Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

sobota, 21 czerwca 2014

Eisuke Nakazono "Koniec święta" - W przededniu dorosłości

Koniec święta

Eisuke Nakazono

Tytuł oryginału: Matsuri-no shinu hi
Tłumaczenie: Krystyna Okazaki
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Seria: Klub Interesującej Książki
Liczba stron: 176
 
 
 
 
 
 
 
Zwrot „Ach, ta dzisiejsza młodzież” odmieniany przez wszystkie przypadki, stosowany w różnych konfiguracjach przewija się w historii ludzkiej cywilizacji niemal od jej zarania. Chyba każde kolejne pokolenie bolało nad moralną kondycją swoich następców, widząc w nich jedynie degeneratów i nieodpowiedzialnych utracjuszy. Grecki epik Hezjod, żyjący kilka wieków przed narodzeniem Chrystusa mówił:

Nie widzę nadziei dla przyszłości naszego narodu skoro polegamy na bezmyślnej dzisiejszej młodzieży, bez wątpienia wszyscy młodzi są lekkomyślni ponad wszelką miarę... Gdy ja byłem młody, uczono nas dyskrecji oraz szacunku dla starszych, ale dzisiejsza młodzież jest coraz bardziej pogardliwa i nie zna umiaru.

Ludzie starsi, a więc wedle powszechnego mniemania, dojrzalsi, odpowiedzialniejsi, bardziej wyważeni, rozważniejsi zdają się zapominać o własnej młodości, o popełnianych w niej błędach. Wydawać by się mogło, że persony trafiające do szczelnej enklawy osobników dorosłych, żyjąc z gorzką świadomością, że najlepsze lata mają za sobą, z zapiekłą zaciętością wynikającą z zazdrości, bezpardonowo atakują tych, którym obce są jeszcze przykre problemy codzienności, którzy ciągle ośmielają się marzyć, którzy wierzą w idee, którzy starają się im służyć. Złożoną kwestią konfrontacji świata dorosłych ze światem młodzieży chętnie zajmuje się również literatura. Za sprawą Eisuke Nakazono i jego Końca święta, możemy przekonać się, jak prezentuje się ten temat, widziany z odległej dla nas Europejczyków, japońskiej perspektywy.

Eisuke Nakazono to japoński pisarz, żyjący w latach 1920 – 2002, który uchodzi za twórcę japońskiej powieści szpiegowskiej. Co interesujące, jako młody człowiek, tuż po ukończeniu szkoły średniej Nakazono opuścił rodzimy kraj, wybierając życie w Chinach. W Państwie Środka przebywał przez 8 lat, zdobywając wyższe wykształcenie w Pekinie, następnie pracując jako dziennikarz. Po zakończeniu II wojny światowej autor wrócił do ojczyzny, kontynuując zawód reportera. Po 10 latach działalności, Nakazono zaczął publikować swoje pierwsze powieści, utrzymane w nurcie sensacyjnym oraz szpiegowskim. Ponadto artysta poświęcał się tworzeniu reportaży podejmujących tematykę konfliktów społecznych oraz politycznych. Polski czytelnik ma możliwość zapoznania się z twórczością Eisuke Nakazono w rodzimych języku za sprawą tylko jednej powieści, zatytułowanej Koniec święta, stanowiącej bardzo interesujący portret artystycznej bohemy, zamieszkującej Tokio.

Fabuła utworu, którego akcja ma miejsce się na przełomie lat 60. i 70. XX wieku w Japonii, rozgrywa się na dwóch płaszczyznach. W bliższej perspektywie książka opowiada o losach wdowca Sakuo Shinjō i jego trudnych relacjach z synem Kuritą. W tle czytelnik otrzymuje panoramiczny obraz życia młodych ludzi, próbujących wyzwolić się z krępujących ich więzów zasad, powinności, reguł, kontestujących sens konsumpcyjnego stylu życia.

