Drogi wyobraźni
Hella S. Haasse
Tytuł oryginału: De wegen der verbeelding
Tłumaczenie: Zofia Klimaszewska
Wydawnictwo: Oficyna Literacka Noir sur Blanc
Liczba stron: 128
Hella S. Haasse, to urodzona w 1918 roku
w Batawii (Indie Holenderskie a obecnie Dżakarta) holenderska
powieściopisarka. Wydana w 1983 roku książka Drogi wyobraźni to
moje pierwsze spotkanie z autorką, która, jeśli wierzyć wydawcom,
uważana jest za jedną z najlepszych dam pióra w Holandii. O prawdziwości
tych słów świadczyć mogą zresztą nagrody, którymi uhonorowano panią
Haasse, spośród których można wymienić: otrzymaną w 1981 roku Nagrodę Literacką im. Constantijna Huygensa za całokształt twórczości, uzyskaną w 1984 Nagrodę P.C. Hoofta, czy, aby pozostać w nieco bliższych koneksjach z teraźniejszością, nadaną w 2004 roku, a więc już w XXI wieku, Prijs der Nederlandse Letteren.
Jeśli tego byłoby mało na udowodnienie tezy, że Hella S. Haasse wielką
pisarską jest, dodać można jeszcze, że nazwisko pani Haasse wymieniane
jest dość często przy wskazywaniu kandydatów do uzyskania literackiej
Nagrody Nobla. Wszystko to stwarza dość imponujące wrażenie, przyznaję
się jednak, że sięgając po Drogi wyobraźni, nazwisko Haasse
kompletnie nic mi nie mówiło, o wcześniej twórczości pisarski nie
słyszałem nic, a o wyborze książki zadecydował, chyba na równi, ślepy
traf oraz śmiesznie niska cena* (5 zł w Matrasie).
Powieść rozpoczyna się w dość krytycznym
momencie dla udającej się na letnie wakacje pięcioosobowej
holenderskiej rodziny. Oto Klaas Welling, z zawodu dziennikarz, a
ponadto redaktor pisma Enigma, niezbyt wprawny w kierowaniu
pojazdów mechanicznych, uderza w jedną z tych do samego końca
niewidocznych przeszkód, które tak ochoczo niszczą bądź uszkadzają nasze
samochody, skutecznie unieruchamiając nas w miejscu, uniemożliwiając
dotarcie do miejsca przeznaczenia. Z tej to właśnie przyczyny małżonka
Klaasa, Maja wraz z trójką pociech, za sprawą uprzejmości Joopa,
kierowcy jednej z ogromnych ciężarówek, które na co dzień przemierzają
trasy całego, znanego, cywilizowanego świata, kontynuuje rozpoczętą
eskapadę na południe Francji w kabinie samochodowego molocha. Być może
znamy to niemiłe uczucie, kiedy powiedzieliśmy już właściwie wszystko,
co było w danych okolicznościach do powiedzenia (dziękuję, ratuje mi pan urlop,
etc.), a między nami, a naszym tajemniczym wybawcą zalega długa,
nieznośna, krępująca cisza, którą za wszelką cenę staramy się zagłuszyć.
Nie inaczej postępuje Maja, zaczynając rozmowę od pytania, mającego
ścisły związek z harmiderem, który zapanował w kabinie ciężarówki, Czy ma Pan dzieci?
Od tego momentu wszystko pójdzie już łatwiej, a Mai przyjdzie usłyszeć
niejedną, ciekawą, niezwykłą, niekiedy wręcz trudną do uwierzenia
historię, której bohaterami będą zarówno Joop, jak i jego przyjaciele.
Wszystkie opowieści będą ściśle związane z życiem oraz przygodami
kierowców ciężarówek, co chyba absolutnie zrozumiałe, jeśli weźmie się
pod uwagę, kto jest ich autorem.
W tym miejscu warto chyba przedstawić
jedną z głównych bohaterek, Maję, obecnie Welling, a wcześniej van Hove.
Jak już wspomniano, to małżonka dziennikarza Klaasa Wellinga oraz matka
trójki ich dzieci. Podobnie jak mąż, karierę zawodową rozpoczęła w
lokalnej gazecie. Klaas i Maja żyli w wspólnie w malowniczo położonym
wiejskim domku, prowadząc egzystencję typową dla inteligencji, tj.
przeplataną dobrą książką i winem. Idyllę przerwało niespodziewane
pojawienie się pierworodnego syna, którego przybycie było o tyle
zaskakujące, że został on poczęty mimo stosowania środków
antykoncepcyjnych. Od tej pory Maja, co jest zresztą domeną wielu matek,
poświęciła własną karierę zawodową, by zająć się dzieckiem. Kontakt z
pracą literacką ograniczał się do pomocy Klaasowi, czy to poprzez
przepisywanie jego prac na maszynę, czy to poprzez nanoszenie na nie
poprawek. Krąg domowego ogniska wymagał jednak coraz większej uwagi. Po
Rutgerze, świat został wzbogacony o jeszcze dwie istoty: Koosa (młode
małżeństwo nie chciało, aby Rutger był jedynakiem) oraz Nijn (owoc
gwałtownej, letniej namiętności). Maja z pewnością marzyła o tym, by
kiedyś wrócić jeszcze do pracy reporterskiej, jednak marzenia te z uwagi
na całkiem pokaźną gromadkę dzieci wymagających opieki, stawały się
coraz bardziej odległe i mgliste. Warte odnotowania jest również to, że
Maja poświęca się nie tylko dla potomków, ale również dla Klaasa.
