Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.
piątek, 28 sierpnia 2015
Kwestia odpowiedzialności, czyli "Krakatit"
Tytuł oryginału: Krakatit
Tłumaczenie: Emilia Witwicka
Wydawnictwo: Śląsk
Seria: Biblioteka Pisarzy Czeskich i Słowackich
Liczba stron: 316
Masa oraz energia to wielkości fizyczne, które są ze sobą
powiązane w sposób nierozerwalny niczym yin
i yang – pochodzące z antycznej
filozofii chińskiej dwie pierwotne, przeciwstawne, lecz uzupełniające się siły,
wypełniające cały Wszechświat. Masa, czyli objawianie się materii poprzez
zjawisko bezwładności może w szczególnych warunkach przybrać formę kwantów
promieniowania, z drugiej zaś strony energia posiada bezwładność. Idąc dalej,
dowiedziono (a zrobił to nie byle kto, bo sam Albert Einstein), że gdyby masę
dowolnej substancji całkowicie i zupełnie przekonwertować w energię, to ilość
powstałej energii byłaby dana wzorem:
E = m×c2
gdzie: E – energia, m – masa spoczynkowa ciała, c –
prędkość światła, wynosząca 300 000 km/s.
Powyższe równanie, często określane mianem wzoru Einsteina, zostało sformułowane w
1905 roku i niemal z miejsca odbiło się głośnym echem po całym świecie. Na
rewelację żywo zareagowały nie tylko środowiska naukowe, ale również
artystyczne. Z szybkich kalkulacji wynika, że ciało o masie spoczynkowej równej
1 g, skrywa w sobie … 90 teradżuli (9×1013 J) energii! Dla porównania Słońce w ciągu
jednej sekundy emituje 4×1026 dżuli
energii. Potencjał, nad którego wyzwoleniem głowił się nie jeden uczony
(ludzkość do dziś nie jest go w stanie w pełni wykorzystać – we współczesnych
elektrowniach atomowych stosowane jest zjawisko rozpadu promieniotwórczego,
gdzie energia pochodzi z rozpadu wiązań i stanowi niewielki ułamek tej, jaka
zostałaby wyzwolona przy całkowitej anihilacji), błyskawicznie zaczął
oddziaływać także na literaturę, o czym można przekonać się na podstawie
lektury dzieła Krakatit, autorstwa
czeskiego pisarza Karela Čapka.
Głównym bohaterem napisanego w 1922 roku Krakatitu jest inżynier Prokop, chemik,
wynalazca i specjalista od pirotechniki. Ów osobnik, porywczy, uparty, trudny w
obyciu i chropowaty niczym skała, nieustannie buzujący od straszliwej energii
ukrytej w jego ciele, w głębi serca jednak szlachetny i niezwykle honorowy,
odkrywa substancję będącą nieznanym dotąd materiałem wybuchowym o ogromnej
mocy, zdolnym prowadzić do rozpadu atomów. Istnienie tajemniczej soli nazwanej
Krakatitem na skutek kilku nieszczęśliwych wypadków i równie niefortunnych
zbiegów okoliczności wychodzi na jaw i materiał natychmiast staje się obiektem
pożądania wszelakiej maści militarnych potęg, pragnących pozostać jedynymi
posiadaczami wybuchowej substancji. Równie łakomym kąskiem staje się inżynier
Prokop, który jako jedyny człowiek na świecie zna metodę otrzymywania
Krakatitu. Rozpoczyna się wielka gra, w której genialny odkrywca jest tylko
bezwolnym pionkiem, zdanym na własne siły, będące niewspółmiernie skromniejsze
od mocy potężnych organizacji, które zagięły już parol na Krakatit oraz jego
twórcę.
