innego wyboru niż współpraca ze zwolennikami Hitlera. Czy w takich warunkach jest jeszcze nadzieja na powodzenie dla choćby jednego zbiega?

Fabuła Siódmego krzyża koncentruje się przede wszystkim na losach Georga Heislera, jednego ze śmiałków, który najdłużej unika złapania. To właśnie dla niego przeznaczony jest tytułowy siódmy krzyż, pod którymi komendant obozu stawia schwytanych uciekinierów – pojmani zostają wystawieni na widok innych więźniów, by udowodnić daremność i próżność tego typu inicjatyw. Cóż jednak, gdy zwierzę wyrwie się pogoni? Czy ewentualny sukces Heislera rodzi słuszne obawy, że to (…) siła, która nagle może urosnąć do bezmiernej, nieobliczalnej potęgi [2]?

Książka Anny Seghers to bardzo ciekawa lektura, którą można rozpatrywać na kilku zazębiających się płaszczyznach. W pierwszej kolejności Siódmy krzyż to intrygująca panorama niemieckiego społeczeństwa późnych lat 30-tych XX wieku, kiedy to hitleryzm jest jedyną obowiązująca doktryną. Opozycja polityczna właściwie nie istnieje, struktury publiczne w ogromnej mierze są opanowane przez członków nazistowskich bojówek SA (niem. Die Sturmabteilung, czyli Oddziały Szturmowe) i SS (niem. Die Schutzstaffel, czyli Eskadra Ochronna bądź Szwadron Ochronny), Gestapo (niem. Geheime Staatspolizei, czyli Tajna Policja Państwowa) zwalcza wszelkie przejawy oporu wobec nazistowskiej władzy, zaś podejrzane bądź oporne jednostki uznawane za wrogów na mocy rozporządzenia wyjątkowego o ochronie narodu i państwa z dnia 28 lutego 1933 roku trafiają do obozów koncentracyjnych. Tym samym Seghers kreśli sytuację Niemców, którzy płacą ogromną cenę za zaufanie okazane Adolfowi Hitlerowi – jest nią ubezwłasnowolnienie charakterystyczne dla obywateli państw totalitarnych. Pisarka opisuje jak wygląda codzienna egzystencja zwykłych ludzi, którym przyszło bytować w cieniu nazizmu – z jednej strony starają się oni normalnie funkcjonować, z drugiej zaś zmuszeni są do zawierania coraz większej liczby moralnych kompromisów. Stąd też postać Georga Heislera służy tutaj jako papierek lakmusowy obnażający jak mocno nazistowska ideologia infiltruje niemieckich obywateli – prezentując stosunek przyjaciół, współpracowników, ale i przypadkowych, postronnych osób do niebezpiecznego zbiega, Seghers pokazuje ogrom kontroli sprawowanej przez nazistowski apart państwowy w późnych latach 30-tych XX wieku. Wszyscy, którzy zastanawiają się nad pomocą uciekinierowi, muszą rozważyć grożące im z tego tytułu reperkusje, wśród których są tortury czy bezterminowy pobyt w obozie koncentracyjnym. Przy okazji przekonujemy się, że niemal każda czynność wykonywana w przestrzeni publicznej nacechowana jest ideologicznie – w zakładach pracy czy na ulicach nie brak szpicli i donosicieli, którzy bacznie przysłuchują się prowadzonym rozmowom oraz podejmowanym działaniom, oceniając czy są one zgodne z nazistowskim duchem. Oczami i uszami nowego porządku są również dzieci, które są intensywnie agitowane w różnorakich organizacjach młodzieżowych, gdzie uczy się je bezwzględnego posłuszeństwa, tak by w pełni służyły nazistowskiej idei. Pozycja Hitlera jest tak silna, a polityka zastraszania na tyle zaawansowana, że ludzie tracą do siebie zaufanie, w efekcie czego, oficjalnie prawie wszyscy Niemcy to zadeklarowani naziści – oportuniści i konformiści wykorzystują szansę na osiągnięcie maksimum profitów, ale szarzy ludzie, którzy pragną jedynie spokoju nie mogą głośno wyrażać niezadowolenia z działań władzy i z wolna biernie poddają się indoktrynacji. Zresztą wstąpienie do Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników (niem. Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei, NSDAP), jedynej od 1933 roku legalnej partii w III Rzeszy, wiąże się z szeregiem przywilejów, których wizja kusi niejednego Niemca i niejedną Niemkę. Siódmy krzyż jest więc próbą uświadomienia, że dla niemieckich obywateli swoboda głoszenia własnych poglądów politycznych istnieje jedynie na emigracji bądź za drutami obozów koncentracyjnych – z tego względu jakakolwiek usiłowania przeciwstawienia się nazistom na terenie III Rzeszy są postawą niezwykle bohaterską, wręcz heroiczną, aczkolwiek nierzadko beznadziejną i skazaną na niepowodzenie.

