Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

niedziela, 2 września 2018

1 września w tym roku mnie wkurzył!




Być może niektórzy z Was spodziewali się, że coś spłodzę w związku z wczorajszą rocznicą wybuchu II Wojny Światowej. Nie opublikowałem, gdyż wkurza mnie to wszystko, co się z tym wiąże - ci politycy, którzy nigdy nie chodzą na wojnę ani sami swych dzieci na nią nie wysyłają, wykorzystujący owe dawne wydarzenia do budowania słupków własnej popularności bez oglądania się na skutki uboczne, zakłamanie w komentarzach dotyczących tego kto zaczął, jaki był stosunek sił, dlaczego w ogóle walczyliśmy i dlaczego przegraliśmy, wybielanie naszych i demonizowanie innych, pomijanie naszego udziału w ułatwieniu Hitlerowi drogi do wojny, i tak dalej, i tak dalej.

Dla tych, którym niektóre z powyższych haseł wydają się nowe, krótko przybliżę każde z nich - resztę możecie sobie doczytać sami.

Kto - zaczął? My uważamy, że Niemcy atakiem na Polskę, ale dla większości Europejczyków 1 września był zaskoczeniem większym niż dla nas. Dlaczego? Oni uważali, że Polska ma tajny sojusz z Hitlerem - wszak Polska razem z Niemcami zajęła przed chwilą Czechosłowację.

Niemcy mieli nad Polską druzgocącą przewagę. Bzdura! Mieli przewagę, ale na przykład według doktryny Armii Czerwonej za małą, by w ogóle atakować! Biorąc pod uwagę fory jakie ma broniący się, w dodatku jeśli ma czas na przygotowanie, przewaga Wehrmachtu nad Armią Polską wydaje się mocno iluzoryczna.

Dlaczego w ogóle walczyliśmy, dlaczego przegraliśmy? Najkrócej mówiąc, nasi decydenci byli pewni, że w połowie września będziemy mieli defiladę zwycięstwa w Berlinie. Dlaczego przegraliśmy? Bo Francja i Anglia nas zawiodły? Bzdura! Mieliśmy realne szanse dać Niemcom takiego łupnia, że sprawy mogły przyjąć całkiem inny obrót. Tylko że do ostatniej chwili, zaślepieni własną propagandą, podobną do dzisiejszej, kreującej Polskę na drugą po USA potęgę świata, nie pokusiliśmy się o użycie rzeczy najtańszej, która jest zmorą każdego atakującego i każdemu dowódcy spędza sen z powiek - min. A czasu było aż nadto, podobnie jak na wprowadzenie karabinów Ur (kb wz.35), które przewagę Niemców w broni pancernej mogły znieść niemal całkowicie. Ale kto kładzie miny, kiedy tak naprawdę myśli o łatwym zwycięstwie?

Demonizowanie hitlerowców, pisanie o nich, że nic gorszego w dziejach nie było, to bzdury. Belgia pod światłym władztwem Leopolda II, którego pomnik stoi przed Europarlamentem, wymordowała w Afryce od kilku do kilkunastu milionów ludzi, i to bez komór gazowych, czołgów i stukasów. Ale nie nas, więc pomnik Leopolda nikomu z naszych polityków nie przeszkadza. O głodowym ludobójstwie Stalina na Ukrainie, które działo się przy milczeniu Polski, też nie lubimy wspominać nawet dzisiaj*, choć niby Moskwy nie kochamy. Zamiast tego wyciąga się upiory z szaf, wraca do reparacji wojennych, itd. Zamiast przyjaciół, znów zaczynamy się otaczać wrogami, a wsparcia i wspólnych interesów szukamy już nawet nie we Francji i Anglii, jak w 39, a w Stanach.

Jak piszą Elliot Aronson i Carol Tavris w fascynującej książce Błądzą wszyscy (ale nie ja). Dlaczego usprawiedliwiamy głupie poglądy, złe decyzje i szkodliwe działania?:

Kiedy jednak tworzymy opowieści, które „mają sens”, robimy to w taki sposób, aby zachować pozytywny obraz własnej osoby. Sprawcy dążą do umniejszenia swojej winy, a ofiary mają silną motywację do maksymalizowania swojej niewinności. W zależności od tego, po której stronie muru się znajdujemy, systematycznie zniekształcamy swoje wspomnienia i opisy danego zdarzenia, żeby osiągnąć jak największą zgodność między tym, co się wydarzyło, a tym, jak spostrzegamy siebie. Poprzez rozpoznanie tych systematycznych zniekształceń badacze wykazali, że obie strony – ofiara i sprawca – błędnie spostrzegają oraz interpretują zachowania przeciwnika.

A wszystko to dotyczy zarówno pojedynczych osób, jak grup społecznych oraz narodów. To dlatego demonizujemy innych i wybielamy siebie. Nic nowego pod słońcem. Ale dla mnie najważniejsze jest ostatnie zdanie cytatu, które dotyczy nie tylko przeszłości, ale również teraźniejszości i przyszłości. To nieustające zakłamywanie rzeczywistości powoduje, że tracimy możliwość prawidłowego interpretowania zachowania drugiej strony (nie użyłbym tutaj, po fakcie, słowa przeciwnik). A skoro zachowania, to tym bardziej zamiarów. A przecież kluczowe dla Polski powinno być, aby znać zamiary Niemiec i Rosji.


Wasz Andrew

* polecam film The Soviet Story 2008


1 komentarz:

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)