Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

piątek, 12 grudnia 2014

"Ballada o Narayamie. Opowieści niesamowite z prozy japońskiej" - Japońska księga dziwów

Ballada o Narayamie. Opowieści niesamowite z prozy japońskiej

Yakumo Koizumi (Lafcadio Hearn), Kyōka Izumi, Ryūnosuke Akutagawa, Atsushi Nakajima, Jun'ichirō Tanizaki, Yasunari Kawabata, Osamu Dazai, Masuji Ibuse, Shichiro Fukazawa, Shūsaku Endō, Akiyuki Nosaka, Shōji Yūki

Tłumaczenie: Bianka Yonekawa
Wydawnictwo: PIW
Liczba stron: 384
 

Strach to nieodzowny element ludzkiej cywilizacji oraz psychiki. Połączony jest z instynktem samozachowawczym oraz wolą przetrwania, stanowi także istotną część człowieczych wierzeń, przesądów czy popkultury. Pojawia się w obliczu zagrożenia życia, ale towarzyszy także przy zetknięciu z czymś nieznanym bądź nieoczekiwanym. Przyznaję, że lekką obawę odczuwałem i ja, kiedy sięgałem po Balladę o Narayamie. Opowieści niesamowite z prozy japońskiej, antologię japońskich utworów, odwołujących się do grozy oraz niezwykłości. W przypadku 11 nazwisk oraz 20 dzieł zawsze istnieje ryzyko wystąpienia opowiadań na tyle słabych, że mogłyby one zepsuć pozytywny obraz całej lektury. Na szczęście moje spotkanie z Balladą o Narayamie obfitowało w same pozytywne wrażenia, za co składam wyrazy ogromnego uznania wobec pani Blanki Yonekawy, która podjęła się trudu wyboru oraz przekładu tekstów, jakie weszły w skład niniejszego zbioru.
 
Balladę o Narayamie rozpoczynają utwory autorstwa Yakumo Koizumiego, żyjącego w latach 1850 – 1904 artysty, którego prawdziwe nazwisko to Lafcadio Hearn. Twórca przyszedł na świat w Grecji, ojciec jego był Irlandczykiem, matka arabską Greczynką. Hearn wychował się w Irlandii, kształcił we Francji oraz Anglii, a od 1869 roku przebywał w USA, gdzie pracował jako dziennikarz. Zainteresowany krajami Wschodu, w 1890 roku przyjechał do Japonii, gdzie podjął pracę w gimnazjum w charakterze nauczyciela angielskiego. Niedługo potem ożenił się z Japonką, Setsuko Koizumi. W 1895 roku przyjął obywatelstwo japońskie, zmieniając imię na Yakumo Koizumi. Artysta, choć tworzył głównie w języku angielskim, uważany jest przez Japończyków za ich pisarza narodowego. Dzieła Yakumo Koizumiego zebrane w Balladzie o Narayamie (Przygoda kupca, Opowieść przy wtórze lutni, Zdrowy rozsądek, Podstęp oraz Na dnie czarki) zanurzone są w japońskiej tradycji i mają charakter krótkich opowiastek, anegdot. Podmiot liryczny, który nierzadko stosuje apostrofę, zwracając się bezpośrednio do czytelnika, stara się podkreślić autentyczność prezentowanych wydarzeń, przedstawiając je jako relacje naocznych świadków, bądź historie osób godnych zaufania. Każdy z utworów cechuje się dziwnością, niezwykłością – opowiadania bazują zarówno na drobnej deformacji rzeczywistości, wynaturzeniu (np. osobnicy bez twarzy) jak i tradycyjnych wierzeniach japońskich (motyw zwierząt, takich jak lis czy jenot, przybierających różne postacie, by zwodzić i straszyć ludzi). Częstymi gości są także upiory, duchy, mary, które przejawiają złośliwość, bądź niechęć wobec głównych bohaterów. Całość opowiedziana jest lekkim, gawędziarskim stylem, który został dodatkowo okraszony ludowymi mądrościami. Warto także zwrócić uwagę na suspens – historie urywają się zazwyczaj w kluczowym momencie, pozostawiając czytelnika z wieloma pytaniami, ale bez żadnej odpowiedzi, powodując uczucie skonfundowania oraz niepewności.