Na Siódmy krzyż warto też spojrzeć przez pryzmat komunistycznych poglądów autorki. Seghers w 1928 roku wstąpiła do Komunistycznej Partii Niemiec, zaś z racji politycznych zapatrywań w 1933 roku zmuszona była udać się na emigrację do Paryża, skąd w 1941 roku przeniosła się do Meksyku. Echa lewicowych sympatii pobrzmiewają przy kreacji poszczególnych protagonistów – pośród komunistów przewijających się na kartach utworu pojawiają postacie pomnikowe, tj. żarliwi idealiści oddanie walczący za szlachetną ideę, wykazujący się niezłomnością, znoszący upokorzenia czy tortury z ironią i spokojem, które irytują oprawców. Tyle, że te kilka mierzących sztucznością sylwetek bardzo łatwo wybaczyć w kontekście całej powieści, w której nie brak ciekawych obserwacji i refleksji. Znamienne są choćby słowa Overkampa, komisarza policji, przybyłego do obozu Westhofen, zajmującego się sprawą zbiegłych więźniów, który w rozmowie z Bunsenem, podporucznikiem w Westhofen stwierdza, co następujące: Kochany przyjacielu! Tak już jest na tym świecie, że stosunkowo mało jest możliwości. Albo my trzymamy pewien gatunek ludzi za drutem kolczastym i dobrze ich pilnujemy, o wiele lepiej niż dotychczas, aby żaden z nich nie uciekł! – albo my będziemy siedzieć za drutami, a oni nas będą pilnować. A ponieważ pierwsza sytuacja jest rozsądniejsza, dla utrzymania jej musimy czasami wypełniać rozmaite, nie zawsze przyjemne warunki [3]. W ten sposób – mniej lub bardziej świadomie – Anna Seghers bardzo trafnie diagnozuje zmierzch Republiki Weimarskiej (1919 – 1933), która jest słabym państwem rozrywanym przez skrajne ideologie. Nazizm oraz komunizm walczą ze sobą na śmierć i życie, stosując szeroki wachlarz narzędzi, począwszy od propagandy, a na przemocy skończywszy. Wydaje się, że z punktu widzenia postronnego obywatela, najrozsądniejszym wyjściem jest nie angażowanie się w konflikt i pozostawienie ścierających się stron, tak by się wzajemnie wykrwawiły. Tyle, że doświadczenia z Republiki Weimarskiej uczą nas jak tragiczna w skutkach jest taka bierna postawa, bowiem ten, kto wyjdzie z konfrontacji zwycięsko, ma szeroko otwarte drzwi do tego, by ujarzmić i zniewolić cały naród. Stąd trudno jest mówić o jakiejkolwiek wyższości komunizmu nad nazizmem – wybór pomiędzy tymi ideologiami, to wybór między Scyllą a Charybdą; dopuszczenie którejś z nich do władzy kończy się zaprowadzeniem totalitaryzmu.

