Lisa Gardner
Dziecięce koszmary
Tytuł oryginału: Live to telltłumaczenie: Katarzyna Procner-Chlebowska, Magdalena Procner
cykl: Detektyw D.D. Warren (tom 4)
wydawnictwo: Sonia Draga 2013
seria: kryminał
liczba stron: 408
wersja audio: długość 12 godzin 30 minut
czyta: Marta Grzywacz
Jak we wszystkich powieściach Lisy, psychika postaci, ich konstrukcje psychologiczne, charaktery, są odmalowane niezwykle przekonująco. To niejako znak firmowy jej thrillerów, ale tym razem pisarka idzie dalej – swą opowieść snuje w klimatach świata dzieci, których psychika znacząco odbiega od normy. Duża część powieści rozgrywa się na dziecięcym oddziale intensywnej opieki psychiatrycznej – w świecie całkowicie obcym naszym wyobrażeniom, niesamowitym nie mniej niż jakaś obca planeta zaludniona nieznanymi dotąd formami życia. Lisie Gardner udało się tak umiejętnie oddać atmosferę tego miejsca, że staje się to głównym wyznacznikiem powieści, który sam w sobie wystarczyłby, by warto było sięgnąć po Dziecięce koszmary. A przecież jest to jednocześnie niezwykle profesjonalnie napisany klasyczny thriller ze sprawnie skonstruowaną intrygą i znakomicie poprowadzoną akcją. Na uwagę zasługuje również świetny styl (na pewno to również zasługa tłumaczek), ciekawe tło obyczajowe ze smaczkami z codziennego funkcjonowania bostońskiej policji i poruszenie rzadko dotykanego tematu – problemów, jakie napotykają rodzice dzieci, które odbiegają od normy psychicznej bardziej, niż inni są skłonni zaakceptować.
O tym, jak poważnie Lisa Gardner przykłada się do researchu przed napisaniem powieści, do dbałości o szczegóły, może świadczyć sposób, w jaki zgrzytnęła mi ta lektura.
Gdy czytam powieść, zawsze wyobrażam sobie to, co się dzieje w świecie przedstawionym, tak jakbym oglądał film albo śnił. Nie poluję na wpadki autora, ale właśnie dlatego każdy babol, każdy błąd, który kłóci się z tym, co wcześniej napisano, albo ze zwykłą logiką, wybija mnie ze świata wyobraźni i sprawia, że lektura traci na atrakcyjności. Gdy facet opróżnia bębenek pistoletu, to mnie to wkurza, gdyż wyobrazić sobie tego nie można. Gdy mechanicy grają w karty nad kalendarzem z gołą babą, to mnie to wkurza, gdyż we wszystkich zakładach na całym świecie, jeśli już jest taki kalendarz i gra się w karty, to się gra pod nim, a nie nad nim, i takie wpadki autora denerwują wytrącając mnie z czytelniczej wizji. Dotąd w powieściach pióra Lisy Gardner takich zgrzytów nie napotkałem. Aż nagle w Dziecięcych koszmarach wpadłem na coś, a na czym się zaciąłem. Badanie tomografem postrzelonego w głowę, w której pocisk pozostał. Już byłem przekonany, że autorka dała plamę, ale się okazało, że to moja wiedza jest niewystarczająca, i że scena jest jak najbardziej realna. Jest to też przyczynek do wiarygodności takich „medycznych” seriali jak Dr House, z których można wynieść przekonanie, że tomografem nie można badać ciała z metalem w środku. Okazuje się, że niejednemu urządzeniu tomograf na imię i Nora gafy nie popełniła. To pierwszy przypadek, gdy to nie autor popłynął, ale to ja się pomyliłem myśląc, iż tak się stało. To zarazem bardzo obrazowy sposób pokazania różnicy między poziomem Dziecięcych koszmarów a wieloma naszymi rodzimymi produkcjami, z którymi ostatnio się borykałem.
Nie wspomniałem dotąd, że Dziecięce koszmary poznałem w formie audio. W pierwszym momencie interpretacja Marty Grzywacz wywołała u myśl: - O Boże, ale wtopa! Absolutnie nie przypasował mi jej głos i rytm czytania. Potem, o dziwo, z każdą chwilą moje wrażenia się zmieniały na plus i już po niedługim czasie stwierdziłem, że właśnie ta lektorka jest idealnym wyborem do Dziecięcych koszmarów, a naprawdę wymagające sceny rozgrywające się na dziecięcym oddziale intensywnej opieki psychiatrycznej i w głowach chorych dzieci oraz ich rodzin zinterpretowała w sposób naprawdę natchniony.
Absolutnie polecam
Wasz Andrew
cykl: Detektyw D.D. Warren:
Samotna (Alone,2005)
W ukryciu (Hide, 2007)
Sąsiad (The Neighbor, 2009)
Dziecięce koszmary (Live to Tell, 2010)
Kochać mocniej (Love You More, 2011)
Złap mnie (Catch Me, 2012)
Nie bój się (Fear Nothing, 2014)
Find Her (2016)
To rezonans magnetyczny nie może być przeprowadzany przy obecności jakichkolwiek metalowych elementów.
OdpowiedzUsuńByła taka scena w filmie "Coma" (jeśli nie mylę), kiedy zlikwidowano czarny charakter za pomocą wsunięcia go do maszyny rezonansu, gdyż delikwent miał wszczepiony rozrusznik serca.
Taki rozrusznik jest zresztą "wdzięcznym" rekwizytem - w innym filmie zdalnie go rozregulowano i doprowadzono do śmierci.
Obrazowanie metodą rezonansu magnetycznego to właśnie jedna z technik tomograficznych.
UsuńMiejsce akcji jest faktycznie ogromnie interesujące - kojarzy się odrobinę ze "Szpitalem przemienia" Staszka Lema.
OdpowiedzUsuńTrudno mi orzec na ile istnieje faktyczne podobieństwo - Szpitala bowiem nie czytałem, niestety.
UsuńNo proszę, mam żonę diagnostę laboratoryjnego, a sam nie wiedziałem o szerokości pojęcia "tomografii".
OdpowiedzUsuńSama powieść zapowiada się interesująco, ale jestem wyczulony na fragmenty "dziecięce" w takiej literaturze i ciężko mi przez nie przebrnąć.
Tutaj tematyka dzieci nie została spłycona i jest ujęta niezwykle oryginalnie, tak więc może warto się przemóc.
UsuńTak, ta sprawa z tomografem wyraźnie podniosła rangę autorki w moich oczach, gdyż sam nie miałem pojęcia o wielości technik tomograficznych, a ona nie poszła po stereotypie.