Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

poniedziałek, 30 września 2024

"Córeczka" Tamara Duda - O początkach donbaskiego "separatyzmu"

Córeczka

Tamara Duda

Tytuł oryginału: За спиною
Tłumaczenie: Marcin Gaczkowski
Wydawnictwo: Kolegium Europy Wschodniej
Liczba stron: 320
Format: .epub

 
 
Wydarzenia znaczące z punktu widzenia wielkiej historii na ogół wiążą się z niemałymi zmianami. Pewna rzeczywistość wyczerpuje się i ustępuje pola kolejnej, przy czym pomiędzy starym, a nowym najczęściej występuje okres przejściowy, który jest o tyle specyficzny, iż wiąże się z mniejszym bądź większym dualizmem – to, co dotychczasowe, jeszcze nie całkiem odeszło, nie rozpłynęło się zupełnie, majaki konturów są ledwie dostrzegalne (lecz wciąż są), natomiast nowe nadal się klaruje, nie jest w pełni ukonstytuowane, wciąż się formuje. Wyjątkowości egzystencji w takim zawieszeniu pomiędzy jedną, a drugą realnością zaznaje protagonistka książki Córeczka, autorstwa Tamary Dudy (ur. 1976), ukraińskiej pisarki, dziennikarki, tłumaczki, w latach 2014 – 2016 wolontariuszki w strefie konfrontacji rosyjsko-ukraińskiej na wschodzie Ukrainy (Strefa ATO).
 
Powieść, utrzymana w formie pierwszoosobowej narracji, to zapis perypetii 30-letniej kobiety o przezwisku Elf pochodzącej z obwodu rówieńskiego, tytułowej Córeczki. Mimo niełatwego życiowego startu – zniknięcie matki, naznaczone samotnością dzieciństwo spędzone z ojcem mającym skłonności do sięgania po alkohol, przeprowadzka do babci do Doniecka w wieku 17 lat – bohaterce udaje się osiągnąć niemały sukces. Porzuca ona prace sprzedawczyni w supermarkecie i daje się ponieść artystycznej naturze. Ale gdy udaje się jej rozkręcić biznes sprzedaży ozdobnych żyrandoli wykonywanych ze szkła, wybucha Rewolucja godności, zwana też Euromajdanem (18 lutego 2014 – 23 lutego 2014), która wywraca ukraińską rzeczywistość do góry nogami. I o ile zachód Ukrainy daje się porwać prozachodniemu entuzjazmowi, o tyle wschodnia część pozostaje głęboko nieufna wobec proeuropejskich prądów. Ale prawdziwy dramat zaczyna się w momencie, kiedy do tej szczypty sceptycyzmu dorzucona zostaje rosyjska iskra „separatyzmu” – Krym ogłasza się niezależny od Ukrainy i zostaje włączony do Federacji Rosyjskiej, proklamowane zostają Doniecka oraz Ługańska Republika Ludowa. Na wschód Ukrainy przybywają nieumundurowani rosyjscy żołnierze i najemnicy, którzy wespół z lokalnymi prorosyjskimi działaczami usiłują przejąć władzę w Donbasie. Ukraina pogrąża się w ogniu niewypowiedzianej przez Rosję wojny.
 
