Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

piątek, 23 grudnia 2022

"Czarna małpa" Zachar Prilepin - Rosyjskie bagno

Zachar Prilepin

Czarna małpa

Tytuł oryginału: Чёрная обезьяна
Tłumaczenie: Ewa Rojewska-Olejarczuk
Wydawnictwo: Czarne
Seria: Proza Świata
Liczba stron: 209
Format: .epub


Figura obcego stanowi jeden z fundamentów literatury – postać innego jest przecież niemal tak stara jak ludzkość. Człowiek, którego nie znamy, od zawsze w równym stopniu fascynuje, co wzbudza nieufność i niepokój. Literatura jest zdolna, przynajmniej do pewnego stopnia, okiełznać ten lęk i pomaga dostrzec w obcym ludzkie przymioty, których nierzadko mu się odmawia. Z tego względu wydaje się, że słowo pisane może pomóc nam zrozumieć bądź poznać racje kogoś, z kim nie zgadzamy się w stopniu wręcz fundamentalnym. Uzbrojony w takie właśnie założenia sięgnąłem po powieść Czarna małpa autorstwa Zachara Prilepina (ur. 1975).

Prilepin to typ na tyle specyficzny, że przybliżenie jego osoby zasługuje na osobny akapit. To rosyjski dziennikarz i pisarz, mający w swoim CV pracę w OMON-ie (jednostka sił specjalnych w ramach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rosji, przeznaczona do reagowania w sytuacji niepokojów społecznych, aktów terrorystycznych lub wzięcia zakładników, pełniąca także funkcje typowo prewencyjne). To także weteran obu wojen czeczeńskich, a w latach 1996 – 2019 aktywista założonej przez Eduarda Limonowa Partii Narodowo-Bolszewickiej, łączącej w sobie elementy komunizmu, nacjonalizmu i anarchizmu. Prilepin mocno działa też na polu noworosyjskiej dekonstrukcji Ukrainy – od 2014 roku Rosjanin przekonuje, że Ukraina nie jest niepodległym państwem, lecz zbuntowaną prowincją, którą należy przyłączyć do Federacji Rosyjskiej. Prilepin nie poprzestaje przy tym na propagandzie – pisarz był doradcą Aleksandra Zacharczenki (1976 – 2018), samozwańczego przywódcy nieuznawanej Donieckiej Republiki Ludowej, otrzymał stopień majora armii DRL, zaś w latach 2016 – 2018 brał aktywny udział w walkach na Donbasie, będąc (wedle własnych słów) zastępcą dowódcy rosyjskiego batalionu. Prilepin jest piewcą „ruskiego miru” (ros. русский мир czyli dosłownie rosyjski świat), mocarstwowo-imperialnej koncepcji głoszącej, że Rosja winna stanowić centrum świata wschodniosłowiańskiego – Prilepin jest na tyle zaczadzony wyznawaną ideologią, że odbiera prawo do życia tym, którzy jej nie podzielają (szczególnie Ukraińcom, którzy od 2014 roku stawiają skuteczny opór próbom wdrożenia „ruskiego miru” na ich ziemiach): Powinniśmy zmusić wszystkich kochać „russkij mir”! Im mniej będzie świadomych Ukraińców i ich potomstwa, tym więcej będziemy mieli szans na odzyskanie naszych terenów. Wypalać i zabijać wszystkich! [1]. Skąd u Prilepina ten ruski szowinizm? Skąd taka nienawiść do tego, co liberalne czy demokratyczne? Czy zasadnym jest poszukiwanie odpowiedzi na te pytania w twórczości Prilepina?

Czarna małpa to czwarta w dorobku powieść Rosjanina, która ukazała się w 2011 roku (polskie wydanie pojawiło się 2 lata później). Głównym bohaterem, a zarazem pierwszoosobowym narratorem jest dziennikarz trafiający do tajemniczego instytutu, w którym prowadzi się badania na dzieciach (…) całkowicie pozbawionych wyobrażeń o humanitaryzmie i moralności [2]. Dzieciach, które, jeśli (…) trafi się im sposobność, będą zabijać bez zainteresowania i bez agresji [3]. Protagonista rozpoczyna własne śledztwo poświęcone małoletnim mordercom, badając różne przypadki i zdarzenia mające miejsce na terenie Rosji, usiłując odkryć przyczyny oraz okoliczności bestialskich zabójstw.

