Antylopa szuka myśliwego
Wojciech Albiński
Wydawnictwo: Twój Styl
Liczba stron:164
Wojciech Albiński, autor krótkiego zbioru opowiadań Antylopa szuka myśliwego, to z pewnością postać nietuzinkowa. Rocznik 1935, student wydziału geodezji Politechniki Warszawskiej, w latach swojej młodości współredaktor pisma Współczesność, gdzie publikował pojedyncze wiersze i felietony. W roku 1963 opuścił granice Rzeczpospolitej Ludowej. Los skojarzył go najpierw z Paryżem, była jeszcze Genewa, z której to ruszył na podbój Afryki. Albiński pracował jako geodeta, mieszkał w Botswanie, następnie w Republice Południowej Afryki. Jako pisarz zadebiutował w wieku 68 lat, w roku 2004 zbiorem opowiadań Kalahari, który znalazł uznanie w oczach krytyków, o czym świadczą Nagroda Literacka im. Mackiewicza oraz nominacja do Nagrody Nike.
Akcja wszystkich sześciu opowieści ze zbioru Antylopa szuka myśliwego,
podobnie jak poprzednie utwory, rozgrywa się na Czarnym Lądzie.
Historie napisane piórem Albińskiego zahaczają o różnorakie tematy,
znamienne jest jednak, że Afryka, zaprezentowana w tym zbiorze, to
kontynent, na którym w pełni zagościła już zdegenerowana, by nie rzec
ostrzej – dzika, cywilizacja zachodnia. Cała etniczność przedstawiona w
opowiadaniach sprowadza się jedynie do filmów historycznych, czy souvenirów, które sprzedają lokalni mieszkańcy.
Śmierć plantatora to
intrygująca historia aktora, który pracuje dla raczkującej wytwórni
filmowej w nowym zagłębiu kina, Luluwood. Mimo sławy oraz popularności,
artysta, który najczęściej wciela się w rolę okrutnych białych, drży o
swoje życie – obawia się linczu prostej społeczności, która pewnego razu
może nie rozróżnić fikcji od rzeczywistości.
Kto z państwa popełnił ludobójstwo?
to chyba największa perełka całego zbioru. To znakomite studium
ukazujące rażącą nieskuteczność wszelakich organizacji działających w
Afryce. Rzecz dzieje się w Lobo, w okresie krwawych walk plemiennych
pomiędzy klanami Xabu i Wabu. Szybko przekonujemy się, że wraz ze
zwycięstwem w demokratycznych wyborach jednego plemienia, równocześnie
rozpoczyna się eksterminacja drugiego. Albiński opisał tutaj metodę
działania komisji, mającej zająć się zapobieganiem aktom zemsty,
świetnie ukazując bezradność europejskich oraz światowych specjalistów,
który za nic nie mogą zrozumieć jak głęboki dół niechęci oraz wrogości
został wykopany pomiędzy oboma plemionami. Przy okazji autor pokazuje
krzywdę, która spotkała cały ogrom plemion afrykańskich w momencie, gdy
od linijki wyznaczano granice kolejnych niepodległych państw, tak, że
często na obszarze jednego kraju znalazły się ludy, od dawna darzące się
szczerą nienawiścią. Niejako mimochodem Albliński zwrócił również uwagę
na katalityczny wpływ cywilizacji Zachodu na skuteczność mordowania
drugiego człowieka.
Ojciec Izydor to interesująca
historia trójki czarnoskórych mieszkańców RPA skazanych za propagowanie
komunizmu. Sąd, nie będąc w stanie rozstrzygnąć, czy rzeczywiście
oskarżeni dopuścili się zarzucanych im czynów, prosi o pomoc eksperta w
dziedzinie ideologii, teologii oraz logiki, ojca Izydora. Duchowny znany
jest ze swojego antykomunistycznego usposobienia, zatem prośba o
wystąpienie w roli eksperta okazuje się próbą zmontowania pokazowego
procesu, w którym siewcy leninowskich idei zostaliby przykładnie
ukarani. Los jednak pokaże, że często lubi bywać przewrotny.
