Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
Niemiecka amfibia gąsienicowa LWS
Wydawnictwo: Московское Общество Истории Техники 2009
Od czasu przemian ustrojowych miłośnicy sprzętu pancernego i historii techniki wojskowej mają z roku na rok łatwiejszy dostęp do coraz to większej ilości informacji i materiałów graficznych z ukochanej dziedziny. Mamy na rynku spory wybór polskich książek, albumów i broszur, zarówno z pierwszej, jak i z drugiej ręki. Coraz łatwiej też o wydawnictwa obcojęzyczne, które z reguły są bardziej interesujące od rodzimych, w których nierzadko można się doszukać powierzchowności, wtórności, jeśli nie wręcz śladów techniki kopiuj-wklej. Największą popularnością, ze względów językowych oczywiście, cieszą się publikacje anglojęzyczne. Ja jednak proponuję dziś zwrócić uwagę na mocno niedoceniany sektor języka rosyjskiego. Dlaczego? Przede wszystkim pochwalić go należy za możliwość dostępu do unikalnych wręcz materiałów, których próżno szukać u konkurencji. Jako przykład posłuży nam opracowanie traktujące o niemieckich amfibiach gąsienicowych LWS (Landwasserschlepper) z okresu II Wojny Światowej.
Jeśli chcemy po raz kolejny obejrzeć te same zdjęcia Tygrysa lub T-34, lub po raz n-ty przeczytać o tych konstrukcjach, nie będzie problemu. Znajdziemy opracowania po polsku, a po angielsku wybór będzie potężny. Niemiecki też będzie przydatny. Pewne problemy zaczynają się, gdy chcemy poznać jakąś mniej znaną konstrukcję, jak choćby amfibię LWS. Zaczyna brakować źródeł. Internet też niewiele nam w tym pomoże. Nawet w prześwietnym portalu AchtungPanzer! będącym kopalnią wiedzy o niemieckim sprzęcie pancernym IIWŚ znajdziemy ledwie krótką notkę o LWS i dwa zdjęcia. I tutaj zęby pokazują wydawnictwa rosyjskie. Rosjanie chyba uwielbiają nietypowe konstrukcje, ciekawostki z historii techniki i nauki, a w każdym bądź razie takie można odnieść wrażenie widząc bogactwo informacji o nich, jakie można uzyskać poszukując w materiałach publikowanych po rosyjsku. Typowym przedstawicielem tej dziedziny wiedzy i sposobu jej popularyzowania jest historia LWS zawarta w dwóch kolejnych numerach (46 i 47) serii wydawniczej Czołg na polu walki. Opracowanie objętością przypomina nieco anglojęzyczne In Action lub nasze rodzime Militaria i ma 117 stron (cz. 1 -58, cz. 2 – 59). W dwóch zeszytach zgromadzono zadziwiająco obszerny materiał zdjęciowy i niesamowicie szczegółową historię tego marginalnego przecież epizodu II Wojny. Próżno szukać czegoś podobnego na naszym rodzimym rynku, a i w literaturze anglojęzycznej nie udało mi się znaleźć niczego więcej na ten temat. Polecam absolutnie wszystkim fascynującym się tą tematyką, również modelarzom, a pozostałych namawiam na zainteresowanie się wydaniami w języku Puszkina i Gogola, gdyż mogą się okazać kopalnią nowych, interesujących materiałów
Wasz Andrew
8 komentarzy:
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ech, mnie już nie było dane poznać choćby podstaw języka rosyjskiego. Nie byłbym nawet w stanie przeczytać (przeliterować) tej pozycji, nie mówiąc już o zrozumieniu czegokolwiek.
OdpowiedzUsuńA szkoda. Język największego sąsiada warto znać, przyjaciela powinno się znać, a wroga trzeba znać. Dziwne są meandry geniuszu naszych decydentów. Nie żeby angielski był mniej potrzebny, ale podstawy tych dwóch przydałyby się każdemu. No, ale zawsze jest tłumacz Google i zdolność kombinowania, jak nie ma innego wyjścia :)
UsuńCzołgi są pasją mojego męża i syn też jakby przejmuje ja po części, a ja tak jakoś przy okazji i dla towarzystwa się razem z nimi pasjonuję:) A język rosyjski znam, choć z biegiem lat zapominam i przydałoby mu się odświeżenie:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności
A ta pasja jak się objawia?
UsuńO...chłopcy w swoim żywiole;)
OdpowiedzUsuńTo nie są zabawki ani dla dzieci, ani dla dorosłych. Ale jako konstrukcje i historia - fascynujące :)
UsuńNo przecież, że "to" miałam na myśli:)
Usuń:)
Usuń