Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

poniedziałek, 29 października 2012

O dyktaturze, totalitaryzmie i całej reszcie

Okładka książki Przenicowany świat 

Przenicowany świat

Arkadij i Borys Strugaccy


Tytuł oryginału: Обитаемый остров
Tłumaczenie: Tadeusz Gosk i Magdalena Koziej
Wydawnictwo: Iskry
Liczba stron: 352




Bracia Strugaccy w literaturze science-fiction to swoista instytucja. Tytani gatunku, stawiani na równi z Lemem, czy Dickiem, których książki stały się natchnieniem zarówno dla reżyserów (Stalker Tarkowskiego nakręcony w oparciu o Piknik na skraju drogi, Przenicowany świat autorstwa Fiodora Bondarczuka) jak i twórców gier komputerowych (S.T.A.L.K.E.R., Trudno być bogiem). Bracia, którzy większość książek napisali wspólnie, odnieśli sukces zarówno w Rosji jak i poza jej granicami, docenieni zostali przez samego Stanisława Lema, który znany był przecież z tego, że do literatury science-fiction nie pałał zbyt gorącym uczuciem, mimo, że uważany był za czołowego jej przedstawiciela w naszym kraju. Strugaccy, to także kolejny egzemplarz pisarzy fantastyki naukowej zza Żelaznej kurtyny, którzy są przykładem na to, że system totalitarny, który na ziemiach Wschodniej Europy pozostawił w spadku po Jałcie Stalin  przyniósł jednak, dość nieoczekiwanie zresztą, coś dobrego. Strugaccy, podobnie jak i Lem, nie mogąc pewnych treści głosić otwarcie, ujawniać wszystkich swoich poglądów, a krytykę, szczególnie wobec systemu i władzy, stosować z rozwagą i umiarem godnym sapera na polu minowym, nabyli wspaniałą umiejętność wyrażania swoich idei nie wprost, pisania powieści-zagadek, pełnych kluczy, podwójnych znaczeń, alegorii, odniesień oraz puszczania oka do dociekliwego czytelnika.

Przenicowany świat to kolejna książka w dorobku Strugackich. W momencie jej wydania, bracia mieli już na swoim wspólnym koncie całkiem liczne grono powieści. Pozycję można zaklasyfikować jako awanturniczą robinsonadę – oto, bowiem mamy przed sobą głównego bohatera, kosmonautę, Maksyma, członka GOZ-u (Grupy Otwartego Zwiadu), który ląduje swoim statkiem na nieznanej planecie. Wkrótce pojazd ulega poważnej awarii, a jedyną szansą na wezwanie pomocy jest budowa prostego nadajnika zeroprzestrzennego ze spiralną emisją. Obcy świat, na który trafia Maksym zamieszkany jest przez istoty inteligentne, humanoidalne. W miarę lektury, zostawiając za sobą kolejne karty powieści, przekonujemy się, że owa humanoidalność tyczy się praktycznie każdego aspektu cywilizacji, z którą styka się kosmonauta. Pojazdy mechaniczne, jezdnie, budynki, windy, nakrycia głowy, ubrania, terroryzm, laboratorium, katorga, poczta, piwo – bardzo łatwo jest czytelnikowi zapomnieć, że akcja rozgrywa się gdzieś w odległych krańcach galaktyki, ba, mnie osobiście towarzyszyło nieodłączne wrażenie, że bohater po drodze gdzieś pobłądził i przypadkowo trafił po prostu na Ziemię, tyle, że w nieco innym okresie, niż wtedy, gdy ją opuszczał.

Świat, który sukcesywnie poznaje Maksym tańczy na krawędzi zagłady. Zakończyła się właśnie globalna wojna atomowa, wiele połaci planety zamienionych zostało w radioaktywne zgliszcza, wśród których jedynym przejawem życia są śmiercionośne automaty, wciąż celujące do wyimaginowanych celów. Mimo nieustannej pożogi, ogromu zniszczeń, ocalałe kraje nadal pozostają ze sobą w stanie konfliktu. Do jednego z nich, rządzonego przez Nieznanych Ojców, trafia Maksym, który początkowo zostaje wzięty za wariata, a jego paranoidalne wspomnienia puszczane są w państwowej telewizji jako znakomite filmy rozrywkowe. Badania przybysza, problemy z komunikacją ze względu na barierę językową, niemoc wzajemnego zrozumienia. Wszystkie te problemy uda się z czasem rozwiązać, a wtedy akcja rzeczywiście nabierze tempa i powieść zabarwiona zostanie awanturniczą nutką. Mak Sym zagubiony, Mak Sym żołnierz, Mak Sym rewolucjonista, Mak Sym obrońca ludu uciśnionego, Mak Sym nadgorliwy dzieciak. Tak w ogromnym skrócie, bez zdradzania poszczególnych wątków, przedstawia się fabuła powieści Przenicowany świat. Mak Sym to z kolei zawołanie bohatera, nadane mu przez tubylców.

