Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

piątek, 6 września 2019

Shūsaku Endō "Foreign Studies" - O obczyźnie i wyobcowaniu

Foreign Studies

Shūsaku Endō

Tytuł oryginału: Ryūgaku
Tłumaczenie: Mark Williams
Wydawnictwo: Sceptre
Liczba stron: 236
 
 
 
 
Człowiek wyrzucony poza obręb świata, w którym dorastał i którego kulturą jest przesiąknięty, narażony jest na dyskomfort i wyobcowanie. Odmienna rzeczywistość skazuje go na behawioralną bezradność, oto bowiem gesty, znaki czy sentencje zawierają zupełnie inne znaczenia, a obyczaje i związana z nimi symbolika jawią się jako niezrozumiałe. Z im bardziej hermetycznej społeczności przybywamy, tym większego szoku doznajemy, kiedy już przyjdzie nam opuścić jej granice, o czym dobrze wiedział choćby Shūsaku Endō (1923 – 1996), autor książki Foreign Studies.

Utwór składający się z 3 historii (Lato w Rouen, Araki Tomasz oraz I ty, także) w ogromnej mierze został zainspirowany przeżyciami samego autora, który w ramach swoich studiów romanistycznych przebywał na stypendium we Francji w latach 1950 – 1953. Napisane w 1965 roku dzieło to zapis trudności, z jakimi zmagał się Shūsaku Endō – biedny student pochodzący z kraju, który jeszcze kilka lat wcześniej był wrogim państwem, boleśnie doświadczający alienacji; walka z poważną chorobą, jaką w tamtych czasach była gruźlica; ciągłe uświadamianie sobie ogromu kulturowych różnic dzielących Wschód od Zachodu. Wszystkie te emocje zostają przelane na 3 protagonistów pojawiających się w kolejnych częściach książki.

Kudo, bohater Lata w Rouen to japoński katolik, który dzięki hojności francuskich współwyznawców otrzymuje stypendium umożliwiające naukę we Francji. Jako, że chłopak przybywa jeszcze przed rozpoczęciem semestru, zostaje on skierowany do jednej z francuskich rodzin, u której przebywa w gościnie, przysposabiając się tym samym do samodzielnego życia poza granicami ojczyzny. Ten młody człowiek z jeszcze nie w pełni ukształtowaną osobowością przekonuje się, jak wielką rolą odgrywają stereotypy i ignorancja w chwili, gdy konfrontujemy się z tym, co nowe i nieznane. Shūsaku Endō umiejętnie odmalowuje nieustanne napięcie towarzyszące Kudo, którego kontakty z Francuzami sprowadzają się do bezmyślnego uśmiechania się. Wydaje się, że na jego przykładzie autor ukazuje podejście do obcokrajowca, które polega na zredukowaniu go do roli egzotycznej ciekawostki, której czyny oraz myśli wypełnia się własnymi oczekiwaniami czy przypuszczeniami. Rola Kudo jest tym bardziej niewdzięczna, że nie wypada mu w zbyt ostrych słowach wyprowadzać z błędnych przeświadczeń swoich gospodarzy, którzy są jego dobroczyńcami. To właśnie polaryzacja na linii chęci pozostania sobą i pragnienia okazania wdzięczności skutkuje nerwowością, jaką naznaczone są pozornie beztroskie dni.

Motyw obcokrajowca postrzeganego jako dziwoląga, mogącego jednocześnie okazać się kukiełką przydatną do realizacji własnych planów wykorzystany został w noweli Araki Tomasz. Tytułowy japoński ksiądz apostata żyjący na przełomie XVI i XVII wieku to autentyczna postać, której tragiczne losy przybliża Shūsaku Endō. Pisarz pokusza się o tezę, że Araki Tomasz, który w XVII wieku trafia na studia teologiczne do Watykanu, to pierwszy zagraniczny student w historii Japonii. Niełatwy żywot tego eks-duchownego predestynowanego do roli męczennika służy do zaakcentowania mrocznej strony działalności misyjnej Kościoła Katolickiego, który nierzadko za wszelką cenę starał się pozyskać nowych wyznawców. Shūsaku Endō porusza tym samym tematykę, którą zdecydowanie szerzej zajął się w Samuraju oraz Milczeniu, tj. sygnalizuje, iż ogrom kulturowych doświadczeń wykluczał, by w Japonii powszechnie przyjęła się koncepcja Boga wyznawana przez Europejczyków, tj. istoty doskonałej i wszechmocnej, którą w żadnych okolicznościach nie może stać się człowiek. Za godne krytyki uważany jest upór, z jakim Kościół Katolicki ignorował ten fakt, skazując tym samym na cierpienie i prześladowanie tysiące japońskich katolików – Endō podkreśla, że w przypadku Japończyków przyjęcie chrztu było jednoznaczne z akceptacją bycia ciemiężonym i uciskanym. Tymczasem nie wszyscy rodzą się do roli męczennika, nie wszyscy są zobligowani do tego, by ginąć za wiarę chwalebną śmiercią. Endō, tradycyjnie już pyta o to, gdzie w tym całym patosie i poświęceniu jest miejsce dla słabych i maluczkich, na których przecież Chrystus kierował najwięcej swojej uwagi.

