Ile jest historii? Na to z pozoru tylko banalne pytanie piękną odpowiedź daje Liz, bohaterka filmu „Ze slumsów na Harvard”: - Tyle, ilu jest ludzi.
Inna jest historia moja, a inna jest Twoja drogi czytelniku. Inna jest historia Rosjan, a inna Polski, inna Francuzów, a inna Anglików.
Każdy ma swoją historię, odmienną i niepowtarzalną. Rozbieżności między nimi narastają z różnych powodów. Wiedzą o tym śledczy, którzy przesłuchują świadków. Każdy świadek pamięta dane zdarzenie trochę inaczej. Gdy dwoje ludzi ogląda ten sam film, nigdy nie zapamiętają z niego dokładnie tego samego. Skoro rozbieżności powstają nawet wtedy, gdy nie trzeba niczego interpretować, a tylko sobie przypomnieć, skoro dwoje ludzi nie może dokładnie tak samo zapamiętać filmu, książki czy zdarzenia, to co dopiero, gdy chodzi o pamięć narodów?
Politycy Pis i rządzącej koalicji wspieranej aktywnie przez Kościół Katolicki, podobnie jak wcześniej „komuna” wspierana przez braci zza Buga, usiłują wmówić nam, że istnieje jedna, prawdziwa wersja historii, i że oczywiście jedynie prawdziwa jest ta, którą oni głoszą. Do rozpaczy doprowadzają mnie aroganccy, przemądrzali historycy, domorośli, jak rządzący nami bliźniacy, czy też ci z tytułami, jak pracownicy IPN-u, którzy bez najmniejszego wahania, bez cienia wątpliwości, objawiają nam prawdę o świecie. Czy są tak głupi, czy tak zakłamani? Czy są zaślepieni czy wyrachowani?
Druga wojna światowa, choć skończyła się już dawno, pełna jest jeszcze tajemnic i zagadek. Inne spojrzenie na nią mają historycy Rosyjscy, a inne Polscy, inne Anglicy, a inne Amerykanie. W dodatku ich poglądy ciągle się zmieniają w miarę jak ujawniane są nowe dowody, jak odtajniane są nowe dokumenty. Tymczasem, i jest to dla mnie wręcz niesamowite, historycy rządowej koalicji potrafią z całą pewnością orzekać o historii dużo nowszej niż ostatnia wielka wojna. Wyrokują kto był agentem, a kto nie, bez cienia najmniejszej wątpliwości, z nieomylnością godną Chrystusa. Nie mają mózgu czy sumienia? Czy nie słyszeli o fałszywych świadkach, fałszywych dokumentach i prowokacjach?
W każdym sądzie, nawet najlepszym, w każdym kraju i w każdym ustroju, pomimo wieloinstancyjności i prawa do obrony, zdarzają się pomyłki sądowe. Skazuje się niewinnych ludzi pomimo najszczerszych chęci dotarcia do prawdy. Tymczasem panowie z PiSu i partii satelickich bez najmniejszych wątpliwości oceniają ludzi i historię. Od czasu, gdy dorwali się do władzy (bo trudno to inaczej określić) ani razu się nie pomylili! Bo oni się nigdy nie mylą!
Najtragiczniejsze w naszej historii jest to, że wciąż nie możemy zmądrzeć i znormalnieć. Przed wojną Piłsudczycy szykanowali tych, którzy ośmielili się krytykować wodza. Po wojnie komuniści odsądzali od czci i wiary wszystkich, którzy nie byli z nimi. Przez chwilę powiało normalnością po Okrągłym Stole. Kradli? Dobrze. Korumpowali? Dobrze. Od tego jest policja, prokuratura, sąd i więzienie. Pokażcie mi kraj bez kradzieży, korupcji i tego wszystkiego, co Kaczyńscy zarzucają III RP. Ale za III RP było w miarę normalnie, w miarę spokojnie. Widocznie za długo. Teraz IV RP robi dokładnie to samo, co komuniści po wojnie. Innymi środkami, ale to samo. Każdy, kto myśli inaczej jest wrogiem. Nie wystarcza już epitetów by poniżać każdego, kto nie jest z nimi. Nie musi być przeciw. Wystarczy, że myśli samodzielnie. Jak można Hołdysowi (21.05.2007, 22:35, Warto rozmawiać - talk show) powiedzieć, że jest głupi (dosłownie, że niczego nie rozumie – słowa Jacka Kurskiego). Można, gdy się ma świadomość, że ma się monopol na prawdę. Głupie są sądy, głupie trybunały, głupi byli prezydenci i profesorowie. Rację mają zawsze tylko PiS i jego kumple.
PiS twierdzi, że mając za sobą większość może robić co chce. Tylko, że demokracja to nie tylko rządy większości, a poszanowanie dla mniejszości, ich poglądów i zachowań, dla ich widzenia historii. Tego PiS nie rozumie, bo nie chce albo nie może. W kraju, w którym znacząca część społeczeństwa jest obrażana przez władzę, odsądzana od czci i rozumu, nie może być dobrze. Politycy używają języka, który jeszcze kilka lat temu był „na salonach” nie do pomyślenia, a kojarzył się raczej z towarzystwem spod budki z piwem. Ciekawe po co sięgną nasi wodzowie, gdy wyzwiska i afronty tak spowszednieją, że już nie będzie to na nikim robić wrażenia? Ja mam na historię Polski nieco odmienne spojrzenie i tak coś mi się wydaje, że bracia Kaczyńscy i ich rządy za lat wiele raczej nie będą postrzegani jako najpiękniejsze karty naszej historii. Nikt jeszcze nie zbudował sławy na opluwaniu wszystkiego dookoła. Jak na razie jedynym ich sukcesem jest to, że władzę zdobyli i że ją mają. Innych osiągnięć trudno się dopatrzeć. Gdzie te obiecywane reformy, gdzie tanie państwo? O tym się nawet nie mówi. Jest tylko dekomunizacja, deubekizacja i aborcja. Kiedyś mówiono, że Bóg to oceni. Tak długo czekać nie trzeba. Historia to oceni. Ale nie ta pisana przez opłacanych z PiSowskiej kasy historyków. Pisać ją będą ci, którzy przyjdą później i kto inny będzie im płacić. Pisać ją też będą historycy z innych krajów, a tym buzi nie da się łatwo zamknąć. Szkoda tylko, że póki co my tą historię musimy znosić.
Wasz Andrew
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)