Kyōka Izumi (1873 – 1939) to przedstawiciel japońskiego romantyzmu, tworzący pod wpływem tradycyjnej literatury z okresu Edo oraz tekstów z teatru (który jest bardzo charakterystyczny z racji na niezwykłe, misternie zdobione maski, noszone przez głównych aktorów). Oba utwory Izumiego, które możemy odnaleźć w antologii, Świątobliwy bonza z góry Kyōa oraz Nocny połów, odznaczają się baśniową konwencją. Na pierwszy plan wysuwają się czary, uroki oraz transformacje, co do istnienia których nie możemy być jednak absolutnie pewni. Gdyby zastosować na wskroś realistyczne podejście do opowiadanych przez narratora historii, to niemal wszystkie wydarzenia da się racjonalnie wytłumaczyć. Ale snujący daną opowieść podmiot liryczny, za każdym razem pozostawia drobne luki oraz dziury w swojej relacji, wciskając w nie niedopowiedzenie oraz domysł, które w niezwykły sposób ją ubarwiają. Godny uwagi jest także świat przyrody, kreowany przez Kyōkę Izumiego – natura sprawia wrażenie obcej, groźnej, nieprzyjaznej i wrogo nastawionej do człowieka, który traktowany jest jako intruz. Węże, pijawki, węgorze, ropuchy wywołują niesmak, a niekiedy budzą wręcz atawistyczny lęk – odczuwane wobec nich obrzydzenie zdaje się podkreślać obcość ludzkiego elementu w otaczającym go świecie.

Następnym literatem, którego mamy okazję poznać, jest Ryūnosuke Akutagawa, żyjący w latach 1892 – 1927. Artysta był więc o 6 lat młodszy od Jun’ichirō Tanizakiego, z którego prozą jak żywo kojarzy mi się utwór Piekieł wizerunek niezwykły, jedyne dzieło Akutagawy zamieszczone w antologii. Jest to historia utalentowanego nadwornego malarza Yoshihide, autora obrazu przedstawiającego niezwykle sugestywną wizję piekła, namalowanego w równie niezwykłych okolicznościach. Dzieje Yoshihide zostały opowiedziane przez narratora, który podobnie jak u Tanizakiego, według własnych słów jest tylko zwykłym śmiertelnikiem, ale na podstawie bogatego słownictwa, wyszukanych porównań, obszernej wiedzy i świetnej znajomości historii starożytnej, śmiało można określić go mianem erudyty (zobacz: Dwie opowieści o miłości okrutnej oraz Tajemna historia pana Musashiego). Ponadto narrator bardzo chętnie uzupełnia oficjalną wersję wydarzeń, których nierzadko był uczestnikiem bądź naocznym świadkiem, czyniąc domysły, uciekając się do przypuszczeń, wspierając się osobistymi obserwacjami oraz wysnutymi na ich podstawie domniemaniami. Kolejnym punktem stycznym ze stylem Tanizakiego jest sposób kreacji sylwetki głównego bohatera, który jest nosicielem sprzeczności, wyraźnie zarysowanej dychotomii. Kunsztowi oraz niezwykłemu talentowi malarza towarzyszy zepsuty charakter – Yoshihide jest człowiekiem skąpym, bezwzględnym, leniwym, bezwstydnym, pożądliwym oraz próżnym. Świetnie opisuje go stwierdzenie, którego autorem jest on sam, że prawdziwe piękno ukryte jest w brzydocie. Wreszcie Ryūnosuke Akutagawa, podobnie jak zwykły czynić to Jun’ichirō Tanizakiego, odwołuje się do najskrytszych czeluści ludzkiej psychiki, zapuszczając się w zakamarki, o istnieniu których niejeden człowiek pragnie zapomnieć. Z tego powodu grozę w opowiadaniu Akutagawy budzi podszyta perwersją fantazja, która prowadzi człowieka do najbardziej bestialskich czynów.

