Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

poniedziałek, 10 kwietnia 2023

"Fruwająca dusza" Yōko Tawada - Próbka japońskiego realizmu magicznego

Yōko Tawada

Fruwająca dusza

Tytuł oryginału: Hikon
Tłumaczenie: Barbara Słomka
Wydawnictwo: Karakter
Seria: Literacka Karakteru
Liczba stron: 116
Format: .epub


 

Być może pewnego dnia obudzisz się i ujrzysz Tygrysa u wezgłowia. Lazur nieba zderzy się z bursztynową barwą ziemi, prąd powietrza wessie słowa, a wszelkie stworzenia: zwierzęta, ptaki i ludzie, przestaną rozróżniać ciepło i zimno, radość i smutek. Tygrys przemówi do ciebie. I choć nie można nauczyć się tygrysiej mowy, wsłuchasz się uważnie w to, co powie, i wszystko zrozumiesz [1]. Choć czy na pewno? Czy umysł Twój nie będzie infekowany wirusem niepewności, każącym wątpić w to, co się zobaczyło czy usłyszało? Jak wówczas rozstrzygnąć czy ścieżka, na którą zdecydowało się wkroczyć zaiste wiedzie ku oświeceniu i zrozumieniu? Umysł targany wątpliwościami nie ułatwia wędrówki, lecz być może właśnie to ci, którzy nie dowierzają są bardziej skłonni do zadawania właściwych pytań – takie przynajmniej można odnieść wrażenie, kiedy sięgnie się po Fruwającą duszę, książkę autorstwa japońskiej pisarki Yōko Tawady (ur. 1960).

Główną bohaterką a zarazem pierwszoosobową narratorką dzieła jest Risui, młoda kobieta, która opuszcza rodzinny dom i wstępuje do Szkoły Kikyo, by zgłębić pradawną mądrość zwaną Drogą Tygrysa. W tym celu Risui, razem z innymi adeptkami, pod czujnym okiem Kikyo, oddaje się studiowaniu liczącej trzysta sześćdziesiąt tomów Księgi, której (…) nie da się przeczytać w całości, nawet gdyby do czasu gdy siwizna pokryje skroń, bez reszty poświęcić się lekturze, patrząc na księżycową poświatę i poranną rosę przez okno biblioteki [2]. Fruwająca dusza to zapiski wspomnień Risui z pobytu w Szkole Kikyo – protagonistka raczy nas rozległą reminiscencją, która nasycona jest dywagacjami i dygresjami orbitującymi wokół mistycznych poszukiwań sensu człowieczego żywota.

Szkoła, do której trafia Risui dla niej samej pozostaje trudną do rozwikłania tajemnicą. Już sam fakt przyjęcia w poczet studentek jest dla kobiety zagadką, gdyż nie ma ona o sobie zbyt dobrego zdania (Czy właśnie dlatego został wybrany ktoś taki jak ja: niemający wielkiej wiedzy, zmieniający wielokroć poglądy, błądzący w drodze do celu? [3]; Ani w przedszkolu, ani w niższych klasach nie byłam zbyt pojętną uczennicą, nie umiałam ładnie czytać na głos, ani razu nie zdarzyło się, by nauczyciel mnie pochwalił. A już szczególnie źle radziłam sobie podczas dyskusji, do głowy by mi nie przyszło, że mogłabym rozgromić przeciwnika słowami [4]). Jedynym przymiotem posiadanym przez Risui (w jej własnym mniemaniu), jest tytułowa fruwająca dusza, tj. zdolność duchowego przemieszczania się (I wierzyłam, że gdyby udało mi się przenieść duszę do jakiejś sytuacji przechowywanej w pamięci, ja sama bym się tam naprawdę znalazła [5]).