Ostatni utwór zawarty w książce pt. I ty, także to zdecydowanie najdłuższe dzieło. Składająca się z 13 rozdziałów historia opowiada o pobycie w Paryżu japońskiego doktoranta Tanaki, który do stolicy Francji przyjeżdża w ramach studiów zagranicznych. Tanaka specjalizuje się w XVIII-wiecznej literaturze francuskiej, a przedmiotem jego pracy doktorskiej jest twórczość oraz filozofia Donatiena-Alphonse’a-Françoisa de Sade’a (znanego lepiej jako markiz de Sade). Celem pobytu w Paryżu, oprócz uczestnictwa w wykładach na Sorbonie prowadzonych przez wybitnego filologa romańskiego oraz wyszukiwaniu informacji w Bibliotece Narodowej Francji, jest chęć bliższego poznania miejsc związanych z osobą de Sade’a. Tanaka od momentu przyjazdu nie przejawia inicjatywy, by zintegrować się z miejscowymi, całkiem licznymi kręgami japońskich uczonych, których nie bez przyczyny uważa za pozerów zgrywających intelektualistów – tym samym protagonista naraża się na podwójny ostracyzm. Z jednej strony doskwiera mu poczucie wyobcowania z racji zetknięcia się z diametralnie inną kulturą, z drugiej zaś uparcie odcina się od japońskich pobratymców, którzy, co naturalne, zaczynają go ignorować i lekceważyć.

I ty, także mimo sporego stopnia rozbudowania fabuły powtarza część zagadnień, o których wspomniano w Lecie w Rouen i w Arakim Tomaszu. Tanaka, podobnie jak Kudo czy Araki Tomasz, zderza się z kulturową odmiennością, która mocno przytłacza, a ciekawym symbolem tego ciężaru jest choroba, postrzegana jako cena, jaką musi zapłacić śmiałek porywający się na próbę zrozumienia obcej cywilizacji w relatywnie krótkim czasie (Według mnie fakt, iż jesteśmy wycieńczeni nie jest zaskakujący. Będąc tutaj usiłujemy wchłonąć kulturę tego miejsca liczącego sobie ponad 2 tysiące lat – wszystko to w rok bądź dwa. Jednak każdego dnia, będąc w pełni świadomi niemożliwości zadania jakiego się podjęliśmy, jesteśmy napięci niczym cięciwa, bowiem lękamy się o to, by nie przegapić bądź nie pominąć choćby najmniejszego detalu [1]).

I ty, także można również uznać za powieść akademicką, ponieważ często poruszaną kwestią są stosunki i układy panujące w paryskim środowisku japońskiej inteligencji. Tanaka uzmysławia sobie, że mimo ogromnej odległości dzielącej stolicę Francji od Japonii, wydarzenia rozgrywające się w Europie mogą w znaczącym wpływać na jego późniejszą karierę w ojczystym kraju. Ignorowanie obowiązującej w Paryżu hierarchii jest też najszybszą drogą do zawirowań wokół własnej kariery naukowej (Zlekceważenie tego faktu było jednoznaczne z koniecznością zmierzenia się z oskarżeniami o arogancję i egoizm już po powrocie do Japonii [2]). Za sprawą przemyśleń Tanaki orbitujących właśnie wokół zajmowanej pozycji na uczelni, uprzytamniamy sobie, że uniwersytety to nie tylko oazy myślenia wolnościowego, źródła wszelakiej maści idei, ale także miejsca, w których toczą się zakulisowe walki o władzę i wpływy. W przypadku Tanaki rzeczy są o tyle interesujące, że protagonista uzyskuje jedynie strzępki informacji na temat macierzystej uczelni – z otrzymywanych listów musi on na bieżąco orientować się w zmieniającej się sytuacji, snując domysły na temat własnego położenia.