Równolegle z prowadzonym dochodzeniem zagłębiamy się w meandry życia prywatnego reportera, będącego samotnikiem, borykającym się z całym szeregiem problemów. Bohater nie czuje się zobligowany do utrzymywania bliskich kontaktów ze współpracownikami, traktując ich jako zło konieczne (Staram się nie zadawać z zespołem, co mi się zresztą udaje [4]). Pretekstem do przesiadywania w redakcji w godzinach wczesnoporannych, kiedy kolegów jest najmniej, jest opieka nad dwójką małych dzieci – chłopczyk i dziewczynka są świadkami postępującego rozkładu małżeństwa swoich rodziców. Ojciec do domu stara się przychodzić wtedy, gdy ryzyko spotkania z żoną jest najmniejsze. Niewiele lepiej układa się z kochanką, która z biegiem czasu staje się istotną coraz bardziej obcą i oddaloną. Dopełnieniem zawirowań na prywatnej niwie są nawiedzające mężczyznę napady agresji i złości, które coraz trudniej jest mu kontrolować – lada drobnostka sprawiająca, że coś idzie nie po jego pomyśli, okazuje się być katalizatorem wyzwalającym potężny podmuch gniewu, który niejednokrotnie można ugasić jedynie za sprawą przemocy czy to psychicznej, czy fizycznej.

Ów chwiejny i niestabilnie emocjonalny osobnik, o którego nieustannie dopominają się demony przeszłości, związane czy to ze służbą wojskową czy dotyczące epizodu w szpitalu psychiatrycznym (Ja pechowo zboczyłem z wojska do psychiatryka, potem odsłużyłem resztę i wróciłem do domu [5]), staje się naszym przewodnikiem, który oprowadza nas po współczesnej Rosji. Rosji, w której ciągle gardzi się niesłowiańskimi mniejszościami narodowymi, zajmującymi najniższe miejsca na szczeblach społecznej drabiny (W pobliżu metra jak zwykle kłębił się tłum gastarbeiterów, twarze niczym pieczone jaja, ręce tak brudne, jak gdyby sypiali z dłońmi zakopanymi w ziemi. Gdzież oni mogą pracować, tacy wynędzniali: wszystko, co można z nimi zrobić, to wrzucić do dołu, nawet niezwiązanych. I będą tam słabo podrygiwać nogami, któryś może bez sensu machnie ręką, zanim czarne grudy, łopatą… [6]); gdzie za pomoc policji w wymierzeniu sprawiedliwości trzeba zapłacić (Słuchaj, mam sprawę. Prostytutka nacięła mnie na trzy paczki. Odbierz jej kasę, a połowa będzie twoja [7]); gdzie przedstawiciele politycznej wieruszki to ludzie zepsuci i zdegenerowani (Na szczytach władzy już dawno nic i nikogo nie mogło zadziwić. Szarow mógł dowiedzieć się, że minister oświaty jest psychicznie chory, minister spraw wewnętrznych zamieszany w handel ludzkimi organami, a minister finansów swoim samochodem śmiertelnie potrącił kobietę (…) [8]); gdzie obowiązkowa służba wojskowa jest traumatycznym doświadczeniem z racji niezmiennie panującej diedowszczyny (ros. дедовщина), czyli zorganizowanego i rytualnego systemu znęcania się żołnierzy nad przedstawicielami młodszych roczników; gdzie wyniszczający ludzkie mózgi alkohol jest nieodłącznym elementem codziennego krajobrazu. Rosja widziana oczami narratora, niezależnie od tego czy przebywamy z nim w Moskwie czy na prowincji, jest szara, brzydka, melancholijna i pogrążona w beznadziei. To kraj, gdzie trzeba walczyć o swoje, gdzie kwitną kolesiostwo i nepotyzm, gdzie bez przerwy trzeba się bronić przed spadającymi ciosami, gdzie instytucje państwowe okazują się być fasadami, w których wsparcie mogą odnaleźć tylko najsilniejsi bezwzględnie wykorzystujący słabszych.

