Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

poniedziałek, 3 lipca 2023

"Neger, Neger... Opowieść o dorastaniu czarnoskórego chłopca w nazistowskich Niemczech" Hans-Jürgen Massaquoi - Nie-Aryjczyk o Aryjczykach

Hans-Jürgen Massaquoi

Neger, Neger... Opowieść o dorastaniu czarnoskórego chłopca w nazistowskich Niemczech

Tytuł oryginału: Destined to Witness: Growing Up Black in Nazi Germany 
Tłumaczenie: Anna Bańkowska
Wydawnictwo: Fundacja Ośrodka Karta
Seria: Świadectwa XX wiek
Liczba stron: 467
Format: .epub

Lata dziecięce oraz młodzieńcze, kiedy to formuje się nasza osobowość, są wysoce zindywidualizowane, a przez to niepowtarzalne. Ich wyjątkowość bierze się z tego, iż każdy człowiek dysponuje specyficznym aparatem do odbioru bodźców zewnętrznych, wykształconym zarówno na podstawie danej puli genowej, jak i nabytych doświadczeń. Jednocześnie dojrzewanie człowieka nierozerwalnie wiąże się z realiami, w jakich się ono odbywa. Są okresy w historii cechujące się szczególną intensywnością i burzliwością, na tle których pojedynczy żywot nabiera jeszcze większego kolorytu. Przypomina nam o tym Hans-Jürgen Massaquoi (1926 – 2013), niemiecko-amerykański dziennikarz i pisarz, autor autobiograficznej książki Neger, Neger... Opowieść o dorastaniu czarnoskórego chłopca w nazistowskich Niemczech.

Dzieło to biogram interesującego człowieka, któremu przyszło egzystować w ciekawych czasach. Hans-Jürgen Massaquoi to syn Niemki oraz Liberyjczyka, wnuk Konsula Generalnego Liberii w Niemczech, wychowywany w Hamburgu w schyłkowym momencie Republiki Weimarskiej oraz w czasach rządów Adolfa Hitlera i jego nazistowskich popleczników. Massaquoi jako młody człowiek staje się świadkiem, ale i mimowolnym uczestnikiem narodzin hitlerowskiej Rzeszy, która gardzi wszystkim, co niearyjskie. Neger, Neger... Opowieść o dorastaniu czarnoskórego chłopca w nazistowskich Niemczech to zapis przeżyć związanych z codziennym funkcjonowaniem osoby z piętnem nie-Aryjczyka w hitlerowskim reżimie oraz pośród gruzów, które po nim pozostały.

