Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.
piątek, 21 sierpnia 2015
Umberto Eco "Dzieło otwarte" - Odbiorca - (współ)kreator
Tytuł oryginału: Opera aperta: formae indeterminazione nelle poetiche contemporanee
Tłumaczenie: Jadwiga Gałuszka, Lesław Eustachiewicz, Alina Kreisberg, Krzysztof Żaboklicki
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 352
Geniusz to
osoba wykraczająca poza okres, w którym przyszło mu egzystować. Jego wielkość
sprawia, że bardzo często jego działalność, czy to naukowa czy artystyczna,
jest negowana, bądź umniejszana, tak by można ją było zmieścić w ciasnych
ramach ówczesnych umysłów. Sytuacja nie jest obca także literackim tuzom –
dobrym przykładem jest choćby osoba Stanisława Lema, którego najczęściej
określa się mianem pisarza science
fiction. Wyrażenie jest o tyle niefortunne, że Lem regularnie posługiwał
się science fiction, ale jego
literacka twórczość i zagadnienia w niej poruszane wybiegały daleko poza
granice gatunku, śmiało wkraczając na pole ontologii, metafizyki, etc. Ale
Stanisław Lem to także filozof, językoznawca, felietonista oraz autor
interesujących powieści obyczajowych (Szpital
przemienia) czy kryminalnych (Sknocony
kryminał, Katar, Śledztwo).
Podobnie rzecz ma się z Umberto Eco, który w powszechnej opinii znany jest za
sprawą książki Imię róży. Rzadko
wspomina się, że Włoch to również wybitny filozof, eseista oraz semiolog. O
nieprzeciętnym talencie językoznawczym tego wszechstronnego artysty i badacza można
przekonać się dzięki lekturze Dzieła
otwartego – jednej z najgłośniejszych publikacji Umberto Eco z 1962 roku,
która w Polsce ukazała się w 1973 roku, a w roku 2008 doczekała się wznowienia
na łamach oficyny W.A.B.
Dzieło otwarte to koncepcja analizy
dzieła sztuki suponująca jego polisemiczność, czyli wielość potencjalnych
odczytań. Eco w procesie kształtowania dzieła przenosi akcent na rolę odbiorcy,
ale co interesujące podobne idee istniały już wcześniej. Jako przykład warto
wspomnieć choćby o Romanie Ingardenie, polskim filozofie, który sformułował
koncepcję estetyczną, zgodnie z którą dzieło charakteryzuje się miejscami
niedookreślonymi przez autora, czyli wolną przestrzenią pozostawioną odbiorcy
do wypełnienia własnym domysłem oraz wyobraźnią, co pociąga za sobą się wielość
wyobrażeń na temat tego samego tworu. Jednak to mistrzowska analiza przeprowadzona przez
Eco uważana jest za najbardziej kompleksową i na trwale zapisała się historii
literaturoznawstwa i to właśnie Umberto Eco przypisywana jest koncepcja dzieła otwartego.
Zgodnie z
założeniami poczynionymi przez Włocha, celem Dzieła Otwartego, będącego zbiorem esejów, jest wywołanie dyskusji,
sprowokowanie do wyzwolenia się z ciasnych pęt rygoru i spojrzenie na proces
artystyczny z nowej i świeżej perspektywy. Eco wzbrania się przed precyzyjnymi
definicjami teoretycznymi, które w karby słów pochwyciłyby zjawiska estetyczne
w ogóle, nie formułuje definitywnej oceny historycznej sytuacji kulturowej, w
której owe zjawiska powstały. Zamiast tego autor koncentruje się na analizie
zjawisk w jego mniemaniu aktualnych i interesujących z zakresu kultury i sztuki,
usiłując zarówno przedstawić ich pochodzenie, tj. przyczyny, które je zrodziły
oraz przewidzieć nowe perspektywy, jakie one otwierają. Jedną z takich
osobliwości, która przykuwa uwagę włoskiego artysty jest reakcja sztuki na
Prawdopodobieństwo, Nieokreśloność, Wieloznaczność oraz Przypadek, czyli
reakcja współczesnej wrażliwości na sugestie ze strony świata nauki –
matematyki, biologii, fizyki, psychologii, logiki, teorii informacji czy
epistemologii.