Krakatit, mimo, iż jest to powieść wydana niemal sto
lat temu, charakteryzuje się bardzo aktualną wymową – sednem utworu jest
przesłanie, że twórca musi mieć odwagę, aby wziąć odpowiedzialność za swoje
dzieło. Naukowiec, wynalazca czy konstruktor nie może zamykać się laboratorium
bądź pracowni, żyjąc w zupełnej izolacji od świata zewnętrznego, bowiem
uniemożliwia to śledzenie postępu jakichkolwiek prądów ideowych, ruchów
ewolucyjnych oraz rewolucyjnych zachodzących w społeczeństwach. Powieść Čapka
bardzo wyraźnie nakłada na twórcę obowiązek antycypacji i przewidywania –
wynalazca musi brać pod uwagę fakt, że owoc jego umysłowej pracy może zostać
wykorzystany do gnębienia i prześladowania innych. Zatem prawdziwy geniusz nie
objawia się wyłącznie w akcie tworzenia, kreacji, przekuwania teorii w praktykę
– równie istotna jest wyobraźnia na tyle bogata, by przewidzieć potencjalne
następstwa wdrożenia w życie przełomowej idei czy odkrycia nieznanych dotąd
własności danego przedmiotu. Warto jednocześnie podkreślić, że Čapek musiał
doskonale zdawać sobie sprawę, jak trudne jest to zadanie. Czeski autor
świetnie pokazał pułapki doczesnego świata, które czyhają na biednego twórcę,
pragnącego na ogół jedynie ciszy i spokoju, niezbędnych do dalszych prac.
Pycha, żądza nieśmiertelności, obietnica wielkości, przekonanie o własnej
wyjątkowości i nieomylności – wszystko to kusi i wabi oraz powoduje, że
niektóre epokowe projekty trafiają w najmniej odpowiednie ręce.
Równie
interesująca jest pointa utwory, która zamyka się w stwierdzeniu, że praca na
rzecz wielkich idei niemal zawsze wiąże się z utratą czynnika ludzkiego z
zasięgu wzroku. Zdaje się, że Čapek bardzo szybko spostrzegł, że galopujący
postęp techniczny oraz technologiczny może stać się przyczyną zguby tego, który
nakręcił tryby machiny, czyli człowieka. Z utworu można wyczytać obawę o to,
czy ludzkość dojrzała moralnie i psychicznie do otwierających się perspektyw,
jakie niesie ze sobą rozwój nauki. Czeski autor wyraźnie sygnalizuje, że pole
widzenia ówczesnego (ale po upływie blisko stu lat, równie dobrze moglibyśmy
powiedzieć współczesnego) człowieka
jest zbyt wąskie i bardzo często ogranicza się do destrukcji, niszczenia i
eliminacji. Wyzwalane siły, coraz większe pokłady energii wykorzystywane są w
sposób maksymalnie prymitywny, wręcz marnotrawcy, bowiem służą wyłącznie
entropii.
Można
odnieść wrażenie, że właśnie ta pacyfistyczna natura Čapka objawiająca się
głęboką niechęcią wobec wszelkiego rodzaju militaryzmu (który na skutek sporego
uproszczenia często utożsamiany jest głównie z hitlerowską III Rzeszą) oraz
apoteoza mrówczej pracy na rzecz i dla dobra ogółu, spowodowały, że czeski
autor cieszył się bardzo dużą popularnością w krajach będących strefą wpływów
ZSRR. W wypożyczonym przeze mnie wydaniu, które ukazało się na łamach oficyny Śląsk w roku 1974 można wyczytać, że Krakatit posiada godne uwagi walory
artystyczne oraz ideowe. Owa łatwość wychwytywania w prozie Čapka elementów,
które doskonale pasują do najróżniejszych doktryn i poglądów, znakomicie
świadczy o jej ponadczasowości i uniwersalności.
Tonując
jednak entuzjastyczny nastrój powyższego tekstu, należy uczciwie przyznać, że Krakatit to dzieło mocno specyficzne,
którego lektura może okazać się równie frapującym, co męczącym zajęciem. Čapek
jawi się na jego podstawie jako erudyta oraz intelektualista, będący na bieżąco
z niemal wszystkimi dziedzinami oraz ówczesnymi osiągnięciami nauki. Widać to
wyraźnie choćby poprzez poruszane przez autora zagadnienia i tematy, które
traktowane są w sposób wykluczający ignorancję, niedouczenie czy powierzchowność.