Przejmując zajęcia domowe, które zazwyczaj należą do męskiej domeny,
takie jak naprawa drobnych usterek, utrzymanie ogródka, murowanie,
malowanie, lutowanie, etc., Maja staje się prawdziwym kapitanem domowego
okrętu i pewnym momencie, zaczyna nawet odkrywać przyjemność w
wykonywaniu ciążących na jej barkach obowiązków. Nie oznacza to
oczywiście, że porzuciła ona swoje ambicje dotyczące zrobienia własnej
kariery.
O Klaasie Wellingu wiemy już, że jest mężem Mai, ojcem trójki dzieci oraz słabym kierowcą. Jest jednym z redaktorów czasopisma Enigma,
które początkowo, obrawszy ściśle kulturowy kierunek, zajmowało się
zagadkowymi sprawami z dziedziny literatury oraz sztuki. Jak jednak
wiemy z własnego doświadczenia, kultura, o ile nie jest ona masowa, nie
przynosi raczej zbyt wysokich dochodów. Enigma dość skutecznie walczyła z tym przekonaniem przez pewien czas. Jednak po kilku latach tłustych, przyszły lato bardzo chude – Enigma została
sprzedana, a nowy właściciel, medialny potentat Richard Pluym, aby
uchronić czasopismo przed nieuchronną klęską diametralnie zmienił krąg
odbiorczy gazety, pozbawiając ją równocześnie elitarnego
intelektualizmu. Od tej pory przyjdzie Klaasowie Wellingowi pracować z
przymusu, wbrew własnemu sumieniu, aby jako odpowiedzialny ojciec, głowa
rodziny i jedyny jej pracujący członek, zapewnić jej godziwy materialny
byt. Jakby nie dosyć było tych wszystkich nieszczęść, które ostatnimi
czasy spadły na Klaasa, nowy szef zwraca się do niego z prośbą o
napisanie krótkiego interludium do thrillera, którego dalszą część
wymyślaliby czytelnicy. By przekonać opornego redaktora, który w oczach
szefa uchodzi pewnie za zdolnego, ale nazbyt idealistycznego, pan Plyum
proponuje Klaasowi pobyt wraz z rodziną w luksusowej willi nad Morzem
Śródziemnym na Południu Francji, w której początkowo to on miał spędzić
wakacje, jednak na skutek komplikacji natury dentystycznej, plany te nie
mogły się ziścić.
Wydaje się, że po tym przydługim wstępie
można wreszcie wspomnieć o rzeczy najważniejszej, być może nie dla
całej fabuły książki, ale z pewnością dla Klaasa. Otóż pewnego
szczęśliwego dnia pan Welling, zupełnie przypadkiem, odkrywa genialnego
poetę B. Morka. Już od pierwszego spotkania tajemniczy B. Mork oraz jego
tomiki: Pieśni poranne dla Ewy, Zasady porządku oraz Listy do Baucis,
zawładnęły doszczętnie umysłem Klaasa. Wspólnie przekonamy się, że
uparty Welling poruszy niebo i ziemię, aby dotrzeć do sekretu, który
starał się zabrać ze sobą do grobu umarły poeta, a więc historię
własnego życia, która byłaby kluczem do interpretacji jego twórczości.
Klaas wspólnie z Mają, przy okazji wypoczynku we Francji, zostaną
wplątani także w dość mroczną zagadkę związaną z domostwem, w którym
przyjdzie im zamieszkać. Jakby tego było mało, Maja wreszcie postanowi
sięgnąć za pióro! Jednym słowem, mimo, że książka nie jest zbyt obszerna
pod względem objętości, będzie się działo.
Powieść przypomina nieco puzzle z
najróżniejszymi elementami. Autorka uraczy nas zarówno wspomnieniami
kierowcy ciężarówki, fragmentami eseju na temat twórczości B. Morka, czy
szkicami thrillera autorstwa Klaasa. Aby sformułować całą, tj.
kompletną historię, czytelnik zmuszony zostaje do zabawy w detektywa:
będzie on musiał zebrać luźne końce poszczególnych elementów i
skomponować je w logiczną całość. Wydaje się, że autorka chciała w ten
sposób zasygnalizować, że nigdy nie jesteśmy w stanie ogarnąć całości
sprawy, zobaczyć pełnej fotografii. Zawsze jakiś szczegół zostanie przez
nas pominięty, niezauważony. Równie niemożliwe jest zatem pełne
poznanie drugiej osoby. Możemy zataczać wokół niej coraz ciaśniejsze
kręgi, śledzić jej przeszłość, wpadać na kolejne tropy, koneksje,
słowem, pozostają nam jedynie podróże po drogach wyobraźni!
* śmiesznie niskie ceny książek to
tematyka ostatnio tak modna, sprawa tak częsta, że chyba będę musiał
bliżej przyjrzeć się temu zagadnieniu, poświęcając mu jeden z wpisów na
moim blogu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)