Dzieło Hansa-Jürgena Massaquoi to podróż po (…) dwunastu latach odczłowieczającego i poniżającego maltretowania pod rządami nazistów [1]. Brązowa skóra oraz czarne, kędzierzawe włosy zdradzające niearyjskie pochodzenie są dla młodego bohatera piętnem, którego nie da się ukryć. Ciemna karnacja zdecydowanie wyróżnia chłopca pośród rówieśników, choć jak uświadamia nam Massaquoi, dzieci bardzo szybko oswajają się z innością. Wrogość czy nieufność są na ogół krótkotrwałe i bardzo łatwo się ich wyzbyć, zaś nawiązywane znajomości czy przyjaźnie wytrzymują niejedne podmuchy kapryśnej fortuny. Zdecydowanie gorzej mają się sprawy z dorosłymi, których umysły infekowane są nazistowskimi teoriami i doktrynami na temat czystości rasy. Goebbelsowski aparat propagandy, stosując najróżniejsze techniki, przekonuje niemiecki naród, iż za klęskę poniesioną w I wojnie światowej odpowiadają Żydzi, którzy poprzez Rassenschande (niem. zhańbienie rasy) dążą do zniesienia aryjskiej supremacji. Na oczach protagonisty postępuje przejmowanie przez nazistów władzy nad najdrobniejszymi aspektami codzienności, która podporządkowana zostaje kultowi najwyższego wodza (Führera) oraz obsesji poszukiwania wszechobecnych wrogów aryjskości. Do grona nieprzyjaznych i niepożądanych elementów zalicza się Hans-Jürgen, którzy jako Murzyn jest przedstawicielem niższej kasty, nie zasługującej na pełnię praw (Niemcy nigdy nie staną się przystanią dla zdradzieckich niearyjskich mętów, takich jak Żydzi, Murzyni i inni nieudacznicy. Hitler nie dopuści, by skazili szlachetną germańską krew i podstępnie wyłudzali od Niemców zasłużone owoce zwycięstwa [2]). Dyskryminacja bardzo boleśnie objawia się w szkolnych murach, jako, że system edukacji krok po kroju zostaje zawłaszczony przez nazistów – zdolni pedagodzy stopniowo wykruszają się i są zastępowani przez oportunistów, zagorzałych wyznawców hitlerowskich idei czy aparatczyków, w przypadku których służba reżimowi podyktowana jest osobistymi korzyściami. To właśnie na przykładzie szkolnych perypetii Hansa-Jürgena, możemy uzmysłowić sobie, jak toksyczne są wszelakiej maści uprzedzenia i stereotypy, za sprawą których gardzimy, nienawidzimy czy źle traktujemy ludzi tylko z racji tego, skąd się wywodzą. Takie podejście jest szczególnie destrukcyjne dla dzieci, dla których dorosłość obdarta zostaje z wszelkich pozytywnych przymiotów i cnot – nauczyciele czepiający się Hansa-Jürgena z uwagi na jego kolor skóry (nawet jeśli jest ich ledwie garstka), a więc ludzie, których misją jest troska o rozwój uczniów, nauczanie szlachetnych postaw i dobrych wzorców, okazują się gnębicielami, kierującymi się w swoim postępowaniu niesprawiedliwością, co demoralizuje i rozczarowuje: Patrząc na mnie z nieskrywaną nienawiścią przez grube szkła w rogowych okularach, zbeształ mnie za nastawianie klasy przeciwko niemu i brak szacunku widoczny w ciągłym «murzyńskim uśmiechu». – Posłuchaj no, młodu człowieku – dodał na koniec. – Nie bądź taki cwany, bo kiedy skończymy z Żydami, zabierzemy się za takich jak ty [3]; W wieku dziesięciu lat byłem bezwzględny jak każdy mój rówieśnik, mogłem znieść prawie wszystko, co wyniknie w trakcie szkolnych przepychanek, ale nie potrafiłem pogodzić się z wykluczeniem – piętnem wyrzutka, jawnym stwierdzeniem, że jestem nie tylko inny, ale gorszy [4]; To nie był taki zwykłych strach, jak przed śmiercią od bomby albo w nazistowskim obozie zagłady, tu chodziło o lęk przed wyśmianiem, poniżeniem, odarciem z godności, przed poczuciem, że jestem istotą niższego rzędu, kimś gorszym od ludzi, wśród których przyszło mi żyć [5].

Młodzieńcze losy Hansa-Jürgena Massaquoi to także ciekawy portret niemieckiego społeczeństwa, które podlega nieustannym fluktuacjom. Autor wspomina o niestabilności i chwiejności Republiki Weimarskiej, w której, na skutek fatalnych warunków ekonomicznych (będących pochodną postanowień traktatu wersalskiego, nakładających na powojenne Niemcy ogromne zobowiązania), dochodzi do nieustannych tarć: Utworzona po I wojnie Republika Weimarska, w której nowo mianowany konsul generalny Massaquoi zadebiutował jako dyplomata wiosną 1922, była nieprzewidywalnym wulkanem na granicy erupcji. Do codzienności należały zamieszki uliczne spowodowane wysokim bezrobociem i galopującą inflacją. Wciąż powtarzały się utarczki między politykami opozycyjnych partii, od skrajnej lewicy po skrajną prawicę. Nacjonaliści, rozwścieczeni karnymi warunkami traktatu wersalskiego, dawali upust swojemu gniewowi, atakując Żydów, których piętnowali jako zdrajców i konspiratorów [6]. Owa gospodarcza wahliwość, katalizująca mniej bądź bardziej poważne rozruchy, zostaje sprytnie wykorzystana przez Hitlera i jego popleczników, którzy po kilku nieudanych próbach, w drodze demokratycznych wyborów, zdobywają upragnioną władzę (1933), obiecując przywrócenie niemieckiemu państwu należne mu chwałę i blask, a następnie systematycznie ograniczają obywatelskie swobody, zamykając niemieckie społeczeństwo w coraz wyższych (choć dla większości niewidzialnych) obozowych murach. Hitler i jego bojówkarze (SA i SS) imponują młodym ludziom – efektowne parady, pompatyczne hasła o honorze i odwadze, hipnotyzujące przemówienia wodza pozwalają zawładnąć wyobraźnią niejednego młodzieńca: Jak na ironię, właśnie ja, w wieku zaledwie siedmiu lat, zostałem zadeklarowanym zwolennikiem nazistów głównie dlatego, że urządzali najbardziej widowiskowe parady, mieli wspaniałe mundury, świetne orkiestry wojskowe i najlepiej wymusztrowane kolumny marszowe. Wszystko to razem mocno przemawiało do mojego pączkującego poczucia męskości [7]. Ale, jak uzmysławia nam Massaquoi, naziści dbają nie tylko o dusze najmłodszych – narodowy socjalizm to także troska o warunki bytowe zwykłych Niemców, którzy po chudych latach 20-tych i 30-tych, mogą wreszcie finansowo odetchnąć, ciesząc się z licznych, socjalnych przywilejów: Podejrzewam, że ogromna większość mężczyzn z mojej dzielnicy związała się z nazistami z powodów dalekich od ideologii. (…) Pod rządami Hitlera wielu z nich znakomicie się powodziło, czego nie spodziewali się nawet w najśmielszych marzeniach. Mieli stałą pracę, ulgę podatkową na liczne dzieci, darmową opiekę zdrowotną i wiele innych nieznanych dotąd korzyści [8]; Długotrwały i ogromnie w Hamburgu popularny, sponsorowany przez rząd program socjalny Ferienzug (pociąg wakacyjny) dawał tysiącom miejskim dzieci okazję spędzenia czterech letnich tygodni u krewnych na wsi w różnych częściach Niemiec [9]. Tym samym, Neger, Neger… dobitnie pokazuje jak ważne jest państwo ekonomicznie silne i należycie troszczące się o swoich obywateli – ludzie wegetujący na krawędzi ubóstwa, których minima egzystencjalne nie są zaspokajane, ledwie wiążący koniec z końcem, są znacznie bardziej podatni na niemal każdą retorykę (nawet przesiąkniętą ekstremalnym szowinizmem czy nienawiścią), jeśli tylko obiecuje ona wyrwanie się ze spirali ekonomicznego poddaństwa.