Sakuo Shinjō to niezależny adwokat, często określający się mianem rewolucyjnego. Poznajemy go jako zaangażowanego obrońcę koreańskiego imigranta Kim Won-dzona, będącego politycznym przestępcą, na którym ciąży zarzut działalności na szkodę koreańskiego reżimu. Shinjō usilnie stara się udowodnić, że japońskie państwo powinno udzielić schronienia uchodźcy, nie zgadzając się na ekstradycję oskarżonego, która byłaby równoznaczna ze śmiercią. Proces Kim Won-dzona nie jest sprawą łatwą, tym bardziej, że głowę Shinjō zajmują problemy zdecydowanie innej natury. Jego jedyny syn Kurita przeżywa okres dojrzewania, naznaczony głębokim buntem wobec wszelkich zasad oraz norm, jakie przez lata próbował wpoić mu ojciec. Młody człowiek zaczyna spędzać całe dnie włócząc się po ulicach Tokio, oddając się swobodnej egzystencji ptaka, niezwiązanego z żadnym miejscem stałego pobytu. Oderwania od nudnej rzeczywistości szuka w transie wywołanym działaniem wszelakiej maści prochów – lekkich narkotyków, tabletek nasennych, alkoholu, czy środków przeciwbólowych. Zdesperowany ojciec, dla którego przełomowym momentem staje się aresztowanie Kurity za kradzież pod wpływem substancji odurzających, rozpoczyna trudną batalię o swojego syna. Życie Shinjō zostaje wysadzone z dotychczasowych ram rutyny – adwokat cały dostępny czas wolny poświęca na poszukiwanie swojej latorośli, która błąka się po ogromnej metropolii. Ojciec przeistacza się w ochroniarza, eskortę, detektywa, policjanta, inspektora, sędziego – robi wszystko, by uchronić syna przed popełnieniem głupstwa, które mogłoby mieć przykre konsekwencje dla Kurity jak również dla jego adwokackiej kariery. Szybko jednak okazuje się, że odnalezienie pierworodnego w morzu miejskiej dżungli jest zadaniem wręcz niewykonalnym.

W swojej książce Eisuko Nakazono serwuje portret ojca zupełnie nagiego w swojej bezradności wobec dziecka, które wyrwało się spod rodzicielskiej kontroli. Młody człowiek niespodziewanie jawi się jako zupełnie obca, nieznana persona, obdarzona silnym charakterem, własnym zdaniem, wysublimowaną osobowością. Shinjō dopiero w momencie rozłąki z synem, zyskuje bodziec, by poznać własne dziecko, które do tej pory jedynie podporządkowywało się jego rodzicielskiej woli. Jednocześnie Shinjō przekonuje się jak żałośnie małe i skurczone było pole jego dotychczasowej egzystencji. Poruszając się po orbicie codzienności, obiegającej jedynie sprawdzone kąty rutyny, Shinjō wegetował w maksymalnie ograniczonym świecie, w którym poruszał się głównie po doskonale znanych sobie ścieżkach. Autor świetnie wychwycił naturą skłonność człowieka do zamykania się w niewielkiej, ciasnej enklawie, w której czuje się bezpiecznie, w której nic nie może go zaskoczyć. Shinjō zostaje niemal siłą wyrzucony z tego azylu – za sprawą syna musi on wcielić się w rolę łowczego i niczym rasowy myśliwy, co noc wyruszać na poszukiwania swojej zguby.

Śledząc postępowanie Shinjō trudno jednoznacznie stwierdzić, jaką motywacją kieruje się bohater. Rodzi się pytanie, czy utraconą władzę nad synem pragnie odzyskać ze względu na miłość, troskę, z obawy o bezpieczeństwo własnego dziecka, czy też stoją za tym zdecydowanie inne pobudki, takie jak chęć dominacji, wymuszenia bezwzględnego posłuszeństwa, ograniczenia swobody niepokornej latorośli, która w zamian za trud i wysiłek włożony w wychowanie, winna okazywać nie tylko głęboką wdzięczność i szacunek, ale także gotowość spełnienia każdego kaprysu rodzica. Być może Shinjō nie może zaakceptować faktu, że Kurita nie chce dać się wtłoczyć w przygotowaną już dla niego życiową rolę, często będącą wynikiem niespełnionych marzeń samych rodziców, którzy swoje rojenia i ich realizację skrzętnie przerzucają na barki własnych dzieci.