Córeczka to utwór, który rozpatrywać można na kilku płaszczyznach. Na tej najbliższej, najbardziej jednostkowej, to intymna opowieść o rozpadaniu się dobrze znanego otoczenia, które podlega raptownym i nieodwracalnym przeobrażeniom (W domu nie było nikogo. Zajrzałam do pokoju, przeszłam do łazienki, zrzucając odzież wprost na podłogę. Włączam światło – nie ma prądu. Wody też nie ma – ani zimnej, ani ciepłej. Wyjmuję telefon, żeby do kogoś zadzwonić, usłyszeć czyjkolwiek głos, nie być sama, ale czarny ekran nie ożywa – padła bateria. Myję się wodą z czajnika i rzucam na łóżko. Możliwe, że pod naszą nieobecność miasto opanowali przybysze z kosmosu. Może wessało mnie do jakiejś równoległej rzeczywistości [1]). Świat przestaje być zrozumiały, zachodzące zdarzenia – logiczne, a postępowanie ludzi – wytłumaczalne. Wszystko pogrąża się w odmętach szaleństwa, z tronu zrzucona zostaje rutyna, a rozsiada się na nim absurd, który kieruje ruch na niebezpieczne tory bezsensu. Jak jednak pokazuje Tamara Duda, podobnie jak choćby Serhij Żadan w swojej znakomitej powieści Internat, niemałą odpowiedzialność za tę początkowo powolną erozję, która po przekroczeniu punktu krytycznego przechodzi w dynamiczną destrukcję  codzienności, odpowiadają też zwykli ludzie, milcząco akceptujący sekwencję dziwnych wypadków, nie angażujący się w żadne przeciwdziałania, uważający, że nic z tego, co się dzieje, nie dotyczy ich bezpośrednio (Myślę, że jedni i drudzy przeginają i mają swoje za uszami. Niech się politycy dogadają między sobą, zamiast wyżywać się na nas. Ja nie wnikam, nie moja rzecz [2]). To przyzwolenie, by inni dzierżyli nas los w swoich rękach, to dystansowanie się od istotnych decyzji, nie może skończyć się dobrze w dłuższej perspektywie czasowej, o czym boleśnie przekonują się mieszkańcy Donbasu, choć przyznać trzeba, że wielu z nich uparcie stara się prowadzić normalną egzystencję, ignorując wojenne obrazki – takie podejście skutkuje niezwykłymi sytuacjami, kiedy przejście dosłownie kilkunastu kroków może oznaczać wyrwanie się z apokaliptycznej przestrzeni i znalezienie się w mieście cudownie obojętnym na nieodległe wybuchy i zajętym swoimi drobnymi, choć wciąż ważkimi sprawami, co dla ludzi z zewnątrz potęguje wrażenie nierealności bądź dualizmu.
 
W ujęciu szerszym, proza Tamary Dudy to przyjrzenie się idei donbaskiego separatyzmu, który z jednej strony jawi się jako operacja inspirowana, sterowana i przeprowadzona przez siły i służby rosyjskie, z drugiej zaś jest koncepcją atrakcyjną dla niemałej części mieszkańców wschodniej Ukrainy. Wspomniana atrakcyjność to efekt ustawicznie sączonej, rosyjskiej propagandy, podsycającej antyzachodnie nastroje (Wierzyli w Prawy Sektor, banderowców, chupacabrę i desant Marsjan. Kijowa już nie ma, obrócony w perzynę. Amerykańscy dywersanci zatruli wodę, więc można pić wyłącznie butelkowaną. Stołeczna władza kazała wysadzić w powietrze kopalnie i zatopić Donieck. Na Majdanie spalili „naszych chłopców”, a jednemu z funkcjonariuszy Berkutu wykłuli oczy [3]) oraz sprytnie wykorzystującej wszelkie resentymenty, urazy i niesnaski, między mieszkańcami ukraińskojęzycznej Ukrainy Zachodniej, a bardziej rosyjskojęzycznej Ukrainy Wschodniej (Pamiętasz, jak za Juszczenki dzielili nas na sorty? Czemu nasi ludzie tak bardzo w to uwierzyli? Czemu tak się tu przyjęło, że jeśli nazwiesz się Ukraińcem, wszyscy wytykają cię palcami? Chachły z nas, nie Ukraińcy, to wszystko, na co nas stać [4]). Rosjanie, jak każde kolonialne imperium, do perfekcji opanowali dewizę dziel i rządź (łac. divide et impera), wywołując i zaogniając lokalne konflikty w celu dbania o swoją strefę wpływów.
 
