Transmigracja Timothy'ego Archera
Philip K. Dick
Tytuł oryginału: The Transmigration of Timothy Archer
Tłumaczenie: Lech Jęczmyk
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS
Liczba stron: 312
Transmigracja Timothy’ego Archera
to kolejny przykład książki, której historia oraz okoliczności
powstania są równie ciekawe, co sama fabuła. Z kolei Philip K. Dick,
autor powieści, po raz kolejny udowadnia, że zaszufladkowanie go do
kategorii science fiction jest grubym oraz krzywdzącym uproszczeniem.
Zaczynając we właściwym porządku rzeczy, czyli od początku, warto przytoczyć kilka mitów, którymi obrosła już Transmigracja.
Nie bez kozery uważana jest ona za książkę przesiąkniętą śmiercią oraz
umieraniem i wydaje się to bardzo odpowiednie, jeśli zważy się na fakt,
że jest to ostatnia powieść, którą spłodził Dick za swojego życia
(napisana została w 1981 roku, na rok przed zgonem, który nastąpił w
1982). Problem tkwi w tym, że Dick zmarł dość nagle i niespodziewanie, a
jako pięćdziesięciotrzylatek wcale nie musiał podejrzewać, że grozi mu
tak rychłe odejście ze świata żywych. Można zatem zaryzykować
stwierdzenie, że pisarz popisał się po prostu ogromną intuicją i na
zakończenie swojego żywota napisał wspaniałą powieść, w której główny
bohater odnajduje cel swojej ziemskiej wędrówki w litościwych ramionach
kostuchy – idealne zwieńczenie literackiej kariery, ze szczególnym
uwzględnieniem wszechobecnego symbolizmu oraz odwołań do codziennej
rzeczywistości, otaczającej Dicka.
Poszukiwanie ukrytych znaczeń można
rozpocząć od samej postaci głównego bohatera, tj. biskupa Timothy’ego
Archera, niespokojnego oraz bardzo medialnego ojca kościoła, który sobie
tylko znanymi ścieżkami próbował dotrzeć do Boga. Osoba Archera
wzorowana jest na powszechnie znanym, szanowanym oraz lubianym przez
media biskupie episkopalnym, Jamesie Pike’u, z którym znał się oraz
przyjaźnił Philip Dick. Pike, podobnie jak jego książkowy odpowiednik
Timothy Archer, również został oskarżony o herezję, przeżył rodzinną
tragedię, w wyniku której zwrócił się w stronę ezoteryki, a żywot
zakończył niemal w ten sam sposób, tj. poszukując obecności Boga na
izraelskiej pustyni. Liczne są także głosy, że przy kreowaniu biskupa
Archera, Dick wplótł też w swojego bohatera cząstkę samego siebie –
przecież Dick, mający na koncie liczne przygody z narkotykami oraz
wszelakiej maści używkami, również był swoistym pielgrzymem
intelektualnym, który bezustannie wyglądał znaków, świadczących o tym,
że Bóg istnieje.
Podobnie jak i w książce Valis,
Dick niespokojnie rozkopuje niczym groby kolejne mity, wierzenia oraz
religie, czerpiąc z nich wybrane przez siebie elementy i pierwiastki,
próbując zestawić je i ułożyć w sensowną całość. O ile jednak w Valisie
mamy do czynienia z prawdziwym morzem chaosu, symfonią wielości, która
brzmi jak diabelski jazgot i kakofonia, gmatwaniną myśli, przychodzących
do głowy jako amorficzna i bezkształtna maź, o tyle w Transmigracji
jesteśmy świadkami intelektualnego wygładzenia dickowych idei.
Prezentowane koncepcje wydają się bardziej spójne, przemyślane oraz
uporządkowane. Dick w dalszym ciągu raczy nas obfitymi cytatami z
wszelakich ksiąg, począwszy od Ewangelii, a na wierzeniach gnostyków
skończywszy, wszystko to jednak prezentuje się jako logiczny ciąg
znaków, w którym ukryta jest pewna doza sensu.
