Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

piątek, 9 listopada 2018

Shūsaku Endō "Samuraj" - Niewdzięczna rola pionka

Samuraj

Shūsaku Endō

Tytuł oryginału: Samurai
Tłumaczenie: Mikołaj Melanowicz
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy PAX
Liczba stron: 272
 
 
 
 
 
Shūsaku Endō (1923 – 1996) to japoński literat, którego twórczość w sporej mierze została ukształtowana przez religię, przyjętą przez jego matkę. Kobieta wkrótce po rozwodzie przeprowadziła się wraz z dwójką synów do Kobe (1933), do rodziny swojej siostry. W tym mieście poznała zakonnice, pod wpływem których otwarła się na naukę o religii chrześcijańskiej, w rezultacie czego przyjęła chrzest. Na lekcje religii posłani zostali też synowie i w taki właśnie sposób Shūsaku Endō zetknął się z przesłaniem Jezusa,  które nie pozostało bez wpływu na dorobek pisarski artysty. Najgłośniejszym dziełem Japończyka traktującym o chrześcijaństwie jest książka Milczenie (1966), która całkiem niedawno doczekała się ponownej ekranizacji i to w reżyserii samego Martina Scorsese. Warto jednak wiedzieć, że Milczenie to nie jedyna pozycja pióra Shūsaku Endō poruszająca tematykę chrześcijaństwa w Kraju Kwitnącej Wiśni. Równie ciekawym i wartościowym tytułem jest Samuraj (1980), opublikowany na łamach Instytutu Wydawniczego PAX w przekładzie niezastąpionego Mikołaja Melanowicza.

Akcja powieści osadzona została w XVII-wiecznej Japonii, a jej początek przypada na rok 1612 (63 lata po przybyciu do Nipponu Franciszka Xawerego, pragnącego nawrócić Japończyków na chrześcijaństwo). Jest to okres, kiedy powoli milkną echa niepokojów i okrucieństw, towarzyszących wojnom domowym, których kres kładzie dopiero zjednoczenie państwa przez Ieyasu Tokugawę w 1603 roku. Wojskowy przywódca ogłasza się shōgunem (tytuł otrzymuje z rąk cesarza) i przejmuje faktyczną władzę w państwie. Tyle, że już w 1605 roku abdykuje na rzecz swojego syna Hidetady, który przy ciągłym wsparciu ojca usiłuje umocnić uzyskaną przez ród pozycję. Jednym z elementów tych działań jest określenie jasnej i spójnej polityki wobec cudzoziemców, którzy zaczęli regularnie gościć na japońskiej ziemi od 1542 roku, tj. w chwili zjawienia się portugalskich kupców z Makau. Oprócz Portugalczyków, nawiązaniem kontaktów handlowych zainteresowani są Hiszpanie, Holendrzy oraz Anglicy. Co ciekawe, wszystkie nacje, oprócz wymiany towarów, przejawiają też inklinacje, by na ziemiach Nipponu prowadzić działalność misjonarską, szerząc poszczególne odłamy chrześcijaństwa. Nowa religia od początku wzbudza nieufność japońskich możnowładców, którzy postrzegają ją jako efektywne narzędzie do podburzania społecznego ładu. Sytuacja jest więc napięta, w prowincjach bezpośrednio podległych shōgunowi zdarzają się akty prześladowania chrześcijan, ale do wydarzeń opisanych w Milczeniu (całkowita delegalizacja pracy misyjnej, masowe uciemiężenie wyznawców Chrystusa oraz ustanowienie sakoku, czyli polityki izolacjonizmu), dojdzie dopiero za kilka lat. Tymczasem nawiązanie handlowych relacji z cudzoziemcami jawi się jako okazja do umocnienia wysokiego statusu oraz możliwość wzbogacenia się – potencjalne zyski kalkulują się z groźbą stania się kolejną europejską kolonią w Azji i stąd pomysł grupy feudałów na wysłanie poselstwa, które w latach 1613 – 1620 dociera do Nowej Hiszpanii, czyli obecnego Meksyku oraz do Europy.

Tytułowy samuraj, to Roku (postać wzorowana na Hasekurze Rokuemonie), średnio zamożny lennik wywodzący się z wiejskich samurajów zwanych meshidashi-shū, któremu powierzony zostaje udział w misji dyplomatycznej do barbarzyńskich krajów. Otrzymana propozycja jest z rodzaju tych nie do odrzucenia – Roku pragnie odbudować dobre imię rodu, na którym pojawiła się plama, kiedy w trakcie trwającego konfliktu ojciec udzielił schronienia dalekim krewnym, walczącym po niewłaściwej stronie barykady. Rodzina bohatera – w uznaniu za zasługi na rzecz swojego daimyō (pana feudalnego), ale i z racji nadwątlonego zaufania – zostaje obdarzona nową siedzibą, na którą składają się trzy biedne wioski, położone na mało urodzajnych terenach. Powrót na ziemię przodków wydaje się możliwy tylko w obliczu wykazania się szczególnymi zasługami – dowody męstwa najłatwiej dać na wojnie, ale jako, że żadna nie rysuje się na horyzoncie, jedynym rozwiązaniem jest zgoda na daleką wyprawę. To właśnie losy japońskiego poselstwa oraz towarzyszące podróży refleksje snute przez jego członków stanowią fundament, na którym wzniesiono fabułę utworu.