Córeczka, z racji postaci głównej bohaterki, porzucającej dobrze prosperujący biznes, by zająć się koordynowaniem pomocy dla Armii Ukraińskiej, to także hołd złożony wszystkim wolontariuszkom i wolontariuszom, którzy na miarę swoich (niemałych) możliwości łatają liczne wyrwy i dziury w aparacie państwowym, zapewniając środki niezbędne do walki z Rosjanami i separatystami. Proza Dudy to zarówno gorzkie zobrazowanie lat zaniedbań, które w połączeniu z wszechobecną korupcją oraz skoncentrowaniem kapitału i wpływów w rękach wąskiej grupy osób (oligarchów), doprowadzają do dramatycznej sytuacji, kiedy to Ukraina zdaje się być tworem ledwie funkcjonującym, niewydolnym. Zarazem Córeczka podkreśla banalną prawdę, że państwo czy też naród to ludzie, którzy go tworzą. To obywatele świadomi historii swoich przodków, ceniący własną kulturę, odkrywający siłę i potęgę wspólnoty. Ukraińcy, zmęczeni nieudolnością polityków i nieporadnością urzędników, biorą sprawy we własne ręce, oddolnie organizując sprzęt i żywność dla walczących oddziałów, czy pomoc dla przesiedleńców. Wbrew rosyjskim zamierzeniom, niewypowiedziana agresja na Ukrainę staje się bodźcem do narodzin społeczeństwa obywatelskiego.
 
Książka Tamary Dudy cechuje się specyficznym stylem, którego wyznacznikami są dynamiczna fabuła oraz spora liczba mniej lub bardziej zaskakujących zwrotów akcji. Te elementy sprawiają, że Córeczka przywodzi na myśl powieści przygodowe, których bohaterowie co rusz pakują się w najróżniejsze tarapaty i opresje – wyjście z nich cało to splot zarówno determinacji, umiejętności, jak i sporych dawek szczęścia. Protagonistka Córeczki oraz jej współpracownicy uczestniczą w wielu epizodach związanych ze starciami na Donbasie – razem z głównymi postaciami jesteśmy świadkami protestów (proeuropejskich) w Doniecku, obserwujemy tragiczne (rozczłonkowane) konsekwencje zestrzelenia Boeinga 777 linii Malaysia Airlines, słyszymy opowieści o śmierci cywilów pod Wołnowachą, spotykamy nawet legendarnych cyborgów broniących portu lotniczego w Doniecku. Wprowadzenie tak wielu wydarzeń sprawia, że utwór traci liniowość fabuły (początkowo raczeni jesteśmy życiorysem głównej bohaterki), przechodząc w zbiór historii i anegdot połączonych osobą tytułowej córeczki. Godny uwagi jest przy tym język, jakim operuje Tamara Duda – ukraińska pisarka stawia na kąśliwość, czarny humor i ironię, które jednak mnie niespecjalnie przypadły do gustu, i które uważam za jedyną, słabszą składową dzieła.
 
Nie zmienia to faktu, że Córeczka to kolejna, bardzo wartościowa powieść traktująca o ukraińsko-rosyjskim konflikcie z lat 2014 – 2015. Pozwala ona przyjrzeć się początkom donbaskiego separatyzmu z perspektywy mieszkańców Doniecka, a więc największego miasta ukraińskiego, które dostaje się pod rosyjskie wpływy. Tamara Duda zabiera nas w podróż po świecie zawieszonym pomiędzy odchodzącą, zwijającą się ukraińską państwowością, a rodzącą się pseudorepubliką, kierowaną przez watażków i bojowników, dążących do nastania russkowo mira. Dobre uzupełnienie dla takich lektur jak Internat Serhija Żadana, Najdłuższe czasy Wołodymyra Rafiejenki czy Ukraińska noc Marci Shore.
 



[1] Tamara Duda, Córeczka, przeł. Marcin Gaczkowski, Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego, Wrocław-Wojnowice 2022, s. 89
[2] Tamże, s. 97
[3] Tamże, s. 46
[4] Tamże, s. 119

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)