Rafał A. Ziemkiewicz
Coś mocniejszego
Lektor: Leszek Filipowicz
Heraclon International Sp. z o.o. 2010
Długość nagrania: 08:44:00
Dzięki uprzejmości znajomej miałem możliwość posłuchania w formie audiobooka zbiorku opowiadań Rafała Aleksandra Ziemkiewicza zatytułowanego Coś mocniejszego. Od razu trzeba zaznaczyć, że wydany w formie papierowej pod tym samym tytułem wybór krótkich form literackich Ziemkiewicza ma inną zawartość, co jest dla mnie dość dziwną polityką. Do odsłuchania zabrałem się bez wielkiego przekonania. Raz, że choć nazwisko autora znałem, to już jego twórczość jakoś mi w pamięć nie zapadła. Dwa, że zawsze przed odsłuchaniem książki czytanej, zwłaszcza takiej, której treści w wersji literkowej jeszcze nie miałem okazji poznać, mam obawy, czy głos i maniera interpretacyjna lektora przypadnie mi do gustu. No, ale gdy usłyszałem Leszka Filipowicza, już po chwili wiedziałem, że co najmniej nie będzie źle.
Fantastykę w moim odczuciu trudno już dłużej nazywać gatunkiem literackim czy filmowym, skoro jej części składowe, takie jak fantasy, horror czy SF, też są definiowane jako gatunki. Może przydałby się w skostniałym światku teoretyków literatury jakiś Darwin czy inny Linneusz, który uświadomiłby im, że gatunki nie mogą być częściami składowymi innych gatunków. W dodatku, poza głównymi i nazwanymi kanonami składającymi się na fantastykę, mamy i całą masę konwencji niepasujących do żadnej z nich, ale bez żadnych wątpliwości do wielkiej macierzy fantastyki należących. Coś mocniejszego jest zbiorkiem takich właśnie opowiadań. Na pewno podpadających pod fantastykę, najbardziej pod political fiction, ale trudnych do bardziej szczegółowego zaszufladkowania, które ja zresztą uważam za zbędne; przynajmniej w tym wypadku. Spotkamy w zbiorku i anioły, i futurystyczne komputery, światy alternatywne i inne atrybuty fantastyki, ale to tylko pozór. Tak naprawdę są to opowiadania o prawdziwej Polsce.
Postacią wiodącą w zbiorku jest polski dziennikarz Rafał Aleksandrowicz o ciągotkach narodowych czy też prawicowych. Zwykły aż do bólu Polak z krwi i kości, o którym na pewno wielu powiedziałoby swój chłop, ale czy na pewno zwykły? Status materialny może zwyczajny, ale jak na przeciętnego rodaka wyraźnie zbyt bystry, refleksyjny i zdystansowany do mamony. Jego postać i perypetie są tylko pretekstem do przedstawienia niezwykle bystrych obserwacji naszej polskiej rzeczywistości, wypunktowania celnych wniosków, urzekających skojarzeń i przewrotnych paradoksów, a wszystko to ze szczególnie cenną, bo niezwykle u nas rzadką, dużą dozą dystansu do otaczającej nas rzeczywistości i samego siebie . Konwencje poszczególnych utworów różnią się nieco, zależnie od przesłania i tematyki danego opowiadania.
Jaka jest nasza rzeczywistość, obecna, przeszła i najpewniej również przyszła, każdy wie. Nie jest to temat radosny, wesoły ani poprawiający nastrój prawego, uczciwego człowieka. Jednak forma, jaką Ziemkiewicz nadał tej smutnej w gruncie rzeczy materii oraz sposób w jaki interpretuje ją Filipowicz sprawiają, że całość staje się świetną rozrywką, choć nie pozbawioną walorów poznawczych, filozoficznych i w szerokim pojęciu intelektualnych. Myślę, że gdyby dwóch uczonych z innego wymiaru (albo z innego kraju, co zresztą poniekąd na jedno wychodzi) mogło siąść przy kawiarnianych stolikach, by na luzie przy kawce omawiać cuda kraju nad Wisłą, to właśnie taką atmosferę musiałoby mieć owo spotkanie.
Niektórzy domorośli krytycy recenzując Coś mocniejszego wyciągają do porównań Sapkowskiego. Nie wiem, może różnica między fantasy a political fiction przerasta ich możliwości umysłowe, więc powiem tylko, że nie można wybierać lepszego pomiędzy młotkiem a siekierą czy kombiakiem i ciężarówką. Są inne, bo całkiem inne jest ich przeznaczenie i udowadnianie, że jedno jest lepsze od drugiego jest delikatnie mówiąc infantylne. Zarzuty zaś, iż poziom opowiadań w zbiorku jest nierówny stają żałosne, gdy ci sami krytycy innym autorom zarzucają z kolei, że ich krótkie formy literackie są zbyt podobne jedna do drugiej. Urokiem prawdziwie dobrych opowiadań jest ich unikalność, choć oczywiście mogą, choć nie muszą, mieć wspólną konwencję.
Osiem opowiadań Ziemkiewicza jest jak osiem pięknych obrazów utalentowanego malarza – zarazem podobne do siebie, wyraźnie ukazujące ten sam oryginalny sposób widzenia rzeczywistości, ale zarazem unikatowe i jedyne w swoim rodzaju. Nie, żebym się we wszystkim z Ziemkiewiczem zgadzał, ale nie trafiłem na ani jeden moment, w którym odczułbym najmniejszy choćby czytelniczy dyskomfort. Polecam więc z pełnym przekonaniem jako świetną rozrywkę, dającą wiele do myślenia
Wasz Andrew
Ostatnio Ziemkiewicz udziela się bardziej jako publicysta oraz komentator politycznych wydarzeń niż jako pisarz :) Mimo to, kojarzę go jako twórcę science fiction (tak go przynajmniej zaszufladkowano) - od dawna mam chrapkę na "Pieprzony los Kataryniarza", za którą to powieść autor otrzymał Zajdla. Prezentowany zbiór, o którym dotychczas w ogóle nie słyszałem, zapowiada się naprawdę interesująco, szczególnie z uwagi na te cele refleksje i spostrzeżenia dotyczące naszej rzeczywistości :)
OdpowiedzUsuńJa też mam w planach poczytać coś z powieści tego autora, już od jakiego czasu zresztą, tylko ciągle coś innego się trafia. Tyle tych rzeczy wartych poznania... ;)
Usuń