Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.
środa, 30 listopada 2022
"Darkroom" Rujana Jeger - O migracyjnej doli raz jeszcze
Tytuł oryginalny: Darkroom
Tłumaczenie: Dorota Jovanka Ćirlić
Wydawnictwo: Czarne
Seria: Europejki
Liczba stron: 158
Ciemnia fotograficzna (ang. Darkroom) to miejsce, w którym dokonuje się obróbki chemicznej materiałów fotograficznych w procesie ich wywoływania. Można powiedzieć, że swoistą ciemnią jest człowiecza pamięć, za sprawą której, już po wielu latach, odtwarzane (czyli wywoływane) są klisze z przeszłości – pojedyncze zdarzenia, osoby czy krajobrazy są przywoływane i raz jeszcze nasycane życiem. Cóż jednak, kiedy proces przytaczania wspomnień jest chaotyczny i losowy? Czy posługując się taką formułą można stworzyć z tego obraz na tyle spójny, by był on możliwy do odczytania przez osoby postronne? Taką właśnie ryzykowną drogą kroczy Rujana Jeger (ur. 1968), chorwacka pisarka i felietonistka, autorka powieści Darkroom.
Książka ma postać pamiętnikarskich zapisków pióra Morany, trzydziestokilkuletniej migrantki z byłej Jugosławii, która zbudowała swoją egzystencję na nowo, w niemieckich realiach. Prezentowane notatki opisują codzienny byt, naznaczony chwilami radości, ale i momentami tęsknoty, który poprzecinany jest spojrzeniem wstecz, na opuszczoną ojczyznę.
Darkroom to utwór, który wyróżnia się głównie z racji przyjętej konstrukcji. Dzieło jest kakofonicznym konglomeratem, na który składają się wszelkie urywki, strzępy i kalejdoskopowe migawki, mające związek z Moraną. Refleksje poświęcone młodości, listy oraz maile od najbliższych, anegdoty i anegdotki opowiedziane czy zasłyszane przez przyjaciół, ogólnikowe dygresje dotyczące zagadnień maści wszelakiej, fragmenty prowadzonego dziennika, kulinarne przepisy, sny, treści reklam czy prospektów – owo bardzo różnorodne literackie tworzywo używane przez Rujanę Jeger oraz sposób jego aranżacji sprawia, iż książka ma postać krótkich, przeplatających się scenek. Niestety ten natłok lapidarnych, niepełnych i niezamkniętych historii skutkuje ogromną arytmią i brakiem płynności w trakcie lektury. Ponadto pozbawiony wyraźnie zarysowanych wątków fabularnych Darkroom nie należy do kategorii tych powieści, której karty niecierpliwie się przewraca.
Zastosowana forma boli tym bardziej, że podejmowana przez Jeger tematyka jest całkiem interesująca. Autorka sygnalizuje choćby realia uchodźczego życia, przybliżając perspektywę zarówno własną, jak i swoich rodziców czy dziadków. Zaprezentowany zostaje m. in. dramat stający się udziałem ludzi zmuszonych do opuszczenia macierzystej ziemi trawionej przez wojnę, którym przychodzi wegetować w nowym miejscu z bolesną świadomością, że ich bliscy czy znajomi wciąż doświadczają horroru walk (Siedzę w jednej z kawiarenek i płaczę. Jest wojna, rok 1992. Krystian wyciął z gazety obwieszczenie informujące, że ludzie udający się do schronów muszą zabierać plastikowe torby, by do nich załatwiać swoje potrzeby. Jesteśmy w Monachium. Nie przestaję płakać. Co z tobą, chcesz srać do plastiku? Pyta Krystian [1]). Jeger podkreśla też jak ważkim wydarzeniem jest rozpad Jugosławii, który dla niejednego obywatela tego kraju oznacza potężny kryzys tożsamościowy: Dlaczego nie wpisała pani narodowości, pyta konsul. Od tego zależy, czy dostanie pani wizę. Nie mam jej, odpowiadam i śmieję się. Gdybym ją miała, nie mieszkałabym teraz w Monachium [2]. Zniknięcie Jugosławii to poniekąd naruszenie przestrzeni zarezerwowanej dla miłych oraz ciepłych wspomnień, to destrukcja pewnej części naszej osoby, bo oto ślady świata, w którym dorastaliśmy i żyliśmy przyjmują zupełnie inne kształty – pojawiają się granice, podziały, obcy ludzie. W takich tragicznych okolicznościach nietrudno o skażenie naszego serca jadem nostalgii, w świetle której to, co bezpowrotnie utracone jawi się jako niemal doskonałe, a na pewno znacznie lepsze niż od tego, co tu i teraz. Choć, jak ironicznie zauważa Krystian, najbliższy przyjaciel Morany, i na napady żalu istnieje skuteczne antidotum: Ale i z tym można sobie poradzić, nawet największemu patriocie po obejrzeniu wiadomości w TV mija natchnione pragnienie powrotu, więc czemu nie mnie [3].