Zresztą podobieństw między Valisem a Transmigracją Timothy’ego Archera jest znacznie więcej, co jest o tyle zrozumiałe, że obie te pozycje wchodzą w skład nieformalnej Trylogii Valisa, którą uzupełnia Boża Inwazja.
Wszystkie książki łączy fascynacja mistycyzmem, która prawdopodobnie
rozpoczęła się w momencie, kiedy w 1974 r. Dicka nawiedził różowy
promień światła, zsyłając mu wyższą świadomością, co przejawiało się
m.in. krótkotrwałą znajomością łaciny oraz prawidłową diagnozą choroby
syna.
Transmigracja jest o tyle
wyjątkowa, że mamy do czynienia z narratorem pierwszoosobowym (Dick
wyjątkowo rzadko wybierał tę opcję, zdecydowanie częściej stosując
narrację trzecioosobową, z różnych perspektyw), w dodatku kobietą, w
której można dopatrzyć się wielu cech wspólnych z pisarzem. Angel
Archer, synowa biskupa Timothy’ego również gustuje w lekkich
narkotykach, niekiedy eksperymentuje z lekami oraz podobnie jak Dick
pracuje w sklepie z płytami. Tak jak i Dick studiowała na Uniwersytecie
Kalifornijskim w Berkley, ale z większym powodzeniem, uczelnię udało jej
się skończyć. Być może wszystkie te wspólne elementy zadecydowały o
tym, że Dick wykreował tak znakomitą oraz wiarygodną postać, z bogatym
życiem emocjonalnym, całą paletą przeżyć oraz przemyśleń, która w każdym
słowie tchnie autentyzmem. Co ciekawe, Ursula Le Guin, amerykańska
pisarka science fiction, wielokrotnie chwaliła Dicka za bardzo udane
kreacje postaci kobiecych w swoich książkach. Wydaje się, że Angel
Archer jest szczytowym osiągnięciem w tej dziedzinie.
Kończąc te przydługie dywagacje na temat
niezwykłości ostatniej książki w bogatym dorobku literackim Philipa
Dicka, niejako podsumowując, rzec należy, że Transmigracja to
lektura, w której praktycznie na każdej stronie możemy znaleźć
oryginalną myśl, ciekawy cytat oraz kontrowersyjną ideę, związaną z
wiarą chrześcijańską (Jezus jako przedstawiciel sekty, którego nauki
okazują się jedynie doktryną głoszoną przez pewien odłam Żydów dla wielu
może okazać się bardzo gorzką pigułką). Momentami występuje tu dość
przytłaczający natłok teologicznej dysputy, to próba uporządkowania
sprzecznych faktów, która przypomina parzenie naparu z całej palety
ziół. Niejako przy okazji otrzymujemy także piękną panoramę San
Francisco, którego psychozy oraz maniactwa Dick nakreślił po
mistrzowsku. Akcja książki może niekiedy sprawiać wrażać zbyt mało
dynamicznej, ale wydaje się, że fabuła na pewno nie była koniem, na
którego postawił w tej książce pisarz. Jednak, jeśli odrobinę wysilimy
nasz mózg, włożymy w lekturę nieco intelektualnego wysiłku, to z
pewnością otrzymamy wyborną umysłową ucztę. A dodać coś wartościowego od
siebie musimy, bowiem jak mówi cytat z książki: Kto wkłada śmieci, ten śmieci wyjmuje.
P.S.
W Empiku trwa aktualnie promocja
dotycząca książek z działu fantastyki, w ramach której za 3 pozycję
płacimy jak za 2 (najtańsza książka sprzedawana jest za symbolicznego
grosza). Jeśli ktoś pragnie wzbogacić swoją biblioteczką o pozycje z tej
tematyki, to wydaje się, że jest to jeden z najlepszych ku temu
momentów.
Wasz Ambrose
Wasz Ambrose
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)