Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

wtorek, 19 lutego 2013

Brzemienne w skutkach robobójstwo

Okładka książki Roboty z Planety Świtu 

Roboty z planety świtu

Isaac Asimov

Tytuł oryginału: The Robots of Dawn
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS
Liczba stron: 324







Roboty z Planety Świtu autorstwa Isaaca Asimova to trzecia część cyklu Roboty i kolejne spotkanie z ziemskim detektywem Elijahem Baleyem. Co ciekawe, amerykański pisarz na stworzenie następnej książki z serii potrzebował aż 26 lat – dokładnie tyle czasu upłynęło pomiędzy publikacją Nagiego słońca (1957 rok) a Robotami z Planety Świtu (1983 rok). W mojej prywatnej opinii tak znacząca przerwa bardzo dobrze wpłynęła na jakość powieści – Roboty z Planety Świtu są znacznie lepszego od swojego nagiego poprzednika.

Baley, będący pierwszym i póki co jedynym Ziemianinem, któremu przypadł zaszczyt odwiedzenia Światów Zaziemskich, zamieszkałych przez potomków ziemskich kolonizatorów, Przestrzeńców, po raz drugi wyrusza w Kosmos. Tym razem celem jego wyprawy jest pierwszy, historyczny świat Przestrzeńców – Aurora, zwana również Planetą Świtu. Kolokwialnie rzecz ujmując można rzec, że wyprawa spada Baleyowi prosto z nieba. Odkąd detektyw zrozumiał, że jedyną szansą dla przeludnionej oraz borykającej się z problemami ekonomicznymi Ziemi jest ponowna ekspansja Galaktyki, Baley przygotowuje grupę wybrańców, którzy w przyszłości byliby zdolni podjąć się trudnego oraz niebezpiecznego zadania kolonizacji nowych planet. Pierwszym krokiem w tym kierunku jest pokonanie agorafobii, irracjonalnego lęku przed przebywaniem na otwartej przestrzeni, którego Ziemianie nabawili się na skutek egzystencji w Miastach, ogromnych stalowych kopułach, w których ujarzmiona została nawet kapryśna pogoda. Jedynym nierozwiązanym dotąd problemem Baleya jest kwestia natury technicznej, czyli sprzęt niezbędny do zasiedlania. Odpowiednią techniką dysponują Przestrzeńcy, niezbyt przychylnym okiem spoglądający na planetę, z której pochodzą ich przodkowie. Prośba o przybycie Baleya na Aurorę w celu rozwiązania kryminalnej zagadki do znakomita sposobność, aby poruszyć zagadnienie zaludniania Galaktyki.

Planeta Świtu 

Samym przedmiotem śledztwa jest morderstwo, czy raczej trwałe i nieodwracalne zamrożenie funkcji psychicznych humanoidalnego robota, Jandera Panella. Jander to dopiero drugi, po Daneelu Olivawie, przedstawiciel robotów humanoidalnych, swym wyglądem niemal idealnie odwzorowujących ludzi. Według globalistów, ugrupowania politycznego na Aurorze, głoszącego, że Planeta Świtu powinna prowadzić dalszą ekspansję Galaktyki, kolonizacja nowych światów powinna odbywać się przy zastosowaniu robotów humanoidalnych. Maszyny, niemal doskonała kopia człowieka, dotarłszy na nowy świat, dostosowałyby go do swoich potrzeb, które pokrywają się z potrzebami ich pierwowzoru, czyli ludzi. Tym ostatnim nie pozostałoby już nic innego jak tylko przybycie na idealnie przygotowaną planetę, wierną kopię Aurory, w pełni nadającą się do zamieszkania. Z tym punktem widzenia nie zgadza się doktor Fastolf, genialny robotyk, twórca Daneela Olivawa oraz Jandera Panella, który jako jedyny zna sekret budowy i konstrukcji robotów humanoidalnych. Globaliści, na czele z doktorem Amadiro, który pragnąc na własną rękę skonstruować człekokształtne roboty powołał na Aurorze Instytut Robotyki, wysnuli całkiem zrozumiałe przypuszczenie, że doktor Fastolf celowo zgładził Jandera Panella, sygnalizując w ten sposób dezaprobatę wobec planów kolonizacji Galaktyki niezgodnych z jego prywatną wizją, w której to Ziemia powinna odegrać kluczową rolę przy zasiedlaniu kolejnych planet. Sytuację dodatkowo pogarsza fakt, że dumny i stosunkowo próżny doktor Fastolf otwarcie przyznaje, że jedynie on dysponował wiedzą rozległą na tyle, by uszkodzić subtelny i skomplikowany mózg pozytonowy Jandera Pandella. Na pierwszy rzut oka, wydaje się, że Elijah Baley został postawiony w beznadziejnej sytuacji, z której nie ma wyjścia. Ponadto śledztwo utrudniają zwyczaje Auroran, których nie zna, albo do których nie zawsze potrafi przystosować się krnąbrny i niepokorny detektyw.