Niebezpieczna i długa wyprawa w nieznane strony nie może odbyć się bez przewodnika i tłumacza, którym zostaje pochodzący z Hiszpanii ojciec Velasco, franciszkański misjonarz przez wiele lat wykonujący swą posługę w Kraju Kwitnącej Wiśni. Za sprawą postaci ojca Velasco dzieło Shūsaku Endō naznaczona zostaje charakterystycznym dla pisarza dygresyjnym rysem. Obserwacje czynione przez franciszkanina, dotyczące zarówno Japonii, kultury europejskiej jak i kościoła katolickiego oraz związane z tym przemyślenia stanowią dla czytelnika potężny bodziec, skłaniający do tego, by głębiej pochylić się nad istotą takich pojęć jak religia, wiara, ale i cywilizacja czy kultura. Podobnie jak w przypadku Milczenia, refleksje prezentowane są z punktu widzenia, który znacznie odbiega od powszechnie przyjętego spojrzenia zachodniego.

Bardzo interesująco przedstawiają się choćby motywacje, jakimi kieruje się ojciec Velasco, który za wszelką cenę, nawet w obliczu związanych z tym niewygód i zagrożeń, usiłuje przekonać hierarchów kościoła do konieczności kontynuowania pracy misyjnej w Japonii, będąc jednocześnie pewnym, że to on jest jedynym stosownym człowiekiem do tego, by kierować tym niełatwym przedsięwzięciem (Ponowny wyjazd do Japonii związany jest z powołaniem, chcę tam bowiem kolejno przezwyciężać wszystkie trudności, z jakimi spotkałem się dotąd, chcę tam wracać jakby po to, żeby tresować trudną do opanowania bestię [1]). Pycha i wysokie mniemanie o własnej osobie ujawniają się też w momencie, kiedy rozczarowany zakonnik, wbrew własnym oczekiwaniom, doświadcza milczenia ze strony Boga – dopiero zaznane niepowodzenia pozwalają zrozumieć, że jeśli faktycznie pojmuje się Boga w kategoriach Absolutu, to absolutnie w żadnej mierze nie można łudzić się, że jego zamiary i intencje są możliwe do odczytania (Okazuje się, że Boska historia istnieje poza zasięgiem mojej myśli i woli [2]).

Nie mniej intrygujące są spostrzeżenia poświęcone funkcjonowaniu kościoła katolickiego, który na łamach książki jawi się jako potężna instytucja, mająca bardzo niewiele wspólnego z gminami pierwszych chrześcijan – istotę działania tego nowego tworu wyjaśnia kardynał Borghese, wyznający ojcu Velasco, że: Nie żyjemy w epoce Pana Jezusa i jego apostołów, mój synu! Mamy teraz wielką organizację. Ponosimy więc odpowiedzialność za Kościół chrześcijański i jego narody. Gdy jest organizacja, musi mieć swoją politykę, dzięki której może uchronić się przed rozpadem. Gdy ład jest utrzymany, wierni Kościoła chrześcijańskiego mogą wierzyć z ufnością, nawet jeśli coś wygląda na tchórzostwo czy niekonsekwencję [3]. Równie ciekawie wyglądają starania, by wyjaśnić istotę japońskiej duchowości (będące wytłumaczeniem, dlaczego próby zasiania ziarna słowa Bożego w Kraju Kwitnącej Wiśni są karkołomną i skazaną na niepowodzenie inicjatywą) – wedle słów jezuity ojca Valente sprawy mają się następująco: W istocie rzeczy Japończycy nie są wrażliwi na absolut wykraczający poza sferę ludzką, na byt pozaprzyrodniczy, na coś, co my nazywamy bytem nadprzyrodzonym… (…) Bardzo łatwo było ich nauczać o tym, że życie jest przemijające. A to dlatego, że od dawna żyli z tym przeświadczeniem. Przerażający jest jednak fakt, że Japończycy mają również zdolność akceptowania z radością nietrwałości życia. Ta zdolność jest u nich powszechna. Potrafią więc poprzestawać, a nawet rozkoszować się świadomością przemijania i tworzyć bogatą poezję w tym duchu. Nie usiłują wyjść poza tę świadomość. Nie pragnąć wyrwać się z tego stanu i poszukiwać spraw absolutnych. Nie lubią widzieć jasnej granicy między Bogiem a ludźmi. Dla nich, nawet jeśli się zgodzą z myślą, że jest coś wyższego od ludzi, i tak będzie to coś, czym człowiek może w końcu zostać. (…) Nawet przyroda, dla nas odrębna od człowieka, dla nich jest jednością obejmującą człowieka [4].