Opisując perypetie pogrążonego w myśliwskiej pasji Shinjō, Eisuko Nakazono raczy czytelnika interesującym opisem życia ulicznego Tokio. Kluczową rolę w utworze odgrywają Włóczędzy – kolorowi, młodzi ludzie, do których dołącza Kurita. Studenci, dzieci-kwiaty, prowadzą radosny i beztroski żywot, nieskrępowany ciasnym gorsetem zasad. To młodzież, której bunt wyraża się przede wszystkim w negacji sensu dorosłości – nie chce ona dojrzewać, przeistaczać się w rozsądnych ludzi, których życie wypełnione jest planami, rytuałami, czyli powtarzalnością i przewidywalnością. Włóczędzy odrzucają dobra oferowane przez współczesny świat – nie akceptują kultu pieniądza, rywalizacji, zdroworozsądkowości, po których blizny wciąż widać m.in. w Nagasaki. Swój upór, bunt wyrażają poprzez bierność i apatię. Propagują filozoficzne oraz religijne idee absolutnego pokoju poprzez bezczynność. Jedynym bóstwem, któremu składają hołd jest Dermon czyli modern jazz, wylewający się z każdej kawiarni, knajpki, czy klubu, stanowiących siedliska Włóczęgów. Warto jednak zauważyć, że młodzi ludzie uciekając od wzorców i schematów, oferowanych przez współczesne społeczeństwo, niczym muchy wpadają w zdradliwy lep hedonizmu oraz płytkiego życia, opartego głównie na teraźniejszości, łapaniu chwili. Ich egzystencji brakuje wyraźnego celu, a włóczenie po ulicach ogromnej metropolii kojarzy się z poszukiwaniem zagubionego gdzieś po drodze sensu, lub ucieczką przed ciążącą odpowiedzialnością. Odurzeni używkami, uparci, a równocześnie łatwo poddający się rezygnacji, sprawiają wrażenie delikatnych liści, unoszonych podmuchami wiatru.

Koniec święta jest bardzo ciekawym opisem konfrontacji, która symbolizuje odwieczną walkę pokoleń. Na pierwszym planie wyraźnie zarysowuje się konflikt pomiędzy Shinjō a Kuritą – syn, który w duchu tradycji winien okazywać bezwzględne posłuszeństwo, ośmiela się rzucić wyzwanie swojemu ojcu, będącego idealnym przeciwieństwem. Młodość walczy zatem ze starością – chwiejność staje naprzeciw samozaparcia, przesadne eksponowanie siebie rywalizuje z podporządkowaniem innym, szczególnie przełożonym, wybuchowość ściera się z cierpliwością i niezdecydowaniem, a popędliwość mocuje się z powolnością i ociężałością. Bój wydaje się jednak jałowy, nie prowadzący do żadnego kompromisowego rozwiązania – brakuje miejsca na chęć porozumienia, dialog, próbę zrozumienia racji przeciwnika. Każda ze stron trwa uparcie na swoich pozycjach, kategorycznie unikając rzeczowej dyskusji. Warto przy tym zwrócić uwagę jak zmienia się Shinjō w miarę trwania batalii z synem Kuritą. Spędzając coraz więcej czasu w środowisku Włóczęgów, Shinjō, stopniowo, krok po kroku, zrzuca ciążące na jego barkach brzemię codzienności. Z udręczonego, trzeźwo myślącego, wieczne targanego wątpliwościami, oklapniętego i sflaczałego mężczyzny w średnim wieku przeistacza się w młodego duchem osobnika, dającemu ponieść się prądowi wydarzeń. Czy to jednak wystarczy, by nawiązać ponowne relacje z synem?