Dzięki zbiorowi polski czytelnik ma również okazję poznać żyjącego w latach 1909 – 1942 Atsushiego Nakajimę. Ten urodzony w Tokio artysta, który zmarł młodo dręczony ciężką astmą był synem sinologa. Wpływ wykształcenia ojca na twórczość latorośli jest niezaprzeczalny – dzieła Atsushiego bogate są w motywy zaczerpnięte ze starej chińskiej literatury oraz z legend Państwa Środka. Także zawarta w antologii nowela zatytułowana W górach przy księżycu obficie korzysta z bogactwa chińskiej tradycji. Kluczową rolę w utworze odgrywa tygrys, który jest także ważnym symbolem w kulturze Chin. Tygrys w świecie Wschodu traktowany jest jako władca zwierząt, a nawet pan ziemi, chociaż jednocześnie oznacza podporządkowanie zwierzęcego instynktu woli potężnych bóstw. W opowiadaniu W górach przy księżycu, Atsushi Nakajima w interesujący sposób użył tygrysiej sylwetki, by zaprezentować grozę wynikającą z beznadziejności własnego położenia, trwania w pułapce, z której jedynym wyjściem wydaje się śmierć, starając się jednocześnie przekonać czytelnika, że uległe ciało nierzadko przybiera formę stosowną do zawartości, tj. ludzkiego charakteru. Godna uwagi jest także konstatacja, że my, żywe istoty, przyjmujemy bez protestu niewiadome, które na nas spada, żyjemy, nie wiedzieć po co.

W omawianym zbiorze nie mogło zabraknąć także głośnych nazwisk, które niczym magnes przyciągają czytelniczą uwagę, będąc jednocześnie obietnicą przyjemności płynącej z lektury. Jednym z literatów, którego obecność w wymowny sposób podnosi wartość całej antologii, jest z pewnością Jun’ichirō Tanizaki, uchodzący za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli prozy japońskiej. W Balladzie o Narayamie, można odnaleźć dwa utwory jego autorstwa – Szkaradne oblicze oraz Królestwo w miniaturze. Pierwsze opowiadanie to historia aktorki filmowej, Yurie Utakawy, która próbuje zebrać informacje na temat tajemniczego obrazu, w którym rzekomo odegrała główną rolę. Poszukiwania utrudnia fakt, że produkcja zatytułowana Zemsta (tytuł japoński) bądź Szkaradne oblicze (tytuł angielski), wyświetlana jest wyłącznie w małych kinach w peryferyjnych dzielnicach. Wszystkiego na temat dzieła, Yurie dowiaduje się od swoich znajomych, którym udało obejrzeć się ten dziwny, ale stojący na bardzo wysokim poziomie artystycznym film – ze szczegółami przybliżają oni fabułę, charakteryzują sylwetki głównych postaci, zachwycają się sposobem realizacji oraz niezwykłymi efektami specjalnymi. W każdej z relacji, szczególną uwagę zwraca młody człowiek o szkaradnym obliczu, który zagrał jednego z pierwszoplanowych bohaterów – żebraka, nieszczęśliwego kochanka, którego miłość została odrzucona przez piękną Ayame (w rej roli Yurie Utakawa). Tajemniczy aktor, którego nazwisko nie pojawiło się w napisach końcowych, z uwagi na swoją fizjonomię wydaje się osobnikiem wręcz niepowtarzalnym, bardzo charakterystycznym, ale mimo to Yurie nie może przypomnieć sobie, by występowała u boku kogoś takiego. Z czasem okazuje się także, że film przejawia dziwne właściwości, szczególnie gdy oglądany jest w odosobnieniu, w pomieszczeniu, do którego nie docierają żadne inne dźwięki… Utwór jest bardzo krótki, sprawia wrażenie zaledwie szkicu (ale za to jakiego!). Autor pozwala fabule rozwinąć skrzydła, ale kiedy ta, zachęcona przez niego próbuje poderwać się do lotu i wzbić się w przestworza, zostaje brutalnie strącona. Ale nawet mimo skromnych rozmiarów, dzieło wywołuje żywe emocje. Niepokój wzbudza już motyw feralnej filmowej taśmy, na której znajduje się Szkaradne oblicze, będącej źródłem kilku dziwnych sytuacji – pomysł kojarzy mi się odrobinę z Ringiem, powieścią grozy autorstwa Kōjiego Suzukiego, na podstawie której powstała sławetna adaptacja filmowa. Tanizaki w interesujący sposób wykorzystuje także inwersję – utrata poczucia fikcyjności oglądanego dzieła, wiara w to, że to właśnie film jest rzeczywistością, a widz ledwie cieniem, smugą na błonie, okazuje się przerażająco realna. Królestwo w miniaturze, drugi z utworów Tanizakiego, to smutna historia Kaijimy, nauczyciela, który wedle własnego mniemania zmarnował swoje życie. Coraz trudniejsza egzystencja, głównie z przyczyn materialnych, którą przytłaczają choroby bliskich, staje się odrobinę ciekawsza, kiedy na horyzoncie zdarzeń pojawia się nowy uczeń. Numakura to niepozorny chłopiec, syn robotnika, który okazuje się bardzo silną jednostką – jego wpływ moralny, siła i autorytet szybko zjednują mu całą klasę. Kaijima, jako szanujący się nauczyciel z długoletnim stażem pracy i doświadczeniem, nie może oprzeć się pokusie, aby bliżej przyjrzeć się niezwykłemu chłopcu. Krótka historia w bardzo interesujący sposób koncentruje się na marzeniach każdego człowieka o świecie, w którym wszystko zdaje się sprawiedliwe i uporządkowane, głównie za sprawą surowego, ale charyzmatycznego przywódcy. 