Bardzo udanym zabiegiem jest zaprezentowanie Paryża jako miasta opresyjnego i bezwzględnego (Paryż jest tym rodzajem miasta, które jest boleśnie szczere w ukazywaniu nam, nawet podczas krótkiej wizyty, dokładnego zakresu naszych własnych możliwości) – napływ szerokiego strumienia aspirujących artystów jest tak wielki, że tylko jednostki wybitne potrafią uchronić się przed zatonięciem w morzu średniości. Tym samym wszelkie nadzieje, oczekiwania i mniemania wobec własnego talentu są bezwzględnie weryfikowane, a niejeden osobnik boleśnie mierzy się z przykrą prawdą na temat własnych umiejętności. Ta surowość stolicy Francji podkreślana jest przez pogodę – jako, że spora część akcji rozgrywa się w porze jesienno-zimowej, Tanaka regularnie zmaga się ze śnieżnymi zadymkami, mrozem czy szarością, w jaką przyobleka się niebo.

Nie mniej intrygująco przedstawiają się rozważania dotyczące związków literatury i krytyki literackiej, których bodźcem jest dyskusja z Manabe, japońskim literatem wizytującym Paryż przy okazji powrotu ze spotkania PEN klubu w Sztokholmie. Manabe przejawia negatywny stosunek zarówno względem krytyki literackiej jak i tłumaczy (Zyskujecie darmową przejażdżkę cudzym kosztem [3]) porównując obie profesje do majny, ptaka potrafiącego naśladować różne głosy i dźwięki.

Ostatnią rzeczą godną wspomnienia jest markiz de Sade, którego twórczość, zarówno literacka jak i filozoficzna, jest wielokrotnie przywoływana na kartach książki (na uwagę zasługuje choćby spostrzeżenie, że markiz to w pewnym sensie byt mitologiczny, ponieważ jest sylwetka jest kreowana na nowo przez wszystkich tych, którzy badają jego dorobek). Ponadto Tanaka bardzo wiele miejsca poświęca na zbadanie szczegółów z prywatnego życia kontrowersyjnego libertyna, podążając śladami jego aktywności. Co ciekawe, studia nad de Sade’m stają się pretekstem do wiwisekcji własnej duszy, która na obczyźnie poddawana jest wpływom szerokiej gamy bodźców. W tym kontekście Shūsaku Endō znów posługuje się motywem – oto ruiny zamku w Lacoste, będące niegdyś wiejską rezydencją markiza de Sade'a, do których Tanaka nie jest w stanie dotrzeć z uwagi na obfite opady śniegu zdają się reprezentować udręki i problemy, jakich doświadcza japoński doktorant próbujący zrozumieć europejską kulturę. A owe zrozumienie jest o tyle konieczne, że według Tanaki sztukę uprawianą przez danego artystę można pojąć przede wszystkim dzięki poznaniu dziedzictwa kulturowego, z jakim ów twórcy przychodzi się mierzyć.

Reasumując, Shūsaku Endō po raz kolejny oferuje czytelnikowi złożone, a przez to intrygujące dzieło, które odczytywać można na kilku poziomach. Sednem książki pozostaje obcość i alienacja i z tego względu Foreign Studies są bardzo aktualną lekturą w dobie nieustannie postępującej globalizacji. Japończyk przypomina nam, że podstawą różnorodności jest inność, a tą niełatwo jest zaakceptować, szczególnie, kiedy przychodzi nam stykać się z nią w ogromnej ilości. Jednocześnie nie możemy zapominać, że niezależnie od tego skąd się wywodzimy, ciągle jesteśmy istotami ludzkimi, którym należy się szacunek i wyrozumiałość.


[1] Shūsaku Endō, And You, Too w: Foreign Studies, przeł. Mark Williams, Wydawnictwo Sceptre, Londyn 1990, s. 114
[2] Tamże, s. 64
[3] Tamże, s. 79

4 komentarze:

  1. Tytuł pasuje co prawda bardziej do jakiegoś podręcznika akademickiego, ale sama treść zdecydowanie wygląda na dużo bardziej interesującą ;) A na mojej półce nadal czeka "Milczenie"... Ech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że "Milczenie" to pozycja jak najbardziej godna nadrobienia, szczególnie jeśli chociaż trochę interesujesz się religią, lub jeśli jesteś Katolikiem. Japoński autor proponuje bardzo interesujące spojrzenie na wiele kwestii związanych z wiarą.

      Usuń
  2. „Zyskujecie darmową przejażdżkę cudzym kosztem” – dziwne, że takie niesprawiedliwe słowa o tłumaczach padają z ust literata. Przecież gdyby nie tłumacze, nikt spoza Japonii nie poznałby twórczości owego autora. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Takie narzekanie na tłumaczy to wręcz piłowanie gałęzi, na której się siedzi. Ale tym samym dobrze pokazano środowisko literackie czy ogólnie artystyczne - nie jest to pokojowo współżyjąca masa, a raczej zbiór indywidualności pomiędzy którymi nieustannie występują tarcia i zgrzyty :)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)