Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

poniedziałek, 23 sierpnia 2021

Ziemowit Szczerek "Międzymorze. Podróże przez prawdziwą i wyobrażoną Europę Środkową" - Między Wschodem a Zachodem

Ziemowit Szczerek

Międzymorze. Podróże przez prawdziwą i wyobrażoną Europę Środkową

Wydawnictwo: Agora, Czarne
Liczba stron: 344
 




 

Międzymorze, doktryna polityczna zakładająca utworzenie federacji państw Europy Środkowej i Wschodniej, to idea, która od kilku stuleci przewija się na polskiej niwie politycznej. Już Adam Jerzy Czartoryski (1770 – 1861) marzył o polsko-litewskiej wspólnocie silnie powiązanej z Czechami, Słowacją, Węgrami, Rumunią i wszystkimi Słowianami południowymi. Koncepcji Międzymorza sporo sił poświęcił marszałek Józef Piłsudski, wedle którego obszar ściśle współpracujących państw miał obejmować Białoruś, Czechosłowację, Estonię, Jugosławię, Litwę, Łotwę, Polskę, Rumunię, Ukrainę, Węgry oraz ewentualnie Finlandię. Ów twór jawił się wówczas jako konieczność i znakomita sposobność, by przeciwdziałać zagrożeniu ze strony Niemiec oraz Rosji. Inicjatywę powstania Unii Środkowoeuropejskiej reaktywował Rząd RP na uchodźstwie Władysława Sikorskiego. Tyle, że za każdym razem kończyło się na planach i zamierzeniach, które przede wszystkim z racji sprzeciwu państw zachodnich nigdy się nie ziściły. Ale fakt, że formalnie Międzymorze nigdy się nie zmaterializowało, w niczym nie przeszkadza, by odwiedzić jego niedoszłe tereny, o czym przekonuje nas Ziemowit Szczerek (ur. 1978), polski dziennikarz, tłumacz, pisarz i podróżnik, autor książki Międzymorze. Podróże przez prawdziwą i wyobrażoną Europę Środkową.

W swoim dziele Ziemowit Szczerek zabiera nas na wojaże po krajach peryferyjnej Europy, tj. po byłych republikach radzieckich oraz byłych demoludach. Celem tej nielichej eskapady, która koncentruje się na bacznej obserwacji lokalnych środowisk, jest udowodnienie tezy, że wspomniane państwa, do których zalicza się m.in. Polska, Czechy, Słowacja, Rumunia, Macedonia, Serbia, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina czy Węgry, współtworzą krainę kulturowo i politycznie zawieszoną pomiędzy Zachodem i Wschodem, przy czym Zachód to dla autora synonim racjonalności i pragmatyczności, demokracji i pluralizmu, społecznej odpowiedzialności oraz szacunku dla innych, Wschód zaś jest równoznaczny z mentalnym zacofaniem, barbarzyństwem przejawiającym się na najróżniejszych płaszczyznach, począwszy od obywatelskiej, poprzez kulturową, a na intelektualnej skończywszy. Utwór Szczerka to dociekliwe przyglądanie się owemu chwilowemu zawiśnięciu środkowoeuropejskiego wahadła pomiędzy dwiema opcjami i próba odgadnięcia, w którą stronę tym razem się ono wychyli.

Szczerek dzieli się z nami swoimi spostrzeżeniami oraz wynikającymi z nich refleksjami, które prowadzone są na różnych poziomach. Autor wyławia wszelkie zmiany, jakie nastąpiły w danym kraju na przestrzeni ostatnich lat i nierzadko odnosi je do kontekstu historycznego. Przedział czasowy cieszący się największym zainteresowaniem to moment od upadku Związku Socjalistycznego Republik Radzieckich aż do dnia dzisiejszego. Szczerek analizuje mechanizm zbliżania się krain Międzymorza do Unii Europejskiej, przytaczając liczne przykłady na poparcie tezy, że proces integracji w wielu przypadkach zamarł, czy wręcz cofa się – sygnalizowany jest fakt, że wielu obywateli Europy Środkowej nie jest usatysfakcjonowanych obecnym kształtem współpracy z państwami Europy Zachodniej, bowiem Stary Świat jest już na tyle zamożny, że może pozwolić sobie na zajmowanie się potrzebami duchowymi wyższego rzędu, co przekłada się m.in. na troskę o równouprawnienie kobiet, dbanie o środowisko, akcentowanie praw mniejszości czy pokutowanie (choćby pozorne) za kolonialne grzechy. Tyle, że dla niejednego mieszkańca Europy Środkowej, przywiązanego do tradycyjnego (patriarchalnego) systemu wartości, w którym istotną rolę wciąż odgrywa religia, kwestie, jakimi aktualnie zajmuje się Europa Zachodnia to fanaberie czy przejściowe mody. A kiedy dodatkowo pojawia się przymus czy nacisk, by nad owymi zagadnieniami się pochylić, to rodzi się poczucie bycia oszukanym, skrzywdzonym, ignorowanym czy lekceważonym, to zaś sprzyja wzrostowi poparcia prawicowych partii o nacjonalistycznym sznycie, prowadzących bardzo socjalną politykę gospodarczą (usilnie nazywaną przez Szczerka populizmem), często krytycznie nastawionych wobec Unii Europejskiej.