Dzieło Otwarte to m.in. nowa optyka,
odmienny niż dotychczas sposób postrzegania dzieła sztuki. W opinii Umberto Eco,
nie jest to wyłącznie twór zamknięty,
składający się ze znaków umownych, których celem jest takie kierowanie
odbiorcy, aby ten wiernie odtworzył kształt dzieła zrodzony w wyobraźni autora.
Umberto Eco znacznie szerzej rozumie pojęcie sztuki, która traktowana jest jako określony sposób
strukturalizacji danego materiału, przy czym w skład tego materiału wchodzą
również osobowość artysty, historia, język, tradycja, wybrany temat, zasady
formalne, ideologia, itd. Dzieło sztuki jest zatem polem, gdzie w interakcję
wchodzi skomplikowany zespół wpływów, z których większość funkcjonuje w tej
samej specyficznej warstwie, której elementem jest samo dzieło. Stąd m.in.
ciekawe spostrzeżenie, że sposób kształtowania oraz nadawania formy danemu
dziełu, poprzez analizę jego struktury, pozwala odkryć warunki historyczne,
które owe dzieło zrodziły.
Przyjęte
przez Eco założenia poszerzenia horyzontów znaczeniowych implikują wiele
interesujących wniosków. Włoch zwraca uwagę na dualną naturę dzieła, które z
jednej strony może być pomyślane jako dzieło zamknięte, bowiem jego twórca pragnie, by zostało ono tak
zrozumiane i odczytane oraz by dostarczyło takich wrażeń estetycznych, jak
zostało to przez niego zamierzone. Z drugiej zaś strony dzieło ma charaktery otwarty, ponieważ odbiorca – poprzez
indywidualne a więc i subiektywne reagowanie na zespół bodźców, poprzez próby
zrozumienia ich wzajemnych powiązań, uwzględniając przy tym fakt, że
dekodowanie dzieła odbywa się z określonej pozycji, a ów odbiorca cechuje się
wrażliwością już uwarunkowaną, posiada w dodatku swój własny gust, uprzedzenia,
wiedzę z zakresu danego tematu, itd. – odczytuje dane dzieło na nowo, czyniąc
to z niepowtarzalnej perspektywy. Zatem każda percepcja dzieła jest nie tylko jego
interpretacją, ale i swoistym wykonaniem. Idąc dalej tym tokiem, Eco podkreśla,
że tym większa jest wartość estetyczna dzieła, im bogatsze możliwości
interpretacji ono rodzi, im bardziej różnorodne reakcje wzbudza, im więcej
aspektów ukazuje swojemu odbiorcy, nie tracąc przy tym własnej tożsamości.
Swoista
sprzeczność skrywa się także za wspomnianą wartością estetyczną danego dzieła.
W ujęciu Eco, artystyczny płód, który wyprzedza swoją epokę, który staje się
obiektem westchnień i zachwytów, to obiekt w dużej mierze zrywający z
dotychczas stosowanymi schematami oraz szablonami. Oryginalność dzieła stanowi
podwalinę jego wartości, przy czym zbyt dalece posunięta awangardowość może
doprowadzić do sytuacji, w której dany twór staje się nieczytelny. Zatem
artysta, niczym linoskoczek, musi balansować na bardzo cienkiej krawędzi –
język czy też forma muszą ulec konwersji, ewoluować, ale wprowadzane zmiany nie
mogę być zbyt rewolucyjne, bowiem uniemożliwią odbiór i zrozumienie. Z kolei
zastosowane środki – niepowtarzalne, nowe, innowacyjne – pozwalają zapewnić
dziełu otoczkę tajemnicy i mgiełkę niejasności. Artystyczny twór nacechowany
jest subtelną nieprecyzyjnością, która zwiększa pojemność treściową, stwarzając
jednocześnie podwaliny pod bogactwo i różnorodność interpretacji, bowiem
jednoznaczne odczytanie dzieła jest niemożliwe. Stąd wniosek, że artystyczny
twór nie powinien być jawnym i łatwym pięknem, lecz tajemnicą godną zgłębienia
i bodźcem do pracy wyobraźni.