Zagłębiając się w kolejne karty powieści, można mniemać, iż Risui często z owej umiejętności korzysta, gdyż świat przedstawiony Fruwającej duszy nierzadko wymyka się ludzkiej logice i pojmowaniu. Rzeczywistość kreowana przez Yōko Tawadę ma bardzo niestabilne, nieostre, rozmyte kontury. Nic tu nie jest trwałe, ani pewne. Niemal wszystko wzbudza nasze obiekcje, każąc zastanowić się, czy to, o czym aktualnie opowiadania nam Risui jest czymś, do czego faktycznie doszło, czy też to jedynie wytwór jej fantazji. To wrażenie niestałości i niepewności z gracją podsyca protagonistka, która co rusz poddaje w wątpliwość to, o czym mówi (Jaki był ten list? Nie potrafię sobie przypomnieć nawet tego, czy był napisany zrozumiałymi dla mnie słowami. Czy ja na pewno go przeczytałam? [6]; Coraz częściej gubię się w ocenie, czy to, co wydarzyło się dosłownie przed chwilą, wydarzyło się naprawdę, czy jest to tylko obraz powstały w mojej głowie. Tak jak znikają ślady ptaków wodnych brodzących po bagnie, tak mnie zdarzało się, i to nierzadko, nie pamiętać czegoś już po kilku sekundach [7]). Oniryczny sznyt nadany zostaje także poprzez akcenty rodem z sennego majaku: kwietne fantomy ((…) zjawisko powstałe z powodu określonych relacji między światłem a wilgocią (…) [8]); drzwi, które pojawiają się wyłącznie nocą; kamienne kręgi będące duszami ludzi pogrążonych w letargu – Fruwająca dusza przyozdobiona jest tego typu rewelacjami, które rację bytu mają tylko, gdy znajdujemy się w objęciach Morfeusza.

Co ciekawe ogniki sceptycyzmu zaczynają pojawiają się także w odniesieniu do Drogi Tygrysa, poznaniu której tak wiele sił i energii poświęcają uczennice Szkoły Kikyo. Czytając o osiągnięciach Risui oraz jej koleżanek, nie sposób ocenić czym Droga Tygrysa w zasadzie jest oraz co można by zyskać, poprzez opanowanie choćby jej podstaw. Jedyną rzeczą, która zdaje się pewna, jest to, że Księga będąca fundamentem Drogi Tygrysa pełna jest sprzeczności i treści wzajemnie się wykluczających, co niejednokrotnie rodzi zdumienie i konsternację. W tym kontekście Księga bardzo dobrze koreluje z Fruwającą duszą, bowiem obie pozycje nie są z gatunku tych, które dają klarowne odpowiedzi, ba, oba dzieła są zdecydowanie efektywniejsze w kreowaniu kolejnych, zapętlających się pytań.

Księga pełni jeszcze jedną ważką rolę, bowiem można potraktować ją jako klucz do odczytania wymowy dzieła. Uwzględniając szacunek Risui to słów (Zdawała się święcie wierzyć w to, że ludziom można coś wytłumaczyć. Była zupełnie inna pod tym względem niż ja, która uważałam, że drogą prowadzącą do poznania jest pisanie [9]; (…) mogę wierzyć jedynie słowom, które tworzę tu i teraz [10]), a w szczególności do słowa pisanego, Fruwającą duszę można uznać za apoteozę nieograniczonej ludzkiej wyobraźni. Wyobraźni umożliwiającej literacką zabawę, maszkaradę, igranie sobie z czytelnikiem, ale i pozwalającej na powoływanie do istnienia nowych światów (nawet jeśli owe światy istnieją w wyobraźni jednej osoby), obdarzonych zestawem praw i zasad. W literach, wyrazach, zdaniach zaklęta jest moc, którą przeobrazić można w siłę sprawczą dającą iście demiurgiczne zdolności. Uczciwie jednak przyznając, owej potęgi nie udało mi się wyczuć w utworze Yōko Tawady. Fruwająca dusza pełna jest przewrotności i wieloznaczności, więc pewnie można doszukiwać się w niej następnych warstw (z pewnością udałoby się podciągnąć tę książkę pod Bildungsroman, czyli powieść o formowaniu za sprawą dojrzewającej głównej bohaterki, odkrywającej coraz więcej o sobie jak i o otaczającej ją rzeczywistości; można by spojrzeć na nią jako na powieść uniwersytecką z racji starannie przybliżonych realiów panujących w szkole, gdzie ścierają się ze sobą poszczególne frakcje, mające diametralnie różne zapatrywania na proces nauki oraz tego, do czego właściwie powinna przygotowywać instytucja prowadzona przez Kikyo; w dziele nie brak też akcentów feministycznych, splatających się z seksualnością oraz cielesnością; wreszcie na Fruwającą duszę można spojrzeć w kategoriach studium nad człowieczą gromadą, która nawet jeśli formalnie jest bezklasowa, to i tak, prędzej bądź później, jakieś swoje klasy, podziały i hierarchie wytworzy), tyle, że żadna z tych warstw nie zostaje zarysowana na tyle wyraźnie, by przykuć czytelniczą uwagę. Dla mnie styczność z Fruwającą duszą to bardziej senna wędrówka, która w dłuższej perspektywie odrobinę nuży, nie dając za wiele w zamian – wg mnie radość płynąca z lektury jest zbyt mała, w porównaniu do wysiłku, który trzeba w nią włożyć, stąd najuczciwsza ocena, jaką mogę wystawić, uparcie krąży wokół słowa przeciętna.