Stawka o jaką gra Baley jest ogromna. W przypadku uznania winy doktora Fastolfa straci on niemal cały prestiż i poważanie, którym się do tej pory cieszył. Umożliwiłoby to jego politycznym przeciwnikom zdobycie ogromnej przewagi i przeforsowanie projektu dalszego podboju Kosmosu bez udziału Ziemian, którzy zostaliby skazani na izolację oraz trudne życie na swojej przeludnionej i pokiereszowanej planecie. Doktor Fastolf zdaje się doskonale rozumieć, że model społeczeństwa Przestrzeńców, w ogromnej mierze oparty na wykorzystaniu siły robotów jest błędny. Długowieczność oraz brak realnych bodźców do rozwoju prowadzi do nieuchronnej stagnacji, zastoju, a przez to do nieuchronnego upadku. Ziemianie, odczuwający awersję do robotów, bojący korzystać się z ich potencjału w tak dużym stopniu jak Przestrzeńcy, żyjący w bardzo ciężkich warunkach, ledwo tłoczący się na swojej planecie, wydają się idealnym materiałem na stworzenie przyszłego Imperium Galaktycznego. Krótki czas życia zmusza ich do intensywnej pracy oraz kooperacji. U Przestrzeńców kwestia współpracy prezentuje się zgoła inaczej – powołany przez doktora Amadiro Instytut Robotyki to pierwsza tego typu jednostka. Większość naukowców Przestrzeńców woli samotnie prowadzić swoje badania, nie dzieląc się ich wynikami, pragnąc, by sława oraz wszelakie zaszczyty związane z danym odkryciem, przypisane były tylko do jednego nazwiska. Ten sposób myślenia znacząco spowalnia wszelki naukowy postęp. Zatem intelektualny dynamizm, przymusowy, bo będący efektem krótkiej egzystencji, to następny w opinii doktora Fastolfa argument, przemawiający za Ziemianami jako kolonistami.

Dochodzenia Elijaha Baleya to jednocześnie wspaniała podróż po Aurorze. Asimov z ogromną pieczołowitością odmalował pierwszy świat Przestrzeńców. Poznajemy zarówno jego mieszkańców jak i obyczaje, na nim panujące. Zaznaczyć przy tym należy, że powieść Roboty z Planety Świtu w bardzo dużym stopniu porusza kwestię seksu. Okazuje się, że Gladia, Solarianka znana z poprzedniej części serii, Nagiego słońca, po przeprowadzce na Aurorę, żyła w związku z zamordowanym robotem Janderem Panellem, traktując go jednak znacznie poważniej niż tylko zabawkę do zaspokajania erotycznych zachcianek. Autor bardzo celnie prezentuje poglądy na temat ludzkiej seksualności – w tym celu konfrontuje modele życia Solarian, unikających za wszelką cenę wszelkich kontaktów fizycznych purytanów, traktujących seks jako zło konieczne do prokreacji oraz obywateli Aurory, seksualnych liberalistów, dla których akt zbliżenia jest naturalnym zaspokajaniem fizjologicznych potrzeb. Gladia, dzięki niewielkiej pomocy Baleya zaczyna powoli rozumieć, że oba podejścia są złe, wypaczające tę jakże ważną w życiu każdego człowieka czynność. Seks nierozerwalnie wiąże się z uczuciem miłości, jakim powinno darzyć się partnera. Bez tego pozostaje jedynie kontaktem fizycznym, krótkotrwałą oraz chwilową przyjemnością i niczym więcej. To bardzo piękne odkrycie. W tym słowie nie ma krztyny ironii, bowiem już dzisiaj, to jest na początku XXI wieku, ludzie mają problem z akceptacją i zrozumieniem tej oczywistej, można by sądzić, prawdy.

W Robotach z Planety Świtu pojawia się zresztą całkiem sporo rozważań na temat wspólnej egzystencji robotów oraz ludzi. Czy humanoidalne maszyny mogą zastąpić swojego stwórcę? Czy możliwe jest stworzenie społeczeństwa składającego się z samych robotów? Czy możliwe jest wywiązanie się uczucia pomiędzy człowiekiem a robotem? Czy takie uczucie będzie realne, prawdziwe, odwzajemnione? – bo przecież maszyna będzie spełniać zachcianki swojego właściciela z musu, kierowana Pierwszym Prawem robotyki, zakazującym wyrządzenia jakiejkolwiek krzywdy człowiekowi oraz nakazującym działanie dla ludzkiego dobra.

Osobiście wydaje mi się, że Roboty z Planety Świtu to najdojrzalsza z dotychczasowych książek z serii Roboty. Asimov poruszył wiele ciekawych zagadnień dotyczących mechanicznych kopii człowieka, nie dając jasnych i klarownych odpowiedzi, pozostawiając czytelnikowi pole do własnych przemyśleń. Do tego wątek kryminalny jest bardzo ciekawie poprowadzony, zakończony w dość oryginalny i nieprzewidywalny sposób. Powieść bardzo przypadła mi do gustu, dlatego serdecznie ją polecam.

Wasz Ambrose



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)