Media zachwycają się mądrością i reformatorską wolą papieża Franciszka, który oświadczył, że katolicy nie muszą się mnożyć jak króliki, że troje dzieci na jedną parę to optymalna opcja. Jego intelekt aż poraża!
Szkoda, że nie powiedział tego w Chinach. Pewnie od razu zyskałby adekwatne do swej mądrości komentarze. U nas nawet widmo bezrobocia nie budzi krytycyzmu wobec tej wypowiedzi, choć są i sprawy znacznie ważniejsze. Jak wyglądałby świat, gdyby nagle wszyscy ludzie poszli za jego duchowym przykładem? Ziemia to wielka wyspa, w kosmosie co prawda, ale tylko wyspa. A skoro tyle się mówi o ekologii, to nawet papież powinien pewien podstawowy stopień wiedzy ekologicznej prezentować, przynajmniej na poziomie szkoły podstawowej. O szkodliwości i głupocie tezy o konieczności ciągłego wzrostu pisałem już w poście Koniec świata homo sapiens sapiens, ale polecam też historię Wyspy Wielkanocnej, która wyraźnie pokazuje, czym kończy się wzrost populacji powyżej granicy, którą wyspa jest w stanie znieść. O tym już jednak pisałem, więc tym razem o czym innym.
Trójka. Czemu akurat trójka, nie dwójka ani nie czwórka? Ktoś mu się objawił? Ani słowa na ten temat.
Troje dzieci na parę. Urawniłowka niczym w komunizmie. Każdemu po równo. Jednak i nie o tym chciałem, choć skojarzenie samo się nasuwa.
Jedni potrzebują mniej jedzenia, inni więcej. Jedni więcej piją, inni mniej. Jedni śpią więcej, inni mniej. I tak dalej. Ludzie mają różne potrzeby i nikt zdrowy na umyśle nie próbuje wszystkim wmawiać, że istnieje optymalna, wspólna dla wszystkich, liczba kalorii, którą trzeba przyjąć, godzin snu czy litrów wody. Ale dzieci po troje. Mądrość aż poraża. Ale ja też nie o tym.
Ciekawe, że nikt nie zapytał – a jak to zrobić?
Ludzie mają rożne potrzeby. Jak komuś wystarcza seks raz na rok, to może na trójce dzieci bez antykoncepcji da się jakoś zatrzymać. Jeśli komuś wystarcza raz na miesiąc, to może z kalendarzykiem i termometrem pod poduszką jakoś wyrobi. Jeśli raz na tydzień, to już gorzej, bo musi nieźle zarabiać, by wystarczyło na agencje towarzyskie (seks pozamałżeński to nie grzech dla małżonków, tylko dla tych, którzy z nimi go uprawiają, przynajmniej w rozumieniu Dziesięciu Przykazań). Co jednak z tymi, których Bóg obdarzył wielkim temperamentem i wielką miłością, która nie wygaśnie po trzecim dziecku, którym i kilka razy dziennie nie jest za dużo?
Łatwo jest mówić innym co mają robić. Trudniej powiedzieć jak to zrobić. Zwłaszcza, gdy ktoś nie do końca zastanawia się nad tym, co mówi.
Wasz Andrew
Kurczę... Ale ja jestem niestatystyczna. Mam tylko jednego, prawie dorosłego syna. Więcej na pewno nie będzie. I co ja mam z tym zrobić?
OdpowiedzUsuńA tak poważnie to zgadzam się z Tobą. Wydaje mi się, że jednak więcej jest osób (zwłaszcza młodych) z bardzo dużym temperamentem i co za tym idzie ochotą na seks. Cóż faktycznie tylko liczyć na ten pozamałżeński, gdy już trójka dzieciąt w domu.
A tak po prawdzie to u nas króluje schemat 2+1, nie 2+3.
Akurat nie grozi nam żadne przeludnienie, wręcz przeciwnie. Europa zdycha i to jest faktem.
OdpowiedzUsuńNam? Czyli komu? Polakom, Europejczykom? A może ludziom?
UsuńTwoja postawa to niestety typowy przykład filozofii „nasza chata skraja". Pomijając aspekty moralne, wiara, że w dobie globalizacji to, co dzieje się z resztą świata, nie wpływa na Europę, jest lekko mówiąc infantylne. A w aspekcie ekologicznym... Takie litościwe niedomówienie.
Chyba trochę się czepiasz Andrew. Franciszek i tak diametralnie zmienia dotychczasowy pogląd zgodnie z którym rodziny winny dążyć do posiadania maksymalnej ilości dzieci, i sygnalizuje, że są jednak jakieś granice. Dla mnie to jest właśnie podejście reformatorskie - gdyby od razu zasugerował kontrolę urodzin, zostałby po prostu zrzucony z papieskiego tronu jako szatański rewolucjonista. Co do antykoncepcji, to spokojnie, wydaje mi się, że w tym temacie również pojawią się niepokojące dla ojców Kościoła przemyślenia krnąbrnego Argentyńczyka :)
OdpowiedzUsuńTego, że jest reformatorem, wcale nie neguję. Uważam jednak popularyzowanie modelu 2+3 jako negatywne. Zwłaszcza, że nie podaje żadnego uzasadnienia, czemu akurat 3 a nie dwa lub cztery. Kolejny raz trzeba coś przyjmować na wiarę, jako nieomylne, choć przeczy wcześniejszym nieomylnym i świętym.
UsuńHm, facet powiedział to bodajże na Filipinach, pochodzi z Ameryki Płd., gdzie wielodzietność oznacza biedę, choroby i głód. Może to jest jednak nie takie głupie?
OdpowiedzUsuńPoza tym to oczywiste w Polsce - mam syna - na więcej zwyczajnie mnie nie stać. Mnóstwo znajomych rodzi w UK czy Norwegii, tam mogą sobie pozwolić na 2-3 dzieci. A jak mieć dziecko nie mogąc kupić mieszkania i pracując na śmieciówce? Także akurat tu bym się zgodził z Franciszkiem.
Wszystko co piszesz, to prawda, ale papież jest władzą globalną, a nie lokalną, więc jego słowa należy traktować jako skierowane do świata. Chyba, że zaznaczy wyraźnie, że jest inaczej, a tego nie uczynił.
Usuń