Drugą kwestią, którą Rujana Jeger porusza na kartach swojej powieści jest homoseksualizm. Za sprawą wspomnianego Krystiana, którego przygody są regularnie relacjonowane, autorka zapoznaje nas z rzeczywistością oglądaną z perspektywy osoby nieheteronormatywnej. Realia te nierzadko naznaczone są trudnościami i problemami, które sztucznie i niepotrzebnie stwarza najbliższe otoczenie, nie potrafiące zaakceptować orientacji seksualnej innej niż heteroseksualna. Jeger, poprzez zastosowanie absurdu i ironii, zaznacza jak szkodliwe i krzywdzące jest degradowanie osobowości homoseksualistów poprzez postrzeganie ich przez pryzmat stereotypów i uprzedzeń: Masz siedem dni, żeby przestać, oznajmiła Sanja. Sanja to siostra Krystiana. Chciała, by Krystian przestał być pedałem. Uważała, że w przeciwnym razie nikt się z nią nigdy nie ożeni. Chińczycy to leczą, powiedziała Sanja. Patrz, tutaj jest napisane. W ręce trzymała „Forum”, przegląd prasy zagranicznej. W środku był artykuł o tym, jak w Chińskiej Republice Ludowej homoseksualizm leczy się elektrowstrząsami. Skutecznie. Sanja wciąż jeszcze nie wyszła za mąż. Chiny otworzyły się na Zachód. Zwrócono im Hongkong [4].
Darkroom przyozdobiony jest specyficznym poczuciem humoru. Rujana Jeger pokpiwa sobie z całego spektrum spraw, począwszy od migracyjnej nostalgii, poprzez ludzką hipokryzję czy wojenną zawieruchę, a na rasowych animozjach skończywszy, tyle, że sposób, w jaki to czyni jest na tyle osobliwy, że niekoniecznie na każdej czytelniczej twarzy wykwitnie uśmiech (Stoję na psiej łączce w Zagrzebiu. Przechodzi dwoje ludzi z trzema chartami na smyczy. Słyszałam, że te psy gryzą. To Serbowie, powiedziano mi półgłosem, nic więc dziwnego. Potrzebowałam kilku sekund, by zdecydować czy mowa była o psach, czy tych drugich… [5]; W poważnej skądinąd gazecie, codziennej, widnieje ogłoszenie Partii Prawa Naturalnego, która chce przeprowadzić rekrutację latających joginów, by uspokoili sytuację w Kosowie. Potrzebują dziesięć tysięcy latających joginów. Wprawdzie nie są oni niewidzialni, ale przywracają równowagę i walczą ze stresem oraz agresją [6]). Z tego względu wydaje się, że odbiór książki w ogromnej mierze warunkowany jest właśnie tym, jak czytelnik czy czytelniczka odbierze żarty sytuacyjne i gagi, jakie proponuje nam Rujana Jeger. Dla mnie obcowanie z tego typu humorem na dłuższą metę okazało się nużące.
W rezultacie Darkroom to przeciętna powieść, która odstręcza przyjętą formą, nie oferując przy tym zbyt wiele za poświęcony jej czas. Mało odkrywcze treści, oblane równie mało zabawnymi żartami skutkują książką, którą trudno zarekomendować z czystym sumieniem. Można przeczytać, ale tylko po uprzednim zastanowieniu się, czy na półce nie czeka na nas coś ciekawszego i bardziej wartościowego.
Wasz Ambrose
P.S. Ukraińcy nadal mężnie bronią się przed rosyjskim najeźdźcą, tyle, że każdy dzień walk nierozerwalnie wiąże się z ludzką tragedią – ginie ludność cywilna, umierają żołnierze. Wojnę należy jak najszybciej zakończyć, a najlepszą ku temu sposobnością jest wspieranie Ukraińców na wszelkie dostępne sposoby. Warta poparcia akcja facebookowa „Tam gdzie pomoc nie dociera” Fundacji Asymetryści. Można wspierać darami rzeczowymi i wpłatami na konto (dane na facebooku) lub wsparciem https://zrzutka.pl/hn6r99
[1] Rujana Jeger, Darkroom, przeł. Dorota Jovanka Ćirlić, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2004, s. 12
[2] Tamże, s. 2
[3] Tamże, s. 27
[4] Tamże, s. 21
[5] Tamże, s. 43
[6] Tamże, s. 91
2 komentarze:
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czyli niezbyt dobrze wypadło Twoje kolejne spotkanie z literaturą chorwacką. :)
OdpowiedzUsuńOj, tak, mocno się zawiodłem, tym bardziej, że przedostatnią przedstawicielką literatury chorwackiej, którą czytałem była Dubravka Ugrešić. Rujana Jeger to o 2 klasy niższa proza, choć tak jak wspomniałem, wydaje się, że odbiór dzieła Jeger będzie chyba zależeć od tego, czy kupimy jej poczucie humoru. Ja go nie kupiłem :)
Usuń