Ale Samuraj to nie tylko rozważania o sznycie duchowym. To także bolesne i brutalne przypomnienie o zasadach wielkiej polityki – śledząc losy japońskich posłów uzmysławiamy sobie jak niewdzięczna jest rola pionka na szachownicy interesów wielkich graczy, dla których takie hasła jak honor, godność czy szacunek okazują się być wyłącznie sloganami, przywoływanymi bądź deprecjonowanymi w zależności od potrzeby chwili.

Samuraj, podobnie jak Milczenie jest rewelacyjną książką, która w intrygujący sposób porusza problematykę wiary. Powieść, szczególnie dla osób wychowanych w kulturze chrześcijańskiej, zachęca, by głębiej zastanowić się nad nauką Jezusa Chrystusa, który – co wyraźne podkreśla autor – (…) nigdy nie składał wizyt bogatym i silnym, odwiedzał tylko biednych i chorych i tylko z nimi rozmawiał [5]. Shūsaku Endō bardzo odmiennie spogląda na kwestie pozornie ustalone i niezmienne – dylematy moralne misjonarzy, którzy głosząc słowo Boże narażają przyszłych wiernych na niebezpieczeństwa i prześladowania; zinstytucjonalizowanie kościoła, który właściwie nie różni się od wspólnoty reprezentowanej przez kapłana Kajfasza, itd. A to wszystko okraszone jest żywym i plastycznym językiem, co sprawia, że obok dzieła nie można przejść obojętnie. Serdecznie polecam!


[1] Shūsaku Endō, Samuraj, przeł. Mikołaj Melanowicz Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1987, s. 78
[2] Tamże, s. 198
[3] Tamże, s. 185
[4] Tamże, s. 155 – 156
[5] Tamże, s. 234

10 komentarzy:

  1. Bardzo wnikliwa analiza. Na pewno będę chciała sięgnąć niedługo po twórczość Shusaku Endo, zwłaszcza interesują mnie różnice kulturowe między Japonią a resztą świata. To fascynujące :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałem przyjemność czytać już kilka książek Shūsaku Endō i ośmielę się zaryzykować tezę, że nie będziesz rozczarowana twórczością tego pisarza. Wydaje mi się, że powieści Japończyka są intrygujące przede wszystkim z racji ciekawego spojrzenia na kwestie związane z wiarą, duchowością.

      Usuń
  2. Tak - tego samuraja już mam w kolejce od jakiegoś czasu. Po Twojej opinii na pewno przesunął się do przodu ze względu na wartość, a cofnął ze względu na walory rozrywkowe :) Sam nie wiem co przeważy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie Shūsaku Endō to przede wszystkim świetne źródło rozmyślań na temat wiary i duchowości. Bardzo podobają mi się też obserwacje związane z kościołem katolickim - wydaje się, że dzięki bardzo odległej perspektywie, pisarz dostrzega sporo kwestii, które nam, Europejczykom, Polakom, umyka, bowiem jesteśmy w nich zanurzeni od najmłodszych lat.

      Usuń
  3. Z przyjemnością mogę stwierdzić, że znam autora, którego polecasz. Czytałam "Głęboką rzekę", która tym razem akcję umieszcza we współczesności. Jej liczni bohaterowie wyruszają tym razem do Indii śladami buddyzmu, a tak naprawdę - jest to ich wyprawa wgłąb siebie. Doprawdy muszę wrócić do tego autora:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do "Głębokiej rzeki" dopiero się przymierzam. Dobrze przy tym wiedzieć, że książka trzyma poziom. A jeśli chodzi o inne dzieła Shūsaku Endō, które rozgrywają się w XX wieku, to mogę polecić utwór "Szaleniec?".

      Usuń
  4. Milczenie czytałam i zrobiło na mnie duże wrażenie. Niestety, starsze książki, choć bardzo dobre są wycofywane z bibliotek i ciężko będzie znaleźć Samuraja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety. Szkoda, że ekranizacja "Milczenia" w reżyserii M. Scorsese nie pociągnęła za sobą wznowienia pozostałej twórczości Shūsaku Endō. Do tej pory najwięcej książek Japończyka na polskim rynku wydał Instytut Wydawniczy PAX, ale z tego co się orientuję, oficyna nie jest obecnie zainteresowana dziełami tego autora (ostatnie wydanie "Milczenia" z 2017 to sprawka Wydawnictwa Znak).

      Usuń
  5. Tak z ciekawości - oglądałeś może film "Taboo/Gohatto"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie miałem okazji. Generalnie nie oglądam zbyt wielu filmów. Ale jeśli polecasz, to pewnie się skuszę :)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)