Kolejnym pisarzem, którego nazwisko w sposób niepodważalny świadczy o jakości antologii jest z pewnością Yasunari Kawabata, autor znanych mi dzieł – Głos góry, Śpiące piękności, Tysiąc żurawi oraz Kraina Śniegu. W Balladzie o Narayamie znalazło się miejsce dla opowiadań Pieśń liryczna oraz Ręka. Pierwszy z utworów to piękny hymn o miłości, która rozumiana jest jako niezwykle silna więź, łącząca dwójkę ludzi. Umożliwia ona porozumienie na metafizycznym wręcz poziomie, scalając dwie osoby w jedną postać. Dzieło posiada dość niezwykłą formę – jest to apostrofa, ale i pieśń, przemowa, nieco melancholijne wspomnienie. Ozdobą pieśni lirycznej są także liczne informacje oraz wiadomości dotyczące krainy zmarłych oraz zwyczajów powiązanych z czczeniem pamięci przodków oraz tych, którzy odeszli z ziemskiego padołu. Przewija się także motyw zaświatowości, seansów spirytystycznych. Opowiadanie posiada także interesującą symbolikę – kluczową rolę odgrywa anemon (kwiat wiatrów), czyli zawilec. Jest to kwiat, który winno darować się osobie, uważanej za bratnią duszę, jako dowód przywiązania oraz czułości. Jednocześnie, w mitologii greckiej anemon wyraża miłosne rozczarowanie, bądź miłość utraconą. Drugie opowiadanie zatytułowane Ręka, to niezwykła historia samotnego, podstarzałego kawalera, któremu udaje się przekonać młodą kobietę do tego, by ta pożyczyła mu swoją piękną rękę na jedną noc. Kilka tysięcy znaków skrywa w sobie świetne studium samotności oraz izolacji (To przecież mój pokój, tak, ale mieszka w nim samotność; Po raz pierwszy zdarza się, że zapala lampę kto inny). Pointę utworu stanowi piękna konstatacja wypowiedziana (przekazana?) przez rękę w niezwykłej wymianie zdań, prowadzonej razem z chwilowym właścicielem:

– I tak mnie nie zauważy. A podglądać może tylko pan sam. Osobiście.
– Ja, sam siebie? A gdzież jestem?
– Daleko stąd – odpowiedziała śpiewnie ręka. – Bo człowiek idzie i szuka siebie w oddali.
– I dojdzie?
– Przecież sam jest daleko – powtórzyła ręka.