Reasumując, książka Eisuke Nakazono to bardzo dobra lektura, będąca świetnym zapisem przemian, zachodzących w Japonii, stopniowo upodabniającej się do naznaczonego piętnem kapitalizmu świata Zachodu. Nakazono, który w chwili publikacji utworu znajdował się mniej więcej w tym samym wieku, co Shinjō, prezentuje interesujące spojrzenie na młodych ludzi, nie potrafiących zaakceptować świata dorosłych, kojarzącego się głównie z hipokryzją, obłudą, zakłamaniem, fałszem. Autor zdaje się doskonale rozumieć bodźce, prowadzące do buntu, do głębokiej negacji stylu życia, prowadzonego przez ułożonych, wypranych z marzeń i pasji, rozsądnych ludzi. Jednocześnie Nakazono ukazuje pułapki młodości, w które tak łatwo wpadają Włóczędzy – używki, hedonizm, ucieczka od odpowiedzialności, samotność skrywana pod płaszczykiem beztrosko prowadzonego życia. Na uwagę zasługuje również interesująca kwestia, na którą zwróciła uwagę autorka bloga Puste pudełko – pośród prezentowanej na kartach powieści artystycznej bohemy mógł znajdować się jeden z najpopularniejszych w naszym kraju autorów japońskich, urodzony w 1949 roku Haruki Murakami. Autor Kafki nad morzem, Kroniki Ptaka Nakręcacza, czy Bezbarwnego Tsukuru Tazakiego i lat jegopielgrzymstwa, często gościł w knajpkach podobnych do tych, jakie opisał Nakazono, sam też przez kilka lat prowadził bar jazzowy Peter Cat w dzielnicy Kokubunji w Tokio. Koniec święta można więc potraktować jako interesujący portret jego barwnego żywota w przededniu jego dorosłości. 


Wasz Ambrose

16 komentarzy:

  1. "Młodość buntuje się przeciw poukładanemu, ściśle wytyczanemu światu dorosłości. Ma własne poglądy na otaczającą ją rzeczywistość. Nieustannie słuchając o tym, że jest przyszłością ludzkości, chce się wyłamać, wyzuć z narzucanych jej przez starość butów oczekiwań. Chce nieskrępowanie żyć, a starość spogląda na to niechętnie, oczekując chwili, gdy ponownie będzie musiała tę bosą młodość wyciągać z bagna." - Ja (:

    I z wielu względów będę szukać tej powieści. Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy nie jest to przypadkiem cytat z któreś z Twoich recenzji?

      Ja tę powieść widziałem już kilka razy w bibliotece, ale wypożyczyłem ją dopiero niedawno - odstraszały mnie zarówno okładka jak i wzmianka o tym, że Nakazono to uznany autor powieści szpiegowskich. Na szczęście ta książka porusza zupełnie inną tematykę :)

      Usuń
    2. Nie. Ten cytat jeszcze nie pojawił się w żadnym z moich tekstów (:

      Usuń
    3. Zatem znowu zawitałem do ciut innej rzeczywistości, bo byłem święcie przekonany, że już go gdzieś czytałem :)

      Usuń
  2. Czyli ta książka może stanowić również pewne tło, które pozwoli zrozumieć z czego wyrósł Murakami Haruki. Ciekawa koncepcja - bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, i właśnie ze względu na tę informację recenzja zamieszczona na blogu "Puste pudełko" była dla mnie tak cenna. Zaopatrzyłem się niedawno w kilka książek Murakamiego i z pewnością będę je teraz czytał z nieco innej perspektywy, będąc uzbrojony w kilka szczegółów z życia tego pisarza. Może pozwoli mi to ciut lepiej zrozumieć jego twórczość :)

