Cynthia Harrod-Eagles
Ognisty anioł
tytuł oryginału: Death watch
tłumaczenie: Joanna Grabarek
cykl: Bill Slider (tom 2)
Przedsiębiorstwo Wydawnicze „Rzeczpospolita” S.A. 2007
liczba stron: 379
Cynthia Harrod-Eagles to brytyjska pisarka specjalizująca się głównie w romansach i kryminałach, publikująca również pod pseudonimami Emma Woodhouse i Elizabeth Bennett. Nie ma szczęścia do polskiego rynku wydawniczego, gdyż z Dynastii Morlandów, cyklu w kanonie romansu historycznego liczącego 35 powieści, wydano u nas zaledwie dziesięć, a z kryminalnej serii Bill Slider składającej się w oryginale z 19 książek ukazały się nad Wisłą tylko cztery*. Pierwszego tematu nie ruszałem i jakoś na razie nie mam tego w planach, ale opowieści o brytyjskim policjancie Sliderze przypadły mi do gustu. Tak się złożyło, że nie czytałem ich po kolei; pominąłem część drugą pod tytułem Ognisty anioł. Nadszedł czas, by brak uzupełnić i tak oto zasiadłem do lektury.
W częściowo spalonym motelu strażacy znajdują zwłoki mężczyzny. Początkowo wszystko wskazuje na samobójstwo, a sprawa, jak się łatwo domyślić, spadnie na barki naszego protagonisty. Co i jak nie będę zdradzał, gdyż intryga kryminalna jest przyjemnie zagmatwana i nie będę psuł przyszłym czytelnikom zabawy z próbami samodzielnego znalezienia odpowiedzi na siedem złotych pytań kryminalistyki nim uzyska je Bill Slider.
Szczerze mówiąc, wątki kryminalne, choć poprawnie skonstruowane i interesujące, nie są tym, co mi się najbardziej podoba w prozie tej brytyjskiej pisarki. Szczególnie przypadła mi do gustu ciekawie skonstruowana i poprowadzona postać protagonisty; do głębi porządnego faceta, który jednak zdradza żonę i wciąż przymierza się do rozwodu. Mocnym atutem są też przekonująco oddane klimaty pracy w policji kryminalnej i w ogóle brytyjskie realia, a także różnorodność typów ludzkich zaludniających karty powieści; po równi nietuzinkowych, co przekonujących.
Autorka w Ognistym aniele pokazuje się jako bystry obserwator procesów w światku policyjnym. Ta powieść zwraca uwagę na niebezpieczeństwo jakim jest parcie na statystykę i obniżanie kosztów. Tendencje te szczególnie uderzają w sprawy, w których rozstrzygnięcie, czy przestępstwo w ogóle zaistniało, wymaga zaangażowania środków nie mniejszych niż w regularne śledztwo. Nasuwa się pytanie, ile spraw zostaje zamiecionych pod dywan nie ze względu na mafijne układy, polityczne naciski i tym podobne, w końcu zrozumiałe, a więc łatwiejsze do przełknięcia powody, a tylko z powodu lenistwa, trywialnych oszczędności i słupków na wykresach, które stają się dla policji kryterium ważniejszym nawet niż wykrywalność. Tego wyznacznika naszych czasów wiele osób zdaje się nie zauważać, więc Ognisty anioł ma swoją ważką i gorzką wymowę.
Powieść czyta się z zainteresowaniem, ale bez wodotrysków – nie wciąga tak, by się nie można było od niej oderwać. Jest taka, jak bym to powiedział, bardziej życiowa niż książkowa. Komu odpowiadają podobne klimaty, będzie bardzo zadowolony.
Nie obyło się niestety bez malutkich zgrzytów – dialogi gdzieniegdzie kuleją, ale nie na tyle, by zepsuć przyjemność z lektury, a ja nie dociekałem, czy to wina tłumaczenia, czy oryginału. W starej skali ocen dałbym całościowo czwórkę z plusem – nie must read, ale rzecz godna polecenia.
Wasz Andrew
* cykl Bill Slider:
- Orchestrated Death (1991) Symfonia śmierci
- Death Watch (1992) Ognisty anioł
- Necrochip (1993) aka Death to Go Martwy cel
- Dead End (1994) aka Grave Music Ślepy zaułek
- Blood Lines (1996)
- Killing Time (1996)
- Shallow Grave (1998)
- Blood Sinister (1999)
- Gone Tomorrow (2001)
- Dear Departed (2004)
- Game Over (2008)
- Fell Purpose (2009)
- Body Line (2011)
- Kill My Darling (2011)
- Blood Never Dies (2012)
- Hard Going (2013)
- Star Fall (2014)
- One Under (2015)
- Old Bones (2016)
Oj, te słupki stają się zmorą naszych czasów, a ich negatywny wpływ widoczny jest w każdej dziedzinie życia - doradcy bankowi próbujący wymusić na nas otwarcie dodatkowego konta (jako kryterium oceny ich pracy stosowana jest m.in. "dynamika sprzedaży", czyli ile czego komu wcisną), wielkie firmy produkujące z naciskiem na ilość (a jakość? - jakoś to będzie!), itp., itd.
OdpowiedzUsuń