Co interesujące, Neger, Neger... to także opowieść o ogromnej cenie, jaką przychodzi zapłacić niemieckiemu narodowi za zaufanie Hitlerowi. Massaquoi szczegółowo relacjonuje jak początkowy entuzjazm (sam bohater, 13-latek nafaszerowany goebbelsowskimi sloganami, marzy we wrześniu 1939 roku, by rozprawić się z podłymi Polakami) przeradza się w zgorzknienie i rozczarowanie, którego kulminacją są prowadzone regularnie od maja 1942 roku naloty dywanowe na niemieckie miasta (o czym ciekawie pisze też Alexander Kluge w swym eksperymentalnym dziele Nalot na Halberstadt 8 kwietnia 1945). Piekielnej mocy bomb doświadcza zresztą sam Hans-Jürgen Massaquoi, który spędziwszy niemal całą II wojnę światową w rodzimym Hamburgu, ledwie wychodzi cało po jednym ze szczególnie krwawych aktów operacji Gomora (w trakcie trwającej 10 dni akcji całkowitemu zniszczeniu ulega ponad 70% zabudowy miasta, zaś życie traci ponad 40 000 mieszkańców, będących w głównej mierze ofiarami burzy ogniowej, którą udaje się wywołać w nocy z 27 na 28 lipca 1943).

Opisy przedwojennych i wojennych Niemiec są o tyle intrygujące, iż serwowane są z niezwykle oryginalnej perspektywy. Pomijając afrykańskie korzenie Hansa-Jürgena, które marginalizując go w aryjskim świecie, warto odnotować, że autor jest fabrycznym robotnikiem (jako nie-Aryjczykowi nie przysługuje mu dostęp do wyższej edukacji, stąd szczytem możliwości jest wyuczony fach w zakładzie przemysłowym) oraz przedstawicielem swingującej młodzieży (Swingjugend), rozkochanej w jazzie i swingu grupie młodych ludzi, mniej lub bardziej jawnie stojącej w opozycji do promowanej przez nazistów organizacji Hitlerjugend. W rezultacie hitlerowskie Niemcy, nierzadko przybliżane w czarno-białej, nazistowskiej konwencji, zyskują jakże ludzkie odcienie szarości, które dobitnie przypominają nam, że nie wszyscy obywatele Niemieckiej Rzeszy to ludzie bezgranicznie wielbiący Hitlera i jego siepaczy.