Antylopa szuka myśliwego
opowiada o losach młodego architekta, karierowicza, który w trosce o
stabilne oraz dostatnie życie daje się w końcu skusić na finansowe
machlojki. To równocześnie obraz dzikiego kapitalizmu, który zaczyna
wdzierać się na Czarny Ląd jak i pustki duchowej nowobogackich
dorobkiewiczów, dla których pieniądze oraz luksusy stają się celem samym
w sobie.
Nowa, nieoczekiwana kariera to
krótka historia doświadczonego i cenionego inżyniera, który na skutek
upadku apartheidu, zniesienia embarga, otwarcia się RPA na prądy płynące
spoza granic kraju, traci pracę – firma, w której dotychczas był
zatrudniony zmuszona została w końcu do zamknięcia działalności, jako,
że nie radziła sobie z zagraniczną konkurencją. Biały technokrata nie
może pogodzić się ze swoją deklasacją, trudna do zaakceptowania staje
się również sytuacja, w której to czarnoskórzy mieszkańcy RPA zaczynają
zajmować wyższe, kierownicze stanowiska. Ukojenie przyjdzie z najmniej
oczekiwanego kierunku.
Zamykające cały zbiór opowiadanie, Moro i mistrz
to rodzaj przypowieści. Tytułowy doktor Moro to początkujący adept
czarnoksięstwa. Bazując na doświadczeniach swojego mistrza, po
wnikliwych i uważnych obserwacjach, Moro decyduje się przeprowadzić
własny seans spirytualistyczny, który kończy się jednak sprawą w sądzie i
oskarżeniem o oszustwo. W opresji młodemu człowiekowi, z pomocą oraz
życiową radą przychodzi Mistrz.
Proza Albińskiego zaprezentowana w
recenzowanym zbiorze opowiadań porusza zagadnienia z szerokiego zakresu
tematycznego. Zahacza o ludobójstwa, które regularnie dokonywane są w
Afryce (Kto z państwa popełnił ludobójstwo?), przedstawia
proces narodzin cywilizacji w wydaniu zachodnim, której cechami
szczególnymi są konsumpcjonizm, nie liczenie się z dobrem drugiego
człowieka, umiłowanie do zbytku oraz zerwanie z korzeniami kulturowymi (Śmierć plantatora, Antylopa szuka myśliwego).
Opisuje także powolny, acz sukcesywny proces zamierania tej prawdziwej
Afryki, którego symbolem stają się rdzenni Afrykańczycy, zamknięci w
wieżowcach, zatrudnieni do wyrobu na masową skalę podróbek sztuki
afrykańskiej (plemiennych masek, figurek, biżuterii, etc.).
Warto zaznaczyć, że wszystkie historie
są bardzo krótkie, sprawiają wręcz wrażenie zalążków, z których mogłyby
narodzić się naprawdę dobre powieści. Język, którym operuje autor jest
suchy, rzeczowy i do bólu oszczędny, przez co niemal w każdym
opowiadaniu towarzyszy nam uczucie niedopowiedzenia, nienasycenia. Ze
zdziwieniem przyjmujemy fakt, że kolejna kartka książki to już nowe
opowiadanie. Narrator, który obdarowuje nas skromną, aczkolwiek bardzo
precyzyjną relacją, jest tylko świadkiem wydarzeń, które relacjonuje.
Wstrzymuje się od jakichkolwiek ocen, nie wydaje osądów. Wydaje się
jednak, że Albiński, poprzez zaprezentowanie takich, a nie innych
problemów, z którymi boryka się Afryka, pragnie zwrócić na nie uwagę
czytelnika – przy czym często, problemy te przyjmują rangę
uniwersalnych, dotyczących także mieszkańców pozostałych części globu.
Antylopa szuka myśliwego to
moje pierwsze spotkanie z piórem Albińskiego. Bardzo spodobało mi się
spojrzenie polskiego pisarza na Afrykę, z odrobiną dystansu, z
perspektywy człowieka z zewnątrz, który dzięki temu posiada szersze
spojrzenie na całość zachodzących procesów. Z czystym sumieniem mogę
polecić tę pozycją wszystkich fanom krótkiej formy literackiej.
P.S.
Zbiór do nabycia za 2,00 zł w księgarniach Matras!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)