Równie
interesująca jest refleksja, zgodnie z którą język, narracja czy forma (lub
bardziej ogólnie – sztuka) winny ulegać nieustannym fluktuacjom, aby w pełni
odzwierciedlić zmiany, zachodzące w postrzeganiu świata przez ludzkość oraz by
ująć nowe narzędzia, używane do jego opisu. Jednocześnie sztuka, szczególnie ta
awangardowa, dopuszczająca komplementarność poszukiwań i różnorodność
rozwiązań, która nie narzuca jedynie słusznych interpretacji, a dopuszcza
dialektyczną opozycję, pełni funkcję ochronną – przed skostnieniem, przed
schematem, przed bierną i bezrefleksyjną akceptacją rzeczywistości. Rola ta
jest niepoślednia szczególnie w dzisiejszych czasach, bowiem, jak świetnie
sformułował to autor, człowiek przeciętny
nie potrafi obronić się przed systemem form przyjętych, dostarczanych mu z
zewnątrz, niebędących wynikiem jego indywidualnej eksploracji rzeczywistości.
Choroby społeczne tego typu jak konformizm czy poddawanie się cudzemu
kierownictwu, instynkt stadny i uleganie masie stanowią owoc biernego odbioru
standardowych myśli i sądów, które identyfikuje się z „dobrą formą” zarówno w
moralności, jak i w polityce, tak w dietetyce, jak i w modzie, w sferze gustów
estetycznych i w dziedzinie zasad pedagogiki [1].
Wszelakiej maści reklamy, sygnały podprogowe, sugestie odwołujące się do
podświadomości uczą intelektualnej jałowości, umysłowej apatii i bezruchu.
Zatem sztuka współczesna, która zachęca do ciągłej negacji, nieustannego
wychodzenia poza granice schematu jest swoistym zarodkiem niezależności i
autonomii. Tyle, że jak pewnie przekonała się już niejedna osoba, sztuka
współczesna to dla szarych obywateli nierzadko trudny orzech do zgryzienia.
Potencjał informacyjny jest zbyt duży w stosunku do ukrytego znaczenia, co pociąga za sobą olbrzymie komplikacje z odczytaniem dzieła, szczególnie, gdy umysł widza
nastawiony jest i oczekuje gotowych schematów i rozwiązań. Wydaje się, że
dzięki książce Umberto Eco, już sama intencja artysty, by w dzieło zakląć
możliwie największą liczbę potencjalnych interpretacji, staje się odrobinę
bardziej zrozumiała i akceptowalna.
Polskie
wydanie zasługuje na uwagę z racji bardzo starannej konstrukcji.
Ponieważ książka jest zbiorem esejów, nieoceniony okazuje się spis treści (a
jest to rzecz coraz rzadziej spotykana w polskich utworach). Dzieło otwarte wzbogacono także Wstępem zarówno do wydania I z 1962 roku
jak i wydania II z roku 1967. Bardzo wartościowa jest polska przedmowa, w
której w skondensowanej formie zawarto m.in. reakcję ówczesnej krytyki na
pojawienie się Dzieła otwartego.
Przytoczone i streszczone komentarze pozwalają przekonać się jak ogromny
ferment intelektualny wywołała publikacja Umberto Eco. Dziwi przede wszystkim
bardzo głęboka krytyka, opór, niechęć a niekiedy wręcz bunt wobec koncepcji i
idei prezentowanych i wyłożonych przez włoskiego artystę. Wspomniane zostały
również głosy aprobaty. A cała ta wielość reakcji, zarówno przychylnych jak i
sceptycznych, stanowi znakomite potwierdzenie tezy samego autora, że to samo
dzieło może być wykonywane na wszelakiej maści sposoby, a jego wersji i odczytań
jest praktycznie tyle, ilu jest czytelników.