Nacjonalizm to zresztą sprawa, której Szczerek poświęca sporo uwagi, o czym przekonamy się tuż po otwarciu książki, bowiem na drugiej stronie okładki raczeni jesteśmy mapą z zaznaczonymi obszarami aspiracji skrajnych nacjonalistów: Wielka Polska, Wielka Albania, Wielkie Węgry czy Wielka Serbia mogłyby w zasadzie posłużyć za jedyne (ale jakże skuteczne!) wyjaśnienie, dlaczego idei Międzymorza nigdy nie udało przekuć się w byt rzeczywisty (bo region ten jest (...) jednym wielkim zazębieniem się wzajemnych pretensji [1]). Przy okazji tej nacjonalistycznej układanki przytaczane są znamienne dla danego kraju zdarzenia z odległej przeszłości, będące bardzo przydatne w zrozumieniu, w jaki sposób budowana jest narodowa tożsamość w wydaniu szowinistycznym – tutaj Szczerek umiejętnie, a przy tym zabawnie pokazuje jak wiele kreatywności jest stosowanej, by uzyskać obraz jednorodnego etnicznie, a przy tym potężnego pranarodu, z jakiego wywodzą się współcześni Rumuni, Polacy, Chorwaci, itd. Ta potrzeba wielkiej i chlubnej historii to także pokłosie kompleksów, które wielu Środkowoeuropejczyków nadal odczuwa względem ziomków z Zachodu.

Inną, nie mniej ciekawą, formą leczenia owego poczucia niższości jest namolne skarżenie się na peryferyjność i nieokrzesanie sąsiadów. Szczerek podkreśla, że praktycznie każdy kraj Europy Środkowej ma upatrzony naród, do którego się porównuje, zaznaczając przy tym swoją wyższość i większą dojrzałość. Dla Polaków czy Słowaków prawdziwy Wschód zaczyna się na Ukrainie, dla Czechów symbolem rustykalności jest Słowacja, itd.

Dywagacje Szczerka nie ograniczają się do polityki. Autor chętnie komentuje choćby lokalne nastroje, które badane są poprzez bezpośrednie rozmowy, czy to z działaczami, dziennikarzami, politykami czy postronnymi, przypadkowo spotkanymi osobami. Wizytując dane miejsce, Szczerek stara się chłonąć je wszystkimi zmysłami, co przekłada się na liczne konwersacje oraz wychwytywanie absurdów w zastanej rzeczywistości (perełkami są tutaj narodowcy udający się na kebaba, pohukujący chwilę wcześniej na Marszu Niepodległości o Polsce dla Polaków oraz niemieccy neonaziści kupujący po taniości u Polaków na polsko-niemieckim pograniczu ubrania Thora Steinera). Nie mniej istotne jest zwracanie uwagi na detale w krajobrazie architektonicznym, które służą Szczerkowi za rodzaj barometru pozwalającego oceniać poziom wschodnich wpływów – im w przestrzeni publicznej mniej schludności, pragmatyzmu i porządności, tym owe wpływy większe: Wspólne dla Poradziecji i na przykład Polski jest brukowanie tu i ówdzie tanią, paskudną kostką i wywieszanie, gdzie się da, tandetnych szyldów. Wspólne jest ładowanie w przestrzeń publiczną tandetnych plomb w stylu wyobrażonej zachodniości, które mają działać jak kult cargo przywołujący Europę - ich podniebny wytrysk to polski Elbląg, gdzie całe odbudowywane centrum jest właśnie czymś takim. Wspólne są sklepy w małych miejscowościach z półkami pełnymi towarów w kolorowych opakowaniach, jakby ktoś obrobił świętego Mikołaja, i z kartonami na podłodze, żeby ludzie w dzień deszczowy i ponury błocka na buciorach nie nanieśli [2].