Świat przedstawiony wykreowany przez rosyjskich mistrzów wydaje mi się dość błahy, a obcość i kosmiczność napotkanej przez Maksyma cywilizacji, sprawia wrażenie niezbyt wydumanej. W porównaniu z Solarisem, czy choćby Edenem Lema, kosmici Strugackich prezentują się naprawdę blado i nijako – brakuje w nich oczywiście owego elementu obcości. Maksym bez większych kłopotów, po krótkiej nauce języka, nawiązuje z nimi nić porozumienia. Doskonale zdaje sobie sprawę z przeżywanych przez nich stanów emocjonalnych, jest w stanie przewidzieć ich reakcje, zachowania, odczucia. Raz jeszcze zatem powtórzę, że na dobrą sprawę nasz główny bohater ma do czynienia z ludźmi, tyle, że władającymi innym językiem i żyjącym w nieco cięższych, bardziej ekstremalnych czasach. Być może Strugaccy właśnie na tym elemencie pragnęli się skupić i stąd brak pieczołowitości w odmalowywaniu mieszkańców innej planety.

Bo rzec trzeba, że kraj, który przymusowo odwiedza Maksym to sztandarowy przykład dyktatury totalitarnej, która zresztą często była obiektem zakamuflowanej krytyki ze strony Strugackich. Autorzy bardzo umiejętnie zarysowali obraz społeczeństwa ogłupianego, którego wola, sposób myślenia oraz postrzegania świat, są formowane przez niedosięgalne i nieuchwytne ze społecznych nizin władze. Świat goszczący Maksyma od razu kojarzy się ze Związkiem Socjalistycznym Republik Radzieckich. Bezustanna indoktrynacja, pranie mózgów, hiperboliczna propaganda sukcesu, uprawiana najintensywniej wtedy, gdy sytuacja wydaje się topić w morzu beznadziejności, próba eliminacji jednostek niewygodnych, a więc pragnących myśleć samodzielnie, bez wsparcia państwowego aparatu, rozdmuchiwany do czerwoności mit ciągłego zagrożenia ze strony potężnego wroga, rozsyłającego w kraju długie i niebezpieczne macki szpiegowskie, zsyłanie niepokornych na katorgę – śmiało można pokusić się o stwierdzenie, że Strugaccy opisywali otaczającą ich rzeczywistość, strojąc je, niezbyt starannie wg mnie, w szaty literatury fantastycznonaukowej.

Na plus książki zaliczyć należy język, jakim ją napisano. Pierwszoosobowa narracja, którą prowadzi Maksym, sprawia, że z jeszcze większą ciekawością śledzimy losy głównego bohatera, który dość łatwo wzbudza u czytelnika sympatię. Silny, inteligentny, ale dziecięco naiwny kosmonauta od razu przywodzi na myśl nieporadnego herosa, superbohatera, którego największymi słabościami okazują się ciekawość, dociekliwość, chęć pomocy innym oraz bezgraniczna ufność. Fabuła rozwija się dość dynamicznie, przez co lektura jest szybka i przyjemna. Akcja płynie wartko, a nas podszczypuje delikatnie pytanie, co też interesującego znowu wymyśli nasz Maksym.

Generalnie powieść jest pozycją solidną, dobrą. Fani science-fiction powinni być zadowoleni z tego dzieła. Mnie osobiście brakło większej pomysłowości przy kreowaniu obcej planety – wydaje się, że całe to piękne przesłanie o trwaniu przy wartościach humanistycznych, kierowaniu się instynktem moralnym, nawet, jeśli miałoby to oznaczać rezygnację z najszczytniejszych idei, można było ubrać w nieco strojniejsze szaty. Osobom, które w literaturze science-fiction się nie lubują, by zareklamować książkę, mogę rzec jedynie, że Przenicowany świat w ciekawy sposób ukazuje starcie jednostki w walce z systemem totalitarnym, odsłania zgniliznę moralną, która toczy elity władzy. Książkę można czytać również jako klasyczną antyutopię – Maksym, przybywającego z innego, wolnego świata, od razu dostrzega wady oraz niedociągnięcia w życiu codziennym mieszkańców planety. Sami zainteresowani, w większości niebędący świadom, że można prowadzić egzystencję wygodniejszą, lepszą (przynajmniej w naszym, bardzo subiektywnym mniemaniu), są generalnie zadowoleni z tego, co mają. W przekonaniu tym utrzymuje ich dodatkowo władza, która wszelkimi dostępnymi środkami stara się utrzymać takie przeświadczenie.

Reasumując, Przenicowany świat, którego mieszkańcy, ze względu na szczególny skład atmosfery, sądzą, że zamieszkują wklęsłą płaszczyznę, wart był poznania. Pierwsza spotkanie z braćmi Strugackimi uważam za całkiem udane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)