Ową niezwykłość, charakteryzującą prozę Kawabaty, wybornie podsumowują jego własne słowa, przytoczone w zbiorze, obok notki biograficznej artysty. Nie ufam powojennym stosunkom i obyczajom, nie wierzę też chyba rzeczywistości tego świata. Oddalam się coraz bardziej od realizmu, który stanowi podstawę tradycyjnej powieści. Tak było chyba od początku.

Osamu Dazai (1909 – 1948), który urodził się jako Shūji Tsushima, to uznany nowelista japoński. Przyszedł na świat w rodzinie bogatego właściciela ziemskiego oraz posła do Wyższej Izby parlamentu. Młody Tsushima był bardzo zdolnym uczniem – jeszcze w gimnazjum zaczął pisać własne opowiadania, zajmował się także redagowaniem studenckich publikacji. Sytuacja uległa diametralnej zmianie, kiedy Ryūnosuke Akutagawa, idol Shūjiego Tsushimy zmarł samobójczą śmiercią. Młody człowiek zaczął zaniedbywać naukę oraz wydawać spore ilości gotówki na wykwintne ubiory, alkohol oraz prostytutki. Tuż przed egzaminem maturalnym próbował odebrać sobie życie przez przedawkowanie środków nasennych, ale próba nie zakończyła się sukcesem. Tsushima podjął studia z zakresu literatury francuskiej na Uniwersytecie Tokijskim, ale bardzo szybko zaniechał edukacji. Na krótko zainteresował się marksizmem, który podówczas był mocno zwalczany przez władze Japonii. Pod presją policji Osamu Dazai (pseudonim literacki przyjęty po raz pierwszy w 1933 roku) odciął się od ruchu proletariackiego. Osamu Dazai, mimo, że nie mógł narzekać na brak gotówki, talentu czy zainteresowania ze strony kobiet, wiódł żywot nieszczęśliwy, którym regularnie wstrząsały próby samobójcze. Jedna z nich zakończyła się powodzeniem. Rybką być, krótkie opowiadanie autorstwa Osamu Dazaiego, przesiąknięte jest pragnieniem śmierci, poczuciem bezcelowości prowadzonej egzystencji oraz niemym krzykiem, żądającym zmiany (przemiany). Kruchość żywota ludzkiego została tu w pełni oraz znakomicie uwypuklona poprzez zestawienie człowieka z wodospadem – przelewającymi się w nieskończoność (z ludzkiej perspektywy) hektolitrami wód, które uparcie trwają w niezmienionym kształcie, obserwując zgony kolejnych istot.

Następnym autorem, który pojawił się w antologii, a z którego twórczością miałem okazję się już zetknąć jest Masuji Ibuse, autor wstrząsającej powieści Czarny deszcz oraz tragiczno-groteskowego opowiadania Dowódca ze zbioru Cień wschodzącego słońca. Kwiaty śliwy i mroku to dość ironiczny utwór osadzony w ciekawym klimacie: pożyczki, lombardy, tanie jadłodajnie, dorywcze prace, życie od pierwszego do pierwszego – oto codzienność głównego bohatera, do której pewnego wieczoru wkracza tajemniczy nieznajomy. Awanturujący się pijak zjawia się niespodziewanie w mrocznym zaułku i w równie niezwykły sposób znika, pozostawiając po sobie wyłącznie 5-jenowy banknot. Ale jego obecność wydaje się nieustanna, a przez to niepokojąca.