Ambrose
 
P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie https://zrzutka.pl/nc3hm5
 

 ------------------------------------

[1] Yōko Tawada, Fruwająca dusza, przeł. Barbara Słomka, Wydawnictwo Karakter, Kraków 2020, s. 4
[2] Tamże, s. 21
[3] Tamże, s. 7
[4] Tamże, s. 5
[5] Tamże, s. 8
[6] Tamże, s. 8
[7] Tamże, s. 78
[8] Tamże, s. 86
[9] Tamże, s. 42
[10] Tamże, s. 79

4 komentarze:

  1. "Fruwającą duszę" wspominam "jak przez mgłę", ale jednocześnie w głowie pozostała ta oryginalna metaforyka, świat na pograniczu jawy i snu. Ale jakże mógłby być inny - w końcu to powieść o kobiecej sekcie, w której wyznawczynie poddawane są nie do końca jasnym zadaniom, dążą do duchowej doskonałości (ale czymże ona jest?), zgodnie z iluś tam tomową Księgą, pod nadzorem dziwnej, charyzmatycznej - będącej pod wpływem narkotyków? przywódczyni, którą wielbią a może nienawidzą? Oj, studiowanie Drogi Tygrysa przyprawia o zawrót głowy...Muszę powiedzieć jednak, że podatna byłam na hipnotyczną aurę tej książki i ją... w jakiś sposób... studiowałam. Myślałam bowiem, że na końcu zostanę wtajemniczona. Jednak nie, tak jak piszesz - oświecenie nie nastąpiło, powieść pozostawia niedosyt, poczucie zagubienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, tak jak to ładnie swego czasu ujęłaś na łamach Lubimy Czytać, autorka trochę za bardzo odfrunęła w tej powieści. Są ciekawe fragmenty, interesujące spostrzeżenia, dobre refleksje, ale kiedy się to wszystko próbuje złożyć, to całość rozłazi się w niejednym miejscu, pozostawiając czytelników z poczuciem niedosytu i rozczarowania.

      Usuń
  2. Oj, i znowu lektura nie sprawiła Ci przyjemności. :) Mnie ta książka też nie rzuciła na kolana. Niewzbudzająca emocji, odrealniona, pełna dziwności, ale mimo to, dzięki dość plastycznemu i ładnemu językowi, czytało mi się ją nawet przyjemnie. Nie pamiętam już dobrze fabuły, bo była bardzo słabo zarysowana i ulotna, zapamiętałam tylko taką scenę: uczennica zakopuje martwego kota, a tu podchodzi do niej właścicielka szkoły, po czym znienacka ściska ją pierś i jednocześnie zaczyna wydzielać z siebie odór gnijących owoców. Przy tym ta właścicielka podobno nie ma ciała, utkana jest z mgły i ma fruwającą duszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, co ciekawe, spotkałem się w sieci z kilkoma pozytywnymi recenzjami tej powieści, ale moje odczucia są zbliżone do Twoich - czyli nawet przyjemny język, ale kiepska fabuła i mnóstwo dziwności oraz odrealnienia, które nie wiadomo czemu mają służyć, jakoś mnie nie przekonały.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)