Siódmy krzyż pozostaje bardzo atrakcyjną lekturą także wtedy, gdy rozpatrzymy ją pod kątem wykreowanych bohaterów, bowiem Anna Seghers buduje bardzo udane portrety psychologiczne. To właśnie przeżycia wewnętrzne oraz przemyślenia bohaterów stanowią ogromny atut powieści – niemiecka pisarka z pietyzmem odmalowuje stany uczuciowe, przez jakie pochodzą dane postacie. Stąd w trakcie lektury towarzyszy nam ciągłe napięcie – razem ze zbiegami oraz tymi, którzy ryzykują i decydują się im pomóc, przeżywamy niepokój, a w sercach naszych kiełkuje obawa. Nie mniej intrygująco zarysowano rozważania nazistowskich oprawców – Seghers uświadamia nam, że pośród zwolenników narodowego socjalizmu nie brakuje karierowiczów czy oportunistów, bezrefleksyjnie podążających za obowiązującą doktryną w imię doraźnych korzyści. Ponadto autorka unaocznia jak łatwo ulec zbydlęceniu i zezwierzęceniu w chwili, gdy z jednej strony towarzyszy nam poczucie bezkarności, z drugiej zaś – świadomość, że w ogromnym stopniu jesteśmy panami żywota podległych nam ludzi. Jeśli dodać jeszcze do tego przeświadczenie o posiadaniu monopolu na rację i słuszność wyznawanych idei, przepis na tragedię okazuje się zatrważająco banalny.

Wypadkową tych wszystkich składowych, których używa Anna Seghers jest rewelacyjna lektura, która sprawdza się zarówno jako powieść sensacyjna, jak i psychologiczna. Autorka z wyczuciem prowadzi fabułę, co rusz narażając nas na szybsze bicie serca i nieustanną niepewność. Natomiast pod warstwą przygodową skrywa się intrygująca analiza nazistowskiego społeczeństwa – pisarka surowo ocenia swoich rodaków, podkreślając koszta, jakie należało ponieść za lata bierności i obojętności w okresie, gdy Hitler i jego poplecznicy z mozołem zdobywali władzę.

-------------------------------
[1] Anna Seghers, Siódmy krzyż, przeł. Maria Wołczacka i Janina Marecka, Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1972, s. 112
[2] Tamże, s. 10
[3] Tamże, s. 275

12 komentarzy:

  1. Dzięki Tobie przypomniałam sobie o książce, którą czytałam już wiele lat temu i która uświadomiła mi, co działo się w Niemczech jesiesią 1937 roku. Szczególnie mocno interesowały mnie emocje Georga oraz reakcje jego dawnych znajomych. Autorka świetnie odmalowała walkę sumienia z rozsądkiem i lękiem. Sumienie każe pomóc nieszczęsnemu zbiegowi, ale lęk i rozsądek na to nie pozwalają, ludzie boją się aresztowań, tortur...
    Czy będziesz kontynuował znajomość z tą autorką?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aresztowania, tortury, no i jest jeszcze rodzina, którą trzeba się przecież zająć, za którą bierze się odpowiedzialność, którą człowiek stara się chronić - faktycznie, Seghers świetnie odmalowała te wszystkie rozterki, jakie targają ludźmi rozważającymi pomoc zbiegowi.

      Tak, znajomość mam zamiar kontynuować. Polecasz jakiś tytuł, po który warto by sięgnąć w następnej kolejności?

      Usuń
    2. Czytałam „Siłę słabych”, ale niezbyt mi przypadła do gustu ze względu na wyidealizowane postacie komunistów, brak dramatyzmu i brak pogłębienia psychologicznego. W domu mam „Tranzyt” wydany w serii Nike, ale jeszcze do tej książeczki nie zaglądałam.