Język (nierzadko potoczysty), jakim operuje Szczerek jest naszpikowany kpiną i ironią. Autor, nie stroniąc przy tym od wulgaryzmów, ochoczo wyłapuje i obśmiewa wszelkie napotkane absurdy, niedorzeczności, sprzeczności oraz niedoskonałości. Warto przy tym zaznaczyć, że bardzo znamienny jest również styl, jakim posługuje się Szczerek. Jego wyróżnikiem jest pozorna chaotyczność przejawiająca się chronologicznymi przeskokami, wynikającymi z tendencji do prowadzenia wątku na zasadzie myślowych skojarzeń. Z tego też względu zdarza się, że kilkukrotnie  wracamy w jedno miejsce a relacja z pobytu w danym kraju bywa niesamowicie poszatkowana. W efekcie w moim mniemaniu Międzymorze nie jest książką podróżniczą w tradycyjnym znaczeniu, sprowadzającym się do tego, że czytelnik z łatwością może odtworzyć i powtórzyć trasę, jaką odbył autor. Utwór Szczerka, zgodnie z tym, co jest napisane już na pierwszej stronie, jest (...) o podróżach i wrażeniach [3], przy czym mocny akcent położony jest właśnie na wrażenia.

Wypadkową jest bardzo ciekawa lektura, przez którą jednak nie da się prześlizgnąć. Książkę czyta się wolno, z namysłem, co rusz ją odkładając, by zanurzyć się we własnych przemyśleniach. Do wzmożonej atencji zmuszają przede wszystkim fragmenty poświęcone Polsce. Analiza fenomenu Lichenia, w ogromnej mierze wyrażającego polskość; pochylenie się nad Świebodzińskim Chrystusem będącym symbolem mocarstwowych aspiracji; obsesyjne wręcz namierzanie w miejskim pejzażu szyldów (...) z napisem SZWAGREX, WUJOPOL i KUZYN-TECH: ŚCIĄGANIE SIM-LOCKÓW, NEUTRALIZOWANIE ALARMÓW (...) [4] – Szczerek próbuje zdefiniować i zrozumieć polską mentalność, wiedząc, że obrażanie się na rodaków za ich wady, przywary i słabostki oraz szydzenie z nich, nie jest na dłuższą metę niczym korzystnym. Wreszcie Międzymorze. Podróże przez prawdziwą i wyobrażoną Europę Środkową to przypomnienie, że nasz region świata nie jest strukturą skostniałą, niezmienną, nienaruszalną, że nieustannie podlega on różnorakim procesom, mogącym przynieść najróżniejsze konsekwencje. To wieczny korytarz. Wieczna transformacja [5]. 

Ambrose




[1] Ziemowit Szczerek, Międzymorze. Podróże przez prawdziwą i wyobrażoną Europę Środkową, Wydawnictwo Agora/Wydawnictwo Czarne, Warszawa/Wołowiec 2017, s. 142

[2] Tamże, s. 278

[3] Tamże, s. 9

[4] Tamże, s. 125

[5] Tamże, s. 188

4 komentarze:

  1. Miałam inne wyobrażenie o książce Ziemowita Szczerka, sądziłam, że będzie miała raczej charakter nostalgiczno-sentymentalny. A tu proszę - proza satyryczna, ironiczna, mocno polityczna. Formę "o podróżach i wrażeniach" bardzo lubię, np. Stasiuka, Sebalda, Hertmansa. Czy znasz jeszcze jakieś inne przykłady takiej prozy powiedzmy "podróżniczej" - melancholijnej, nostalgicznej, raczej w typie reportażu/eseju historycznego? Już dawno przymierzam się do Terzaniego i marzę o jego azjatyckich reportażach, które (podobno) czyta się jak poezję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, z reportażem to dopiero zaczynam swoją przygodę, dlatego niestety nie mogę polecić niczego podobnego. Znajomość ze Szczerkiem rozpocząłem przez przypadek - słyszałem o jego specyficznym stylu, byłem na spektaklu, do którego napisał scenariusz (Wiedźmin. Turbolechita), a "Międzymorze" dostałem jako prezent od mojej lepszej połówki, gdy razem wpadliśmy na tegoroczny Zakopiański Festiwal Literacki. O Terzanim słyszałem i też się do niego przymierzam - zobaczymy, kto pierwszy po niego sięgnie ;)

      Usuń
  2. Ach, ten Szczerek. Bardzo długo czeka na swoją kolej na liście autorów, których w końcu chcę przeczytać. Choć mam ochotę zacząć od niedawno nagrodzonego „Chama z kulą w głowie"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do "Chama z kulą w głowie" też się przymierzam. Lubię powieści, które korzystają z konwencji kryminalnej.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)