Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

sobota, 29 września 2012

W poszukiwaniu Absolutu

Transmigracja Timothy'ego Archera 

Transmigracja Timothy'ego Archera

Philip K. Dick


Tytuł oryginału: The Transmigration of Timothy Archer
Tłumaczenie: Lech Jęczmyk
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS
Liczba stron: 312
 
 
 
 

Transmigracja Timothy’ego Archera to kolejny przykład książki, której historia oraz okoliczności powstania są równie ciekawe, co sama fabuła. Z kolei Philip K. Dick, autor powieści, po raz kolejny udowadnia, że zaszufladkowanie go do kategorii science fiction jest grubym oraz krzywdzącym uproszczeniem.

Zaczynając we właściwym porządku rzeczy, czyli od początku, warto przytoczyć kilka mitów, którymi obrosła już Transmigracja. Nie bez kozery uważana jest ona za książkę przesiąkniętą śmiercią oraz umieraniem i wydaje się to bardzo odpowiednie, jeśli zważy się na fakt, że jest to ostatnia powieść, którą spłodził Dick za swojego życia (napisana została w 1981 roku, na rok przed zgonem, który nastąpił w 1982). Problem tkwi w tym, że Dick zmarł dość nagle i niespodziewanie, a jako pięćdziesięciotrzylatek wcale nie musiał podejrzewać, że grozi mu tak rychłe odejście ze świata żywych. Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że pisarz popisał się po prostu ogromną intuicją i na zakończenie swojego żywota napisał wspaniałą powieść, w której główny bohater odnajduje cel swojej ziemskiej wędrówki w litościwych ramionach kostuchy – idealne zwieńczenie literackiej kariery, ze szczególnym uwzględnieniem wszechobecnego symbolizmu oraz odwołań do codziennej rzeczywistości, otaczającej Dicka.

Poszukiwanie ukrytych znaczeń można rozpocząć od samej postaci głównego bohatera, tj. biskupa Timothy’ego Archera, niespokojnego oraz bardzo medialnego ojca kościoła, który sobie tylko znanymi ścieżkami próbował dotrzeć do Boga. Osoba Archera wzorowana jest na powszechnie znanym, szanowanym oraz lubianym przez media biskupie episkopalnym, Jamesie Pike’u, z którym znał się oraz przyjaźnił Philip Dick. Pike, podobnie jak jego książkowy odpowiednik Timothy Archer, również został oskarżony o herezję, przeżył rodzinną tragedię, w wyniku której zwrócił się w stronę ezoteryki, a żywot zakończył niemal w ten sam sposób, tj. poszukując obecności Boga na izraelskiej pustyni. Liczne są także głosy, że przy kreowaniu biskupa Archera, Dick wplótł też w swojego bohatera cząstkę samego siebie – przecież Dick, mający na koncie liczne przygody z narkotykami oraz wszelakiej maści używkami, również był swoistym pielgrzymem intelektualnym, który bezustannie wyglądał znaków, świadczących o tym, że Bóg istnieje.

Podobnie jak i w książce Valis, Dick niespokojnie rozkopuje niczym groby kolejne mity, wierzenia oraz religie, czerpiąc z nich wybrane przez siebie elementy i pierwiastki, próbując zestawić je i ułożyć w sensowną całość. O ile jednak w Valisie mamy do czynienia z prawdziwym morzem chaosu, symfonią wielości, która brzmi jak diabelski jazgot i kakofonia, gmatwaniną myśli, przychodzących do głowy jako amorficzna i bezkształtna maź, o tyle w Transmigracji jesteśmy świadkami intelektualnego wygładzenia dickowych idei. Prezentowane koncepcje wydają się bardziej spójne, przemyślane oraz uporządkowane. Dick w dalszym ciągu raczy nas obfitymi cytatami z wszelakich ksiąg, począwszy od Ewangelii, a na wierzeniach gnostyków skończywszy, wszystko to jednak prezentuje się jako logiczny ciąg znaków, w którym ukryta jest pewna doza sensu.

Zresztą podobieństw między Valisem a Transmigracją Timothy’ego Archera jest znacznie więcej, co jest o tyle zrozumiałe, że obie te pozycje wchodzą w skład nieformalnej Trylogii Valisa, którą uzupełnia Boża Inwazja. Wszystkie książki łączy fascynacja mistycyzmem, która prawdopodobnie rozpoczęła się w momencie, kiedy w 1974 r. Dicka nawiedził różowy promień światła, zsyłając mu wyższą świadomością, co przejawiało się m.in. krótkotrwałą znajomością łaciny oraz prawidłową diagnozą choroby syna.

Transmigracja jest o tyle wyjątkowa, że mamy do czynienia z narratorem pierwszoosobowym (Dick wyjątkowo rzadko wybierał tę opcję, zdecydowanie częściej stosując narrację trzecioosobową, z różnych perspektyw), w dodatku kobietą, w której można dopatrzyć się wielu cech wspólnych z pisarzem. Angel Archer, synowa biskupa Timothy’ego również gustuje w lekkich narkotykach, niekiedy eksperymentuje z lekami oraz podobnie jak Dick pracuje w sklepie z płytami. Tak jak i Dick studiowała na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkley, ale z większym powodzeniem, uczelnię udało jej się skończyć. Być może wszystkie te wspólne elementy zadecydowały o tym, że Dick wykreował tak znakomitą oraz wiarygodną postać, z bogatym życiem emocjonalnym, całą paletą przeżyć oraz przemyśleń, która w każdym słowie tchnie autentyzmem. Co ciekawe, Ursula Le Guin, amerykańska pisarka science fiction, wielokrotnie chwaliła Dicka za bardzo udane kreacje postaci kobiecych w swoich książkach. Wydaje się, że Angel Archer jest szczytowym osiągnięciem w tej dziedzinie.

Kończąc te przydługie dywagacje na temat niezwykłości ostatniej książki w bogatym dorobku literackim Philipa Dicka, niejako podsumowując, rzec należy, że Transmigracja to lektura, w której praktycznie na każdej stronie możemy znaleźć oryginalną myśl, ciekawy cytat oraz kontrowersyjną ideę, związaną z wiarą chrześcijańską (Jezus jako przedstawiciel sekty, którego nauki okazują się jedynie doktryną głoszoną przez pewien odłam Żydów dla wielu może okazać się bardzo gorzką pigułką). Momentami występuje tu dość przytłaczający natłok teologicznej dysputy, to próba uporządkowania sprzecznych faktów, która przypomina parzenie naparu z całej palety ziół. Niejako przy okazji otrzymujemy także piękną panoramę San Francisco, którego psychozy oraz maniactwa Dick nakreślił po mistrzowsku. Akcja książki może niekiedy sprawiać wrażać zbyt mało dynamicznej, ale wydaje się, że fabuła na pewno nie była koniem, na którego postawił w tej książce pisarz. Jednak, jeśli odrobinę wysilimy nasz mózg, włożymy w lekturę nieco intelektualnego wysiłku, to z pewnością otrzymamy wyborną umysłową ucztę. A dodać coś wartościowego od siebie musimy, bowiem jak mówi cytat z książki: Kto wkłada śmieci, ten śmieci wyjmuje.

P.S.
W Empiku trwa aktualnie promocja dotycząca książek z działu fantastyki, w ramach której za 3 pozycję płacimy jak za 2 (najtańsza książka sprzedawana jest za symbolicznego grosza). Jeśli ktoś pragnie wzbogacić swoją biblioteczką o pozycje z tej tematyki, to wydaje się, że jest to jeden z najlepszych ku temu momentów.


Wasz Ambrose


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)