      Usuń
    3. Okej, czyli "Siłę słabych" raczej odpuszczę, ale po "Tranzyt" sięgnę na pewno, bo na rekomendacjach Anki jeszcze się nie zawiodłem :) Ciekaw jestem, czy Tobie ta książka przypadnie do gustu - zobaczymy, kto pierwszy zdecyduje się na jej lekturę :)

      Usuń
  2. O Annie Seghers wspominano mi na lekcjach niemieckiego i nawet mam tę książkę. Ale że nie czytałam, wypowiem się trochę "obok" tematu: zastanawiające, jak skutecznie wyrugowano powojenną literaturę niemiecką z bibliotecznych półek i naszej świadomości. A jest tylu autorów, którzy zasługują na wznowienie m.in. Seghers (jej "Tranzyt" jest znakomity) czy Boll (miał u nas więcej szczęścia). A na pewno znaleźliby się i inni pisarze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, temat "rugowania" jest ciekawy, tym bardziej, że odradzanie się literatury po okresie nazizmu to zagadnienie niezwykle frapujące. Z moich prywatnych obserwacji wynika, że pewna część artystów i artystek mocno skręciło w stronę literackich eksperymentów (Gabriele Wohmann, Martin Walser, Gerd Fuchs), jakby na przekór temu, że język przez wiele lat pełnił służalczą rolę wobec hitlerowskiej propagandy. Ale przyznaję, że z chęcią przeczytałbym jakieś fachowe opracowanie dotyczące powojennej literatury niemieckiej.

      A co do Seghers, to wydaje mi się, że w jej przypadku decydujący o wyparowaniu z półek może być fakt, że to pisarka "komunistyczna", i w ramach dekomunizacji zniknęła z orbity zainteresowań wydawców. Czyli w latach 90-tych zbywana, a obecnie zapomniana. Tylko gdzieś w bibliotekach i na Allegro pałętają się starsze wydania.

      No i dziękuję za rekomendację "Tranzytu". Na pewno sięgnę.

      Usuń
    2. Zgadza się, pisarze z łatką "komunistyczny" popadli w niełaskę. A przecież w krajach socjalistycznych też powstawała świetna literatura.
      Brytyjczycy oczywiście nie zaznali socjalizmu i może dlatego nie mają oporów wydawać obecnie Seghers.;)

      Usuń
    3. Błogosławieństwo nieświadomości ;)

      Usuń
    4. Mam wrażenie, że z tą nieobecnością literatury niemieckiej i komunistycznej na półkach naszych księgarni sprawa jest nieco bardziej skomplikowana i prosta jednocześnie. Skomplikowana, bo czynników jest wiele, prosta, gdyż decydującym jest parcie marketingowe, głównie literatury anglosaskiej. Co do książki, to nie przekonuje mnie to samobiczowanie Niemców za drugą wojnę światową. To zdarzało się wcześniej innym narodom i zdarza się nadal, i jakoś inni się nie wstydzą. W dodatku w rozliczeniu historycznym faszyzm niemiecki być może był niezbędny, byśmy dziś wszyscy, w Europie przynajmniej, nie mówili o rosyjsku, więc takie kajanie się pachnie mi za bardzo poprawnością polityczną. Z drugiej strony lektura i tak wygląda na wartościową i interesującą - być może po nią kiedyś sięgnę.

      Usuń
    5. No ale to jest właśnie smutne, że tak wiele ciekawych książek zepchnięto na margines czy pozapominano. W chwili obecnej największe szanse na "wskrzeszenie" danej pozycji pojawiają się przy okazji ekranizacji czy to filmowej czy serialowej.

      Usuń
  3. A mnie ciekawi pozaksiążkowo: jak trafiłeś na tę powieść?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeglądałem internetowy katalog biblioteki, do której się wybierałem, poszukując ciekawej książki autorstwa pisarki spoza anglosaskiego kręgu kulturowego. W ten sposób, po odrzuceniu kilku kandydatur, natknąłem się na Salwę Bakr oraz Annę Seghers. Z obu wyborów jestem b. zadowolony, tym bardziej, że Seghers okazała się pisarką tyleż znaną, co zapomnianą. Sam "Siódmy krzyż" doczekał się w Polsce kilku wydań.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)