Przez powieść trudno jest przebrnąć bez elementarnej wiedzy z zakresu chemii
oraz fizyki, momentami pojawiają się również zagadnienia odrobinę bardziej
skomplikowane, które z pewnością niejednego czytelnika zmuszą do sięgnięcia po
pomoc w postaci podręcznika z termodynamiki bądź mocno uproszczonych materiałów
zawartych w bezmiarach Internetu. Współczynnik ściśliwości, promieniowanie alfa,
tellurium, płaszcz cząsteczek beta czy entropia to słowa, których nie używa się
w powszechnym obiegu, a które należy znać, jeśli chce się w pełni rozkoszować
prozą Čapka.
Warto także
dodać, że Krakatit to proza znacznie
różniąca się od Inwazji jaszczurów
czy Fabryki Absolutu, gdzie na
pierwszym planie pozostawała ludzkość, razem z jej przywarami, słabostkami i
przesądami, z których nieustannie pokpiwał sobie wszechwiedzący narrator. W
powieści Krakatit pierwsze skrzypce
odgrywa inżynier Prokop, a fabuła w ogromnej mierze koncentruje się na jego
miłosnych rozterkach. Podstarzały, dobiegający czterdziestki kawaler, co rusz ulega
zauroczeniom oraz sercowym fascynacjom. Uczucia protagonisty fluktuują i
podążają w przeróżnych kierunkach, co momentami bywa równie drażniące jak i
kłopotliwe. Zdecydowanie ciekawszymi zabiegami są elementy baśni wprowadzone do
dzieła – tajemniczy zamek, wartościowy skarb, szewski syn, do którego uśmiecha
się los ofiarując mu możliwość zdobycia ręki księżniczki czy osoba czarownika
sugerują, że utwór skrywa w sobie głębsze treści o alegorycznej wymowie. Równie
intrygujące są sny inżyniera Prokopa, które odgrywają niepoślednią rolę –
miraże, ułudy, majaki głównego bohatera są zaprezentowane z bardzo dużą
starannością, skutkuje tym, że w Krakaticie
czytelnik obcuje z bohaterem na dwóch poziomach świadomości, na dwóch
płaszczyznach. Twardy, materialny świat zderza się z rzeczywistością pozbawioną
swoich nominalnych barier, która jest w pewnym sensie wykrzywiona,
nieprzewidywalna, zdeformowana, a niekiedy także złośliwa i upiorna.
Krótko
reasumując, mimo iż Krakatit okazał
się powieścią odrobinę słabszą od poznanych przeze mnie uprzednio Inwazji jaszczurów oraz Fabryki Absolutu, to książka warta jest
polecenia. Precyzyjny styl autora oraz językowe bogactwo decydują o tym, że
dzieło czyta się ze sporą przyjemnością, nawet mimo nadmiernie rozbudowanych
wątków miłosnych, które momentami wydają się raczej zbędne, niepotrzebnie
wydłużając utwór. To co wywarło na mnie największe wrażenie to niezwykła
intuicja Čapka oraz zmysł obserwacji rozwinięty do tego stopnia, że pozwalał on
czeskiemu literatowi serwować niezwykle trafne prognozy futurologiczne. W dziele
pisarza nie pojawiają się jeszcze takie wyrażenia jak choroba popromienna czy
skażenie radioaktywne, ale znać, że autor musiał doskonale rozumieć jak destrukcyjną
moc może wyzwolić ludzki umysł oraz jak wielkim zagrożeniem jest wszelakiej
maści militaryzm – bezrozumny kult tępej, brutalnej i ślepej siły, która
potrafi jedynie burzyć wszystko, bez wyjątku, co stanie na jej drodze. Można
zaryzykować stwierdzenie, że Čapek, zmarły w 1938 roku miał na tyle szczęścia,
że nie dane było mu dożyć okropności wojny i jej skutków, które tak trafnie przewidział.