Shichirō Fukazawa (1914 – 1987) to autor tytułowej Ballady o Narayamie oraz utworu Apeniny w świetle księżyca. Artysta na literackiej scenie Japonii zagościł zupełnie nagle i niespodziewanie – jako nieznany gitarzysta wygrał literacki konkurs ogłoszony przez czasopismo Chūōkōron oraz zdobył Nagrodę dla Debiutantów za nowelę Ballada o Narayamie. Utwór powstał w oparciu o japońską legendę, zgodnie z którą mieszkańcy wioski u podnóża góry Narayama po osiągnięciu wieku 70 lat, udawali się na swoistą pielgrzymkę na szczyt, gdzie oczekiwali zespolenia z bóstwem Narayama. Fukazawa w krótkich zdaniach odmalowuje wysokogórską społeczność, w której panują surowe zasady, będące wynikiem izolacji oraz skrajnej nędzy – niewielkie pola uprawne zapewniały skromne racje żywności. W efekcie każda dodatkowa gęba do wykarmienia stanowiła ciężar, balast, nie lada wyzwanie. Narrator w interesujący sposób przedstawia obyczaje wioski, czyniąc to głównie poprzez przytaczane pieśni – krótkie, liryczne utwory są szczegółowo objaśniane; tłumaczone jest zarówno ich znaczenie jak i pochodzenie, etymologia. Całość to twór niezwykle surowy, mroźny niczym wysokogórski wicher, przejmujący do szpiku kości – znakomity dramat psychologiczny, naszkicowany w formie krótkiego acz treściwego opowiadania. Drugie z dzieł, Apeniny w świetle księżyca, w które wpleciono wątek opętania, bardzo dobrze uświadamia, że istota ludzka, nawet ta najbliższa, pozornie najlepiej znana, zawsze skrywa w sobie pierwiastek obcości, że nagle może stać się odległa niczym dalekie konstelacje gwiezdne albo wyniosłe łańcuchy górskie.

Shūsaku Endō (1923 – 1996), którego miałem okazję poznać za sprawą powieści Szaleniec?, to japoński pisarz – od pozostałych twórców wyróżnia go katolicka wiara, którą przyjął za sprawą matki jako jedenastolatek. Utwory Endō często są pisane z perspektywy katolika żyjącego w społeczeństwie buddyjskim, ale Pająk, opowiadanie, które możemy odnaleźć w zbiorze Ballada o Narayamie, to zupełnie inny gatunek literacki. Bohaterem jest pierwszoosobowy narrator, który zostaje zaproszony na spotkanie, gdzie opowiadane są historie budzące grozę oraz dreszczyk emocji. Jak w większości tego typu przypadków, relacje okazują się wtórne i mało zajmujące – niepokój wywołuje dopiero niezwykła przygoda tajemniczego młodzieńca, o stricte arachnologicznym podłożu.

Akiyuki Nosaka (ur. w 1930 r.) to postać dość tragiczna. Wspólnie z siostrami został wychowany jako adoptowane dziecko, a w trakcie wojny podczas jednego z nalotów stracił swoją przybraną rodzinę. Ponadto jedna z sióstr umarła z powodu poważnej choroby, druga odeszła wskutek niedożywienia. Nosaka trafił w końcu do domu sierot, wyruszył także na zwieńczone sukcesem poszukiwanie swojego biologicznego ojca. Często przemieszczał się, zmieniał miejsce zamieszkania, będąc swoistym włóczykijem. Podobnie prezentują się postacie z jego opowiadania Bluszcz cmentarny na Przełęczy Kościotrupa. Zbiorowym bohaterem utworu jest górnicza społeczność, która zajmuje się eksploatacją biedaszybów. Nosaka wspomina o licznych zagrożeniach i niebezpieczeństwach związanych z tego typu pracą, ale zdecydowanie więcej miejsca poświęca opisowi niezwykłej zbiorowości oraz reguł i zwyczajów, jakie się w niej wytworzyły. Istotną rolę odgrywają wierzenia oraz ceremonie związane ze śmiercią górników, bardzo interesujące są także przedstawiane przesądy, omeny oraz zabobony dotyczące pracy pod ziemią. Centralnym punktem utworu jest cmentarny bluszcz – roślina, która krzewi się bujnie na świeżych grobach, tak jakby żywiła się świeżym ludzkim mięsem i krwią. To właśnie wokół niej rozgrywa się akcja opowiadania, które obfituje w całą paletę skrajności – czytelnik znajdzie tu wątki kazirodcze, poligamistyczne, motywy zbiorowych orgii czy ofiary składane z noworodków. Jednym słowem, onania niegodziwości.