Reasumując
krótko, książka jest niezwykle wartościowa i chociaż jej lektura może okazać
się dość mozolna z racji na zastosowane słownictwo, w którym roi się od
literaturoznawczych fraz i terminów, to sam punkt widzenia prezentowany przez
Umberto Eco jest ogromnie interesujący. Dzieło włoskiego literata jest
szczególnie ciekawe, kiedy spojrzy się na nie przez pryzmat pozycji Mój pogląd na literaturę. Rozprawy i szkice,
autorstwa Stanisława Lema. W pierwszej części tego bardzo szerokiego
tematycznie zbioru, polski twórca wiele miejsca poświęca semiotyce, teoriom
literatury, itd., dzięki czemu teksty Eco oraz Lema znakomicie się zazębiają i
uzupełniają. Obie książki pokazują także jak wszechstronnie wykształconymi i
piekielnie inteligentnymi osobnikami są Lem oraz Eco, którzy bez przeszkód
poruszają się wśród wszelakiej maści naukowych dziedzin, swobodnie dywagując
zarówno na tematy ściśle humanistyczne jak i omawiając kwestie, powszechnie
łączone z zagadnieniami z zakresu nauk ścisłych. Serdecznie polecam lekturę obu
książek – wspaniała intelektualna uczta.
Wasz Ambrose
[1]
Umberto Eco, Dzieło otwarte. Forma i
nieokreśloność w poetykach współczesnych, przeł. Jadwiga Gałuszka,
Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2008, s. 185
12 komentarzy:
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Twoja recenzja - sama w sobie - jest ciekawym esejem o sztuce:)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa :) Gwarantuję, że jeszcze ciekawszym tekstem jest esej Umberto Eco, który szczerze polecam.
UsuńNo - bardzo ciekawa rzecz. Świetnie, że o niej napisałeś. Warto o niej wiedzieć, nawet gdy się w najbliższym czasie nie planuje po nią sięgać :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Ja również nie planowałem sięgać po ten utwór, można powiedzieć, że jego lektura jest poniekąd dziełem przypadku :) "Nie myśl, że książki znikną" na tyle przypadły mi do gustu, że postanowiłem kontynuować znajomość Eco-eseisty, Eco-literaturoznawcy :)
UsuńLema kocham z całego serca, Eco bardzo szanuję. Wspomniałeś o dwóch istotnych osobach. Publikacja wydaje mi się wyjątkowo interesująca, ładnie ją przedstawiłeś.
OdpowiedzUsuńHa, u mnie sprawa wygląda podobnie - na półce mam niemal całą kolekcję dzieł Lema wydanych przez Agorę, a jeśli chodzi o Eco, to zaczynam zagłębiać się w twórczości tego artysty i darzę go coraz większą estymą :) Jeśli pragniesz poznać Umberto Eco jako literaturoznawcę i eseistę, to serdecznie polecam opisywaną pozycję.
UsuńRaczej nie dla mnie :-) Widzę, że aż cztery osoby tłumaczyły tę książkę na polski...
OdpowiedzUsuńKsiążka składa się z kilku rozdziałów, które można traktować jako osobne eseje - każda część posiada swojego tłumacza :) A utwór mimo wszystko polecam - pozwala z ciut szerszej perspektywy spojrzeć na dzieło danego artysty (nie tylko literackie) i zgłębić interakcję na linii odbiorca-dzieło :)
UsuńŚwietny tekst. Czytając poczułam się jak na studiach i zatęskniłam do takich pozycji, choć obawiam się, że ta lektura, wskazana przez Ciebie mogłaby się okazać dla mnie zbyt trudna.
OdpowiedzUsuńNie przesadzaj :) To nie matematyka wyższa ani mechanika kwantowa :) Każdy może się zmierzyć z taką lekturą jeśli tylko podejdzie do sprawy rzetelnie i ewentualne braki uzupełni po drodze. W epoce internetu nie ma z tym żadnego problemu :) Co nie znaczy, że każdemu musi się chcieć :) Mi na przykład na razie się nie chce - przyznaję bez bicia :)
UsuńHmm. Przyznaję, mam bardzo niskie miemanie o swoich możliwościach intektualnych. Ale z autopsji wiem, że chęć i poszukiwanie odpowiedzi, wiedzy na niewiele się zdają, jeśli jest się umysłowym przeciętniakiiem. Bo ni się chce.
UsuńBookie - poprzypominasz sobie trochę terminów ze studiów, uzupełnisz wszelakie braki wiedzy za sprawą informacji ukrytych w bezmiarach Internetu i przyjemność, płynąca z tej lektury stoi przed Tobą otworem :) Uważam, że dzieło jest naprawdę b. wartościowe. A do umysłowych przeciętniaków zaliczasz samą siebie chyba tylko przez niepotrzebną skromność :)
Usuń