Dopełnieniem tej szarzyzny i marazmu są dywagacje mieszające ze sobą rozważania o moralności i mistycyzmie. Protagonista snuje mętne przemyślenia dotyczące tego, czym w zasadzie jest dziecięca niewinność – czy jeśli sprowadzić ją do nieznajomości grzechu, nie jest tożsama z niemożnością odróżnienia dobra od zła, a co za tym idzie, czy nie oznacza pozbawienia jakichkolwiek zahamowań, a więc skrajnej amoralności? W tym ujęciu dzieci jawią się jako bezlitosne i okrutne istoty oraz jako niebezpieczne narzędzia, idealnie nadające się do wymierzania boskiej sprawiedliwości: Bóg nie może sam zgubić człowieka, przecież to jego ukochane dziecię. (…) I Bóg nie ma prawa rozkazać grzęznącemu w grzechach człowiekowi, by wymordował ludzki kolektyw. To mogą zrobić tylko oni – niewinni, nieznający smaku owocu z drzewa wiadomości dobrego i złego i całkowicie pozbawieni litości [9].

Tym, co finalnie klaruje się w działaniach głównego bohatera są poszukiwania o sens istnienia oraz o logikę otaczającej go rzeczywistości. Mężczyzna próbuje rozwiązać zagadkę młodocianych morderców, rozwikłać uczuciowe problemy, wreszcie rozszyfrować znaczenie człowieczego cierpienia: Przecież ten cały dwutygodniowy obłędny kołowrót powinien się rozkładać na czynniki pierwsze, jak równanie! Powinien mieć jedną wyraźną melodię, którą po prostu trzeba uchwycić i zapisać w nutach [10]. Myśl, że podjęty wysiłek jest próżny i daremny, że nie sposób wszystkiego wyjaśnić, że nie każde wydarzenia można zawrzeć w pętach harmonijnych wzorów, że natłok powtarzających się anomalii nie jest zapowiedzią pewnych zależności prowadzi do porażającej konstatacji, że: Życie toczy się jak lawina kamieni! [11]. Wznoszone przez na konstrukty, choćby najbardziej wymyślne i dopieszczone, najczęściej okazują się beznadziejnie kruche i nietrwałe.

Reasumując, Czarna małpa to bardzo solidna proza, ale wysoka jakość dzieła Zachara Pripelina pisarza jest bardzo złym świadectwem wystawionym Zacharowi Prilepinowi człowiekowi. Rosjanin z jednej strony świadom jest wszelkich patologii i wynaturzeń rosyjskiego społeczeństwa czy polityki, z drugiej zaś nie potrafi zaakceptować faktu, że ktoś może nie chcieć być częścią Rosji (choćby Ukraina). Prilepin okazuje się typowym wielkoruskim szowinistą – to człowiek unurzany w bagnie rosyjskiego imperializmu, negujący wartość świata istniejącego poza bagnem, lękający się z owego dobrze znanego bagna wyjść, oraz, co gorsza, usiłujący do tego bagna wciągać innych.

 


P.S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! https://zrzutka.pl/hn6r99.



------------------------------

[1] Nowy „bohater DNR” Prilepin: Dla zwycięstwa nad Ukrainą musimy zniszczyć ukraińskie dzieci. Tylko całkowite oczyszczenie narodu! To jedyna szansa: https://jagiellonia.org/dla-zwyciestwa-nad-ukraina-musimy-zniszczyc-ukrainskie-dzieci [dostęp 22.12.2022]

[2] Zachar Prilepin, Czarna małpa, przeł. Ewa Rojewska-Olejarczuk, Wydawnictwo Czarne, Warszawa 2013, s. 16

[3] Tamże, s.  17

[4] Tamże, s. 9

[5] Tamże, s. 38

[6] Tamże, s. 20

[7] Tamże, s. 23

[8] Tamże, s. 39

[9] Tamże, s. 165

[10] Tamże, s. 199

[11] Tamże, s. 199

2 komentarze:

  1. Dzięki za kolejną fajną recenzję. Panowie liczę, że wasz blog dotrze do szerszego grona - świetna robota!!! Może redakcja ma w planach założenie profilu na fb?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, media społecznościowe to okno na świat. Ale niestety prawdopodobnie zabrakłoby czasu, by rzetelnie prowadzić założone na nich konto.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)