      Usuń
  3. Myślę, że możesz nieskromnie przyznać, że kto jak kto, ale Ty doskonale poznałeś tę perspektywę z wszelkich możliwych i dostępnych w Polsce źródeł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He he, byłoby to b. nieskromne :) Ja cały poznaję tę perspektywę i wydaje mi się, że jeszcze zostało sporo do odkrycia :)

      Usuń
  4. Z jednej strony książka wydaje się interesująca, ale z drugiej strony, podobnie jak temat miłości i inne podobne materie, zawsze budzi we mnie przewrotne pytanie - ile już tomów napisano na ten temat? I o dziwo te, które nie dają żadnej przydatnej wiedzy, są wciąż dla wielu interesujące, a te, które mówią jak i dlaczego, z reguły są czytane tylko przez tych, którzy z tej wiedzy czynią jak najgorszy użytek, jak choćby wojsko. A przecież zamiast powielać wciąż te same błędy, przeżywać wciąż te same od wieków tragedie w kolejnych milionach indywidualnych wariacji, można poza literaturą piękną sięgnąć i do popularno-naukowej, choćby do naszego Mariana Mazura czy Zimbardo. Wtedy na te konflikty starego i młodego pokolenia patrzy się całkiem inaczej. Jak na coś całkiem oczywistego, o znanych przyczynach, przebiegu i końcu. Coś, co wcale nie musi zaistnieć. Można na warana z Komodo patrzeć jak na smoka, ale w końcu w XXI wieku można zacząć na niego patrzeć jak na element życia na Ziemi, ani mniej, ani bardziej istotny, niż choćby pospolity wróbel. Choć na pewno emocje budzi większe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potraktuj zatem tę pozycję jako portret epoki, w której wzrastał Murakami. To ciekawe jak powojenna kultura japońska została ukształtowana przez okupanta, czyli Amerykanów. Zauważyłem, że większość japońskich pisarzy tworzących w tym intrygującym okresie rzadko wspomina w swojej prozie o amerykańskich żołnierzach, których przecież na wyspach japońskich nie było tak mało - traktowani są oni bardziej jak element krajobrazu, coś naturalnego. Z drugiej strony trudno nie zauważyć wpływu amerykańskiego, konsumpcyjnego stylu życia na młode pokolenia, przenika także popkultura, etc. Choćby z tego względu książka jest b. interesująca :)

      Usuń
    2. Może warto wspomnieć również o tym, że kulturę produkcji i stereotyp japońskiej jakości też uformowali Amerykanie. Po wojnie „japoński” bardziej było synonimem „tandety”, niż teraz „chińszczyzna”. Jak Niemcy Lenina do Rosji, tak Amerykanie do Japonii wysłali Deminga i innych, którzy głosili idee prymatu jakości i naukowych metod sterowania produkcją, które wobec boomu w USA wydawały się równie potrzebne, jak komunizm. Po pewnym czasie Japonia na tym wygrała, gdyż przyjęła i wykorzystała postulowane podejście, tworząc stereotyp, zasłużony zresztą, co dało jej przewagę nad resztą świata, a profity zbiera do dziś. Historia pełna jest suspensu.

      Usuń
  5. Nie będę ukrywać, że bardzo mnie zaintrygowałeś tą pozycją. Poszukam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, do odnalezienia w antykwariatach bądź bibliotekach :)

      Usuń
  6. O, KIK, lubię, bo zwykle trafiam na ciekawe książki :) Jak zwykle nie znam pisarza, którego prezentujesz, ale jak zwykle znalazłeś ciekawą książkę :) Trochę taką w klimacie niedawnego święta ojców;) Choć jednak to watek włóczęgów najbardziej mi przypadł do gustu. A uwaga o Murakamim świetna, dodatkowy argument za lekturą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również jeszcze nie zdarzyło się zawieść na tej serii :) Książkę udało mi się wygrzebać z mojej lokalnej biblioteki, ale niestety półka z literaturą japońską zaczyna robić się coraz krótsza :)

      Usuń
    2. Nie ma tego złego, może znajdziesz jakąś inną egzotyczną literaturę do eksplorowania;)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)