Autorem, który zamyka całą antologię jest Shōji Yūki (1927 – 1996), autor utworów detektywistycznych, science fiction oraz powieści i nowel. Kruk to przejmujące opowiadanie traktujące o niezwykłym dziecku, tytułowym Kruku, które swoje przezwisko zawdzięcza zadziwiającej zdolności naśladowania krakania kruków. Cichy, nieśmiały, zamknięty w sobie, pomrukujący coś z rzadka chłopiec posiada bardzo osobliwe zainteresowania i rozrywki. Równie niepokojący jest głos, który stale prowokuje go i podjudza do działań, które obce są większości dzieciom.

Zbiór, jako całość, prezentuje się bardzo dobrze, wręcz znakomicie. Utwory są mocno zróżnicowane, zarówno ze względu na autorów jak i okresy, w jakich powstawały, w rezultacie czego czytelnik odczuwa całą gamę emocji – dreszczyk strachu, uczucie niezwykłości, niesamowitości, grozy, ciekawości czy niedowierzania. Antologia swój unikatowy charakter zawdzięcza dyfuzji, wzajemnemu przenikaniu światów, balansowaniu na krawędzi jawy i mary. Ponadto za sprawą zebranych opowiadań Kraj Kwitnącej Wiśni odsłania swoje nieznane oblicza, przekonując o swojej wyjątkowości i hermetyczności. Warto zwrócić uwagę choćby na kwestie moralności. Na podstawie zebranych utworów bardzo dobrze widać diametralne różnice w pojmowaniu dobra i zła pomiędzy przedstawicielami świata Zachodu a Japończykami. W kulturze japońskiej, w której charakterystyczny jest brak teologii czy ścisłego kodeksu etycznego, na pierwszy plan wybija się to, co słuszne oraz to, czego robić się nie powinno – przekonanie na temat tego, jak postępować w danej sytuacji winno płynąć z głębi człowieka, być wynikiem wewnętrznej czystości serca. To podejście jest bardzo dobrze widoczne w Świątobliwym bonzie z góry Kōya. Dla Europejczyka z pewnością zastanawiająca może wydawać się na pozór pokrętna logika świątobliwego mnicha, nie pozwalająca duchownemu pozostawić na pastwę losu człowieka, uznanego za ordynarnego gbura i chama, za sprawą którego popadło się w niemały ambaras. Uwagę przykuwa także chłodne podejście myśliwego (Zdrowy rozsądek), który jest przeświadczony, że nie wypada, by czcigodny Budda objawiał się zwykłemu łowczemu, prostemu człowiekowi, który nie powinien doznawać takich zaszczytów – tak więc postać rzekomego bóstwa musi być tylko złym duchem, czarcią marą, która pragnie zwieść świątobliwego mnicha. Niezwykle okrutne wydaje się także podejście bohaterki Ballady o Narayamie, która jest przekonana, że starszy człowiek nie powinien stanowić ciężaru dla swojej rodziny, a jako jednostka bezużyteczna nie zasługuje na bezcenną żywność. Antologia czytana pod tym kątem jawi się jako jeszcze cenniejsza, bowiem skrywa w sobie w niuanse, drobnostki oraz szczegóły, które w istotny sposób wzbogacają wiedzę na temat japońskiej kultury i tradycji. Z tego względu Ballada o Narayamie uważam za obowiązkową lekturę dla każdego miłośnika Kraju Kwitnącej Wiśni. Serdecznie polecam!

Wasz Ambrose
Tekst bierz udział w wyzwaniu Japonica:
Wyzwanie Japonica 

15 komentarzy:

  1. Nie mam wielkiego doświadczenia z prozą azjatycką, ale coś jest w Twojej recenzji, że bardzo chciałabym zagłębić się w ten straszny świat i poczuć ten dreszczyk strachu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że udało mi się chociaż trochę zachęcić do lektury tej antologii, bowiem uważam, że zaiste jest ona godna uwagi :) Zbiór jest dość różnorodny i każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie.