Wasz Ambrose
14 komentarzy:
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O ile mnie pamięć nie myli, właśnie Nobel był takim naukowcem, który się zreflektował, że jego dynamit będzie służył też, upraszczając, "złu" i stworzył swoją nagrodę. Ale może to tylko jakaś legenda, która w mojej głowie przeobraziła się w prawdę:). Bardzo ciekawa pozycja i masz rację, ponadczasowa.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w zupełności i kojarzy mi się sformułowanie bodajże z któregoś filmu popularnonaukowego - możliwościami z XXI wieku dysponują mózgi z epoki (w najlepszym razie) średniowiecza. Bo ten właśnie organ nie zmienił się nie tylko, że od średniowiecza, ale wręcz od dziesiątków tysięcy lat. Niestety.
UsuńHa, cytat przedni, będę go musiał zapamiętać. Proza Čapka idealnie wkomponowuje się w te słowa - czeski autor z gorzką ironią udowadnia, że ludzkość, jako ogół, nie jest na tyle dojrzała, by prawidłowo korzystać z dzieł i wynalazków nieprzeciętnych jednostek. W podobnym tonie pisał też Vonnegut oraz nasz Staszek Lem :)
UsuńTwórczość Karela Capka jeszcze przede mną. Widzę, że czeka mnie nie lada uczta literacka...
OdpowiedzUsuńJa poznałem Čapka dopiero w tym roku, ale już odrobinę Ci zazdroszczę, że masz przed sobą jeszcze całą jego twórczość :)
UsuńKsiążka zapowiada się bardzo ciekawie tylko obawiam się, że mogę jej nie zdobyć;) Ale na pewno dołożę wszelkich starań żeby odszukać tę książkę, bo ostatnio bardzo polubiłam czytać takie książki z epoki;)
OdpowiedzUsuńPolecam poszukać jej w bibliotece - moje placówki, chociaż nie są zbyt bogato zaopatrzone w literackie pozycje, posiadają w swoich zbiorach niejeden utwór Čapka. Artysta ten doczekał się wielu polskich przekładów, a niektóre książki posiadają nawet kilka wznowień :)
UsuńSkojarzenie z Noblem nasuwa się samo. Inżynier i konstruktor, który wynalazł kratatit powinien także ufundować Nagrodę Prokopa ;)
OdpowiedzUsuńAle żeby tak rano - bez uprzedzenia - wpaść na wykład z fizyki?... :)
Ha, trudno jest odpędzić się od analogii pomiędzy bohaterem Čapka, a szwedzkim wynalazcą, ale nie zmienia to faktu, iż lektura jest bardzo ciekawa i wartościowa :)
UsuńŻycie to pasmo zaskoczeń - nie zawsze pozytywnych :)
Ale dlaczego: trudno? Analogia jest niewątpliwa, pewnie cały ambaras z Noblem natchnął Čapka. Ja lubię takie powiązania :) Od razu przechodzi po grzbiecie dreszcz, że taka sytuacja to nie do końca science-fiction...
UsuńPrawie każda dobra SF jest tylko konwencją, w której przedstawia się aktualne problemy, więc każda dobra SF nie do końca jest SF ;)
UsuńOlu - trudno jest się odpędzić od analogii, bowiem nasuwają się same :) Ja także bardzo cenię sobie takie literackie smaczki - lubię wiedzieć, co mogło natchnąć autora do napisania danej powieści :)
UsuńA co do science fiction, to w pełni zgadzam się ze stwierdzeniem Andrew. Wybitne utwory z tego gatunku na ogół używają atrybutów charakterystycznych dla science fiction, ale pod cienką warstwą technologicznych nowinek, przemycane są głębsze treści dotykające człowieka jako jednostki oraz człowieka jako istoty żyjącej w gromadzie, który poddawany jest nieustannie zmieniającym się bodźcom płynącym ze ewoluującego otoczenia :)
Człowiek zawsze dostaję w du.. od maszyny. Brr...Czułam się z początku jak na zajęciach z fizyki ;) Ciekawa lektura, ale nie wiem czy aż tak, żebym miała za nią latać.
OdpowiedzUsuńJeśli nie umie się z nią należycie obchodzić :) Jeśli chodzi o prozę Čapka, to z dotychczas przeczytanych przeze mnie książek, "Krakatit" wydaje się najsłabszy. Mimo to powieść uważam za dobrą i solidną - piękny język, a do tego interesująca i aktualna tematyka.
Usuń