Jako, że Hans-Jürgen Massaquoi opowiada także o swoich powojennych perturbacjach, uraczeni zostajemy również spostrzeżeniami dotyczącymi rasizmu, zarówno w Liberii jak i Stanach Zjednoczonych, gdzie kolejno dociera protagonista. Hans-Jürgen Massaquoi szybko przekonuje się, że III Rzeszy to nie jedyny kraj, którego obywatele podlegają segregacji mającej wymierny wpływ na ich sytuację społeczną oraz ekonomiczną. W Liberii, pierwszej afrykańskiej republice założonej przez pochodzących ze Stanów Zjednoczonych wyzwolonych niewolników, autochtoniczna ludność żyje w znacznie gorszych warunkach, niż amerykano-liberyjskie elity. Tubylcy traktowani są jako tania siła robocza, którą można wynajmować zagranicznych spółkom – kiedy Hans-Jürgen próbuje zatrudnić się w Liberyjskiej Kompanii Górniczej, jako wykwalifikowany robotnik może liczyć na stawkę 10 dolarów dziennie, dopóki na jaw nie wychodzi jego liberyjskie obywatelstwo – jak szczerze wyznaje mu holenderski przedstawiciel: Mamy z rządem Liberii porozumienie o maksymalnej płacy dla tutejszych obywateli. Ale w związku z pańskim stażem w Niemczech, mogę zrobić wyjątek i zaproponować panu 5 dolarów dziennie [10]. Nie lepiej jest w USA – państwo walczące z hitlerowską machiną niewiele różni się w kwestii relacji białych i kolorowych. Jedynie ci pierwsi mogą liczyć na pełnię praw i przywilejów: Potrzebowałem czasu, żeby przyswoić sobie ten wstęp do amerykańskiego dylematu: niezdolności czy niechęci do życia według swojego credo, które zakładało „wolność i sprawiedliwość dla wszystkich” [11]; Otóż przedziwnym zbiegiem okoliczności wszyscy biali żołnierze dostali przydziały do pokojowej Europy, natomiast czarnych wysyłano do rozdartej wojną Korei, gdzie istniało wysokie prawdopodobieństwo powrotu w worku na zwłoki [12].

Wszystkie rozdziały biografii Hansa-Jürgena Massaquoi komponują się w zgrabną całość, która stanowi uniwersalną historię o pokonywaniu trudności i barier, o trwaniu i walce wbrew przeciwnościom losu i na przekór kapryśnej fortunie. Sylwetka autora to także zapis lat trudnych, niewolnych od krzywd i upokorzeń, które dobitnie pokazują, do czego prowadzi ciche przyzwolenie, obojętność i milcząca akceptacja na zło wyrządzane bliźniemu w imię najróżniejszych haseł. Dopuszczenie do sytuacji, w której jakakolwiek mniejszość jest prześladowana, najczęściej – w dłuższej perspektywie czasowej – prowadzi do zniewolenia całego społeczeństwa, stającego się zakładnikiem wąskiej grupy oprawców i ich wyznawców. Zaniechania i zaniedbania na polu walki o najbardziej elementarną przyzwoitość i sprawiedliwość prowadzą do równie fatalnych, co nieodwracalnych konsekwencji, stąd: (…) nigdy nie jest za wcześnie na konfrontację z bigoterią i rasizmem, bez względu na to, gdzie, kiedy i jak podniesie swój ohydny łeb [13]. 

 

P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df


------------------------------

[1] Hans-Jürgen Massaquoi, Neger, Neger... Opowieść o dorastaniu czarnoskórego chłopca w nazistowskich Niemczech, przeł. Anna Bańkowska, Fundacja Ośrodka Karta, Warszawa 2016, s. 20

[2] Tamże, s. 148

[3] Tamże, s. 130

[4] Tamże, s. 119

[5] Tamże, s. 270

[6] Tamże, s. 30

[7] Tamże, s. 60

[8] Tamże, s. 124

[9] Tamże, s. 83

[10] Tamże, s. 378

[11] Tamże, s. 328

[12] Tamże, s. 426

[13] Tamże, s. 442

2 komentarze:

  1. Książka wydaje się bardzo interesująca właśnie przez to niespotykane spojrzenie na hitlerowskie Niemcy. Z jednej strony, dziecka, kogoś kto się wychowuje w danym kraju, przesiąka jego atmosferą, chce przynależeć, z drugiej jest boleśnie dyskryminowany.
    Dodałam ją sobie na półkę LC :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ta książka cechuje się niezwykłym dualizmem, który podkreśla dramat, jaki staje się udziałem Hansa-Jürgena Massaquoi. Świetnie przypomina też jak niebezpieczne są wszelakiej maści ostracyzmy, które przy odpowiednich warunkach mogą przeradzać się w masowe prześladowania. Mam nadzieję, że lektura przypadnie Ci do gustu i cierpliwie wyczekuję Twoich wrażeń.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)