      Usuń
  2. Bardzo ciekawa recenzja- nie chodzi mi tylko o przedstawienie treści opowiadań, ale sylwetek autorów. Jedno co mnie szczególnie zaintrygowało to użyte przez Ciebie określenie - Jednym słowem, onania niegodziwości. - nie bardzo pojmuję tę metaforę. Wydaje mi się, że wiem, co miałeś na myśli, ale nie wiem czy słowo onania zostało użyte jako czynność wykonywaną przez tę niegodziwość?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Określenie, jeśli dobrze je zapamiętałem, zostało użyte przez Céline'a w jego powieści "Podróż do kresu nocy". Bardzo przypadło mi ono do gustu i od czasu do czasu zdarza mi się go użyć :) Ja traktuję je jako "szczyt niegodziwości", "szczyt nieobyczajności", "szczyt zboczenia", etc. "Onanię" odczytuję tu bardziej jako symbol wszelakiej maści dewiacji, zwyrodnień na tle seksualnym. W tym opowiadaniu z pewnością tego nie brakuje - śmierć przeplata się tutaj z chorą miłością, sprowadzoną wyłącznie do biologicznych odruchów.

      P.S. Ha, taka personifikacja niegodziwości i nadanie jej ludzkich przymiotów poprzez akt onanii to także b. ciekawa koncepcja :D

      Odczytuj to w ten sposób, który Cię bardziej przekonuje :)

      Usuń
    2. Dzięki za wyjaśnienie. Intuicyjnie można odczytać to co miałeś na myśli:) Ale trochę w to zwatpilam. Bardzo ciekawe określenie. Zapamietam je sobie:)

      Usuń
  3. Bardzo mi się spodobała owa "onania niegodziwości" - muszę ją sobie zapamiętać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, gorzej jak się okaże, że pamięć mnie nieco zawiodła i w "Podróży do kresu nocy" to wyrażenie prezentuje się nieco inaczej ... :)

      Usuń
    2. Wtedy będę podawać, że to cytat z Ambrose:)

      Usuń
    3. Zatem onanię muszę i ja zapamiętać. A książka mnie wręcz zachwyca! Jak ja kocham te japońskie klimaty.

      Usuń
    4. Lektura szczególnie wskazana dla miłośników japońskich klimatów, we wszelakiej odmianie :) Szczególnie polecam "Bluszcz cmentarny na Przełęczy Kościotrupa" oraz "Szkaradne oblicze".

      Usuń
  4. Twoja recenzja bardzo zachęciła mnie do tej książki. Do tego mogę dodać również fakt, że uwielbiam historie o podłożu nadnaturalnym oraz dzieła japońskich twórców, z którymi kojarzą mi się najlepsze komiksy, jakie kiedykolwiek wydano. Chętnie sięgnę po "Balladę o Narayamie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, jeśli jesteś fanką japońskich twórców, a ponadto lubisz historie, których nie sposób do końca wyjaśnić za pomocą żelaznych reguł logiki, to zbiór wydaje się idealną lekturą dla Ciebie.

      Usuń
  5. Znów bardzo kusząco o książce, która mnie zaintrygowała. Gdyby nie stos innych czekający na zmiłowanie, pewnie już zacząłbym jej szukać. Nie mogę się tylko zgodzić na tę onanię językową. Onanizm absolutnie nie może być synonimem ani symbolem dewiacji. No chyba, że się założy, iż większość może być dewiantami. Trochę karkołomne. Podobnie jak przypisanie dewiacji zachowaniom zwierząt.

    Inna sprawa, że nawet określanie mniejszościowych, niszowych zachowań seksualnych mianem dewiacji jest dosyć ryzykowne. Z drugiej strony norma nie zawsze jest tym, co należy pochwalać. Choćby powszechność zdrady. To bardzo śliskie tematy i lepiej nie generalizować.

    Poza tym jak zwykle - jestem pod wrażeniem. Podwójnym - tekstu i książki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam dwukrotnie całą recenzję i nie widzę gdzie jest ta onania? Mogę prosić o podpowiedź w którym akapicie widnieje, bo zwątpiłam już w swoją spostrzegawczość. Po prostu do tej pory nie przepadałam za literatami japońskimi, ale ta książka jako żywo mnie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)